11 listopada 2018

[228] Kobiety także walczyły o niepodległość – „Wspomnienia” Aleksandry Piłsudskiej



Nie trzeba chyba nikomu przypominać, jak szczególny jest dzisiaj dzień. 11 listopada zawsze mówi się o tym, że Polska po stu dwudziestu trzech latach nieobecności na mapie, po stu dwudziestu trzech latach od ostatniego rozbioru, który odebrał jej resztę terytorium i zarazem resztę wolności, w końcu wróciła na tę mapę i odzyskała niepodległość. 11 listopada 1918 roku był dniem, na który czekały pokolenia – pokolenia, które wierzyły, że jeszcze powstanie niepodległa Polska. Sporo wiemy o powstaniach – listopadowym, styczniowym – które wybuchały w nadziei, że to właśnie ten moment. Sporo wiemy o polskiej literaturze, która powstawała, kiedy Polski teoretycznie nie było. Z romantyczną tęsknotą za wolnym krajem kojarzymy Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego, pamiętamy o pozytywistycznych próbach kształtowania świadomości narodowej, zwłaszcza wśród najniższych warstw społecznych. Ale co wiemy o czasach bezpośrednio przed odzyskaniem niepodległości? Co wiemy o Legionach, Józefie Piłsudskim i działalności konspiracyjnej przed I wojną światową? I co wiemy o kobietach, które także walczyły o niepodległość?


Nigdy nie byłam szczególnie zainteresowana początkiem XX wieku i I wojną światową. Rzadko zdarza mi się też, żeby jakaś postać mnie zaciekawiła. Jednak na początku tego roku przeczytałam książkę „Kobieta, którą pokochał Marszałek” Katarzyny Drogi (recenzja: Ola i Ziuk. I Niepodległa), dzięki której życie Aleksandry Piłsudskiej wzbudziło moje szczere zainteresowanie. Postanowiłam więc sięgnąć po jej „Wspomnienia”.

Kim była Aleksandra Piłsudska? Urodziła się w 1882 roku w Suwałkach jako Aleksandra Szczerbińska, córka Piotra Szczerbińskiego i Julii Szczerbińskiej. Po dość szybkiej utracie obojga rodziców (jej matka zmarła, gdy Ola miała nieco ponad rok, ojciec zaś, gdy miała lat trzy) małą Olę wychowywała ciotka Maria Zahorska oraz babcia Karolina Zahorska – odpowiednio siostra i mama Julii Szczerbińskiej. Aleksandra dorastała w domu, w którym zachowana była pamięć o Polsce, a nadzieje na odzyskanie niepodległości były nadal żywe. O ile ciotce Marii Aleksandra zawdzięczała szczerą, matczyną miłość, o tyle od swojej babci, swojego największego autorytetu, nauczyła się tego, co miało największy wpływ na jej późniejsze losy – głębokiego patriotyzmu. W 1901 roku dziewiętnastoletnia Ola – wbrew wszelkim konwenansom, tradycjom i nakazom mówiącym o szukaniu męża i zakładaniu rodziny – wyjechała do Warszawy, aby być bliżej ruchów narodowowyzwoleńczych i zdobyć wykształcenie. W 1904 wstąpiła do PPS, zaczęła się angażować w akcje bojowe – i tak poznała Józefa Piłsudskiego.

