17 stycznia 2016

[49] W Edynburgu trup ściele się gęsto – „Z przyczyn naturalnych”

Autor: James Oswald
Ilość stron: 396
Wydawnictwo: Jaguar
Seria: Sprawy inspektora McLeana (tom 1)
Język oryginału: angielski




James Oswald urodził się w 1970 roku w Szkocji. Jest autorem kryminałów z serii o inspektorze McLeanie liczącej sobie do tej pory cztery części (dwie z nich są wydane w Polsce, trzecia część będzie miała premierę za kilka dni). Ponadto w formie e-booków wydał serię fantastyczną pt. „The Ballad of Sir Benfro” (niewydana w Polsce). Oswald w wolnym czasie, oprócz pisania, zajmuje się hodowlą owiec na swojej farmie.

W Edynburgu grasuje seryjny morderca, który za cel obrał sobie wpływowe osobistości. Jako pierwszy ginie Barnaby Smith. Do sprawy zostaje skierowany niedawno awansowany na inspektora Anthony McLean. Niemal w tym samym momencie zostają odkryte zmumifikowane, liczące sobie około sześćdziesięciu lat zwłoki młodej dziewczyny, odnalezione w piwnicy Farquhar House wzniesionego w okresie międzywojnia, a obecnie remontowanego. McLean, pomimo problemów w życiu prywatnym, próbuje rozwikłać tę zagadkę, choć jego koledzy woleliby, aby zajął się mordercą działającym w tej chwili. Czy obie te sprawy mogą mieć ze sobą coś wspólnego?

„Z przyczyn naturalnych” to debiut Jamesa Oswalda. Bardzo dobry, trzeba przyznać, bo choć w dorobku literatury światowej znalazłoby się dużo lepszych kryminałów, powieść Oswalda otwierająca cykl „Sprawy inspektora McLeana” może być świetnym początkiem pisarskiej kariery. Jeżeli Oswald napisał tak dobrze pierwszą książkę, to dalej może być już tylko lepiej.

Książka Oswalda ma wszystko to, czego potrzeba dobremu kryminałowi: kilkoro ciekawych, wyrazistych bohaterów, w tym inspektora z przeszłością i życiem prywatnym (a więc to, o czym wielu pisarzy zapomina), dobrze zaplanowaną intrygę, charakterystyczny klimat i mnóstwo trupów. Zwłaszcza to ostatnie mnie zadziwiło – „Z przyczyn naturalnych” jest wyjątkowo krwawym kryminałem, a autor nie szczędzi pracy edynburskiej policji i niewzruszony odbiera życie kolejnym osobom. Powieści z taką lawiną morderstw nie czytałam chyba jeszcze nigdy, bo zwykle policjanci czy też detektywi gonią za „jednorazowym” mordercą.

Tym, nad czym z pewnością Oswald musiałby popracować, są postacie. Większość z nich jest w porządku, ale zdarzyło się również kilka typowych bohaterów, nieodzownych elementów w wielu kryminałach. Mamy więc zazdrosnego, nieliczącego się ze zdaniem innych i wiecznie krzyczącego na McLeana Duguida, nazywanego prześmiewczo za plecami Dagwoodem, a także patologów ze specyficznym poczuciem humoru. Typy postaci stare jak świat i nudne jak flaki z olejem. Oswalda ratuje jednak szereg innych, interesujących i mających własny charakter bohaterów. Najbardziej cieszy mnie jednak fakt, że inspektor McLean odkłada czasem pracę na bok i zajmuje się swoim prywatnym życiem. W momencie, w którym rozpoczyna się akcja, McLean od osiemnastu miesięcy regularnie odwiedza babcię w szpitalu. Robi to, pomimo że babcia po udarze zapadła w śpiączkę i już się z niej nie wybudziła. Wraz z zbiegiem akcji czytelnik zyskuje kolejne informacje o Anthonym, a chwile, kiedy inspektor zapomina o pracy, są miłą, choć smutną, przerwą od morderstw i śledztw.

Na koniec warto jeszcze wspomnieć o tym, że Oswald zdecydował się na rzecz bardzo ciekawą i rzadko spotykaną – do kryminału z krwi i kości wplótł wątek fantastyczny. Autor sam w podziękowaniach przyznaje, że dotąd pisał w konwencji fantasy, ale za radą przyjaciela przerzucił się na literaturę detektywistyczną. Można więc przypuszczać, że to słabość do gatunku, w którym początkowo próbował swoich sił, spowodowała chęć dodania takiego akcentu. Uważam, że to dość interesujące, a już na pewno oryginalne podejście do kryminałów, chociaż przeczytawszy kilka recenzji „Z przyczyn naturalnych” przed zaczęciem książki, spodziewałam się czegoś bardziej spektakularnego i rozbudowanego. Podoba mi się jednak takie delikatne zaczepienie się o horror i mam nadzieję, że w następnych częściach cyklu „Sprawy inspektora McLeana” również spotkam się z takim zabiegiem.

„Z przyczyn naturalnych” to przyjemna książka i poprawnie skonstruowany kryminał z domieszką fantasy. Przede wszystkim jest to bardzo udany debiut. Mam nadzieję, że kolejne części tego cyklu tylko utwierdzą mnie w przekonaniu, że James Oswald to bardzo dobry pisarz. Chociaż liczę na to, że w kolejnych książkach nieco bardziej wyprowadzi czytelnika w pole (moim zdaniem w „Z przyczyn naturalnych” bardzo łatwo odkryć mordercę, bo osoba ta jest dość dobrze wyeksponowana – mnie się w każdym razie udało). Polecam, to bardzo przyjemny kryminał.
Ocena: 8/10 
Książka bierze udział w wyzwaniach:
52 książki w 2016 – 1/52
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu – 2,6 cm
Wyzwanie czytelnicze 2016: punkt 6. Pierwsze spotkanie z autorem
http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2015/12/31-wyzwanie-czytelnicze-2016-konkurs.html

5 komentarzy:

  1. Juz u kogoś czytałam recenzje tej książki, miałam ja przeczytać ale oczywiście o niej zapomniałam...
    Świetna recenzja.

    http://krainaksiazek0.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Elementy kryminalne i fantasy - to brzmi bardzo ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrym kryminałem nigdy nie pogardzę, więc chętnie zapoznam się z powieścią otwierającą nowy cykl. Intryguje mnie tez połączenie zagadki z elementami nadprzyrodzonymi, taki mariaż z horrorem może być ciekawy :) Szkoda jedynie, że postaci są sztampowe, ale to chyba w pewien sposób wpisuje się w ten gatunek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli debiut jest dobry, to tak jak napisałaś - później powinno być już tylko lepiej ;). Choć nie ukrywam, że rozłożyło mnie na łopatki zdanie "Typy postaci stare jak świat i nudne jak flaki z olejem", hahaha :). Może autor w przyszłości dopracuje ten mankament, trzymajmy za niego kciuki - bo połączenie odległych od siebie gatunków (mam tu na myśli te wątki fantastyczne) to naprawdę warta uwagi rzecz.

    O, jestem 99 obserwatorem :D

    Pozdrowienia z Po drugiej stronie książki od Książniczki

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa książka, z chęcią kiedyś ją przeczytam.

    http://biblioteka-rezenzji.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń