26 października 2017

[157] Zło złem zwyciężaj – „Grzesznik”

Autor: Artur Urbanowicz
Ilość stron: 476
Literatura: polska
Wydawnictwo: GMORK
Moja ocena: 9/10
Wyzwania:

Ludzki umysł to jest potęga. W skrajnych sytuacjach wznosi się na wyżyny, a wtedy dla organizmu, którym steruje, nie ma rzeczy niemożliwych.

 
Artur Urbanowicz urodził się w 1990 roku. Z wykształcenia jest matematykiem, z zawodu – informatykiem i wykładowcą akademickim. Pochodzi z Suwalszczyzny. W 2015 roku zadebiutował jako pisarz powieścią „Gałęziste”. „Grzesznik” to jego najnowsza, tegoroczna książka utrzymana w konwencji powieści grozy.

Marek Suchocki, znany szerzej jako Suchy, jest szefem suwalskiej mafii. Jego spokojne (jak na gangstera) życie przerywa wiadomość o wyjściu z więzienia jego najgroźniejszego konkurenta, wcześniejszego bossa, okrzykniętego przez media Grzesznikiem. Suchy jest pewny, że kiedy Grzesznik upomni się o swój teren i ludzi, z powodzeniem stawi mu czoło. Nie wie jednak, jak bardzo się myli. Nic nie idzie po jego myśli, jego podwładni odsuwają się od niego i przechodzą na stronę Grzesznika, a Marek kończy w szpitalu z urazem głowy. Kiedy po tygodniu budzi się ze śpiączki, jest już na przegranej pozycji. Grzesznik składa Suchemu propozycję dołączenia do niego. W przeciwnym razie straci wszystko, co mu pozostało – dom, rodzinę, wszystko, co go do tej pory cieszyło. Marek początkowo nie zgadza się, jednak Grzesznik szybko daje mu do zrozumienia, że nie cofnie się przed niczym. W dodatku Suchy odkrywa u siebie nowe, budzące strach i z pewnością nienaturalne zdolności.

Polska powieść grozy? O ile do kryminałów w polskim wydaniu się przekonałam (do tego stopnia, że wolę teraz czytać książki naszych rodzimych kryminalistów niż amerykańskich czy skandynawskich, bo to już zbyt oklepane), o tyle słowa „polska powieść grozy” budzą we mnie… nie, raczej nie grozę, ale dreszczyk niepewności. Nie wiem, czy mogę w tym gatunku zaufać polskiemu autorowi, choć tak naprawdę zdaję sobie sprawę z tego, że podziały na narodowości są głupie i do niczego nie prowadzą. Tak właściwie polska sceneria świetnie nadaje się pod powieść grozy, wystarczy ją umiejętnie wykorzystać i dołożyć do niej dobrze skrojonych bohaterów oraz ciekawą fabułę. Czy Artur Urbanowicz sprostał temu – wydawałoby się łatwemu – zadaniu?

„Grzesznik” nie jest jakąś tam zwykłą powieścią grozy, ale zahacza też o tematykę gangsterską. W końcu główny bohater jest szefem suwalskiej mafii. Przyznaję, że z początku było to dla mnie połączenie, do którego podeszłam z dużą dozą sceptycyzmu, ale, jak się okazało, zupełnie bezpodstawnie. Akcja umieszczona w środowisku gangsterskim działa więcej niż dobrze. To doskonałe pole do stworzenia kilku silnych, wyrazistych postaci, które mają zbyt przerośnięte ego i zbyt duże poczucie władzy, by zauważyć moment nadejścia zła. Właściwie trudno także czytelnikowi zaobserwować tę chwilę, ponieważ od samego początku przebywa w świecie agresji i przemocy, a więc w świecie zła. I właśnie o to tutaj chodzi – „Grzesznik” to książka przesiąknięta tym, co negatywne: brutalnością, śmiercią, a sam Suchy to przykład świetnego antybohatera. Nie da się go w żaden sposób polubić jako człowieka, bo jego styl życia jest amoralny, ale jako postać literacką – jak najbardziej. Zwłaszcza wtedy, gdy życie zaczyna mu dobitnie pokazywać, że wcale nie jest najsilniejszy i nie ma wszystkiego pod kontrolą. To nie on tutaj rządzi.

