18 kwietnia 2018

[185] Ola i Ziuk. I Niepodległa – „Kobieta, którą pokochał Marszałek. Opowieść o Oli Piłsudskiej”

Wybaczcie za tak ciemne zdjęcie, ostatnio podoba mi się taka estetyka.
Poniżej macie tę samą fotkę, ale bardziej w kolorze, żeby okładka też zapadła Wam w pamięć. ;)
Nazwisko Piłsudski jest nam dobrze znane, w końcu nierozerwalnie wiąże się z odzyskaniem przez Polskę niepodległości po stu dwudziestu trzech latach nieobecności na mapie. Ale czy ktoś słyszał o Oli Piłsudskiej, z domu Szczerbińskiej, która od najmłodszych lat marzyła o wolnej Polsce, a zamiast szukać męża i zakładać rodzinę, jak na kobietę przystało, walczyła z bronią w ręku u boku mężczyzn i angażowała się w niebezpieczne akcje, na przykład przemycania dynamitu w gorsecie? Z pewnością niewielu. A warto wiedzieć o istnieniu tak niesamowitej postaci, która także odegrała ważną rolę w przywróceniu Polsce niepodległości. Poznajcie Olę – suwałczankę, która w wieku dziewiętnastu lat przybyła do Warszawy, aby zdobywać wykształcenie i walczyć o wolną Rzeczpospolitą, i która w wieku trzydziestu dziewięciu lat poślubiła Józefa Piłsudskiego. A w międzyczasie walczyła o wolność kraju.



Aleksandra Szczerbińska dorastała w domu, w którym nadzieja na wolną Polskę nadal była żywa. Mimo że całe dzieciństwo spędziła w dalekich Suwałkach, Ola od najmłodszych lat wiedziała, że swoje życie poświęci walce o Rzeczpospolitą. Głęboki patriotyzm zaszczepiła w niej babcia Karolina, która pozostała dla Oli ogromnym autorytetem nawet po śmierci. Ola jako dziewiętnastoletnia młoda kobieta przeniosła się do Warszawy, aby zdobyć wykształcenie i być bliżej narodowowyzwoleńczych ruchów. W Warszawie zaczęła angażować się w niebezpieczne akcje przemycania dynamitu czy broni, organizowania siatki wywiadowczej czy napadania na rosyjskie pociągi. Postać Józefa Piłsudskiego znała bardzo dobrze, ale nigdy nie przypuszczałaby, że kiedyś zamieszka u jego boku w Belwederze.

O Oli Piłsudskiej słyszałam już wcześniej. Miałam okazję czytać o niej w książce Jerzego Chociłowskiego „Niezwykłe kobiety Drugiej Rzeczypospolitej” (link do recenzji), z której to publikacji właśnie kojarzyłam drugą żonę Piłsudskiego. Pamiętałam jednak w zasadzie niewiele – raczej tylko to, że długo musiała czekać, nim faktycznie została żoną Piłsudskiego, że mieli dwie córki, że Ola angażowała się w walkę o wolną Polskę – ale jak, gdzie, kiedy, tego już nie wiedziałam. Tym przyjemniej więc czytało mi się „Kobietę, którą pokochał Marszałek”. Chociaż wydaje mi się, że i bez tej podstawowej wiedzy, z jaką zasiadłam do lektury, byłabym zadowolona z tej książki – bo nie dość, że czyta się ją wyśmienicie, to jeszcze opowiada o niezwykle ciekawej postaci, która z pewnością zasługuje na to, by rzucić na nią trochę więcej światła.


