Pierwszy miesiąc nowego roku akademickiego za nami. Czy polonistyka znowu mnie zaatakowała? Trochę tak, a trochę nie. W październiku sporo czytałam na studia, ale też sporo czytałam sama dla siebie, dla przyjemności, rozrywki i z miłości do książek. Aż sama jestem zaskoczona swoimi wynikami. To co? Zaczynamy podsumowanie!
Liczbowo:
- przeczytałam 9 książek (we wrześniu – 10)
- zaczęłam 1
- łącznie dały one 3234 strony (we wrześniu – 3184)
- średnio czytałam po 104 strony dziennie (we wrześniu – 106)
- zdecydowanie najlepszą książką był Labirynt duchów Carlosa Ruiza Zafóna
- najmniej punktów dostała książka, którą czytałam na studia – Kain Byrona
- 1 książka była egzemplarzem recenzenckim
- 2 książki przeczytałam w aplikacji Legimi (ale o tym niżej :>)
- średnia ocen wyniosła 6,7, było więc raczej przeciętnie (we wrześniu – 7,1)
Początek października nie zapowiadał się obiecująco. Chyba znów przeżyłam szok związany z powrotem na studia. Albo nie miałam czasu na czytanie, albo mi się nie chciało. W drugiej połowie miesiąca jednak wróciłam do starego rytmu życia i potrafiłam znaleźć i czas, i chęci. Co prawda aż trzy z tych dziewięciu książek przeczytałam na studia (ta jedna zaczęta też jest lekturą), niemniej tak to teraz będzie wyglądać. Staropolska (na szczęście!) się skończyła, w tym roku mam natomiast romantyzm, będzie więc czytania trochę więcej książek czy dramatów, a nie samych wierszy (w końcu coś, co mogę wliczyć w statystyki :)). Nie zmienia to jednak faktu, że nadal staram się czytać dużo innych książek, o których będę mogła Wam tutaj pisać. W październiku również w pewien sposób zrewolucjonizowałam swój sposób czytania i w końcu zdecydowałam się na czytnik e-booków, w którym po tygodniu użytkowania jestem totalnie zakochana. Wzięłam czytnik w abonamencie bez limitów w Legimi i był to strzał w dziesiątkę. :) Jeśli zaś chodzi o wyzwanie czytelnicze, październik zakończyłam z 80 książkami przeczytanymi w tym roku. Do 100 więc brakuje 20, a to oznacza... że małe są szanse na to, żebym do tej setki dobiła. :)
A oto książki, które przeczytałam w tym miesiącu:
- Ciemna strona. Szwedzcy mistrzowie kryminału. Zbrodnia, tajemnica, suspens, Antologia – 412 stron, 8/10
- Rene, Francois-Rene de Chateaubriand – 93 strony (w tym również opracowanie), 6/10 → lektura
- Człowiek to człowiek, a śmierć to śmierć, Maria Stepan – 240 stron, 6/10
- Grzesznik, Tess Gerritsen – 396 stron, 7/10
- Zbójcy, Friedrich Schiller – 90 stron, 7/10 → lektura
- Labirynt duchów, Carlos Ruiz Zafón – 896 stron, 9/10 → egzemplarz recenzencki
- Kain, George Gordon Byron – 73 strony, 4/10 → lektura
- Był sobie pies, W. Bruce Cameron – 392 strony, 7/10 → Legimi
- Doskonała, Cecelia Ahern – 480 stron, 6/10 → Legimi
+ zaczęta: Wyjechali, W.G. Sebald – przeczytane 162 strony
Znów liczbowo:
- pojawiło się 6 postów
- w tym 3 recenzje
- wyświetliliście bloga 2096 razy
- grono Obserwatorów powiększyło się o 2 osoby (jest Was 209)
- fanpage zalajkowały 4 osoby (jest Was 139)
- profil na Instagramie zaobserwowało 36 osób (jest Was 1627)
- najchętniej czytaną recenzją października była recenzja [157] Zło złem zwyciężaj – „Grzesznik” (103 wyświetlenia)
W październiku pojawiły się trzy recenzje:
- Człowiek to człowiek, a śmierć to śmierć Marii Stepan
- Grzesznik Artura Urbanowicza
- Sztuka ścigania się w deszczu Gartha Steina
Poza tym pojawiły się trzy inne posty:
Dziękuję za wszystkie odwiedziny, pozostawione komentarze i dołączanie do grona obserwatorów w social mediach! ♥
W październiku dotarło do mnie sporo książek za sprawą Wielkiej Wymiany Książkowej. Stosik możecie zobaczyć tutaj. Oprócz tego moją biblioteczkę zasiliła jeszcze tylko jedna książka i był to egzemplarz recenzencki Labiryntu duchów Carlosa Ruiza Zafóna, za który serdecznie dziękuję agencji Bussiness & Culture oraz wydawnictwu Muza.
