W momencie publikowania tego posta, 26 stycznia o 19.05, mija dokładnie 20 lat od chwili, w której przyszłam na świat. Z tej okazji przygotowałam dla Was luźny wpis, z którego będziecie mogli się co nieco o mnie dowiedzieć. Jako że ogólnie fakty o mnie już były (klik: 50 faktów o mnie), postanowiłam podzielić się faktami książkowymi, dorzucając do tego również fakty blogowe. Tak więc zapraszam – równo 20 faktów książkowo-blogowych o mnie na równe 20 urodziny! :)
1. Czytam od dziecka, chociaż przyznaję, że książki zaczęłam pochłaniać w większych ilościach stosunkowo niedawno – mniej więcej od połowy gimnazjum.
2. Zaczęłam pytać mamę, co to za literka, gdy miałam 3 lata, szybko nauczyłam się je składać, a w wieku mniej więcej 4 lat umiałam już czytać (dlatego nudziłam się w pierwszych klasach podstawówki, gdy moi koledzy i koleżanki mozolnie składali słowa w czytankach).
3. Mając 5-6 lat, byłam fanką takich małych, cienkich książeczek, niestety zupełnie nie pamiętam, jak one się nazywały (i czy w ogóle jakąś wspólną nazwę miały). Pamiętam tylko, że miałam ich zapewne kilkadziesiąt (mówiąc kilkadziesiąt, nie mam na myśli dwudziestu, ale znacznie więcej :>), a kupowałam je w księgarni w jednej z bocznych uliczek na toruńskiej Starówce, do której zaglądałam z mamą. Jeszcze parę lat temu ta księgarnia istniała, czy tak jest nadal – nie wiem.
4. W podstawówce byłam tak zwaną „łączniczką” w bibliotece szkolnej, często też wraz z koleżankami pomagałyśmy pani bibliotekarce, siedząc za biurkiem i wypożyczając książki innym uczniom (to były te czasy bez komputerów i czytników, za to z papierową kartą biblioteczną :>), podliczając statystyki klasowe lub układając książki na półkach.
5. W którejś klasie podstawówki zgubiłam książkę wypożyczoną z biblioteki i w zamian oddałam dwie swoje. Książka znalazła się po latach w moim domu.
6. W podstawówce byłam na swoim pierwszym spotkaniu autorskim – z Małgorzatą Musierowicz. Spotkanie było organizowane z okazji premiery jej najnowszej książki „Sprężyna”, którą tam kupiłam i dostałam autograf. Książki do dziś nie przeczytałam, bo w „Jeżycjadzie” dobrnęłam bodajże do dziewiątego tomu, ale być może kiedyś to nadrobię – kto wie. ;) Głupio, gdyby książka się tak „zmarnowała”.
7. Ominęła mnie większość serii książkowych, które teraz moi rówieśnicy wspominają jako książki ich dzieciństwa – nie czytałam „Harry'ego Pottera” (po zmęczeniu trzech tomów przestałam, za to zawsze uwielbiałam filmy), „Opowieści z Narnii” (nigdy nie przeczytałam ani jednej książki, filmów też nie lubię) czy na przykład modnej ostatnio „Serii Niefortunnych Zdarzeń” (również ani jednej książki). Nie czytałam też „Muminków” (i nawet nie lubię bajkowej wersji).
8. Z dzieciństwa pamiętam dwie serie, które zbierałam razem z kuzynką – „Hanię Humorek” Megan McDonald i serię o Loli Isabel Abedi.
9. Przez bardzo krótki okres czytałam modne wówczas paranormal romance, takie jak Pamiętniki Wampirów, seria Dom Nocy, seria Świat nocy itd. Czytałam takie książki w 6 klasie i trochę na początku 1 klasy gimnazjum – potem stwierdziłam, że chcę zacząć czytać normalne książki.
10. Tak więc w wieku 14 lat sięgnęłam po Stephena Kinga. Mama pożyczyła od swojej koleżanki „Zieloną milę”, zaczęłam czytać... i nie skończyłam. Nie spodobało mi się. Kilka miesięcy później sięgnęłam po „Worek kości” i była to miłość od pierwszego drugiego wejrzenia. Od tamtej pory King jest moim guru. Ale „Zielonej mili” nadal nie przeczytałam.
