tag:blogger.com,1999:blog-5253344173844090832024-03-13T03:42:23.842+01:00Bohater fikcyjnyNieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.comBlogger448125tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-79471123094493974192019-11-27T15:00:00.000+01:002019-11-27T15:00:01.843+01:00[266] Zbliża się do Krakowa... – „Powódź”<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqa22KBNV8bG48Fyvmaeyqz_fKr07kynsiFMoGl5ffFmcokfx6GrCF7jWV8DQZdZF495sP1udNQURg8AvKVOA8HvSxzu5WUILKlLHQnRd5cEWmpAD7qttZhgORQh2ItD52Xfpgy5I9Bw/s1600/20191121_171158.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqa22KBNV8bG48Fyvmaeyqz_fKr07kynsiFMoGl5ffFmcokfx6GrCF7jWV8DQZdZF495sP1udNQURg8AvKVOA8HvSxzu5WUILKlLHQnRd5cEWmpAD7qttZhgORQh2ItD52Xfpgy5I9Bw/s640/20191121_171158.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czytanie debiutantów zawsze niesie za sobą nutkę niepokoju – w końcu możemy się nieźle sparzyć na jeszcze niewyrobionym piórze. Jednak o dzisiejszego debiutanta w momencie sięgania po jego książkę byłam spokojna. Pawła Fleszara poznałam już wcześniej dzięki <a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2018/06/194-krymina-sportowy-idealny-na-mundial.html"><b><i>Wyśnionej jedenastce</i></b></a>, którą autor udostępnił w formie e-booka i która była kryminałem… sportowym! W <i>Powodzi </i>Paweł Fleszar pozostaje w kryminalnym klimacie, choć jako dziennikarz sportowy nie odpuszcza też sportowego tła. To debiut, na który zdecydowanie warto zwrócić uwagę.</div>
<span style="font-family: "arial"; font-size: 11pt; vertical-align: baseline; white-space: pre-wrap;"></span><br />
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Zawodowy żołnierz Kris dowiaduje się o samobójczej śmierci swojego kolegi, Kuby, z którym przyjaźnił się w dzieciństwie. Mężczyzna wyskoczył z wieżowca, a przed śmiercią napisał list pożegnalny, do którego dołączył zdjęcie pięknej dziewczyny. Kris chce się dowiedzieć, czy to właśnie ona jest Zuzą, o której Kuba napisał: „Zły człowiek zabrał Zuzę i odtąd moje życie straciło sens”, szuka także odpowiedzi na pytanie, dlaczego jego przyjaciel z dzieciństwa zdecydował się na tak radykalny krok. Kris odkrywa jednak więcej, niż zamierzał, a jego śledztwo idzie bardzo niebezpiecznymi tropami i prowadzi go w najmroczniejsze zakamarki Krakowa. Tymczasem do miasta zbliża się największa w historii powódź...</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Dużą zaletą, zwłaszcza w porównaniu z wcześniejszą książką Fleszara, którą czytałam, było to, że autor skupił się już tylko i wyłącznie na wątku kryminalnym. W <i>Powodzi </i>obecny jest przede wszystkim Paweł Fleszar – autor kryminałów, a nie Paweł Fleszar – dziennikarz sportowy, choć zawodowe fascynacje dodają tej książce kolorytu i swoistego tła, przewijają się tu bowiem rozmowy o zeszłorocznym mundialu. Co ważne, nie stoją na pierwszym planie, ba, nie stoją nawet na drugim, więc czytelnik w pełni może cieszyć się kryminalną zagadką, którą przygotował nam autor.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTq_w8eWzjsV_FZZ4_iNVWCCsbPvR5xno0KJsOrOeSBAjuOUk4JRecwHh4IVbRMR8HSLoNpTRlyZ0Y_jc6GpOYRV76M6Uf_RCrWxiWbBqcil02H4z4jkg68OTMpF2IzERZeTx4Q1VBYA/s1600/20191121_171217.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTq_w8eWzjsV_FZZ4_iNVWCCsbPvR5xno0KJsOrOeSBAjuOUk4JRecwHh4IVbRMR8HSLoNpTRlyZ0Y_jc6GpOYRV76M6Uf_RCrWxiWbBqcil02H4z4jkg68OTMpF2IzERZeTx4Q1VBYA/s640/20191121_171217.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A trzeba przyznać, że kryminalna zagadka, jak na dobry kryminał przystało, trzyma w napięciu od początku i nie puszcza do końca. Jest trochę jak tytułowa powódź, która coraz bardziej zbliża się do miasta – napięcie przybiera niczym woda, punkt kulminacyjny nieuchronnie się zbliża. Sprawa jest dosyć tajemnicza – wszystko wskazuje na to, że było to samobójstwo, ale podobnie jak główny bohater podskórnie czujemy, że coś tu nie gra i być może prawda jest zupełnie inna. Niejasne ślady, które pozostawił domniemany samobójca, prowadzą Krisa w najciemniejsze zakamarki Krakowa i odkrywają jego mroczną stronę. A jeśli już przy Krisie jesteśmy…</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Dosyć zaskakującym aspektem było dla mnie to, że to małe, prywatne śledztwo prowadzi zawodowy żołnierz. Bo wiecie, jak kryminał, to jednak najczęściej jakiś policjant, prokurator, detektyw, a spoza tej branży – dociekliwy dziennikarz. Żołnierza w tej roli jeszcze nie spotkałam. Pomysł na takiego, a nie innego bohatera był jednak ciekawy i opłacił się autorowi, bo w fabule profesja Krisa (mimo że zdecydowanie daleko mu do stereotypowego żołnierza – bohatera ratującego świat) odgrywa całkiem dużą rolę, przynajmniej w tym decydującym momencie, czyli wtedy, kiedy potrzebne jest to najbardziej. A tak poza tym dodaje to po prostu kolorytu i powiewu świeżości – zwłaszcza wtedy, gdy bohaterowie posługują się żołnierską gwarą. Szczerze? Ni w ząb połowy z tych dialogów nie zrozumiałam, ale ogromnie mi się to podobało. Poza tym Krisowi towarzyszy też dwoje niepokornych nastolatków, co sprawia, że – zwłaszcza dzięki żeńskiej części tego nastoletniego duetu, zdecydowanie bardziej wyszczekanej – z książki tej schodzi w pewnym sensie ciężar gatunkowy, podkręcany dodatkowo przez tematykę, o którą zahacza (ale której nie będę Wam zdradzać).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Należy też zwrócić uwagę na szatę graficzną <i>Powodzi </i>– początki rozdziałów oznaczone są kartkami z kalendarza oraz poprzedzone wycinkami z gazet i czasopism, które dotyczą zbliżającej się do Krakowa ogromnej powodzi, przewyższającej powódź stulecia z 1997 roku, o wiele groźniejszej, a także, oczywiście, całkowicie fikcyjnej. Lubię i zawsze doceniam takie zabiegi. Przy tej okazji wspomnę też tylko o tym, że podobało mi się odniesienie do Tomka Beksińskiego, ale w tym momencie zamilknę – jeśli nie wiecie, w jaki sposób jego postać łączy się z gazetami i czasopismami, to przeczytajcie <i>Powódź</i>. Autor zgrabnie wplata tę historię w swoją.</div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1rKSZwefkTSB-wTqGizL3REAFjZnQbKxQE3I68N3bNpmpfAP5Gl-MEkuj9jujUCyM40ZrRgMkJhq8Au-9MaBblXhj7DqG5ojAh4lW7R47Ddf5pyq8FsLxSJshbIn0zTrGRqJbw7t66w/s1600/20191121_171148.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1rKSZwefkTSB-wTqGizL3REAFjZnQbKxQE3I68N3bNpmpfAP5Gl-MEkuj9jujUCyM40ZrRgMkJhq8Au-9MaBblXhj7DqG5ojAh4lW7R47Ddf5pyq8FsLxSJshbIn0zTrGRqJbw7t66w/s640/20191121_171148.jpg" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mimo że debiutancka książka Pawła Fleszara liczy sobie niewiele ponad dwieście stron, nie miałam takiego poczucia, że czegoś jej brakuje. Owszem, pewne wątki można byłoby rozwinąć, czytelnik mógłby poznać pewne postaci bardziej (zwłaszcza te, które pojawiają się raz i znikają, jak np. ojciec Kuby), ale można tak powiedzieć nawet przy dwa razy większej objętościowo książce. Centralnym punktem <i>Powodzi </i>jest sprawa kryminalna i to na niej autor skupia całą swoją uwagę, nie wdając się w szczegóły dotyczące życia bohaterów czy opisy Krakowa (których z tego, co pamiętam, było całkiem sporo w <i>Wyśnionej jedenastce</i>). A w tym głównym punkcie nie ma moim zdaniem żadnej luki, nie musicie się więc obawiać, że po lekturze zostaniecie z pytaniami bez odpowiedzi i poczuciem niedosytu. </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Serdecznie polecam Wam <i>Powódź </i>– to zdecydowanie jeden z tych debiutów, które warto poznać. Autor ma doskonały warsztat (doświadczenie dziennikarskie robi swoje), sprawa tajemniczego samobójstwa trzyma w napięciu i nie zostaje zmyta przez przybierającą w pobliżu Krakowa wodę w Wiśle. Stosunkowo niewielka objętość książki będzie też przystępna dla tych, którzy dopiero nieśmiało przymierzają się do rozpoczęcia przygody z kryminałem, więc jeśli to właśnie ktoś z Was, to <i>Powódź </i>porwie Was z nurtem i poniesie do kolejnych kryminalnych pozycji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b><u>Informacje o książce:</u></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b style="line-height: 20.02px;">Autor:<span style="font-family: serif;"> </span></b>Paweł Fleszar</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b style="line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">Ilość stron</b><span style="line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">: 212</span></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Literatura:</b> polska<b><br /></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Wydawnictwo:</b> Księży Młyn Dom Wydawniczy</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Moja ocena:</b> 9/10</div>