Udział w akcji z mężczyznami z bronią w ręku! W ogóle to zamiłowanie Oli do broni przerażało ciotkę, a jeszcze eskapady nocą, ucieczki, krycie się po lasach. Uczestnictwo w napadach, rabowanie pociągów, banków! Nie obawiała się o etyczną stronę sprawy, patriotyzm bowiem rozgrzeszał wiele, wiadomo, że dla ojczyzny trzeba działać i siłą, i podstępem. Ale przecież Ola była kobietą, panną. Liczyła już dwadzieścia sześć lat! Maria miała jasno określone poglądy na ten temat: zajęciem niewiast patriotek było wspomaganie partyzantów; kwesty, to owszem, dzielenie się własnym majątkiem ze spiskowcami - a jakże, opatrywanie rannych - tak, i nade wszystko modlitwa, ale reszta to sprawa mężczyzn. Kobieta uczciwa winna wyjść za mąż i strzec domowego ogniska, wychowywać dzieci w miłości do utraconej ojczyzny. Kropka.

„Kobietę, którą pokochał Marszałek” (opatrzoną podtytułem „Opowieść o Oli Piłsudskiej”, który jest moim zdaniem sto razy lepszy, ponieważ nie uzależnia tej postaci od jej męża – na co z całą pewnością Ola zasługuje i, jestem pewna, z czego jako feministka byłaby bardzo zadowolona) czyta się jak świetną powieść. Aż samo nasuwa się powiedzenie, że najlepsze historie pisze życie. Tak jest właśnie w przypadku Oli Piłsudskiej. Była to kobieta niezwykła jak na swoje czasy. Imponowała już od nastoletnich lat, kiedy jeszcze jako mieszkanka Suwałk stwierdziła, że chce po pierwsze zdobyć wykształcenie, a po drugie poświęcić się Polsce. Początkowo planowała zostać lekarzem, jednak plany musiała zmienić – i w taki sposób Ola zaangażowała się w działalność niepodległościową. Ponadto popierała też idee feministyczne, czym często szokowała swoją ciocię, Marię, która po śmierci rodziców Oli, prócz babci, była jej najbliższą osobą. Ola buntowała się przeciwko konwenansom, według których panna musiała dobrze wyjść za mąż, urodzić i wychować dzieci, a ewentualną walkę o niepodległość ograniczyć do modlitwy czy kwesty. Tak więc (jeszcze wówczas) Aleksandra Szczerbińska wyróżniała się już pod tym względem – jej upór, ale także odwaga, umiejętność pójścia pod prąd, za głosem serca i zdolność do życia według własnych zamierzeń są godne podziwu. Jednak „Kobieta, którą pokochał Marszałek” to opowieść o całym życiu Oli – wychodzi daleko poza młode lata, kiedy angażowała się w organizacje niepodległościowe jeszcze jako panna, której serce ani nie należało do nikogo, ani też nie było zaabsorbowane żadnym mężczyzną. Obejmuje także lata po poznaniu Komendanta, skupia się na uczuciu, jakie zrodziło się między Olą a sławnym Piłsudskim, opisuje wiele trudnych momentów z ich wspólnego życia, kiedy to nie mogli wziąć ślubu ze względu na żonę Piłsudskiego, z którą nic go już nie łączyło, a także przechodzi do życia po odzyskaniu przez Polskę wymarzonej zarówno przez Olę, jak i przez Ziuka niepodległości, gdy Piłsudski zaczął pełnić ważną funkcję w Rzeczpospolitej. Życie Oli potrafi zaskoczyć – na mnie największe wrażenie zrobiło to, że mimo iż Piłsudscy mogli mieć wiele, mogli być bogaci, wieść dostatnie życie, zarówno Ola, jak i Ziuk (choć z pewnością bardziej on) wybrali, można by powiedzieć, normalne życie, w którym czasem wręcz brakowało pieniędzy na podstawowe potrzeby.

Nie ma miłości dla kobiet walczących. Zawsze znajdzie się coś, co stanie na przeszkodzie.