11. W gimnazjum oddałam wszystkie moje „dziecięce” książki i szczerze mówiąc, teraz tego żałuję, bo mogłam sobie niektóre zostawić.
12. W gimnazjum też założyłam bloga Bohater fikcyjny – ale nie tego, który teraz odwiedzasz. Powstał na innej platformie i ukazały się na nim może ze dwie recenzje, po czym go skasowałam. Jakiś czas później wróciłam do tego pomysłu, tym razem już założyłam tego bloga.
13. W 1 liceum pisałam do gazetki szkolnej recenzje, ale nie spodobało mi się to – gazetka wychodziła za rzadko, spotkania były robione na szybko, była słaba organizacja, a przy tym odbiór niewielki. Wydaje mi się, że zdołałam opublikować tylko dwie recenzje – obie zresztą znajdują się teraz na blogu, są to numery 1 (recenzja „Żółtych ptaków”) i 5 (recenzja „Doktora Sen”).
14. Nie wiem, jak to się stało, bo nigdy się z tym nie obnosiłam, a wręcz to ukrywałam, ale praktycznie cała moja najbliższa rodzina wie, że prowadzę bloga. (I go czyta – pozdrawiam! :>).
15. W przeszłości miałam milion blogów, ale szybko przestawałam je prowadzić – Bohater Fikcyjny to mój spory sukces. Istnieje już ponad dwa lata, a ja się dopiero rozkręcam.
16. Nie traktuję bloga jak serious bussiness, jest to dla mnie raczej rozrywka, moje miejsce, w którym mogę opowiadać o tym, co uwielbiam, czyli o książkach. Raczej nie mam zamiaru przenosić go na płatną platformę, blogger mi wystarcza, a tym bardziej nie zamierzam czerpać z niego zysków. Książki to moja pasja i pisanie to moja pasja – zarabiać będę na tym, kiedy się odpowiednio wykształcę i znajdę pracę (do czego dążę).
17. Kiedyś dużo pisałam, ale w pewnym momencie stwierdziłam, że aby pisać, trzeba przeczytać trochę książek, poznać literaturę. Wtedy postanowiłam sobie więcej czytać i prawie całkowicie porzuciłam pisanie – być może kiedyś do tego wrócę, ale na razie wolę się „dokształcać”, czytając. :)
18. Za tamtych czasów, gdy pisałam, powtarzałam rodzicom, że zostanę pisarką. Przerażenie w ich oczach – bezcenne. :)
19. Nie wyobrażam sobie mojej przyszłości bez książek – obecnie marzy mi się praca w wydawnictwie.
20. Nie wiem, co robiłabym całymi dniami bez czytania. :)
I to tyle! Dajcie znać, co Was najbardziej być może zaskoczyło albo zainteresowało. Tymczasem ja idę się psychicznie przyzwyczajać do tego, że „-naście” na dobre ode mnie uciekło. ;)
100000000000000000000000 lat :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że rasowa czytelniczka z Ciebie byłą już od najmłodszych lat - super się czytało te książkowe fakty o Tobie :)
Dzięki! :D Jak sięgałam od najmłodszych lat po książki, to nie mogło się to skończyć inaczej niż książkoholizmem. :D Nałogowiec od małego. :D
UsuńWszystkiego najlepszego! ♥
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty nie lubię serialowej wersji Muminków, a w podstawówce zgubiłam książkę ze szkolnej biblioteki i oddałam w zamian dwie swoje. Przy czym zagubiona książka dość szybko się odnalazła, ale nie w domu tak jak u Ciebie, a w sali lekcyjnej.
Dziękuję! :)
UsuńNo to mamy coś wspólnego... gubienie książek! xD
Spełnienia marzeń!
OdpowiedzUsuńDoczytaj "Zieloną milę" - cudna książka - uwielbiam ją.
Miło było poznać Cię bliżej :) Nasze dzieciństwo kompletnie się różni - o czytaniu mówię - ja okropnie stroniłam od książek :)
Dziękuję. :)
UsuńPrzeczytam na pewno, teraz King to mój mistrz i mam nadzieję, że kiedyś przeczytam wszystkie jego książki. :)
No nie, to jak to się stało, że teraz tyle pochłaniasz? :D Nadrabiasz zaległości? :D
Mnie po prostu nie można do niczego zmuszać, bo stawiam opór :D
UsuńChciałam jeszcze dopytać: jako kto się widzisz w wydawnictwie? Co chciałabyś tam robić?
Czyli przez lektury? :P
UsuńWiesz, do końca jeszcze nie wiem. Studiuję polonistykę i wybieram się na specjalizację redaktorsko-wydawniczą, więc jak na razie celuję w edytora/korektora, ale jednocześnie mam taki problem, że dobrze przyswajam języki i lubię tłumaczyć różne rzeczy (kiedyś się wciągnęłam i przetłumaczyłam kilkanaście piosenek na tekstowo.pl xD), ale, no, nie kształcę się w tym kierunku, nie znam też żadnego języka na tyle dobrze (oprócz może angielskiego, ale angielski zna teraz każdy :v), a nie mam też takiego zacięcia, żeby uczyć się jakiegoś samemu (a do żadnych szkół językowych się nie nadaję xD po prostu nie lubię). Z drugiej strony głupio byłoby to zmarnować. I nie wiem. Mam jeszcze trochę czasu, może się coś z tego wykluje...
To na pewno da się połączyć. Czemu nie robić jednego i nie próbować, przy okazji, drugiego? :)
UsuńWszystkiego naj! :D
OdpowiedzUsuńTeż nie czytałam HP - choć ciągle się do tego przymierzam. I w sumie też czytam od dziecka, ale nałogowym książkoholikiem zostałam w pierwszej klasie liceum :D
Dzięki! :)
UsuńJa się też przymierzam, ale słabo idzie - w 2016 roku znowu dotarłam do 3 tomu i dalej nie ruszyłam. :D
Wszystkiego najlepszego :*
OdpowiedzUsuńMiny rodziców musiały być wyjątkowo bezcenne. Życzę byś spełniła swoje marzenie o pracy w wydawnictwie!
Dziękuję. :)
UsuńDoczytaj "Zieloną milę" - znam tylko jedną osobę, której ta powieść się nie podobała, a to tylko dlatego,że film okazał się lepszy ;)
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście... sto lat! i wiele, wiele przyjemności z prowadzenia bloga :)
Przeczytam na sto procent. :D
UsuńDziękuję! :)
Sto lat! Mam nadzieję, że marzenia się spełnią :) Z wymienionych przez Ciebie serii, którymi zaczytywały się pare(naście) lat temu dzieci i młodzież znam tylko Pottera, więc też kilka tytułów mnie ominęło.
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) Uff, nie jestem jedyna. :D
UsuńMoi rodzice zareagowali identycznie, jak im oznajmiłam, że zostanę malarką ;P
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego! Samych sukcesów i przyjemności w prowadzeniu bloga!
Pozdrawiam :D
houseofreaders.blogspot.com
Też mam urodziny 26 stycznia 😉 Wszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńRównież nie czytałam "Muminków", do bajek też mnie nie ciągnęło, nie rozumiem, czym można się zachwycać jeśli o nie chodzi :D
Bardzo to ciekawe, że tak zajarałaś się książkami, nie korzystając z najbardziej popularnej drogi, czyli manii Harry'ego Pottera :D Ale to tylko świadczy na plus, jesteś bardziej oryginalna!
OdpowiedzUsuńMi też przez chwilę marzyła się praca w wydawnictwie, ale jednak szkoda byłoby nie skorzystać z okazji, które dają skończone studia na Politechnice :P
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTeż nie przeczytałam Serii niefortunnych zdarzeń, ale pokochałam serial i teraz mnie bierze na książki. A Pottera przeczytałam dopiero pod koniec gimnazjum także ten xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
toreador-nottoread.blogspot.com