</div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-82560303371180721402019-11-18T15:00:00.000+01:002019-11-18T15:00:06.467+01:00#187 Dwa lata z Legimi – ile zaoszczędziłam i czy to się opłaca?<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi32npzxNGB0up2w1qU9er8kGeyQnmguAcc1psG01H1rD86irPXkEOIz-23ThYIT_veTXh_B_loX8daWlxiWd8ThcJoHvRsbWLD3KZ5dcdFjKGrcginAmiEiqyjePDpnsNvwDzPVNEqfg/s1600/Dwa+lata+z+Legimi.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi32npzxNGB0up2w1qU9er8kGeyQnmguAcc1psG01H1rD86irPXkEOIz-23ThYIT_veTXh_B_loX8daWlxiWd8ThcJoHvRsbWLD3KZ5dcdFjKGrcginAmiEiqyjePDpnsNvwDzPVNEqfg/s640/Dwa+lata+z+Legimi.png" width="640" /></a></div>
<br />
Kiedyś zarzekałam się, że jak książki, to tylko papierowe, że e-booki nie są dla mnie, że to w ogóle nie to samo i jak to tak – czytać bez dotykania papieru, przewracania stron, szelestu kartek i zapachu świeżego druku? Dzisiaj nie potrafiłabym zrezygnować z e-booków. Okazuje się, że książki elektroniczne mają jedną zaletę, która bije na głowę wszystkie wymienione powyżej zalety (a może bardziej uroki) książek papierowych – jest poręczna. Czytnik waży mało i zajmuje mało miejsca, a można zmieścić w nim setki, tysiące książek i czytać to, na co ma się w danej chwili ochotę, a nie to, co akurat się ze sobą zabrało. Dołóżmy do tego jeszcze dostęp do Legimi – i mamy sytuację idealną.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Ale dzisiaj nie do końca o tym, dlaczego e-booki są równie dobre (bo nie uważam, że lepsze czy gorsze), co książki papierowe. I także nie do końca o tym, jakie zalety ma Legimi. Te tematy wałkowane były już setki razy na dziesiątki sposobów, więc odpuśćmy to sobie i skupmy się na jednym – na stronie finansowej. W końcu lubimy dużo czytać, ale mało płacić, prawda? Jako że dokładnie 16 października stuknęły mi dwa lata z Legimi, postanowiłam przeanalizować, czy opłaciło mi się zainwestowanie w czytnik i dostęp do e-booków na Legimi, oraz podzielić się wnioskami z Wami. </div>
<br />
<h2 style="text-align: center;">
Koszty abonamentu</h2>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na Legimi możemy płacić <b>bardzo różne kwoty</b>, w zależności od tego, czy i jaki czytnik braliśmy w abonamencie, na jaki pakiet się zdecydowaliśmy (tzn. czy z limitem czy bez), czy zdecydowaliśmy się tylko na dostęp do e-booków, czy może wzięliśmy pakiet również z audiobookami. Będę mówić tutaj tylko o swojej sytuacji, więc uwzględnię tylko swoje dane. Moja dwuletnia umowa obejmowała abonament, który kosztował mnie <b>comiesięcznie 49.99</b>. Zdecydowałam się na opcję z czytnikiem (Pocketbook Touch Lux 3), który wówczas kosztował 1 zł (czytnik kosztuje więcej w zależności od długości umowy), oraz pakiet e-booków bez limitu (czyli bez audiobooków – z nimi abonament jest oczywiście droższy). <b>Krótko mówiąc – za 50 zł miesięcznie uzyskałam dostęp do wówczas 20 tysięcy e-booków bez limitu stron</b> (teraz jest to już 60 tysięcy książek), a także czytnik.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Tak więc przez 24 miesiące trwania umowy, zaokrąglając, wydałam 1200 zł na comiesięczny abonament Legimi.</b></div>
<br />
<h2 style="text-align: center;">
Założenia</h2>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Żeby obliczyć, ile wydałabym, gdybym chciała czytać albo same książki papierowe, albo e-booki, ale nie w aplikacji Legimi, trzeba poczynić kilka założeń.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
A więc po pierwsze – <b>czytnik</b>. Trudno dzisiaj powiedzieć, ile mógł wówczas kosztować wybrany przeze mnie czytnik, ale jego szacunkową wartość również należy wziąć pod uwagę. Czytniki z tej serii średnio kosztują <b>około 500 zł</b>, więc przyjmijmy taką wartość (patrz: <a href="https://swiatczytnikow.pl/test-pocketbook-touch-lux-3-nie-tylko-legimi/">Świat Czytników</a>).</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Po drugie – <b>średnie ceny książek papierowych i e-booków</b>. Zacznijmy od tych drugich. Jak wszyscy wiemy, e-booki (ale i w ogóle książki) są dla wielu z nas szalenie drogie (mówimy oczywiście o cenie standardowej, czyli tzw. okładkowej) i nie zmieniła tego nawet obniżka VAT-u (tak, to się już wydarzyło – polecam również artykuł na <a href="https://swiatczytnikow.pl/nizszy-vat-na-e-booki-i-audiobooki-juz-od-1-listopada-2019-co-sie-nie-zmieni/">Świecie Czytników</a>). Ceny e-booków są naprawdę różne, ale zwykle niewiele różnią się od cen książek papierowych. Uważam więc, że bezpiecznie będzie przyjąć <b>średnią cenę 30 zł za e-booka</b>. Ceny książek papierowych także bywają różne, ale <b>zwykle cena nowości to około 40 zł </b>(dane za <u><a href="https://www.spidersweb.pl/2019/03/ceny-e-bookow-wyjasnienie.html">Spidersweb</a></u>). Oczywiście jeżeli jesteśmy nałogowymi książkoholikami, to zwykle kupujemy książki czy e-booki na <b>promocjach</b>, żeby jak najbardziej zmniejszyć koszty naszego uzależnienia. Tym razem pokieruję się może własnymi odczuciami i powiem, że <b>dobry rabat</b> na książkę (czy e-booka) dla mnie zaczyna się od <b>około 35%</b>. Zakupy robię od kilku lat już tylko w księgarniach internetowych takich jak nieprzeczytane.pl czy czytam.pl, ewentualnie w sieciówce, jaką jest Świat Książki (ale to też tylko przez Internet). Jeżeli więc książka papierowa kosztuje około 40 zł, a skusić potrafi mnie rabat minimum 35%, to otrzymujemy <b>szacunkową cenę promocyjną książki około 26 zł. E-book po promocji będzie więc kosztował 19,50 zł.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podsumowując, przyjmuję, że:</div>
<br />
<ul>
<li style="text-align: justify;">czytnik kosztuje ok. 500 zł;</li>
<li style="text-align: justify;">książka papierowa w cenie okładkowej kosztuje ok. 40 zł, a po promocji – ok. 26 zł;</li>
<li style="text-align: justify;">e-book w cenie wyjściowej kosztuje ok. 30 zł, a po promocji – ok 19,50 zł.</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhnFzLcivYS6i3t_T3GB2SQX1oZciv6PZCrDRRZv33jQ6BHmRYEh5Zf6enFyELNdeHtTsoKHaDunqjQ9Q6ymvsMhBzfMjillkJg2hAyRqfFq6BIgOxg1BazgjwiYt7kj40blJtiMaY0g/s1600/20191118_133035.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhnFzLcivYS6i3t_T3GB2SQX1oZciv6PZCrDRRZv33jQ6BHmRYEh5Zf6enFyELNdeHtTsoKHaDunqjQ9Q6ymvsMhBzfMjillkJg2hAyRqfFq6BIgOxg1BazgjwiYt7kj40blJtiMaY0g/s640/20191118_133035.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h2 style="text-align: center;">
Ile czytam?</h2>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To jednak nie wszystko. Ważne jest jeszcze to, ile czytamy. <b>Przed zainwestowaniem w czytnik i abonament na Legimi sprawdziłam, czy czytanie e-booków w ogóle mi pasuje. </b>Po przeczytaniu trzeciego w trudnych warunkach na komórce uznałam, że tak, i już się więcej nie zastanawiałam. Byłam pewna, że będę z czytnika i Legimi korzystać. <b>Warto zrobić sobie taki test i naprawdę zastanowić się, czy będziemy z Legimi korzystać, bo jeśli nie, to już na wstępie przestaje się to nam opłacać.</b></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A skoro jest to subiektywne porównanie, to policzyłam, <b>ile dokładnie e-booków na Legimi przeczytałam przez te 2 lata</b>. I tak – w 2017 roku (licząc od października, bo wtedy zdecydowałam się na zakup) było to 8 książek, w 2018 roku 41, a w 2019 (licząc dokładnie do 16 października) 25 książek w wersji elektronicznej.<b> Razem? 74 e-booki. </b></div>
<div>
<br /></div>
<h2 style="text-align: center;">