Można więc powiedzieć, że w tym miesiącu nie kupiłam żadnej książki... chociaż na pewno nie można powiedzieć, że nie wydałam na książki pieniędzy, bo wymiana też kosztowała. ;) Do tego warto też dodać abonament w Legimi i dostęp bez limitów do 20 tysięcy książek... Wychodzi na to, że żadnej nie kupiłam, ale i tak sporo wydałam. Ale warto było. :)
Dodam jeszcze słówko na temat planów na listopad. Nigdy tego nie robię, ale wyjątkowo wiem mniej więcej, co będę czytać w listopadzie. I będą to chyba same egzemplarze recenzenckie, bo listopad to miesiąc tak cudownych premier, że żadnej książki nie mogłam sobie odmówić... ;) Tak że żeby za dużo nie zdradzać, powiem tak: powinien być western, do tego reportaż z pewnego azjatyckiego kraju, pewna polska premiera o Polsce, jak zwykle, do tego klimaty science–fiction, no i coś, czego u mnie nie może zabraknąć, czyli kryminał. (Jak myślicie, co to za książki? ;)). W dodatku sama zamierzam kupić dwie książki polskich autorów, ale nie łudzę się, że znajdę na nie czas w listopadzie... Okazuje się, że przedostatni miesiąc tego roku będzie niezwykle zaczytany. Chyba będę musiała wybierać między studiami a czytaniem. :D
To na tyle. Pochwalcie się, jak Wam minął październik, co ciekawego do Was przybyło i jakie macie plany czytelnicze na listopad. :)
Świetny wynik! Ja niestety do czytnika jakoś się nie przekonałam, leży na półce i się kurzy, a książek papierowych wciąż przybywa. Jestem starym dinozaurem, to chyba jednak nie dla mnie! :(
OdpowiedzUsuńO, to przykro. :( A czytałaś wcześniej e-booki? Ja przeczytałam kilka na komórce i zorientowałam się, że to nie jest takie złe, jak mi się wydawało. Więc zdecydowałam się na czytnik. :) Może kiedyś jeszcze się przekonasz. ;)
UsuńNie dziwi mnie, że "Labirynt duchów" tak Cię zachwycił. Zafon czaruje słowem, a jego książki są magiczne. Przede mną dopiero trzeci tom tej serii, ale jestem pewna, że będę co najmniej zadowolona.
OdpowiedzUsuńTajemniczo z tymi planami. Nie będę nawet zgadywała co to za książki, ale zaintrygowałaś mnie tym westernem ;P
Pozdrawiam i życzę Ci zaczytanego listopada!
houseofreaders.blogspot.com
O tak, magiczne to dobre słowo. Mają niesamowity, niepowtarzalny klimat. :)
UsuńSama jestem tym westernem zaintrygowana, bo książki z tego gatunku jeszcze nie czytałam. :D
Oj jak tak czytam to przypominają się moje studia-też polonistyka.Tylko,że to było lata świetlne temu:))) U mnie nikt nie znosił staropolskiej.To był postrach.A tak wracając do tematu świetny wynik książkowy,tym bardziej,że masz co czytać na studiach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
czytanestrony.blogspot.com
U mnie było parę osób, które lubiły, ale poza tym, że większość raczej była na nie, to jeszcze prowadzący był... no, bardzo specyficzny i z początku też budził postrach, aczkolwiek teraz, gdy już jestem po staropolce, bardzo miło wspominam z nim zajęcia. :) A studia studiami, ale z "normalnych" książek nie mogłabym zrezygnować. :)
UsuńPozdrawiam!
Przeczytałaś naprawdę dużo! Ja skończyłam tylko 2 i to bardzo krótkie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Każda książka się liczy. :)
UsuńGratuluję statystyk :) Mi również udało się przeczytać 9 książek i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję i również gratuluję! :)
UsuńAle zazdroszczę! Ja w październiku przeczytałam zaledwie 3 ksiązki i żadna nie należała do ambitnych, większość to typowo czytadła... Może w listopadzie będzie lepiej :) Życzę zaczytanego listopada :)
OdpowiedzUsuń