Jak na swoje czasy Ola była postacią niezwykłą. Oczywiście to nie tak, że była pierwszą kobietą, która wzięła broń do ręki i poszła walczyć za wolny kraj. Podobnych jej było więcej, choć trzeba pamiętać, że sprawy wojskowe nadal dotyczyły głównie mężczyzn. Jednak kobiety także miały swój niepodważalnie ważny udział w walce o wolność. Zajmowały się głównie przemycaniem broni i amunicji, czemu sprzyjała ówczesna moda damska – w sukniach i gorsetach dało się sporo zmieścić: „Tak więc np. kobieta w długiej sukni mogła swobodnie nieść dwa lub trzy mauzery, przywiązane do ciała, wzdłuż nóg. Rewolwery i amunicję zaszywano w szerokie pasy, które kładło się na siebie pod ubranie. Dynamit znakomicie nadawał się do gorsetu. [...] Z czasem doszłyśmy do takiej wprawy, że mając na sobie do czterdziestu funtów amunicji czy bibuły, podróżowałyśmy swobodnie, nie wzbudzając podejrzeń”*. Wiązało się to z ogromnym niebezpieczeństwem – po pierwsze dlatego, że mogły zostać zwyczajnie złapane przez rosyjskiego żołnierza lub policjanta, po drugie dlatego, że kiedy przenosiły na sobie dynamit, cały czas istniała możliwość eksplozji. Poza tym kobiety angażowały się także w organizowanie siatek wywiadowczych czy napaści na rosyjskie pociągi. 

W swoich wspomnieniach Aleksandra Piłsudska opisuje tak naprawdę drogę do niepodległości. Nie skupia się tylko na sobie, ale przede wszystkim opisuje to, czego była świadkiem. O swojej młodości pisze właściwie niewiele, szeroko za to omawia swoją działalność w Bojówce, akcje, w których brała udział, a najwięcej miejsca – trochę ku mojemu zdziwieniu – poświęca na działalność swojego męża, Józefa Piłsudskiego. Jest to więc nie tylko opowieść o niej samej, jej autobiografia, co książka wręcz historyczna, traktująca o kilkunastu latach przed odzyskaniem niepodległości, a także o życiu w nowej, wolnej Polsce. To pokazuje także jej skromność, to, że nie uważała się za kogoś wybitnego, za to podziwiała swojego męża, miał go za niezwykle mądrego, inteligentnego człowieka, który całe życie poświęcił dla dobra kraju. 

Kiedy patrzę z perspektywy lat na pracę odbudowy Polski, to zawsze nasuwa mi się porównanie z paralitykiem, który po długim okresie niemocy zaczyna się uczyć chodzić na nowo. Robiono krok, dwa naprzód; ale zaraz przychodziło zmęczenie i niechęć, na skutek niedostatecznych sił i poczucia, że droga do przebycia jest taka jeszcze długa. Wpadaliśmy na przeszkody, których nie umieliśmy przewidzieć, a ambicje były wielkie. Szliśmy w przód niepewnie i chwiejnie, bo chód wymaga harmonii ruchów i płynącej stąd automatycznej niemal wprawy. Byt państwa opiera się na tradycji, własnej tradycji historycznej, która od półtora wieku była przerwana. Nie mieliśmy doświadczenia na polu ekonomii, prawa konstytucyjnego i gospodarki pieniężnej, na skutego czego musieliśmy popełniać błędy. Błędy czyni każde państwo, ale w mniejszym lub większym stopniu zapobiega im mocna administracja, którą my dopiero musieliśmy tworzyć. A przy tym - skarb świecił pustkami, kredytu nigdzie nie mieliśmy.

Rzadko pamięta się o tym, że lata po I wojnie światowej nie były łatwe. Poprzestajemy na tym, że odzyskaliśmy niepodległość, chlubimy się tym i chyba naiwnie myślimy, że potem wszystko już było w porządku. Wspomnienia Aleksandry Piłsudskiej pokazują, jak błędne jest to myślenie. Kraj był zniszczony wojną i zaborami, podzielony wewnętrznie na przykład pod względem poglądów politycznych, z którymi wiązały się plany na odbudowę Polski, był biedny, nie miał żadnych oszczędności, w dodatku nadal zagrożony z obu stron. Po tylu latach niewoli Polska była mocno osłabiona. Państwo trzeba było stworzyć dosłownie od podstaw. Nie tylko administracyjnie, ale także społecznie – trzeba było przekonać każdą warstwę społeczną, każdego wręcz obywatela, aby zaufali władzy. Przez lata zaborów przecież nie było polskiego rządu, a z rządami zaborczymi nie identyfikowano się. Najciekawsze ze wspomnień Piłsudskiej jest właśnie to – próby odbudowy państwa. Aleksandra PIłsudska przeprowadza czytelnika przez wiele ważnych wydarzeń w historii nowej, niepodległej Polski – pokazuje, jaki ogrom pracy trzeba było włożyć w to, aby kraj znów zaczął funkcjonować. 

