17 czerwca 2019

#175 Podsumowanie maja 2019 + stosik


Połowa czerwca już za nami, a ja wyskakuję z podsumowaniem maja. Cóż – koniec trzeciego roku wymusił na mnie odłożenie bloga na kilka tygodni, ale już powoli wracam. To, że ten post się pojawia, jest tego najlepszym dowodem. ;)  Tak że nie przedłużając – zapraszam na podsumowanie i stosik nowych książek.




Statystycznie:
  • przeczytałam 7 książek
  • łącznie to 2975 stron
  • i około 96 stron dziennie
  • średnia ocen to 6,57, czyli tak średniawo, ale z naciskiem na okej ;)
  • najlepszą tym razem okazała się lektura, Emancypantki Bolesława Prusa
  • najgorszą... w sumie też lektura – Pałuba Karola Irzykowskiego; przeczytane, ale jakim kosztem... (fun fact: miałam o nią pytanie na egzaminie... całkiem spoko się wybroniłam :>)
  • dwie książki były egzemplarzami recenzenckimi, dwie lekturami na studia, trzy przeczytałam na Legimi.

Książki

Pod koniec kwietnia zaczęłam jeszcze lekturę na studia, Pałubę, ale jej czytanie szło mi mozolnie. Pierwszy tydzień maja spędziłam w górach na majówce, więc nie czytałam absolutnie nic, za to świetnie się bawiłam w gronie znajomych, zobaczyłam cudne widoki i zafundowałam moim nogom szok, robiąc jednego dnia 21 km, z czego większość była drogą na Morskie Oko i z powrotem. :) Po majówce wzięłam się za egzemplarz recenzencki od Vesperu, czyli Matkę S.E. Lynes, którą już dla Was recenzowałam. Później przyszła pora na dokończenie Pałuby, ale była to droga przez mękę. Następnie znowu przyszła pora na egzemplarz recenzencki, świetne Duchowe życie psów, o którym tez już mogliście przeczytać na blogu. Później sięgnęłam po jedną książkę z wiosennego TBR-u, Nie otwieraj oczu... i się zawiodłam. Cały czas waham się, czy pisać o niej na blogu, ale krótkie mówiąc – jakie to było suche, odarte z emocji i  bezsensowne w kontekście zakończenia. Naprawdę, jedno z większych rozczarowań tego roku. Za to film dużo lepszy, chociaż historia tak samo jak w książce nie ma dla mnie ostatecznie sensu. Następnie wzięłam się za nowość maja, którą mi wybraliście – Listy zza grobu Remigiusza Mroza. Przyznam, że nie jest to najlepsza książka Mroza, ale też zdecydowanie nie jest zła, czytało się przyjemnie i bardzo... Mrozowo. :) Można powiedzieć, że właściwie w ciągu dwóch tygodni przeczytałam 5 książek, ale później sesja atakowała coraz bardziej, napierał też licencjat i musiałam odpuścić, dlatego przez ostatnie półtora tygodnia maja przeczytałam tylko Tajemnice pielęgniarek i Emancypantki. Chociaż mówić „tylko” w kontekście cegły na 900 stron... Cóż. :D (Fun fact numer 2: czytałam tę lekturę – oprócz tego, że po prostu chciałam – żeby ją znać na egzamin... nie miałam o nią pytania :< a szkoda, bo podobała mi się bardzo! Ale nawet nie miałam jak o niej wspomnieć).

Seriale/filmy/anime itd.

W maju byłam w kinie! A ja rzadko chodzę do kina, jak jest dobry rok, to bywam z 2-3 razy, tak że to jest zawsze wydarzenie. :) Byłam na Smętarzu dla zwierzaków i moim zdaniem było dobrze, nawet bardzo dobrze, chociaż może nie świetnie. Wiadomo, że pozmieniano sporo w tym filmie, nie jest to przeniesienie 1:1 książki, ale moim zdaniem nie o to w ekranizacjach książek chodzi. To po prostu interpretacja twórców filmu, a taka interpretacja też mi się spodobała (choć oczywiście wolę wersję książkową). Poza tym w maju oglądałam oczywiście to, co oglądała większość z nas – Grę o Tron. To temat-rzeka, więc nie będę wygłaszać swojej opinii, powiem tylko, że jestem chyba jedną z niewielu osób, która jest w miarę zadowolona z finału. Ale to może dlatego, że ja się nigdy za bardzo nie wczuwam i nie przeżywam aż tak tego, co oglądam. Nie jestem typowym fanem GoT ani typowym fanem w ogóle seriali. ;) Poza tym nie miałam zbyt wiele czasu. Królował Netflix. Obejrzałam jakiś randomowo wybrany film, który potem okazał się ekranizacją książki – Wynajmij sobie chłopaka. Typowa młodzieżówka, ale był okej. Z mamą oglądałam też 5 sezon Bates Motel, ale szczerze – nie pamiętam, ile odcinków widziałyśmy. Na pewno jeszcze kilka zostało. No i w ramach odpoczynku głównie od pisania licencjatu obejrzałam Taśmy Teda Bundy'ego