Ile (teoretycznie) zaoszczędziłam?</h2>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Teoretycznie, bo wiadomo, że ani nie kupowałabym tych samych książek, które czytałam na Legimi, ani też nie mam żadnej dokładnej ich wartości, mam tylko szacunkowe. Warto to jednak przeliczyć. Tak więc zaczynamy.</div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Opcja 1. </u>Czytam tylko książki papierowe i kupuję je w cenie okładkowej.</b> Liczbę przeczytanych w Legimi książek trzeba pomnożyć przez średnią cenę okładkową książki, a więc: 74 x 40 zł = 2960 zł. Od tej kwoty należy odjąć 1200 zł, które wydałam przez 24 miesiące trwania umowy. 2960 zł - 1200 zł = <b>1760 zł. To kwota, którą teoretycznie zaoszczędziłam.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Opcja 2.</u> Czytam tylko książki papierowe, ale kupuję je w cenie promocyjnej.</b> Liczba przeczytanych książek w Legimi razy średnia cena książki w promocji to 74 x 26 zł = 1924 zł. Odejmujemy od tego 1200 zł i <b>wychodzi 724 zł.</b></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Opcja 3. </u>Czytam te książki w postaci e-booków, ale kupuję je sama w cenie wyjściowej i kupuję do tego czytnik.</b> 74 x 30 zł + 500 zł = 2720 zł. Odejmując od tego 1200 zł, <b>zostaje 1520 zł w kieszeni.</b></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Opcja 4.</u> Czytam te książki w postaci e-booków, ale kupuję je sama w cenie promocyjnej i kupuję do tego czytnik. </b>74 x 19,50 zł + 500 zł = 1943 zł. Odjąć kwotę abonamentu przez cały czas trwania umowy – <b>zostaje 743 zł.</b></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W każdej z tych opcji teoretycznie oszczędzam. W każdej z nich są to całkiem przyzwoite kwoty. W dwóch ostatnich, nawet jeśli nie kupiłabym czytnika i czytałabym na komórce (co dla mnie i tak nigdy nie wchodziło w grę), tak czy siak bym zaoszczędziła, choć nie da się ukryć, że cena czytnika mocno tę wydaną kwotę podbija. </div>
<div>
<br /></div>
<h2 style="text-align: center;">
Wnioski</h2>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gdyby nie Legimi, prawdopodobnie nie czytałabym e-booków, bo jeśli już miałabym kupować e-booki na własność (pamiętajcie, że Legimi działa jak biblioteka), to wolałabym jednak tę dychę dopłacić i mieć książkę papierową. Mimo całego mojego uwielbienia do e-booków kwestia posiadania ich jakoś nie jara mnie tak, jak kwestia posiadania wydań papierowych. Zdarza mi się e-booki kupować, ale bardzo rzadko (przez te dwa lata to około 10 e-booków) i też tylko z tych wydawnictw, których Legimi w ofercie nie ma (jak Znak czy Otwarte, które swoje e-booki sprzedają tylko na Woblinku). Biorąc więc to wszystko pod uwagę, n<b>ajbardziej trafne w mojej sytuacji są opcje nr 1 i 2</b> (zapewne druga najbardziej, bo dawno nie kupiłam książki w cenie okładkowej – chociaż pamiętam, jaka to była, taka ciekawostka :>). <b>W obu przypadkach deal wydaje mi się dobry i korzystny.</b> Warto też pamiętać o tym, że e-booki i Legimi mają zalety, których nijak nie da się policzyć czy podsumować finansowo.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTlokOezlmAA_MidZPQMXQYmbRM2WwLasmk-zjysy3tQBuvLcU8U16MIunU2KnVvGTvJfKr2EWbe0B-4y87tmzvhpqpbzFwxno5ubdY8_Nkh-BYoRz3Gx5PqkAJq9IOYvaztbV1W-DOA/s1600/20191118_133029.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTlokOezlmAA_MidZPQMXQYmbRM2WwLasmk-zjysy3tQBuvLcU8U16MIunU2KnVvGTvJfKr2EWbe0B-4y87tmzvhpqpbzFwxno5ubdY8_Nkh-BYoRz3Gx5PqkAJq9IOYvaztbV1W-DOA/s640/20191118_133029.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<h2 style="text-align: center;">
Bonus: czy mogę zaoszczędzić więcej?</h2>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeszcze jedną wartą uwagi kwestią jest to, <b>co dzieje się po wygaśnięciu umowy</b>. <b>Kiedy minęły 24 miesiące, miałam zasadniczo dwie opcje</b> (oczywiście mówimy o sytuacji, w której zostaję przy Legimi i zachowuję ten sam pakiet, tj. w moim przypadku same e-booki bez limitu stron). Po pierwsze, <b>mogłam nie robić nic</b> i wtedy umowa przechodzi na czas nieoznaczony z zachowaniem tej samej ceny abonamentu, czyli 49,99 zł. Po drugie, <b>mogłam przedłużyć umowę na kolejne 12 miesięcy</b>, a wówczas cena abonamentu wyniosłaby 32,99 zł (obecna cena pakietu obowiązującego dla pakietu e-booki bez limitu z umową na 12 miesięcy) i dostałabym do tego pierwszy miesiąc za 1 zł. Wybór był oczywiście prosty, opcja numer 2. <b>Lepiej więc coś zrobić niż nie robić nic. :)</b> Moim zdaniem cena 32,99 zł jest bardzo atrakcyjna – biorąc pod uwagę średnie ceny książek użyte w tym poście, za taką cenę nie można byłoby kupić ani jednej książki w cenie okładkowej albo jedną książkę w cenie promocyjnej (i zostałoby parę złotych reszty). Czytam więcej niż jeden e-book na Legimi miesięcznie, więc sytuacja ta jest w moim odczuciu bardzo korzystna. Ale oczywiście w Waszym przypadku może być inaczej.</div>
<div>
<br /></div>
<h2 style="text-align: center;">
Słowo na koniec</h2>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na koniec chciałabym zastrzec, że wszystkie obliczenia, szacunki itd. robiłam „na oko”, z punktu widzenia kompletnego laika i na tzw. chłopski rozum, nie jestem żadną ekonomistką i nie upieram się, że wszystko to, co tutaj wykorzystałam, było metodologicznie dobre. Zależało mi na prostym rachunku dla prostego człowieka i wydaje mi się, że przedstawiłam to obrazowo. Zastrzegam też, że post powstał z mojej własnej inicjatywy, nie jest efektem żadnej współpracy i nie mam z tego żadnych korzyści. Poza tym, że być może ktoś uzna te informacje za przydatne i że być może dzięki mnie ktoś albo się zdecyduje na zakup abonamentu Legimi, albo odejdzie od tego pomysłu. :) </div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-10960596386511048292019-11-14T15:00:00.000+01:002019-11-14T15:00:00.275+01:00[265] Czai się pod lodem – „Coś”<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7qeUeLVOWrhSwJdR9klzyqDtJTQ_y1s48saeNRrSAJv8U0zDI7-TTDksP5aGbHYR4HFdKCF6-fj1siguvIbo3ulaOuMmGz5oNVpxSla_usQtrg0qvJgRhzDZEtC9RW2G_rZjme0FKEA/s1600/20191113_123349.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7qeUeLVOWrhSwJdR9klzyqDtJTQ_y1s48saeNRrSAJv8U0zDI7-TTDksP5aGbHYR4HFdKCF6-fj1siguvIbo3ulaOuMmGz5oNVpxSla_usQtrg0qvJgRhzDZEtC9RW2G_rZjme0FKEA/s640/20191113_123349.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<span style="text-align: justify;">Wydawnictwo Vesper po raz kolejny serwuje polskiemu czytelnikowi absolutną klasykę literatury grozy i science fiction. Jeżeli znacie kultowy już dzisiaj film Johna Carpentera pt. </span><i style="text-align: justify;">The Thing</i><span style="text-align: justify;"> (w Polsce znany jako </span><i style="text-align: justify;">Coś </i><span style="text-align: justify;">lub </span><i style="text-align: justify;">Rzecz</i><span style="text-align: justify;">) z 1982 roku z Kurtem Russellem w roli głównej, to czas najwyższy poznać literacki pierwowzór. John W. Campbell opublikował nowelę </span><i style="text-align: justify;">Who Goes There?</i><span style="text-align: justify;"> (</span><i style="text-align: justify;">Kim jesteś?</i><span style="text-align: justify;">) w 1938 roku, jednak dopiero w 2017 roku została odkryta jej dłuższa, pełna wersja i to właśnie o niej będzie dzisiaj mowa.</span><span id="docs-internal-guid-a64ab059-7fff-6754-e816-1e6681d8dc7e"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Grupa amerykańskich naukowców stacjonuje na Antarktydzie. Pewnego razu odnajdują oni tajemniczy obiekt uwięziony w lodzie od milionów lat – wszystko wskazuje na to, że jest to wrak statku kosmicznego. Przeszukując go, odnajdują coś jeszcze – zamrożoną tajemniczą istotę, która nie przypomina żadnej innej istoty ziemskiej. Naukowcy postanawiają ją zbadać, jednak szybko okazuje się, że ściągnęli na siebie śmiertelne zagrożenie. Stworzenie to bowiem ma zdolność do imitowania każdej żywej istoty – włączając w to człowieka. Każdy może być zainfekowany, każdy może już nie być sobą. Zaufanie wśród członków grupy badawczej szybko znika, w dodatku wszyscy wiedzą, że nikt nie może im pomóc – gdyby stworzenie to uciekło z Antarktydy, zainfekowałoby cały świat.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nowela jak to nowela – nie jest długa, więc nie będę zbyt wiele zdradzać. Być może dzisiaj pomysł na opowiadanie osnute wokół tajemniczej istoty potrafiącej imitować każdy żywy organizm nie robi zbyt dużego wrażenia, ale pamiętajmy o jednym – tekst ten ma ponad osiemdziesiąt lat i był zapewne jednym z pierwszych tego typu w tamtych czasach. Nie można więc Campbellowi odmówić oryginalności, a także tego, że stworzył motyw, który na stałe zapisał się w popkulturze – zarówno w literaturze, jak i filmie. Nie można mu również odmówić tego, że był świetnym pisarzem, co doskonale widać po tym opowiadaniu. Ma ono niesamowity klimat i wciąga w swoją lodowatą, mroczną atmosferę. Mimo że motyw wydaje się nam już dzisiaj znany, to nowela nadal doskonale buduje napięcie i poczucie grozy – początkowe zaciekawienie istotą nie z tego świata stopniowo przeradza się w uczucie duszności i braku możliwości ucieczki, swoistego zamknięcia w jednym miejscu wraz z zagrożeniem, które przybiera maskę... dotychczasowych przyjaciół. To robi chyba największe wrażenie – myśl, że nie można ufać już nikomu, że dotychczasowy kompan może być już wrogiem i zagrożeniem. Może – bo trudno poznać, czy faktycznie nim jest.