1 września 2017

[144] Więzień we własnym domu – „Domofon”

Autor: Zygmunt Miłoszewski
Ilość stron: 384
Literatura: polska
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.
Moja ocena: 9/10
Wyzwania:



Lęk przed nieznanym to mały szczurek w porównaniu ze słoniem naszych brudnych rojeń.

Zygmunt Miłoszewski to urodzony w 1976 roku polski pisarz i publicysta. Swoją karierę jako dziennikarz rozpoczął w 1995 roku, pisząc reportaże z rozpraw sądowych, następnie związany był także z „Metropolem” oraz „Newsweekiem”. Najbardziej znany jest ze swojej kryminalnej trylogii z prokuratorem Teodorem Szackim. „Domofon” to jego pisarski debiut z 2005 roku.

Agnieszka i Robert wprowadzają się do paskudnego bloku z wielkiej płyty na warszawskim Bródnie. Już pierwszego dnia są świadkami makabrycznej sceny: na klatce schodowej leży człowiek bez głowy. A to jedynie początek. Wkrótce zaczynają dziać się coraz dziwniejsze rzeczy – mieszkańców nawiedzają koszmary, giną kolejne osoby, wszyscy doświadczają halucynacji. Groza budzi w ludziach najgorsze instynkty. Okazuje się też, że z bloku nie da się wyjść. Agnieszka wraz z innymi mieszkańcami, walczącym z alkoholizmem Wiktorem i zbuntowanym nastolatkiem Kamilem, próbuje odgadnąć, co dzieje się w ich bloku. Nie są świadomi tego, że jest wśród nich ktoś, kto wie o nich wszystko, choć nigdy nie wychodzi z mieszkania…

Znałam Zygmunta Miłoszewskiego ze świetnej trylogii z Teodorem Szackim, więc kwestią czasu było to, że sięgnę po inne książki tego autora. Padło na „Domofon”, debiut zdecydowanie niekryminalny, za to brzmiący bardzo obiecująco. Polska powieść grozy, której akcja ma miejsce w typowym, PRL-owskim bloku z wielkiej płyty – to mogło być albo bardzo, bardzo złe, albo bardzo, bardzo dobre.

Żeby człowieka zabić, to trzeba ho, ho, trzeba się naprawdę postarać. Albo zostawić go samego ze sobą i czekać, aż oszaleje. Każdy człowiek ma w głowie coś, od czego można oszaleć.

Zaczyna się od wprowadzenia na scenę kilku postaci, które odegrają główne role nie tylko i poprowadzą resztę mieszkańców przez ciemne, piwniczne korytarze ich bloku, ale odkryją prawdę co do przeszłości miejsca, w którym obecnie stoi blok – i zmierzą się z klątwą, która na nim ciąży. Jest więc Agnieszka, świeżo upieczona żona, która przyjechała z prowincji do Warszawy, aby wraz z mężem odnaleźć lepsze życie. Jest również Wiktor, dziennikarz, który w przeszłości odkrył makabryczną prawdę w głośnej na cały kraj sprawie porwania i torturowania pewnej dziewczynki, i który od tamtej pory zaczął nałogowo pić, przez co stracił żonę i kilkuletnią córkę. I w końcu jest Kamil – nastolatek w okresie buntu, dnie spędzający albo z kumplami na niebezpieczne jazdy po Warszawie, albo na kłótniach z rodzicami. Poza nimi jest jednak cała masa innych mieszkańców bródnowskiego bloku, która odznacza się równie dobrze (jeśli nawet nie lepiej) zarysowanymi charakterami. Tak naprawdę to całkiem niezły wachlarz postaci – przekrój przez typowych mieszkańców polskiego bloku, ukazana, jak to na Miłoszewskiego przystało, z lekką uszczypliwością. 

Zachowania wielkopłytowych społeczności sprzyjają tajemnicy. Nikt nikogo nie zna, nikt z nikim nie rozmawia, nikt się do nikogo nie wtrąca. Dopóki nie cuchnie rozkładającym się trupem, wszystko jest w porządku. 