Jednak poza tym, że ta książka pokazuje młodość Oli oraz jej późniejsze życie u boku Marszałka, zwraca ona także uwagę na kobiety pokroju Aleksandry Szczerbińskiej. Kiedy opisywane są akcje, w których Ola brała udział, na przykład przemyt broni, autorka, Katarzyna Droga, nie zapomina także o innych kobietach, które podobnie jak bohaterka tej książki porzuciły myśl o dobrym zamążpójściu i założeniu rodziny, poświęcając się walce o wolność. Przy tej okazji wymienia je z nazwiska, często także z pseudonimu, zazwyczaj też napomyka o tym, jak potoczyły się losy danej osoby. Zawsze ogromnie cieszą mnie takie fragmenty – o mężczyznach podczas wojny czy walki o wolność w czasach zaborów mówi się wiele, ale dopiero od niedawna panuje trend, aby przybliżać czytelnikom także kobiece sylwetki. Panie wychodzą w końcu z cienia – a do książki o Oli Piłsudskiej, która była tak wielką propagatorką feminizmu, wspominanie o innych walczących kobietach pasuje wręcz idealnie.




Trzeba też wspomnieć, jak wspaniale czyta się tę książkę. Mimo że Katarzyna Droga swoją publikację oparła na źródłach historycznych, a ponadto musiała wiele fragmentów z życia Oli wręcz posklejać tak, by tworzyły sensowną całość, jako czytelnik mogę powiedzieć, że świetnie udało jej się poznać swoją bohaterkę, dzięki czemu umiejętnie przedstawiła ją czytelnikowi w bardzo przystępny, lekki sposób. Opowieść o Oli Piłsudskiej czyta się jak powieść. Napisana jest jak dobra beletrystyczna książka, a jednocześnie nie brak jej powoływania się na fakty i przedstawiania wydarzeń historycznych. Książka ma więc zarówno wartość edukacyjną, jak i rozrywkową – a oba te jej aspekty są bardzo dobrze wyważone. Myślę więc, że nadaje się dla każdego, nawet dla tych, którzy nie przepadają za historią, a już tym bardziej za książkami historycznymi.

Serdecznie polecam Wam „Kobietę, którą pokochał Marszałek”. Ola Piłsudska to postać, o której warto wiedzieć więcej niż to, że była żoną Piłsudskiego. To świetna postać, która powinna przetrwać w naszej świadomości historycznej jako odrębna jednostka, jako Ola, Aleksandra Piłsudska, z domu Szczerbińska, kobieta, która swoje życie podporządkowała walce o Niepodległą.

Informacje o książce:
Autor: Katarzyna Droga
Ilość stron: 368
Literatura: polska
Wydawnictwo: Znak
Moja ocena: 9/10

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Znak!

8 komentarzy:

  1. Aleksandra faktycznie była niezwyklą jak na tamte czasy kobietą. Zgadzam się z Toba również co do tego, że książkę czyta się jak ciekawa beletrystyke a nie historyczną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, i wspaniale, że ktoś zdecydował się o niej napisać. Aż mnie zaintrygowała i planuję sięgnąć po jej wspomnienia. :D

      Usuń
  2. Po Twojej recenzji jeszcze bardziej nie mogę doczekać się swojego egzemplarza :) Szkoda, że Ola Piłsudska jest mało znaną postacią, bo jej życiorys to materiał nie tylko na książkę, ale zapewne i na świetny serial. I jakkolwiek średnio lubię swoje imię, to cieszę się, że jestem imienniczką tak niezwykłej kobiety :)

    Pozdrawiam :)
    Przeliterowana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też prawda, mógłby wyjść niezły serial albo film. Może kiedyś się doczekamy. :)

      Usuń
  3. W takich powieściach historycznych, najbardziej trzeba właśnie doceniać tę lekkość przekazania faktów. Bo nikt nie chce czytać podręczniku do historii, a ciekawą fabułę. Dobrze, że w przypadku tej książki się udało. Może kiedyś uda mi się ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to jest nawet bardziej pożyteczne, bo po książkę, którą czyta się jak beletrystykę, sięgnie więcej osób niż po historyczną z prawdziwego zdarzenia. :)

      Usuń
  4. Konieczie muszę przeczytać tę ksiażkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie! Zwłaszcza że to Twoja imienniczka. :D

      Usuń