6 kwietnia 2018

[181] Wiosna w Aoście – „Zła pora roku”

Nie skomentuję tego, jak bardzo Blogger psuje jakość... Ignorujcie te dziwne cienie. Zwykle zdjęcia edytuję na komórce, zupełnie inaczej to na niej wygląda...

Wydawnictwo Muza powinno dostać jakiś order za szybkie tłumaczenie kolejnych części cyklu. A inne wydawnictwa powinny się od tego uczyć. „Zła pora roku” to już trzeci tom śledztw Rocca Schiavone, a biorąc pod uwagę to, że pierwszy wyszedł na początku marca 2017 roku, każdy chyba przyzna, że Muza ma tempo niespotykane. I to się ceni! A co tym razem u Rocca? Wszystko po staremu: mróz, śniegu po pachy, mimo że to już teoretycznie wiosna, rozwalające się clarksy, trawka o poranku, no i to najgorsze – dziesiąty poziom w skali upierdliwości…


Wicekwestor Rocco Schiavone spędził już dziewięć miesięcy w Aoście, do której został przeniesiony z Rzymu za karę. Tym razem musi zająć się porwaniem. Ale nie byle jakim. Sprawa nie została zgłoszona, więc śledztwo jest nieoficjalne. Została porwana córka miejscowego przedsiębiorcy. Nikt nie wie, gdzie znajduje się osiemnastolatka, Rocco dysponuje szczątkowymi informacjami, w dodatku jej rodzina wzbudza podejrzenia tym, że nie chce oficjalnie zgłaszać sprawy. Wicekwestor trafia na trop, który prowadzi go do organizacji przestępczej działającej w Aoście. Wydaje się też, że dwóch mężczyzn, którzy niedawno zginęli na drodze, mogło mieć coś wspólnego z porwaniem dziewczyny. Czy uda się ją odnaleźć?

– Która godzina?
  – Dochodzi druga.
– A więc zaprotokołujmy – zaczął Rocco uroczystym głosem.
– O godzinie drugiej w pewien majowy wtorek wicekwestor Rocco Schiavone, pełniący służbę w Aoście od dziewięciu długich miesięcy, bierze na barki kolejną upierdliwość dziesiątego stopnia!


Tak jak w poprzednich dwóch tomach, tak i tutaj intryga jest naprawdę dobrze zawiązana i poprowadzona. Mimo że książki Manziniego są raczej tylko w połowie wypełnione stricte kryminalnymi opisami, a w połowie czym innym, o czym zaraz, śledztwo ma ręce i nogi, jest sprawnie przedstawione i trzyma w napięciu, dopóki nie zostanie rozwiązane. Tym razem nie mamy do czynienia z zabójstwem, chociaż śmierć czyha za rogiem – wicekwestor Rocco Schiavone musi zmierzyć się z porwaniem. W dodatku prowadzi śledztwo jedynie nieoficjalnie. Nie wiadomo, gdzie przetrzymywana jest dziewczyna ani czy w ogóle jeszcze żyje, w dodatku wiele wskazuje na to, że wypadek, w którym zginęli dwaj mężczyźni, miał coś wspólnego z porwaniem. Manzini świetnie łączy obie te sprawy i prowadzi czytelnika przez śledztwo.

Jednak książki Manziniego w dużej mierze to także wątki poboczne. Autor sporo miejsca poświęca przekomarzankom słownym Rocca z resztą policjantów (komentarze á propos Deruty i D’Intina – bezcenne!), które sprawiają, że odbiera się te książki jako lekkie i szybko się je czyta. Poza tym kontynuuje wątek Mariny, zmarłej żony wicekwestora, której śmierć jest dla Rocca jak ciągle jątrząca się rana. Wplata także wątek romantyczny, choć wybranka serca Rocca nie jest tą samą, którą czytelnik mógł poznać w drugim tomie. Wszystko to sprawia, że oprócz spraw kryminalnych, czyli życia zawodowego Rocca, ma się także wgląd w jego życie prywatne. Zawsze lubię tego typu zabiegi, lubię wnikać w każdy aspekt życia głównego bohatera kryminałów, ponieważ przez to przestaje być on tylko policjantem czy detektywem, a staje się także zwykłym człowiekiem, z problemami, rozterkami, marzeniami i wspomnieniami.