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Sama nowela warta jest uwagi, ale poza tym wydawnictwo Vesper dorzuca coś jeszcze. Jest więc przedmowa Aleca Nevala-Lee, który odnalazł wspomnianą dłuższą wersję tekstu, zatytułowaną inaczej, bo <i>Piekielny lód</i>, podczas zbierania materiałów do napisania biografii Johna W. Campella (a właściwie multibiografii dotyczącej kilku znamienitych pisarzy science fiction). Dzięki niemu więc tak naprawdę możemy cieszyć się pełną wersją tego tekstu – przez osiem dekad nikt nie zainteresował się teczką z etykietą <i>Piekielny lód</i>, która leżała w archiwach Harvard Library i czekała aż do teraz na odnalezienie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEichNaibuQLD82t1cR9QqwxFQV5aTLHyEcbF7pyt2MB1gGPsAX7hSrlCt35Rt6kHfO9CMvgTWPDjwNSydxil_SalsX7Mxt-40B-lzIsJwIF5zjskixOS5P3MSHTbDU_i2SzmMnOtOC-LA/s1600/20191113_123419.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEichNaibuQLD82t1cR9QqwxFQV5aTLHyEcbF7pyt2MB1gGPsAX7hSrlCt35Rt6kHfO9CMvgTWPDjwNSydxil_SalsX7Mxt-40B-lzIsJwIF5zjskixOS5P3MSHTbDU_i2SzmMnOtOC-LA/s640/20191113_123419.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kolejna część książki to wprowadzenie Roberta Silverberga, które przybliża sylwetkę Johna W. Campbella. Okazuje się, że Campbell początkowo parał się pisarstwem i próbował na nim zarabiać, ale właściwie porzucił je wówczas, gdy został redaktorem magazynu „Astounding”. Od tamtej pory zaczął odgrywać rolę swoistego mentora w zakresie literatury fantastycznonaukowej – opublikował opowiadania wielu pisarzy, których dzisiaj uważa się za najlepszych twórców tego gatunku. Także Robert Silverberg trafił pod jego skrzydła, a po latach napisał, że „Campbell urodził się po to, by zostać jednym z najbardziej utalentowanych redaktorów w historii fantastyki naukowej [...]”*. Silverberg opowiada też o historii powstawania samej noweli.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Po tekście noweli następuje nota od oryginalnego wydawcy i fragment kontynuacji – przyznam szczerze, że ta część całej książki podoba mi się najmniej. Sama kontynuacja nie bardzo mnie zaciekawiła, głównie dlatego, że nie popieram takiego dopisywania po latach dalszego ciągu przez osoby, które nijak nie były związane z pierwowzorem i jego autorem. Tutaj natomiast nawet nie wiadomo, kto tę kontynuację pisze (albo napisał?) i kiedy, i czy w ogóle, się ona ukaże. To chyba taka swoista reklama, na którą ja się, niestety, nie złapałam (warto natomiast nadmienić, że nie jest to chwyt marketingowy polskiego wydawcy, tylko wydawcy amerykańskiego).</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
A na koniec już polski dodatek – posłowie <i>Ballada o końcu świata</i> Piotra Goćka**, które skupia się na filmowych przetworzeniach motywu zaczerpniętego od Campbella, ze szczególnym uwzględnieniem, rzecz jasna, filmu Carpentera, który, co ciekawe, dzisiaj uznaje się za kultowy, a w momencie premiery został przyjęty raczej źle. Przy polskim akcencie w tej książce należy jeszcze wspomnieć o ilustracjach i okładce, które są doskonałe i które stworzył znany już z publikacji wydawnictwa Vesper Maciej Kamuda. Słowa uznania należą się również tłumaczowi, Tomaszowi Chyrzyńskiemu, który przetłumaczył „Coś” tak fantastycznie, że nie czuć tych osiemdziesięciu lat, które upłynęły od napisania tej noweli przez Campbella. I co tu więcej mówić? Jeśli jesteście miłośnikami fantastyki naukowej, to koniecznie zapoznajcie się z tą książką. Warto.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
*R. Silverberg, <i>Wprowadzenie </i>[w:] J.W. Campbell, <i>Coś</i>, Czerwonak 2019, s. 29.</div>
<div style="text-align: justify;">
**Mam nadzieję, że dobrze odmieniam, dla jasności – autorem jest Piotr Gociek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b><u>Informacje o książce:</u></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<span style="font-family: "georgia" , "utopia" , "palatino linotype" , "palatino" , serif; line-height: 20.02px;"><b>Autor:</b><span style="font-family: serif;"> </span></span>John W. Campbell</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Tłumacz: </b>Tomasz Chyrzyński</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<b style="line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">Tytuł oryginalny<i>:</i></b><i style="text-indent: 37.7953px;"> </i><i>Frozen hell</i></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b style="text-indent: 37.7953px;">Ilość stron</b><span style="text-indent: 37.7953px;">: 244</span></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Literatura:</b> amerykańska<b><br /></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Wydawnictwo:</b> Vesper</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Moja ocena:</b> 8/10</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Vesper.</span></div>
</div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-23085068445699285112019-10-16T15:00:00.000+02:002019-10-16T15:00:10.361+02:00[264] Skryta w cieniu ekranizacji – „Psychoza” [recenzja premierowa]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxnd4orXzhMwTxJ8RfO9_0KPkaTBALHkXvHaFFMtW9BhkWyytSlGjwLSEUat1ThibD3UYkSxtRwhUnW2QlYBKdIGBk5VAzouDVSl7maZ24wWxtMS0FGIK1MRf-T5nmXhzGo0wLAr4SLg/s1600/LRM_EXPORT_430812993957828_20191015_203320953.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxnd4orXzhMwTxJ8RfO9_0KPkaTBALHkXvHaFFMtW9BhkWyytSlGjwLSEUat1ThibD3UYkSxtRwhUnW2QlYBKdIGBk5VAzouDVSl7maZ24wWxtMS0FGIK1MRf-T5nmXhzGo0wLAr4SLg/s640/LRM_EXPORT_430812993957828_20191015_203320953.jpeg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Nie wiem jak Wy, ale ja, kiedy słyszę słowo „psychoza”, od razu mam przed oczami film Alfreda Hitchcocka i słynną scenę morderstwa pod prysznicem, a w głowie odtwarza mi się towarzysząca tej scenie muzyka (mimo że, notabene, filmu nigdy nie widziałam). Do tego skojarzenia szybko dołącza jeden z moich ulubionych seriali Netflixa pt. <i>Bates Motel</i>, który jest swego rodzaju prequelem do Hitchcockowskiej <i>Psychozy </i>– z tą różnicą, że akcja nie dzieje się w tym samym mieście i, co ważniejsze, w tych samych czasach (fabułę osadzono we współczesności). Dzisiaj zabieram Was w podróż do źródeł, bo nie wiem, czy o tym wiedzieliście, ale zarówno serial Netflixa, jak i <i>Psychoza </i>Hitchcocka, a także jej kolejne, mniej lub bardziej udane kontynuacje, mają swój początek w literaturze. Książkowa <i>Psychoza </i>światło dzienne ujrzała w 1959 roku i wyszła spod pióra Roberta Blocha.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czterdziestoletni Norman Bates mieszka wraz z apodyktyczną matką i prowadzi z nią mały motel na uboczu. Pewnego razu zatrzymuje się w nim Mary Crane, młoda kobieta, która ukradła ze swojej dotychczasowej pracy czterdzieści tysięcy dolarów i zamierza uciec z nimi do ukochanego, aby zacząć z nim nowe życie. Norman zaprasza ją na kolację, na której dość niespodziewanie dla obu stron mężczyzna zaczyna się zwierzać Mary ze swojej relacji z matką. Kilkaset kilometrów dalej zaniepokojona siostra Mary zwraca się z prośbą do detektywa, aby ten ją odnalazł. Przypadkiem odkryje on szokującą prawdę o losie kobiety, podążając jej śladem i trafiając do motelu Batesów.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Trudno mówić tu o jakimś napięciu, tajemnicy, elemencie zaskoczenia czy czymś tego typu, jeśli dobrze tę historię znamy. <i>Psychoza </i>mogła zaskakiwać, i z pewnością zaskakiwała, sześćdziesiąt lat temu, kiedy pojawiła się na rynku wydawniczym, dziś jednak chyba ze świecą szukać osoby, która zupełnie nie wiedziałaby, o co w tej historii chodzi i na czym polega jej fabularny twist. Skupię się więc może nieco bardziej na tym, co poza tym twistem – a raczej przed.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">