Ludzkie ciało to taki cudowny twór natury, że można je niszczyć i przyprawiać o nieznośny ból właściwie w nieskończoność. O ile robi się to oczywiście z odpowiednio długimi przerwami.

Suchy zostaje zmanipulowany przez – nazwijmy to tak – nieczyste siły wyższe, a ukłony w stronę autora należą się za to, że i czytelnik daje się złapać w siatkę ich intryg. Trudno w tej książce brać wszystko za pewnik, bo wszelkie duchy i demony mają tendencję do kłamania i naginania rzeczywistości tak, aby nikt już nie wiedział, gdzie się kończy realny świat, a zaczyna ten nadprzyrodzony. Granica między prawdą a fikcją zostaje zatarta, a czytelnikowi pozostaje tylko podążanie za Suchym, który coraz bardziej zagłębia się w mroczny, piekielny świat. Autor kreśli przy tym niesamowite, mogące wzbudzać dreszczyk czy niepokój, obrazy i z pewnością nie szczędzi swoich bohaterów, rzucając ich w najbardziej niebezpieczne sytuacje i mącąc im w umysłach tak, aby popadali w coraz większy obłęd.

Przyznaję, że z początku miałam problem z przyzwyczajeniem się do stylu autora – jak dla mnie Artur Urbanowicz jest niekiedy zbyt szczegółowy, przez co czasem niepotrzebnie spowalnia akcję, niemniej kiedy fabuła mnie wciągnęła, już nic mi nie przeszkadzało. Zakończenie okazało się zbyt cukierkowe, ale i to mogę wybaczyć autorowi – w końcu książek, które nie kończą się dobrze, jest bardzo mało; zazwyczaj chcemy jednak, by wszyscy żyli długo i szczęśliwie, więc niech i tak będzie. (Chociaż po takiej dawce grozy i przeprowadzenia bohatera przez, nie przymierzając, co najmniej kilka kręgów piekła, przydałoby się coś, co byłoby subtelną, acz iście diabelską kropką nad „i”).

Okazuje się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują – przynajmniej jeśli chodzi o temat polskiej powieści grozy. Bawiłam się piekielnie dobrze i liczę na to, że Artur Urbanowicz jeszcze nie raz zaprezentuje czytelnikom coś właśnie w takim klimacie. Na pewno będę śledzić jego poczynania jako autora i obiecuję zainteresować się jego debiutem.

Książkę przeczytałam w ramach book touru organizowanego przez Matkę Puchatkę (klik). Dziękuję. ♥

17 komentarzy:

  1. "Grzesznik" to powieść, która idealnie wpisała się w moje gusta czytelnicze i oczekiwania. Bardzo spodobał mi się ten klimat gangsterski, bowiem zwykle gangsterka po polsku w innych książkach wydawała mi się sztuczna, nieco wydumana i mocno oparta na schemacie "zabili go i uciekł". Dodatkowo na siłę wybielanie głównego bohatera jest dla mnie nie na miejscu. Urbanowicz w tej płaszczyźnie poradził sobie bardzo dobrze i to mnie chyba mocniej kupiło, niż uwielbiane przeze mnie wątki grozy :) Poza tym, biorąc pod uwagę debiut Autora, "Gałęziste", muszę przyznać, że bardzo mocno rozwinął swój warsztat, a z tego co wiem nie zamierza wcale na tym poprzestać, ani osiąść na laurach, tylko wciąż się szkoli. Niezwykle ciekawa jestem kolejnej Jego powieści :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba nie miałam do czynienia z polską gangsterką w innych książkach, nie przypominam sobie, więc nie mogę się odnieść. :D "Gałęziste" mam zamiar pochłonąć jeszcze w tym roku, może nawet bardzo niedługo, więc skontroluję, jak się ma warsztat "Gałęzistych" do "Grzesznika", no i rzecz jasna będę czekać na inne książki tego autora. Świetnie, że Tobie też tak przypadł do gustu. ;)

      Usuń
  2. Zdecydowanie muszę sięgnąć po tę książkę! Czytałam już "Gałęziste" tego autora i jestem bardzo ciekawa jego następnej książki. Niestety mój portfel skutecznie protestuje, jednak mimo wszystko mam nadzieję, że szybko uda mi się narobić tę powieść!