Wracając do książek, przeczytałam i oceniłam kolejno:
  1. Matka, S.E. Lynes – 324 strony, 8/10 → egzemplarz recenzencki
  2. Pałuba, Karol Irzykowski – 572 strony, 3/10 → lektura na studia
  3. Duchowe życie psów, Andrew Root – 192 strony, 8/10 → egzemplarz recenzencki
  4. Nie otwieraj oczu, Josh Malerman – 304 stron, 5/10 → Legimi
  5. Listy zza grobu, Remigiusz Mróz – 464 strony, 7/10 → Legimi
  6. Tajemnice pielęgniarek, Marianna Fijewska – 320 stron, 6/10 → Legimi
  7. Emancypantki, Bolesław Prus – 912 stron, 9/10 → lektura na studia

Maj na blogu:
  • pojawiło się 6 postów
  • w tym 4 recenzje
  • wyświetlenia wróciły do normalności, więc alleluja! – było ich 3026 (nadal myślę, że blogger to źle liczy, no ale trudno, mam tylko to)
  • do grona obserwatorów dołączyła 1 osoba, więc witam! :) jest Was już 248
  • fanpage zalajkowały 2 osoby (razem 196)
  • profil na Instagramie obserwuje 1630 osób (więcej o 13, dzięki rozdaniu tylko i wyłącznie – ale spokojnie, już z powrotem liczba spada :>)
  • najczęściej wyświetlana recenzja to recenzja Złotej klatki Camilli Lackberg (151 wyświetleń).

Pojawiły się cztery recenzje następujących książek:

I dwa posty nierecenzenckie:


Maj to oczywiście miesiąc Warszawskich Targów Książki, więc zdobycze są, chociaż nie szalałam. Ale wcześniej też zdarzyło się parę okazji, więc ostatecznie moją biblioteczkę zasiliło 14 książek. No nawet tego nie skomentuję, bo nie wiem jak. ;)

Najpierw tak niestandardowo zdjęcie z relacji na Instagramie. Moje zdobycze z kiermaszu na evencie, na który powracam co roku, czyli na Pikniku Przyjaciół Schroniska organizowanym przez Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Toruniu. Cel jest zawsze szczytny, bo pieniądze idą na psiaki i kociaki, a schronisko jest mi bliskie, bo zaadoptowałam stamtąd mojego psa. Tak że wspieram, jak mogę. Znalazłam na kiermaszu 6 książek dla siebie i były to:
  • Japoński wachlarz Joanny Bator
  • Tessa d'Urberville Hardy'ego Thomasa
  • Blaszany bębenek Guntera Grassa
  • Reflektorem w mrok Tadeusza Boya-Żeleńskiego
  • Kocia kołyska Kurta Vonneguta
  • Upiór Opery Gastona Leroux




Później zagościłam na Warszawskim Festiwalu Kryminału, na którym otrzymałam Czarnego wdowca Jacka Ostrowskiego, doszła też do mnie książka recenzencka od Taniej Książki Duchowe życie psów Andrew Roota oraz zamówienie z czytam.pl z Wadą Roberta Małeckiego i Paragrafem 148 Jacka Ostrowskiego (no wiecie, skoro już miałam drugą część serii, to trzeba było dokompletować pierwszą :D). (Edit: Zapomniałam jeszcze o Sekretnej kolacji Raphaela Montesa z tego samego zamówienia!)


No i na koniec – Warszawskie Targi Książki. Nie obkupiłam się, bo ja się raczej nie obkupuję na nich. Ale coś tam dla siebie znalazłam. Pierwszym moim kierunkiem było stoisko Czarnej Owcy, na którym kupiłam Dublin Edwarda Rutherfurda z 50% rabatem – to już taka moja targowa tradycja. Zaskoczyło mnie też wydawnictwo Skarpa Warszawska, które również oferowało 50% rabatu – zachęcona spotkaniami na Warszawskim Festiwalu Kryminału skusiłam się na Listę Lucyfera Krzysztofa Bochusa i Grę w oczko Grzegorza Kalinowskiego. A na koniec na stoiskach już poza stadionem, bodajże na stoisku/w namiocie Ravelo upolowałam Opowiadania Zdzisława Beksińskiego. Czaiłam się na nie od bardzo dawna i w końcu mam. Okazja dobra, bo za 30 zł, w księgarniach internetowych jest droższa (wiem, bo już parę razy miałam w koszyku i w ostatniej chwili rezygnowałam ;>).


I to by było na tyle. Na koniec powiem jeszcze, że od lipca podsumowania ulegną delikatnej zmianie. Pytałam Was na Instagramie, czy wolicie dłuższe czy krótsze podsumowania, druga opcja wygrała. Dlatego zamierzam nieco skrócić, skondensować te posty. Ale będzie też na pewno przejrzyście, bo lubię przejrzystość. ;)

Powiedzcie, co Wy czytaliście w maju – jeśli jeszcze pamiętacie. Jak tam sesja/koniec roku szkolnego? Dotrwaliście do końca czy jeszcze nie? Ja już jestem po egzaminach, czeka mnie tylko obrona za 1,5 tygodnia. Więc właściwie mogę się już uznać za wolnego człowieka. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz