Strony

16 czerwca 2018

#136 Czytało się (11): Czerwiec, cz. 1 || VII wiek po Fordzie, zatrute opowiadania i kogo wolę od Jane Austen


Dzisiaj mam dla Was gatunkowy miszmasz. Polecam Wam trzy książki – jedna to klasyka science fiction, a dokładniej antyutopia, druga to zbiór opowiadań współczesnego pisarza, a trzecia również klasyk – ale z wiktoriańskiej Anglii. Będzie trochę pesymistycznie, trochę mrocznie i kontrowersyjnie, ale także trochę zabawnie. Zapraszam!




Okładki pochodzą z lubimyczytac.pl.

Nowy wspaniały świat

Cytat z recenzji: Uważam, że jako wizjoner Huxley spisał się znakomicie, jestem jednak zawiedziona nim jako pisarzem. Jako książka „Nowy wspaniały świat” jest dla mnie słaby, jako wizja przyszłości – świetny.
Opinia po latach: Z perspektywy czasu wydaje mi się, że chyba trochę tej książki nie doceniłam. Ostatnio przeczytałam książkę na temat wizji, jakie Huxley zawarł w „Nowym wspaniałym świecie” (jej recenzja już wkrótce) i muszę przyznać, że należy jej się trochę więcej słów pochwały. Fakt faktem, że zawiodła mnie jako powieść sama w sobie – trzeba jednak brać poprawkę na to, że ma już blisko 90 lat. Myślę, że za jakiś czas dam jej jeszcze jedną szansę. Was również zachęcam do przeczytania tej powieści – to już klasyk, a jak zawsze powtarzam: klasykę warto znać.


Trucicielka i inne opowiadania

Recenzja: Zatrute myśli
Cytat z recenzji: Siła opowiadań tkwi w tym, że autor zauważa coś, kilkoma słowami zaznacza i daje wolną rękę czytelnikowi. Takie opowiadania są najpiękniejsze i właśnie w ten sposób pisze Eric-Emmanuel Schmitt.
Opinia po latach: Nie będę ukrywać, że najbardziej w pamięć zapadło mi tytułowe opowiadanie, czyli „Trucicielka” właśnie. Jest chyba najbardziej mroczne, w pewnym sensie szokujące i kontrowersyjne. Reszta jakoś mi się rozmyła, mimo że nie była z pewnością zła czy nudna. Schmitt jest tym pisarzem, którego od lat chcę poznać i od lat obiecuję sobie, że sięgnę po jakąś jego powieść. I jeszcze nie sięgnęłam. Na półce czeka jedna, więc może wkrótce? A może to Wy polecicie mi którąś z jego książek? :)



Panie z Cranford

Cytat z recenzji: „Panie z Cranford” to powieść bardzo urzekająca. Jest pozycją, którą czyta się bardzo przyjemnie. To także świetna opowieść ukazująca społeczeństwo wiktoriańskiej Anglii, które próbuje odnaleźć się w nowych realiach po rewolucji przemysłowej. Zabawna i urocza pozycja dla każdego – nawet mężczyzny!
Opinia po latach: Mało pamiętam już z fabuły, za to pozostało we mnie dobre wrażenie po Gaskell – autorka pokazała się tu jako osoba obdarzona poczuciem humoru. Wierzcie mi lub nie, ale „Panie z Cranford” to miejscami naprawdę zabawna książka, oczywiście w typowym angielskim stylu. Tytułowe panie to głównie wdowy lub (stare) panny, w których życiu mężczyźni są zakazani, pieniędzy jest za mało (ale nie można dać tego po sobie poznać), ale praca zarobkowa to hańba, a jedyną ich aspiracją jest przejście do wyższych warstw społecznych. Brzmi może trochę odpychająco, ale przysięgam – wszystkie panie i ich zachowania są przedstawione z przymrużeniem oka, dzięki czemu powieść ta staje się naprawdę lekka w czytaniu. W tajemnicy Wam powiem, że Gaskell tą jedną powieścią przemówiła do mnie bardziej niż Jane Austen dwiema. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że Elizabeth Gaskell była bliską przyjaciółką Charlotte Bronte i napisała nawet jej biografię (która czeka u mnie na półce na przeczytanie)... Tak, zdecydowanie wolę klimat Gaskell-Bronte niż Austen. A Wy? :)


15 komentarzy:

  1. Pamiętam kilka lat temu czytałam ,,Nowy wspaniały świat'' miałam podobnie odczucia do Twoich. O drugiej książce nie słyszałam, a ,,Panią Cranford mam w planach.

    Tak swoją świetny pomysł na cykl na blogu.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie oby plany doszły do skutku i miłej lektury na przyszłość. Oby Ci się spodobały „Panie...”! :D

      Dziękuję! Polecam też zajrzeć do poprzednich wpisów, zawsze polecam tylko dobre książki. :)

      Usuń
  2. Za "Nowy wspaniały świat" na pewno się zabiorę, bo słyszałam dużo skrajnych opinii o tej książce, więc czas wyrobić sobie własne zdanie.
    O "Trucicielce i innych opowiadaniach" nie słyszałam, ale muszę przyznać, że już samą "Trucicielką" jestem zainteresowana, bo kocham mroczny klimat.
    Czytałam dwie książki Elizabeth Gaskell-"Północ i Południe" oraz właśnie "Panie z Cranford". Pierwsza podobała mi się bardziej od drugiej, ale to nie znaczy, że "Pań z Cranford" nie lubię. Moim zdaniem autorka ma dużo lżejszy i przyjemniejszy w odbiorze styl niż Jane Austen.