<i>Psychoza </i>Blocha jest niewielkiego rozmiaru powieścią. Pierwsze skrzypce gra tu bez wątpienia Norman Bates, to on jest centralnym punktem tej historii i to jego jako bohatera poznajemy najbardziej. Z pewnością Norman jest największym atutem tej książki – autor stawia na zgłębianie jego psychiki, ale jednocześnie robi to nieco z jego perspektywy, dzięki czemu czytelnik (ale ten, który jakimś cudem nie zna filmu) będzie się czuł coraz bardziej skołowany, kiedy pewne fakty (tj. fakty widziane oczami Normana i fakty widziane oczami innych bohaterów) zaczną się rozjeżdżać. Norman jest ciekawą postacią o tyle, że sposób jego myślenia wydaje się naprawdę bardzo racjonalny, wiarygodny i sensowny. Przyzwyczajona jednak do wersji serialowej, w której Norman (w tej roli Freddie Highmore) to jeszcze licealista, nieco zagubiony chłopak, który cały czas żył pod parasolem ochronnym matki, a teraz się spod niego wyrywa, byłam zaskoczona, że w książkowej <i>Psychozie </i>Norman to czterdziestoletni mężczyzna o dość nieciekawej aparycji, nieco zdziwaczały, choć sprawiający wrażenie nieszkodliwego. Sprawianie wrażenia to zresztą coś, co wychodzi Normanowi świetnie – łatwo się nabrać na jego opiekuńczość wobec schorowanej, starej matki, na swego rodzaju poświęcenie własnego życia prywatnego po to, aby się nią zajmować, na czytane przez niego książki (głównie o tematyce psychologicznej, czy wręcz psychiatrycznej), na spokój, który bije od stojącego niejako na uboczu motelu, wspólnego małego biznesu mamy i syna. Bloch nie daje poznać, że na tym pięknym obrazku miałaby się pojawić jakaś skaza, a jednak – finalnie okazuje się, że nie wiedzieliśmy nic, nawet nie zbliżyliśmy się do prawdy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pewnym zaskoczeniem (przypominam, że mówię z perspektywy osoby, która oglądała jedynie serial) było też dla mnie to, że akcja toczy się jakby dwutorowo, albo i nawet trójtorowo. Pierwszym torem jest oczywiście Norman. Drugim i trzecim natomiast (albo po prostu drugim, bo w pewnym momencie jeden przechodzi w drugi) są wątki Mary i detektywa, który tej Mary poszukuje. To są tak naprawdę „ci inni” bohaterowie, dzięki którym ostatecznie wszystkie klocki wskakują na właściwe miejsce i odkrywamy prawdę, natomiast mam wrażenie, że jak na tak cienką książkę autor poświęcił im zaskakująco dużo uwagi. Wątek Mary, która szybko schodzi ze sceny, bo pada ofiarą mordercy w motelu Batesów, jest dosyć rozbudowany, a ja mam takie odczucie, że zupełnie niepotrzebnie. Zarys jej sytuacji życiowej osobiście mnie znudził, tak samo jak późniejszy wątek detektywa i całego śledztwa skoncentrowanego na poszukiwaniach Mary. Wolałabym chyba całość obserwować ciągle z perspektywy Normana, choć wtedy oczywiście trudniej byłoby osiągnąć zamierzony punkt kulminacyjny, który, warto dodać, dzisiaj może już tak nie zaskakiwać, ale te kilkadziesiąt lat temu na pewno szokował. </div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Mam takie poczucie, że <i>Psychoza </i>to jedna z tych książek, które trudno docenić, jeśli było się lub nadal jest pod wrażeniem którejś z jej ekranizacji (czy filmów lub seriali, które na niej bazują). Jak wspomniałam, jestem wielką fanką <i>Bates Motel</i>, w którym historia ta została nieco zmodyfikowana, ale też znacznie rozbudowana. Nie umiem się od tego do końca odciąć, zwłaszcza że dla mnie Norman Bates ma twarz młodego przecież Freddiego Highmore’a, a Norma Bates to wcale nie schorowana staruszka, tylko piękna, zgrabna, będąca w kwiecie wieku i zawsze świetnie ubrana Vera Farmiga. Być może ci, którzy są z kolei wielbicielami obrazu Hitchcocka, będą mogli bardziej docenić tę w moim odczuciu raczej skromną książkę Blocha, ponieważ film chyba dość wiernie odwzorowuje powieść. A może również nie będą mogli pozbyć się z głowy twarzy Anthony’ego Perkinsa. Jakkolwiek by nie było – zawsze warto spróbować samemu. Jakby nie patrzeć, <i>Psychoza </i>Blocha to już w jakimś sensie klasyk, choć zdecydowanie przykryty sławą ekranizacji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b><u>Informacje o książce:</u></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<span style="font-family: georgia, utopia, "palatino linotype", palatino, serif; line-height: 20.02px;"><b>Autor:</b><span style="font-family: serif;"> </span></span>Robert Bloch</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Tłumacz: </b>Ewa Spirydowicz</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<b style="line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">Tytuł oryginalny<i>:</i></b><i style="text-indent: 37.7953px;"> </i><i>Psycho</i></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b style="text-indent: 37.7953px;">Ilość stron</b><span style="text-indent: 37.7953px;">: 222</span></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Literatura:</b> amerykańska<b><br /></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Wydawnictwo:</b> Vesper</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Moja ocena:</b> 6/10</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Vesper.</span></div>
</div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-50397113851097216032019-10-02T15:00:00.000+02:002019-10-02T15:00:01.586+02:00#186 5 lat Bohatera Fikcyjnego, czyli czas zwijać żagle – o tym, co dalej z blogiem<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZRuikPm0ij7iLG6dJoxCZ49p7HBYLL8TnysKKhyphenhyphen_Pf9VLvhubAcNql6PtNNpkAjXlxpv4i8NkRrwIE_6svr9kUDQL4_9YYKFGnPmlZi17_fKjqnw6D6MkPH4xlW-y3aFBYFpug5JD-g/s1600/LRM_EXPORT_36896753507263_20190926_141706994.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZRuikPm0ij7iLG6dJoxCZ49p7HBYLL8TnysKKhyphenhyphen_Pf9VLvhubAcNql6PtNNpkAjXlxpv4i8NkRrwIE_6svr9kUDQL4_9YYKFGnPmlZi17_fKjqnw6D6MkPH4xlW-y3aFBYFpug5JD-g/s640/LRM_EXPORT_36896753507263_20190926_141706994.jpeg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b>2 października 2014 roku założyłam blog.</b> Lubiłam czytać książki, lubiłam pisać i uznałam, że fajnie będzie to połączyć i pisać o książkach. Robiłam, w zasadzie zaczęłam to robić już wcześniej – w 1 liceum chciałam się zaangażować w tworzenie gazetki szkolnej. Nie leżało mi jednak to, że tak naprawdę mało kto tę gazetkę czytał, a ja nie miałam żadnego odzewu ze strony odbiorcy. Jeśli w ogóle jacyś odbiorcy byli. W ten sposób i z tej potrzeby, potrzeby dzielenia się opiniami o książkach, ale i wymiany zdań z innymi miłośnikami książek, narodził się Bohater Fikcyjny. Nie przypuszczałam, że będę go prowadzić nieprzerwanie przez pięć lat i że zmieni on moje życie. Ale nie przypuszczałam też, że w ciągu tych pięciu lat blogi będą musiały ustąpić miejsca innym platformom i stracą na popularności.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Myśl, że pora porzucić blogowanie, co jakiś czas do mnie wraca, i to mniej więcej od dobrych dwóch lat. Nie dlatego, że mi się to znudziło albo że mam ważniejsze sprawy i brakuje mi na bloga czasu. Choć nie ukrywam, że takie powody też istnieją, jednak nie przeważają one na tyle, bym przez nie porzuciła blogowanie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Od prawie roku borykam się z problemem coraz bardziej spadających statystyk. </b>Pisałam o tym na początku tego roku <b><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2019/01/163-tydzien-podsumowan-dzien-6-plany.html">w tym poście</a></b>. Jak widzicie, już wtedy rozważałam odejście z blogosfery, ale ostatecznie postanowiłam zostać i zmienić trochę podejście do treści publikowanych na blogu. Niestety mam za sobą dosyć trudny semestr na studiach, bo ostatni (na licencjacie), w związku z czym robiłam praktyki, pisałam licencjat i próbowałam jeszcze jako tako przygotowywać się na zajęcia i zdać egzaminy (ostatecznie wszystko się udało, w terminie, i to w pierwszym). Nie byłam w stanie wprowadzić niektórych postanowień, jak na przykład poszerzenie tematyki bloga o szeroko pojętą kulturę (ukazały się tylko dwie recenzje anime). Planowałam to zrobić w te wakacje (które właśnie minęły – jutro idę na pierwsze zajęcia na magisterce), jednak do tego czasu... <b>wszytko się już kompletnie posypało. </b>O ile wyświetlenia moich postów spadły o połowę w październiku 2018 roku, o tyle sierpień 2019 znowu uciął mi je o połowę. Większość wyświetleń moich ostatnich postów waha się w okolicach 50-70. Miałam podobne wyniki w 2014, kiedy zakładałam tego bloga. Wróciłam do punktu wyjścia. <b>I tak – nie mam już zupełnie motywacji, żeby tu regularnie publikować.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wydaje mi się, że blogów nikt już nie czyta. Dzisiaj królują YouTube i Instagram. Pięć lat temu nie było ani Booktube'a, ani Bookstagrama, a cała książkowa społeczność organizowała się wokół blogów. </b>W pewnym momencie się to zmieniło. Myślałam tylko, że każde to miejsce będzie się jakoś uzupełniało, sama zakładałam Instagram zresztą jako dodatek do tego bloga, a nie główne miejsce, w którym opowiadałabym o książkach. <b>Proporcje się dzisiaj odwróciły i zauważyłam, że jeśli ktoś na Instagramie ma bloga, to to właśnie blog jest dodatkiem.