13 lipca 2015

[26] Paryż na przestrzeni wieków – „Paryż”

Autor: Edward Rutherfurd
Liczb stron: 944
Wydawnictwo: Czarna Owca
Język oryginału: angielski

W ciągu lat poznał smutną prawdę: czas zabliźnia małe rany, ale na wielkie jest tylko opatrunkiem, pod którym wciąż potajemnie sączy się krew.

Edward Rutherfurd to brytyjski autor urodzony w 1948 roku. Studiował na uniwersytecie w Cambridge oraz Uniwersytecie Stanforda. Debiutował w 1987 roku powieścią „Sarum”. Łącznie na koncie ma osiem publikacji. Cechą charakterystyczną jego twórczości jest to, że Rutherfurd tworzy kilka rodzin, których dzieje wplata w tło historyczne opisywanego miejsca. Nie inaczej jest w przypadku „Paryża”, ostatniej jak dotąd książki, która wyszła spod pióra Brytyjczyka, pierwszej wydanej w Polsce – w 2014 roku (w Wielkiej Brytanii w 2013).

Paryż jest miastem z bogatą historią. Był świadkiem wielu wydarzeń, które odmieniały losy całej Francji, a także miejscem, w którym żyło wiele znanych do dzisiaj, wybitnych osobowości. Ale nie tylko. Edward Rutherfud w swojej powieści pokazuje, że Paryż przez wieki stanowił dom dla wielu ludzi, zwykłych mieszkańców i to oni tak naprawdę stworzyli historię tego miasta. Przedstawił dzieje Paryża, opisując losy sześciu rodów – różnych pod względem warstwy społecznej, wyznania, tytułu, przeszłości itd. Każda rodzina na przestrzeni wielu wieków ukształtowała swoją własną historię, kreśląc tym samym historię Paryża.

„Paryż” to zarówno świetna powieść, jak i książka historyczna. Kolejni bohaterowie są świadkami, a nawet uczestnikami, wielu ważnych wydarzeń. Żyją obok zakonu templariuszy, obserwują śmierć wielu z nich za panowania Filipa IV Pięknego, cieszą się wygraną w wojnie stuletniej pod przewodnictwem Joanny D'Arc, są świadkami wielu wojen religijnych w XVI wieku – uczestniczą we wszystkich ważnych wydarzeniach aż po II wojnę światową. Mimo wszystko „Paryż” to przede wszystkim wspaniała powieść. Historie między innymi rodziny de Cygne czy Blanchard toczą się na przestrzeni wielu lat – i wielu kartek, w końcu książka jest naprawdę obszerna – a czytelnik po jakimś czasie orientuje się, że ogromnie się z nimi zżył. Rutherfurd stworzył szeroki wachlarz postaci, każdej nadając unikalny charakter, a także poglądy, nie kryjąc tego, że nie każdy Francuz był patriotą. Rozbieżne przekonania zdarzały się nawet w rodzinie, co czyni tę powieść jeszcze bardziej interesującą i realną. Bohaterowie są jak żywi – mają swoje wady i zalety, rozterki, obawy, ich życia przebiegają w różnoraki sposób. Jestem pełna podziwu dla autora, który potrafił stworzyć tak wiele ciekawych osobowości i nie zgubił się w zawiłościach ich losów i powiązań między rodzinami.

„Paryż” oferuje także bliższe poznanie wielu wybitnych osób z historii Francji (i nie tylko). Czytelnik razem z bohaterami może udać się na rozmowę z Ludwikiem XIV, poznać samego inżyniera Eiffela przy budowie Statui Wolności, a później słynnej wieży, wybrać się na przyjęcie z wybitnymi malarzami, jak Monet czy Chagall, a także zjeść obiad z Hemingwayem. Razem z postaciami przeżywa chwile pełne strachu w noc św. Bartłomieja czy wiwatuje na wiadomość o tym, że ścięto Ludwika XVI wraz z jego żoną, Marią Antoniną. Ponadto bohaterowie oprowadzają czytelnika po wielu ważnych miejscach w Paryżu, takich jak Bazylika Sacré-Cœur, katedra Notre Dame, cmentarz Père-Lachaise czy Montmartre.

Tło historyczne – poza kilkoma modyfikacjami, z których autor wytłumaczył się w posłowiu – jest wiernie oddane, ale w bardzo przyjemny sposób, odpowiedni do literatury beletrystycznej. Wojny i zawirowania polityczne Francji nie wysuwają się na pierwszy plan, ale odgrywają istotną rolę w życiu przedstawianych bohaterów. Wszystko jest ze sobą bardzo dobrze zgrane. Książka więc może zachwycić zarówno tych, którzy uwielbiają historię, ale również tych, którzy są z nią na bakier, ponieważ pewien ładunek wiedzy przekazywanej przez Rutherfurda jest świetnie podany i odpowiednio dawkowany.

„Paryż” mnie porwał. Już przedtem lubiłam klimaty francuskie, ale po przeczytaniu tej powieści pokochałam je jeszcze bardziej. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam ją na półce, od razu poczułam, że muszę ją mieć. Miłość od pierwszego wejrzenia? Z pewnością. Brzmi trochę banalnie i płytko, ale wierzcie – zauroczenie okładką, ilością stron i opisem przerodziło się w prawdziwe uczucie. Książkę polecam każdemu, jest to najlepsza pozycja, jaką czytałam od bardzo, bardzo dawna.

Ocena: 10/10

4 komentarze:

  1. Mnie też to "coś" ciągnie do tej lektury. Muszę przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezła cegiełka :o Raczej nie lubię takich grubych książek - wiele razy stron było grubo na wyrost. Francja jest piękna - ostatnio czytałam coś we francuskich klimatach, więc zainteresowałam się tym krajem. Może kiedyś sięgnę - a kupię na pewno jeśli będę miała okazję :)
    http://chcecosznaczyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam cierpliwie na tę cegłę w bibliotece. Może w końcu do mnie przyjdzie :D

    OdpowiedzUsuń