    Pozdrawiam,
    https://dance-with-book.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, znam ten ból, dlatego chętnie biorę udział w book tourach. Lista u Matki Puchatki jest jeszcze otwarta, więc możesz się zgłosić. Polecam. :D

      Usuń
    2. Ach, znam ten ból, dlatego chętnie biorę udział w book tourach. Lista u Matki Puchatki jest jeszcze otwarta, więc możesz się zgłosić. Polecam. :D

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. To świetnie, cieszę się, że autor ma takich fanów. :)

      Usuń
  4. zaciekawił mnie sam tytuł haha:) z chęcią po nią sięgne:)

    OdpowiedzUsuń
  5. A mi podobała się mniej niż debiut autora. Jednak „Gałęziste” miały dla mnie ciekawsze podejście do rozwiązania akcji (chociaż przyznam, że początek bardziej się tam dłużył niż w „Grzeszniku”). Jak doszło do pojawienia się motywu anioła stróża to wymiękłam, jak dla mnie za bardzo oklepane. Jednak wciąż uważam, że Urbanowicz to nazwisko, które warto śledzić, a Tobie polecam zapoznać się z jego debiutem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, ten anioł stóż i to, co było dla niej, to dla mnie właśnie ten mały minus, to cukierkowe zakończenie. "Gałęziste" niedługo przeczytam i wtedy zdecyduję, która książka bardziej mi się podobała. :D

      Usuń
    2. Dla niej? Tfu, miało być dalej. Zmęczona już chyba jestem. :D

      Usuń
  6. Czytałam obie książki autora i moim zdaniem są świetne. Mają charakterystyczny klimat i zapadają w pamięć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam właśnie nadzieję, że będzie tak też w przypadku "Gałęzistych". Niebawem osądzę. :D

      Usuń
  7. Tak myślę nad Twoją recenzją i zastanawiam się tylko nad jednym: gdzie tam jest to cukierkowate zakończenie? Opowieść o Suchym kończy się przecież... hm, żeby nie zdradzić zbyt wiele, dość nieprzyjemnie. A może dopiero/znów zaczyna?

    Polecam Ci "Gałęziste". Ja w sumie nie wiem, która książka bardziej mnie porwała, bo jednak to zupełnie inna tematyka i nieco inny klimat. Obie czytało mi się bardzo dobrze, choć "Grzesznika" ze względu na wydanie lepiej - tak patrząc na czytanie jako czynność samą w sobie.

    Dziękuję Ci pięknie za udział w zabawie i cieszę się, że jesteś zadowolona z lektury :)

    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wyżej – głównie chodzi mi o motyw anioła stróża i tego, co dalej. Nie wiem, może to znów kwestia tego, że nie jestem wierząca*, ale pojawienie się tych dobrych sił, nazwijmy to tak (też żeby za dużo nie zdradzać :D), było dla mnie zbyt właśnie cukierkowe i nierealistyczne. Ta cała walka, rozmowy i w ogóle... (Łatwiej by było, gdybym nie pisała tego publicznie :D). No nie przekonało mnie to i właśnie to miałam na myśli, mówiąc „cukierkowe”. Plus to, że Suchy o wszystkim zapomina. Naaah, nie dla mnie takie zakończenia. :D Dla mnie to w ogóle byłoby najlepiej, jakby go piekło pochłonęło. :D Ale i tak jestem pod dużym wrażeniem i zdecydowanie będę śledzić twórczość autora, mam nadzieję też, że "Gałęziste" również mi się spodobają. :)

      Usuń
    2. (Zrobiła gwiazdkę i oczywiście zapomniała dopisać).

      *Czy to normalne, że pisząc o tym, że jestem niewierząca, ni stąd, ni zowąd spada mi reklamówka z półki i przyprawia i minizawał? D:

      Usuń
  8. Ja zaczęłam od debiutu, a ten, pomimo paru "ale", zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Obiecałam sobie,że sięgnę po kolejne dzieła autora, a więc "Grzesznika" jak najbardziej mam w planach. Tym bardziej, że Twoja opinia jest już którąś pozytywną z kolei. W tej książce musi coś być :)

    OdpowiedzUsuń