Nie wspominałam o tym przy okazji recenzowania dwóch poprzednich tomów, ale tym razem rzuciło mi się to w oczy – tłumacz robi naprawdę dobrą robotę. Moim zdaniem bardzo trafnie i niezbyt nachalnie podmienia niektóre włoskie powiedzonka czy słowa na te, które są zrozumiałe dla polskiego czytelnika. Trudno mi to oczywiście stwierdzić na pewno, bez czytania oryginału (i znajomości języka włoskiego), niemniej tak coś czuję, że tłumacz czasami musi się nieźle nagimnastykować, zanim przetłumaczy pewne fragmenty. Zwłaszcza w książce, w której dowcipy i cięte riposty są częste i muszą mieć pazur, muszą dobrze – ostro i stanowczo – wybrzmieć. Poza tym ujęło mnie tłumaczenie pewnej nazwy sklepu, który odgrywa tutaj istotną rolę. Przez chwilę zastanawiałam się po co, brzmiało to dla mnie zbyt swojsko, a ja chcę przecież poczuć się jak we Włoszech, zresztą taka polska nazwa może być pewną rysą na tym włoskim klimacie, ale po przeczytaniu książki doceniłam kreatywność – przyznaję, że sam przypis wyjaśniający grę językową nie byłby już tym samym.

Jeśli szukacie lekkich kryminałów na jeden-dwa gryzy, to cykl o Roccu Schiavone będzie idealny. Świetna fabuła, mocne charaktery, słowne przepychanki – wszystko to składa się na naprawdę dobrą książkę. A do tego wbijające w fotel zakończenie, które tylko zaostrza apetyt na kolejną część. To co, Muzo, kiedy następny tom? Ze średnią taką jak dotychczas, wypada gdzieś w lipcu… A więc czekam! A Wam, moi drodzy czytelnicy, polecam cały cykl, jeśli jeszcze go nie znacie, albo trzeci tom, jeżeli już mieliście tę przyjemność poznać Rocca Schiavone.

Informacje o książce:
Autor: Antonio Manzini
Tytuł oryginalny: Non è stagione
Ilość stron: 320
Literatura: włoska
Wydawnictwo: Muza
Seria: Śledztwa Rocca Schiavone (tom III)
Moja ocena: 8/10
Za egzemplarz recenzencki dziękuję agencji Business&Culture oraz wydawnictwu Muza!

11 komentarzy:

  1. Chętnie zapoznam się z tą serią. Kryminały bardzo lubię, więc coś czuję, że mi się spodoba. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam tego cyklu, ale czytam Twoje recenzje i przyznam, że z każdą kolejną mam coraz większą ochotę na sięgnięcie po tę serię. Nie wiem czy do lipca zdążę, ale nie jest to wykluczone :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, jak miło! ♥ Z tym lipcem to żartuję akurat, ale byłoby oczywiście bardzo miło, gdyby Muza się tak postarała... :D Miłej lektury na przyszłość, gdybyś się zdecydowała! :)

      Usuń
  3. Swietna, rzetelna recenzja! Nie znam tych pozycji, ale może warto po nie sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Warto, bardzo warto, choćby dla zabawnych docinek. :D

      Usuń
  4. Będę musiała poznać! Nie dość, że kryminał, to jeszcze w mojej kochanej Italii <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, dla Ciebie idealnie! Chociaż ta Italia taka mało typowa tutaj, mróz, śniegu po pachy... :D

      Usuń
  5. Genialna recenzja! ♡

    Przyznaję, że nie słyszałam wcześniej o tych książkach, ale recenzją tego tomu przekonałaś mnie do tego, by zapoznać się z całą serią.
    Już nie mogę się doczekać!

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo! Miłej lektury w takim razie! ♥

      Usuń