To już czwarty post z serii Czytało się, czeka nas jeszcze dwadzieścia. Dzisiaj opowiadam o kolejnych czterech książkach, które zachwyciło mnie pewnego lutowego dnia... w ciągu ostatnich czterech lat. ;) Tym razem będzie trochę o trudnej miłości, trochę refleksji nad sobą, trochę podróży i trochę krwi. Gotowi?
To zapraszam!
Buntownik
Cytat z recenzji: Walka o uczucie, które zrodziło się między Shaw a Rulem, jest w
„Buntowniku” niesamowita i chyba to najbardziej urzekło mnie w tej
książce – ponieważ dzięki temu powieść Crownover nie jest ckliwa,
ociekająca słodyczą i prowadząca jednoznacznie do happy endu.
Opinia po latach: Pamiętam, że sięgnęłam po tę książkę na fali mody na new adult. Wtedy był taki bum na tego typu książki, więc jak to ja – musiałam spróbować. Jednocześnie nie nastawiałam się na nic szczególnego. No i... wsiąkłam. Seria Naznaczeni mężczyźni, którą Buntownik otwiera, stała się moim guilty read – wiem, że te książki mają wady, są może czasem (zwłaszcza kolejne części) schematyczne i naiwne, ale... no, po prostu uwielbiam uniwersum, jakie stworzyła Crownover. Punkowo-rockowo-metalowe klimaty to zdecydowanie coś, co lubię, a jak dochodzą do tego przystojni, wytatuowani faceci... Ach, dopiero przy Buntowniku zrozumiałam, jak to jest wzdychać do bohatera literackiego! Serię nadal uwielbiam i czytam, aktualnie jestem po tomie piątym (3.2, jeśli tak wolicie, bo oprócz Buntownika reszta książek dzielona jest na dwa tomy). Muszę się zaopatrzyć w resztę!
Ostrygojady
Recenzja: Rachunek sumienia
Cytat z recenzji: Złożoność psychologiczna Moiry sprawia, że [czytelnik] próbuje ją zrozumieć,
zagłębia się w nią, w jej myśli, uczucia, aż w końcu nie sposób uciec od
własnych refleksji. Pytania nasuwają się same – czy jestem
wystarczająco dobry dla bliskich?, czy nie krzywdzę nikogo specjalnie,
dla własnej wygody?, czy nie robię czegoś, czego później mogę żałować?, i
tak dalej.
Opinia po latach: Żałuję, że pisałam o tej książce na początku działalności na tym blogu. Mało osób przeczytało tę recenzję (dlatego tym bardziej zapraszam Was teraz), a książka zdecydowanie zasługuje na uwagę. Wywarła na mnie spore wrażenie, poruszyła, skłoniła do refleksji i po prostu – wciągnęła. Zachwycili mnei bohaterowie, fabuła, sens, forma, język... Nie było to może żadne dzieło, jednak jest to na pewno książka warta przeczytania.
W krainie kolibrów
Recenzja: Książka-podróż
Cytat z recenzji: „W krainie kolibrów” to przede wszystkim cudowna podróż po Nowym
Świecie, oderwanie się od kultury europejskiej i zetknięcie się z
całkiem nową rzeczywistością, stanowiącą coś zupełnie odmiennego od
tego, co dotąd znaliśmy. Sofia Caspari daje czytelnikowi sporą dawkę
argentyńskiego klimatu, sprawiając, że może on chociaż w myślach
zasmakować tego świata.
Opinia po latach: Bardzo dobrze wspominam zarówno tę książkę, jak i całą sagę argentyńską. Te książki były ogromnie wielowątkowe, więc po dwóch latach trudno mi w myślach przywołać wszystkich ważnych bohaterów i ich losy, niemniej – dobre wrażenie pozostało. Wbrew pozorom nie jest to powieść tylko o miłości – dla mnie była to głównie podróż po niesamowitej Argentynie II połowy XIX wieku.
Chirurg
Recenzja: Siostro, skalpel!
Cytat z recenzji: Przez całą, naprawdę całą książkę, byłam pewna, kto nim [Chirurgiem] jest – kiedy
tylko ta postać pojawiła się po raz pierwszy, stwierdziłam, że to
właśnie ona, nie zwątpiłam ani na chwilę, bo pasowała mi idealnie. I co?
I nic. Nie miałam racji.
Opinia po latach: Akurat początek mojej przygody z Gerritsen pamiętam dobrze, bo raz, że było to zaledwie w zeszłym roku, a dwa, że byłam po prostu zachwycona. Gerritsen pisze takie thrillery, które są jak dla mnie w punkt. „Chirurg” wywarł na mnie świetne wrażenie i od niego zaczęło się moje uwielbienie do tej autorki. Cała seria Anatomii Zbrodni czeka już na półce – aktualnie jestem po czterech tomach. Jeśli jeszcze nie znacie tej autorki, koniecznie to nadróbcie i nie zwlekajcie tyle, co ja!
Okładki książek pochodzą ze strony lubimyczytac.pl.
Okładki książek pochodzą ze strony lubimyczytac.pl.
Ooh kocham Buntownika!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Subiektywne Recenzje
To jest nas dwie! <3
UsuńNie znam żadnej z tych książek. Co prawda "W krainie kolibrów" już miałam w rękach i przeczytałam nawet chyba pierwsze strony, ale zabrakło mi gdzieś zapału i chęci, żeby tę pozycję skończyć. Może kiedyś do niej powrócę.
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawiły mnie "Ostrygojady". Brzmią tak intrygująco, a fakt, że skłaniają do refleksji, bardzo do mnie przemawia.
Pozdrawiam! ;*
Obie książki serdecznie polecam, choć obie są inne. Zupełnie inny klimat, "Ostrygojady" są bardziej melancholijne, smutne nawet bym powiedziała, za to "W krainie kolibrów" to szeroka gama emocji, bo i wachlarz wątków jest szeroki. Dla każdego coś dobrego. :)
UsuńCzytałam dwie książki Gerritsen, jedna mi się mega podobała, druga mnie bardzo rozczarowała.
OdpowiedzUsuńDzięki za polecenie "Ostrygojadów", zapiszę na swojej liście!