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Problem w tym, że ja zawsze się czułam i zawsze będę się czuć blogerką. Lubię się rozpisać (co widać po tym poście), a Instagram nie daje takiej możliwości. Instagram zresztą bazuje na zdjęciach, a nie na treści, która jest przekazywana w opisach tych zdjęć. <b>Sama wolę pisać, a nie robić zdjęcia, i tu jest konflikt.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Długo myślałam nad tym, co zrobić, i znów nie jestem pewna, czy podejmuję dobrą decyzję. <b>W pewnym momencie chciałam po prostu przestać publikować. Napisać ten post i się z Wami pożegnać. </b>Zostać na Instagramie, ale jako zwykły czytelnik, a nie blogerka książkowa. Ale aż tak drastycznie nie będzie, bo robię to od pięciu lat i nie potrafię tak po prostu przestać. <b>Postanowiłam jednak całkowicie przeorganizować swoją działalność książkową (jeśli można tak to nazwać) i pewne rzeczy odpuścić. </b>Bo muszę Wam powiedzieć, że mam też problem z samą sobą. Chciałam pisać o każdej książce, którą przeczytam, jeśli nie tu, to na Instagramie, chciałam się po prostu wypowiedzieć o wszystkim, co czytam. I to jest pułapka, w którą wpadłam i z której chyba jeszcze nie wyszłam. Czytam średnio po dwie książki na tydzień. Nie jestem w stanie o wszystkim napisać, zwłaszcza że chęć i motywację do pisania mam rzadko przez wspomniane marne statystyki. Zrobiły mi się przez to ogromne zaległości i ciągną się od wielu miesięcy. Ja mam właściwie stale zaległości i bywało, że pisałam o książce półtora miesiąca po jej przeczytaniu. To jest zła droga. <b>Z tyłu głowy ma się cały czas myśl, że coś trzeba zrobić. W pewnym momencie staje się to przymusem, a nie pasją.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mówiłam też o powodach osobistych, które również przyczyniają się do tego, że tracę motywację do pisania tego bloga. <b>Założyłam go, gdy byłam w 2 liceum, miałam więc na niego mnóstwo czasu i żadnych obowiązków poza nauką.</b> Byłam aktywna nawet przed maturą, bo jakoś nie bardzo się do niej uczyłam (poza powtórkami w szkole i szaleńczymi powtórkami w domu w kwietniu, czyli tuż przed). Wiedziałam, że może być różnie, gdy szłam na studia, i rzeczywiście był moment, kiedy myślałam, że blog będzie musiał pójść w odstawkę. Na szczęście to minęło (chodziło raczej o to, że wyprowadziłam się do obcego miasta, daleko od domu i nagle uświadomiłam sobie, że jestem dorosła, a nie o to, że miałam dużo nauki). W pewnym momencie przedkładałam nawet czytanie książek do zrecenzowania nad naukę, czytanie lektur i przygotowywanie się do zajęć lub egzaminów (i niczego nie zawaliłam, nie miałam żadnej wrześniowej poprawki, średnia zawsze około 4.5, może to jednak jest jakiś sposób). A potem przyszedł 3 rok. <b>Powiem tak – mam 22 lata, skończyłam studia I stopnia, mam plany zawodowe i zastanawiam się, czy to nie jest ten moment, kiedy czas przestać się bawić i zacząć coś robić w związku z przyszłością. </b>Wybrałam sobie taką ścieżkę zawodową, w którą najpierw muszę się wkręcić, a potem zdobyć doświadczenie, które da mi szansę na zrealizowanie tego, co sobie założyłam (wybaczcie, ale nie chcę mówić o konkretach). Musze się na tym skupić, bo to najlepszy czas, zaczynam właśnie studia magisterskie i lepszego momentu po prostu nie będzie. Blog trochę mi zawadza, bo zabiera mi czas, ale co chyba ważniejsze, zabiera mi też energię, motywację. <b>Czuję, że utknęłam i nie mogę ruszyć się w żadną stronę, ale trzeba w końcu podjąć decyzje.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>I te decyzje chcę teraz zaprezentować:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ol>
<li style="text-align: justify;">Nie daję ani Wam, ani sobie gwarancji, że będę tu publikować regularnie. Albo że nie zniknę na miesiąc czy dwa. Nie chcę sobie nic narzucać ani znowu wpadać w pułapkę tego, że muszę coś zrobić, a nie chcę.</li>
<li style="text-align: justify;">Rezygnuję z postów, które pojawiały się cyklicznie, czyli z podsumowań miesiąca i zapowiedzi wydawniczych.</li>
<li style="text-align: justify;">Zapowiedzi wydawnicze całkowicie przenoszę na Instagram – jest tam już głosowanie, więc równie dobrze mogę tam recenzować książki, a nie na blogu, jak było do tej pory.</li>
<li style="text-align: justify;">Jedynymi recenzjami, które będą się tu pojawiać, będą recenzje książek ze współprac z wydawnictwami i autorami (chyba że umówimy się inaczej). Ewentualnie jeżeli bardzo będę chciała się o jakiejś książce rozpisać, to wstawię recenzję tutaj.</li>
<li style="text-align: justify;">Jeśli coś będę chciała powiedzieć o jakiejś książce, ale niekoniecznie pisać recenzję na blog, opinię wrzucę na Instagram. Jednak nie będę narzucać sobie przymusu recenzowania każdej czy nawet prawie każdej książki, którą przeczytam.</li>
<li style="text-align: justify;">Blog od tej pory będzie służył głównie do postów okołoksiążkowych, okołoblogerskich i innych tego typu. Poza recenzjami egzemplarzy recenzenckich być może będę wstawiać raczej jakieś topki, zestawienia czy rankingi, które będą przedstawiać kilka książek krótko i zwięźle. </li>
<li style="text-align: justify;">Profil na Instagramie będzie bardziej osobisty, luźny, a nie blogowy. Bo do tej pory to była w głównej mierze tablica ogłoszeniowa dla mojego bloga. Zamierzam wstawiać więcej zwyczajnych zdjęć, a nie takich, które przenoszą do recenzji czy wpisu na blogu.</li>
<li style="text-align: justify;">Krótko mówiąc – niczego sobie nie narzucam, nie zamykam bloga, ale nie obiecuję pisania o wszystkim ani regularnie, przenoszę się bardziej na Instagram (skoro rzeczywistość tego wymaga). </li>
</ol>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Czy będę patrzeć na statystyki? Pewnie tak, bo nie da się od tego uwolnić. 30 wyświetleń recenzji strasznie mnie boli, ale ból będzie mniejszy, jeśli napiszę w miesiącu dwie takie recenzje, a nie siedem, czy coś. Nie potrafiłabym całkowicie z tego zrezygnować, ale ograniczyć mogę.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Tak więc jeśli jeszcze nie obserwujecie mnie na <b><a href="https://www.instagram.com/niefikcyjna/">Instagramie</a></b>, to warto to teraz zrobić. Nie ukrywam, że to głównie tam będę się pojawiać. Co prawda z regularnym wstawianiem zdjęć mam jeszcze problem (i robieniem ich, bo średnio jestem w to dobra), ale zazwyczaj dużo produkuję się na stories. Polecam więc tam zaglądać. </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Mam nadzieję, że za jakiś czas przyjdę tu z jakimś ciekawym postem (właściwie jeden już się pisze). I mam też nadzieję, że przyjdziecie tu Wy. ;) </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Liczę na to, że dotrwam z takim nastawieniem do kolejnych urodzin Bohatera Fikcyjnego. Za bardzo lubię pisać, żeby przestać to robić.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b>Dziękuję tym, którzy są tu od początku, tym, którzy wpadają tu regularnie, tym, którzy komentują. Zawsze miło mi z Wami porozmawiać! ♥</b></span></div>
</div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-76862405319965622172019-09-27T15:00:00.000+02:002019-09-27T15:00:06.261+02:00[263] Nawiedzony dom, czyli co przytrafiło się Lutzom – „Amityville Horror”<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiruNrZcXkt43LV53tFTyPQZOR0_GRKx-GBCjTcNdIS0AYCFF0DEv4C8hnKP9jLNGiu5IH4aXtv-AlaH05QmawenUmAN7ldpRiX3BNauUTFHpRoEaLVRnf_U07LUpuOKYKaaoeMLlmTOg/s1600/LRM_EXPORT_483811133332092_20190924_112443158.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiruNrZcXkt43LV53tFTyPQZOR0_GRKx-GBCjTcNdIS0AYCFF0DEv4C8hnKP9jLNGiu5IH4aXtv-AlaH05QmawenUmAN7ldpRiX3BNauUTFHpRoEaLVRnf_U07LUpuOKYKaaoeMLlmTOg/s640/LRM_EXPORT_483811133332092_20190924_112443158.jpeg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Motyw nawiedzonego domu jest już tak ograny, że nie robi na mnie żadnego wrażenia. A jednak recenzuję właśnie książkę o nawiedzonym domu. Dlaczego? Bo przypadek rodziny Lutzów i Amityville jest jedną z najbardziej znanych (jeśli nie najbardziej znaną) opowieści o rzekomych nawiedzeniach domu przez duchy, demony i inne nadnaturalne, tajemnicze moce przybyłe prosto z piekielnych czeluści. Popkulturowych, a zwłaszcza filmowych (ale książkowych również) przetworzeń tych wydarzeń było bez liku, motyw ten co jakiś czas zresztą wraca, ale dziś zajmiemy się samą książką Jaya Ansona, która jest czymś pomiędzy zwyczajną fabularną powieścią grozy a reporterską rekonstrukcją zdarzeń.