Mimo że wspomnienia Piłsudskiej to publikacja skupiająca się głównie na historii Polski, między wierszami da się wyczytać także trochę o życiu prywatnym Piłsudskich. Z ich związku urodziły się dwie córki, Wanda (1918) i Jadwiga (1920), jednak małżeństwo zawarli dopiero w 1921 roku, po śmierci pierwszej żony Piłsudskiego, która nie zgadzała się na rozwód z nim. Aleksandra Piłsudska opowiada o trudach życia u boku męża, który był stuprocentowo zaangażowany w działalność niepodległościową, o częstych rozłąkach, o grożącym im niebezpieczeństwie. Mimo wszystko z opowieści Aleksandry da się wyczytać, że nigdy tego nie żałowała i uznawała to za elementy wpisane tak w związek z taką osobistością jak Piłsudski, jak i w zaangażowanie ich obojga w walkę o wolność. Z obrazu, jaki rysuje Piłsudska, wyłania się obraz Józefa Piłsudskiego jako niezwykle ciepłego zwłaszcza w stosunku do dzieci (zarówno swoich, jak i innych), uwielbiającego się śmiać, mającego w zanadrzu wiele ciekawych historii i umiejącego opowiadać je w zajmujący sposób, kochającego przyrodę i uwielbiającego twórczość Juliusza Słowackiego. Józef Piłsudski prywatnie to człowiek oddany swej rodzinie, potrafiący ją zaskakiwać, zdolny do wszystkiego, aby uszczęśliwić swoje córki i żonę. 

„Wspomnienia” Aleksandry Piłsudskiej to wszechstronna opowieść tak o życiu jej samej, jak i o życiu u boku Józefa Piłsudskiego, tak o jej własnych działaniach w ruchach narodowowyzwoleńczych, jak i o działaniach ogólnonarodowych prowadzonych pod wodzą Piłsudskiego. To świetnie opowiedziany duży i niezwykle ważny kawałek historii Polski bez upiększania – ukazany taki, jakim był, jakim go widziała Aleksandra Piłsudska. To również opowieść o tym, że w czasie walk o niepodległość były także czynnie działające kobiety, ryzykujące swoje życie dla dobra kraju, który dopiero miał powstać. W końcu niewielu z nas wie, że: „Piłsudski podkreślał nieraz, że nadał kobietom prawa polityczne nie dlatego, że się o nie dopominały, lecz dlatego, że zdobyły sobie te prawa przez czynny udział w walkach o niepodległość”**. 


*Aleksandra Piłsudska, Wspomnienia, Warszawa 1989, s. 248.
**Tamże, s. 72.

Informacje o książce:
Autor: Aleksandra Piłsudska
Ilość stron: 304
Literatura: polska
Wydawnictwo: Instytut Prasy i Wydawnictw Novum
Moja ocena: 8/10

8 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie historie o inspirujących kobietach. Muszę koniecznie przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Historie o ważnych, inspirujących kobietach zawsze są mile widziane w mojej biblioteczce. Z chęcią sięgnę po tą pozycję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak więc myślę, że Ola Piłsudska pasuje tu idealnie. Polecam. :)

      Usuń
  3. Ta książka mogłaby mi się spodobać

    OdpowiedzUsuń
  4. Koniecznie muszę przeczytać tę książkę. Ostatnio przeczytałam książkę o Aleksandrze, więc ochota na jej wspomnienia jest tym większa. Wspaniała kobieta, a tak zapomniana, w cieniu swojego męża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam właśnie tak samo. Dzięki książce o niej sięgnęłam po jej wspomnienia, bo bardzo mnie zainteresowała. Tak że polecam zrobić to samo. :)

      Usuń