    Pozdrawiam ciepło! ♥

    bookmania46.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie warto mieć własną opinię, zwłaszcza że to klasyk. :)
      Ten klimat to może nie jakiś supermroczny, ale raczej kontrowersyjny, bo główna bohaterka miewa fantazje w roli głównej z... księdzem. :P
      „Północ i Południe” na mnie czeka, więc z pewnością kiedyś i tę książkę przeczytam. Słyszałam parę dobrych opinii, teraz Twoja też zachęca, tak że może niedługo. :) Jane Austen jest dla mnie zbyt z wyższych sfer, w ogóle mnie to nie jara, nie umiem się w tym odnaleźć. :P

      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  3. Nowy wspaniały świat bardzo mi się podobał :) Pamiętam, że przesłuchałam audiobooka z tą książką w jeden dzień

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja dalej męczę jedną i tę samą książkę :(

    OdpowiedzUsuń
  5. 2 i 3 są mi znane z czego 2 czytałam 3 mam w planach :) 2 była dość specyficzna, ale dotrwałam w pociągu do końca :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dosyć była, chociaż już poszczególne opowiadania zamazały mi się w pamięci. :)

      Usuń
  6. O! Mieliśmy o "Nowym wspaniałym świecie" na polskim! Bardzo ciekawa mi się ta powieść wydała, więc pewnie kiedyś (kiedyś...) sobie sięgnę. Tym bardziej, że ostatnimi czasy zaczęłam wciągać się w sci-fi i wizje przyszłości, a trzeba poznawać od podstaw. xD Bronte! Austen! Kocham je obie, choć tworzą w zupełnie innym stylu (poza tym to też inne okresy, Austen pisała wcześniej). "Duma i uprzedzenie" to moja wielka, wielka miłość (głównie przez Darcy'ego, oczywiście), podobnie jak "Jane Eyre" i "Wichrowe wzgórza (to akurat inna siostra, ale ciiii…). Kocham się w tych klimatach - zarówno w prześmiewczo-ironiczno-błyskotliwym stylu Austen, jak i mroczno-romantyczno-uczuciowej atmosferze powieści sióstr Bronte. Z Gaskell czytałam jedynie "Ruth" i miałam mieszane uczucia. Męczyłam tę powieść chyba z kilka miesięcy i wciągnęłam się dopiero po dłuższej przerwie, ale sama historia mi się podobała, nie powiem. Jeszcze na pewno z tą autorką się spotkamy. Biografię Charlotte napisaną przez Gaskell miałam kiedyś, ale nie przeczytałam - aż tak zainteresowana nie byłam jej życiorysem. A książka gruba. xD
    Ballady Bezludne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Zazdroszczę, że miałaś o tym w szkole, u mnie nic nie było. :(
      Ja właśnie "Dumy i uprzedzenia" nie czytałam, tylko dwie inne, dlatego "Duma i uprzedzenie" będzie ostatnią szansą dla Austen. :D Fajnie piszesz o Austen, ale ja jakoś nie mogę tego dostrzec. Kompletnie nie wchodzą mi jej książki.
      No, książka gruba, ja czekam, aż przeczytam wszystkie (albo większość) książki sióstr Bronte i wtedy się zabiorę za biografię. :)
      Dzięki za długaśny komentarz! ♥

      Usuń
  7. Pierwsza książka jest w planach i czeka na półce ale czuję że będe miała podobne odczucia o Twoich. "Nowy spaniały świat" widnieje praktycznie na każdej liście - książek które trzeba przeczytać przed śmiercią, na liście BBC i masie innych. Przez to oczekuje się że ta książka będzie REWELACYJNA i po prostu rozwali Ci mózg a tak po prostu nie jest - ja miałam dokładnie tak samo z "Rokiem 1984".

    Drugą książkę czytałam i ogólnie bardzo lubię Schmitta :) Zdecydowanie wolę go w formie opowiadań, spokojnie mogę polecić Ci "Księgę o niewidzialnym".

    Trzeciej książki jeszcze nie czytałam ale też czeka na swoją kolej, mam w swojej 'kolekcji' całą serią "Angielski ogród" i powoli, sukcesywnie nadrabiam zaległości. Osobiście jeśli chodzi o 'kobiecą' literaturę angielską to moją faworytką jest Charlotte Bronte - moim ukochanym klasykiem jest "Jane Eyre". Ale pozostałe siostry również bardzo lubię ("Wichrowe Wzgórza" <3). Mam słabość do Jane Austen ale jej książki są bardzo... proste, tak na prawdę oprócz "Dumy i uprzedzenia" to nie ma się czym zachwycać. A samej Gaskell jeszcze nie poznałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat "Rok 1984" uwielbiam. :D "Nowy wspaniały świat" jest świetną wizją przyszłości, ale mnie po prostu nie wciągnął jako książka. :)
      Akurat o tej książce Schmitta nie słyszałam, ale na pewno zwrócę uwagę, dzięki! :D
      Jak wyżej gdzieś pisałam, właśnie "Duma i uprzedzenie" będzie ostatnią szansą dla Austen. Jeśli mi się spodoba, to przeczytam resztę, jeśli nie, to dam sobie spokój. Za to siostry Bronte mam nadzieję przeczytać wszystkie od deski do deski. :D

      Usuń
  8. Nie czytałam oczywiście żadnej z książek, ale wszystkie mam w planach. Ciekawa jestem ich odbioru. W ogóle Schmitt to mój wielki wyrzut sumienia, bardzo chcę go poznać, a wciąż coś staje mi na przeszkodzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli mamy coś wspólnego. Mnie zawsze kuszą promocje na Znaku, Schmitt jest często przeceniony, ale wtedy wpada mi w oko coś innego (albo do głosu dochodzi zdrowy rozsądek mówiący, że nie potrzebuję więcej książek) i ostatecznie go nie kupuję. :(

      Usuń