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a name='more'></a></div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Luksusowej rezydencja przy Ocean Avenue 112 w Amityville na Long Island w stanie Nowy Jork – to tam w listopadzie 1974 roku dwudziestotrzyletni Ronald DeFeo zamordował swoich rodziców oraz czworo młodszego rodzeństwa. Twierdził, że kazał mu to zrobić jakiś głos. To także tam w grudniu 1975 roku wprowadziła się rodzina Lutzów – George, Kathleen i troje ich dzieci. Dom kupili w bardzo atrakcyjnej, okazjonalnej cenie, był spełnieniem ich marzeń. Wiedzieli o popełnionych tam morderstwach, ale nie przeszkadzało im to. Jednak już pierwszej nocy w ich nowym domu zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Z każdym dniem paranormalne zjawiska tylko się nasilały. Ostatecznie po dwudziestu ośmiu dniach Lutzowie uciekli z niego, pozostawiając wszystkie swoje rzeczy. I nigdy tam nie wrócili.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Jay Anson napisał <i>Amityville Horror</i> w 1977 roku, półtorej roku po tym, jak Lutzowie opuścili willę przy Ocean Avenue 112. Jest to w głównej mierze rekonstrukcja zdarzeń, powstała dzięki opowieściom Lutzów i innych osób, które były ich uczestnikami. Całość ma formę literacką, przypomina powieść, ale raczej suchy ton i fakt, że Anson po prostu relacjonuje kolejne wydarzenia, umieszczając je w konkretnym czasie (rozdziały są datowane i ukazują kolejne z dwudziestu ośmiu dni, które Lutzowie spędzili w tym domu), przywodzą na myśl raczej pisane prostym językiem reportaże, i myślę, że tak należy traktować tę książkę. Jest to po prostu opowieść utkana z tego, co Lutzowie przekazali Ansonowi, i uformowana na kształt powieści grozy o nawiedzonym domu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmNRY5zS2pmaWEmNYjibBizyG693PmTofPqxFEFP_h2WIcYXSKx2xvmVYSxy-9t1lU4QwMTQLs6oRg049eurIOVrJam_AUJCI_09QcGYYyBG2ifYmPhRX2lXgL658T-hYeQHp_MiJmlw/s1600/LRM_EXPORT_483803154890553_20190924_112435179.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmNRY5zS2pmaWEmNYjibBizyG693PmTofPqxFEFP_h2WIcYXSKx2xvmVYSxy-9t1lU4QwMTQLs6oRg049eurIOVrJam_AUJCI_09QcGYYyBG2ifYmPhRX2lXgL658T-hYeQHp_MiJmlw/s640/LRM_EXPORT_483803154890553_20190924_112435179.jpeg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czy to są prawdziwe wydarzenia? Czy Lutzowie naprawdę padli ofiarą jakichś nadnaturalnych mocy? A może była to jedna wielka mistyfikacja? Odpowiedzi na te pytania pewnie nie poznamy nigdy. Ta książka również nie skupia się na tym, by za wszelką cenę dowieść, że rezydencja przy Ocean Avenue 112 jest nawiedzona, a Lutzowie zostali z niej wygnani przez diabelskie siły. Anson po prostu relacjonuje przebieg zdarzeń przedstawiony przez Lutzów, samemu chowając się zupełnie za tym, co opisuje. Nie wydaje wyroków, nie osądza, nie ocenia – nie próbuje też przekonać czytelnika ani że to wszystko prawda, ani że to wierutne kłamstwa. Książkę Ansona można z całą mocą traktować zarówno jako horror, tj. powieść grozy, jak i jako przerażający dokument o piekle, do którego trafili Lutzowie. W obu tych przypadkach tekst ten świetnie się broni i równie świetnie się czyta, niezależnie więc od tego, jakie Wy sami macie podejście do nawiedzeń, opętań, duchów, demonów i wszelkich innych piekielnych czy nadnaturalnych zjawisk, z pewnością będziecie mogli się dobrze bawić.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Ponadto <i>Amityville Horror</i>, jak to zazwyczaj w przypadku książek od wydawnictwa Vesper bywa, oferuje polskiemu czytelnikowi coś ponad tekst główny. Jest więc z jednej strony przedmowa księdza Johna Nicoli, który ustosunkowuje się do tego typu wydarzeń jako osoba duchowna, zaznaczając przy tym: „Bo mądry człowiek wie, że nie wie wszystkiego, a roztropny szanuje to, nad czym nie ma kontroli”. Uważam, że to naprawdę mądre słowa i polecam, żeby prowadziły Was w trakcie czytania tej książki. Z drugiej strony jako posłowie jest tekst, który idealnie tę książkę balansuje i sprowadza czytelnika na ziemię. Jest to posłowie Bartosza Czartoryskiego pt. <i>Niektóre domy rodzą się złe</i>, który krótko opowiada o klimacie tamtych lat (a były to lata, które sprzyjały opowieściom o duchach, opętaniach, nawiedzeniach itd.), a także o popkulturowych echach historii Lutzów. Echach, które pobrzmiewają do dzisiaj.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Warto dać tej książce szansę, nieważne, czy jesteście osobami wierzącymi w istnienie nadnaturalnych mocy i nieczystych sił czy też zupełnie odcinającymi się od tego typu opowieści i uznającymi je za nieprawdziwe.<i> Amityville Horror </i>to klasyczna książka o nawiedzeniu, która na stałe zapisała się w popkulturze. Choćby z tego powodu warto ją poznać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b><u>Informacje o książce:</u></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<span style="font-family: georgia, utopia, "palatino linotype", palatino, serif; line-height: 20.02px;"><b>Autor:</b><span style="font-family: serif;"> </span></span>Jay Anson</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-align: justify; text-indent: 37.7953px;">
<b>Tłumacz: </b>Maciej Machała</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<b style="line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">Tytuł oryginalny<i>:</i></b><i style="text-indent: 37.7953px;"> </i><i>The Amityville Horror</i></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b style="text-indent: 37.7953px;">Ilość stron</b><span style="text-indent: 37.7953px;">: 268</span></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Literatura:</b> amerykańska<b><br /></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Wydawnictwo:</b> Vesper</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Moja ocena:</b> 8/10</div>
</div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-52157307453447987152019-09-25T15:00:00.000+02:002019-09-25T15:00:04.855+02:00[262] Sprawy kryminalne, które wstrząsnęły Polską – „Opowiem ci o zbrodni 2”<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6qooej6j4j5QD7VLNKlAsAgb3rFqjI46l-PQmp9PXQRiSPCVvkhR8c24DBg_vZDHhXVk-wj1Xeyf47pZWcnogvJ8u-9uWUFWvWa19H1wotwnXf6eqzcwsJFKc8pILSSH91GESV6lRKw/s1600/LRM_EXPORT_483818831034400_20190924_112450855.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6qooej6j4j5QD7VLNKlAsAgb3rFqjI46l-PQmp9PXQRiSPCVvkhR8c24DBg_vZDHhXVk-wj1Xeyf47pZWcnogvJ8u-9uWUFWvWa19H1wotwnXf6eqzcwsJFKc8pILSSH91GESV6lRKw/s640/LRM_EXPORT_483818831034400_20190924_112450855.jpeg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nieco ponad pół roku temu pisałam o pierwszej odsłonie <b><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2019/02/239-dlaczego-to-zrobiem-albo-zbrodnia.html"><i>Opowiem ci o zbrodni</i></a></b>. Przedstawiono w niej sześć spraw kryminalnych, które kiedyś wstrząsnęły Polską, a zrobiło to siedmiu różnych autorów (w tym jeden duet). O samych tekstach pisałam tak: „Ogólnie rzecz ujmując, są to teksty bardzo zbliżone do krótkiego reportażu, w większości przypadków delikatnie podkręcone literacko. Bliżej im jednak do literatury faktu, a nie do fikcji. Widać, że autorzy zapoznali się z wieloma materiałami na temat tych zbrodni, przeglądali policyjne akta, aby potem podjąć próbę opisania ich w nieco ciekawszy sposób niż suchym, sądowym językiem”. I tym razem było podobnie, choć muszę przyznać, że druga część (co nieczęsto się zdarza) wywarła na mnie nieco większe wrażenie niż pierwsza.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sześciu autorów, którzy napisali teksty do pierwszej części, pojawia się także i w tej, a są to: Igor Brejdygant, Wojciech Chmielarz, Marta Guzowska, Małgorzata i Michał Kuźmińscy (oczywiście jako duet) oraz Katarzyna Puzyńska. Do grona tych poczytnych autorów kryminałów dołączyli jeszcze Max Czornyj i Joanna Opiat-Bojarska. Książka więc oferuje czytelnikowi zgłębienie siedmiu różnych spraw kryminalnych. Są to między innymi: tajemnicza śmierć młodego żeglarza, która mogła być zabójstwem, ale również samobójstwem; sprawa dwóch młodych dziewczyn, z których jedna chciała umrzeć, a druga chciała zabić; a także rytualne morderstwo dwójki młodych ludzi dokonane przez ich kolegów po to, aby przypodobać się szatanowi. Są to sprawy zarówno dosyć świeże, sprzed paru lat, jak i starsze, które miały miejsce w latach 90. Nie wszystko jest w nich jasne nawet dla autorów, którzy wzięli je na warsztat, to, co niewiadome, zostało albo dopowiedziane, albo pozostawione w domyśle. W końcu to prawdziwe historie, a w życiu nie zawsze jest tak jak w kryminałach – nie zawsze udaje się złapać przestępcę, nie zawsze znajduje się motyw. I nie zawsze znajduje się ciało.