Fabuła bardzo przypominała mi twórczość Stephena Kinga, to jest moim zdaniem dokładnie ten sam rodzaj twórczości. Napięcie narasta powoli, atmosfera zagęszcza się z dnia na dzień, ludzie zachowują się stopniowo coraz dziwniej, a zamknięta przestrzeń bloku powoduje, że można dostać klaustrofobii. „Domofon” ma tak naprawdę wiele wspólnego z Kingowskim „Lśnieniem”, tak więc jeśli polubiliście tę książkę mistrza grozy, to „Domofon” też powinien się Wam spodobać. Demony powoli wychodzą z cienia, złe, nieczyste siły wsiąkają we wnętrza ludzi, zmieniając diametralnie ich zachowanie, a koszmary sprawiają, że mieszkańcy bloku wybierają bezsenność. Klimat tej książki jest naprawdę świetny – jest mrocznie, czuć wszechobecne zagrożenie, poczucie lęku przed nieznanym udziela się także czytelnikowi. Nie sądziłam, że blok z wielkiej płyty może być aż tak dobrym miejscem na osadzenie w nim horroru. Miłoszewskiemu się to udało.

„Domofon” to przykład na to, że może istnieć coś takiego jak dobra polska powieść grozy. Okazuje się, że obdrapany blokowiec może być nie tylko miejscem straszliwego morderstwa, ale także scenerią budzących grozę wydarzeń. Debiut Miłoszewskiego wciągnął mnie bez reszty i pozostawił pod dużym wrażeniem. Polecam Wam serdecznie, a do autora apeluję – więcej tego typu książek!

7 komentarzy:

  1. Recenzja zachęca, będę miała tą książkę na uwadze! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko, to mi teraz wbiłaś szpilę! Moja mama czytała tę książkę i stwierdziła, że nie musiała po prostu odłożyć lekturę, bo nie powala i nie wciąga. Ty mi teraz wyskakujesz z tak soczystą recenzją, z takim potężnym pozytywem. I co? I będę musiała przeczytać, żeby sprawdzić, czy to fuj, czy mrr ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko (o, Matko Puchatko! :D), to teraz mnie zestresowałaś. D: Ale czekam w takim razie na Twoje wrażenia, jestem ciekawa, co powiesz. :D Ja nic nie poradzę na to, że lubię takie klimaty, mi dużo do zachwytu nie trzeba. :D Poza tym zorientowałam się, że odkąd pozbyłam się wszelkich uprzedzeń do polskich pisarzy (zwłaszcza tych totalnie bezsensownych, typu polskie miejsce akcji albo polskie imiona i nazwiska), to łatwiej mi docenić tego typu historie. Ta książka nie ma za dużo dobrych ocen na LC, sporo osób ją krytykuje. Ale jestem pewna, że gdyby wyszła spod pióra np. amerykańskiego pisarza i działa się w jakiejś nowojorskiej kamienicy, to połowa z tych ludzi byłaby zadowolona. Wydaje mi się, że ta polskość odbiera niestety sporo zadowolonych czytelników. A ja na przekór będę przekonywać, że jest super. Bo jest. :D

      Usuń
  3. Jakiś czas temu doceniłam polskich autorów i często daję im szansę. Widzę, że u boku tego tytułu także się nie rozczaruję. Jeśli będę szukała czegoś w tym klimacie, będę wiedziała, czego szukać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę tę książkę przeczytać!
    Pozdrawiam,
    Subiektywne Recenzje

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo się cieszę, że książka przypadła Ci do gustu, bo to moja ulubiona polska powieść grozy. Żałuję, że Miłoszewski nie napisał więcej horrorów. "Domofon" urzekł mnie atmosferą niepewności, dobrą charakterystyką bohaterów i świetnym, ironicznym stylem. Do tej pory pamiętam anegdotę o rycerzu i smoku :P

    OdpowiedzUsuń