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Tym, co zaskoczyło mnie przede wszystkim w drugiej odsłonie <i>Opowiem ci o zbrodni</i>, jest sposób opisania większości spraw. Niemal każdy autor zaprezentował ciekawą, oryginalną formę lub narrację, dzięki czemu teksty te – choć przecież oparte na suchych faktach znanych z akt i rozmowach z dochodzeniowcami, profilerami czy kryminologami – zyskały literacki sznyt i zobrazowały zbrodnie w ciekawy sposób. </div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Największe wrażenie wywarł na mnie zdecydowanie tekst Wojciecha Chmielarza pt. <i>Łowca</i>. Już w pierwszej części <i>Opowiem ci o zbrodni</i> Chmielarz pisał jakby od siebie, z pozycji pisarza, stając się zarówno autorem tekstu, jak i narratorem opowieści. W drugiej części zrobił podobnie, ale poszedł, mam wrażenie, o krok dalej i nie dość, że pisał jako autor i narrator w jednym, to jeszcze zwrócił się bezpośrednio do zabójcy. Efekt? Niesamowity. Opisywane wydarzenia miały miejsce w 2005 roku i dotyczą zabójstwa młodej kobiety, studentki Uniwersytetu Warszawskiego, która poznała mężczyznę na portalu randkowym i po dwóch miesiącach była z nim już zaręczona. Do ślubu oczywiście nigdy nie doszło. Ciała Edyty nigdy nie odnaleziono, a sprawca nie przyznał się do winy. To, co robi Chmielarz, to odtworzenie faktów na zasadzie „być może było tak…, być może zrobiłeś to…”. Na mnie zrobiło to piorunujące wrażenie, a ukoronowaniem tak doskonałej narracji są dwa ostatnie zdania. Pierwszy raz miałam łzy w oczach, czytając tekst tego typu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoAsdiOEvKd-gclMr2kLSaKGWA4QF1IVdbdP7n4PFtxpY35l9P0YlujkkeM2KiNU_jmMXwGBcdGT2SyxXdISo9NmNFib54RlLfbtSmqFFArV4W1EIAJCiNb7CnIIi_dhDACjou5DhbXQ/s1600/LRM_EXPORT_522135908251936_20190925_113243320.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoAsdiOEvKd-gclMr2kLSaKGWA4QF1IVdbdP7n4PFtxpY35l9P0YlujkkeM2KiNU_jmMXwGBcdGT2SyxXdISo9NmNFib54RlLfbtSmqFFArV4W1EIAJCiNb7CnIIi_dhDACjou5DhbXQ/s640/LRM_EXPORT_522135908251936_20190925_113243320.jpeg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na wyróżnienie za pomysł na interesującą formę zasługuje również tekst Marty Guzowskiej, która wzięła na warsztat wspomnianą już sprawę dwóch dziewczyn, z których jedna chciała umrzeć (z powodu chorób i złej sytuacji rodzinnej), a druga chciała zabić i „pomoc w samobójstwie” tej pierwszej była dla niej idealną okazją, aby to pragnienie zaspokoić. Widać, że autorka podeszła do sprawy dosyć osobiście, ponieważ sama jest matką, a opisywana sprawa dotyczyła dwóch nastolatek. Guzowska postanowiła jednak przedstawić ją jako grę (a tekst zresztą zatytułowała <i>Game over</i>). Porównuje ją do znanej zapewne wszystkim gry Super Mario Bros., co może brzmieć nieco dziwnie, ale uwierzcie – robi wrażenie. Gra dziewczyn również ma swoje poziomy, misje do wypełnienia, awatary, czyli innych, pobocznych uczestników gry, i wyznaczony czas. Różnica jest taka, że w tej grze gracze mają tylko jedno życie.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Reszta tekstów prezentuje ciekawą narrację, dobrze oddającą wydarzenia, do złudzenia przypominającą zresztą fikcję. Z tyłu głowy cały czas jednak należy mieć to, że <i>Opowiem ci o zbrodni</i> opisuje same prawdziwe wydarzenia. Choć czasami włos jeży się na głowie. Jak na przykład w przypadku zabójstwa dwójki młodych ludzi w bunkrze przez kolegów, którzy byli zafascynowani satanizmem i chcieli w ten sposób przypodobać się szatanowi. Albo jak w przypadku mordercy-zoofila, który po odnalezieniu powieszonego na drzewie brata już zawsze był „tym dziwnym”, tym, który nigdy nie miał dziewczyny – ale także tym, który czuł pociąg seksualny do zwierząt i gwałcił kobiety, a potem je mordował (a bywało też na odwrót).</div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Serdecznie polecam Wam <i>Opowiem ci o zbrodni 2</i>. Jest to siedem naprawdę ciekawych spraw – z jednej strony takich, które podobno kiedyś wstrząsnęły Polską, ale z drugiej też takich, które nie były głośne na tyle, by bardzo dobrze je znać z mediów (ja na przykład nie słyszałam o żadnej, choć być może dlatego, że kiedy one miały miejsce, byłam po prostu za młoda, by o nich słyszeć i by je zapamiętać). Dodatkowo tym razem szala z tekstów „na poły reporterskich, na poły literackich” przechyliła się chyba jednak w stronę tekstów literackich, tak więc czyta się je bardzo dobrze. Każdy autor wykonał kawał dobrej, reporterskiej roboty, zbierając dostępne informacje na temat tych spraw i snując domysły, jak to mogło być naprawdę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b><u>Informacje o książce:</u></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b style="line-height: 20.02px;">Autorzy:<span style="font-family: serif;"> </span></b>Igor Brejdygant, Wojciech Chmielarz, Max Czornyj, Marta Guzowska, Małgorzata i Michał Kuźmińscy, Joanna Opiat-Bojarska, Katarzyna Puzyńska</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b style="line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">Ilość stron</b><span style="line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">: 328</span></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Literatura:</b> polska<b><br /></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Wydawnictwo:</b> Kompania Mediowa</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Moja ocena:</b> 8/10</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Kompania Mediowa.</span></div>
</div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-23956446553664255232019-09-23T15:00:00.000+02:002019-09-23T15:00:04.421+02:00#185 TBR na jesień 2019 – wybieram i losuję książki<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1uapz1pzvgcOmF0KpVObX9qV0O0SBRj3vkAx4DPtjD9esJJPJYUo43bUSvZAhDtXevcHguvvPTdURyZjqWHBjNk8UG3wfLmGquNalVY71dIquiyUtOqA-syqnvAMxhECEMD7uHKDVUA/s1600/TBR+na+JESIE%25C5%2583+2019.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="300" data-original-width="1000" height="192" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1uapz1pzvgcOmF0KpVObX9qV0O0SBRj3vkAx4DPtjD9esJJPJYUo43bUSvZAhDtXevcHguvvPTdURyZjqWHBjNk8UG3wfLmGquNalVY71dIquiyUtOqA-syqnvAMxhECEMD7uHKDVUA/s640/TBR+na+JESIE%25C5%2583+2019.png" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Od jakiegoś czasu zmiany pór roku określam tworzeniem list książek do przeczytania, czyli TBR-ów. Mimo że jeszcze ani razu nie udało mi się wyczytać wszystkich zaplanowanych książek, nadal lubię te listy wymyślać i robię to z przyjemnością także i tym razem. Z poprzedniego, letniego TBR-u wyczytałam osiem książek i odkąd tworzę te listy, mój wynik utrzymuje się na podobnym poziomie. Mogę więc założyć, że i tym razem uda mi się wyczytać większość z książek, które dzisiaj zaprezentuję. :)</span></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Do tej pory wybierałam sama książki, niezależnie, czy leżały one na mojej półce w wersji papierowej, czy czekały na wirtualnej półeczce na Legimi. Tym razem zmieniłam trochę podejście. Mam na Legimi setki (już blisko 600) książek. Zwykle wrzucam tam takie pozycje, które niekoniecznie chcę mieć w papierze, a których jestem ciekawa. I są to książki, które naprawdę chciałabym przeczytać. Problem w tym, że kiedy już ściągnę je na czytnik... to często na tym się kończy. Po pierwsze nie jestem w stanie przeczytać wszystkiego w życiu, po drugie mam też książki papierowe, które ciągle przybywają, zresztą biblioteczka wirtualna też się stale powiększa, a ponadto czasem zwyczajnie zapominam o istnieniu pewnych tytułów. Co więc postanowiłam zrobić? Stworzyłam sobie słoiczek TBR z wszystkimi (no, prawie, kilka tytułów wypadło jednak w weryfikacji) książkami, które dodałam na półeczkę Legimi. I będę z tego słoiczka losować, tworząc TBR-y takie jak ten albo zwyczajnie w takich sytuacjach, gdy będę miała ochotę na odrobinę adrenalinki lub gdy nie będę wiedziała, co akurat mam ochotę przeczytać. W ten sposób wyczytam, mam nadzieję, chociaż część tego, co czeka na moich wirtualnych półkach. Dzisiaj pierwsze sześć tytułów, które wylosowałam na jesień 2019.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpbvoqFzf3Pu_NIoAOLVSj5DSV59ahQzZwcpc33G2qyjvRW_Mp-XB_3wGs9BZCcUCLT4f5CuK0rt4N4jQWAbYF5gVk_hqm_0Okgmw-S8IKNtEoTufOhyphenhyphen38r4XRX56e9JWFIajPQ8pMRg/s1600/TBRjesie%25C5%25842019_1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="312" data-original-width="820" height="242" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpbvoqFzf3Pu_NIoAOLVSj5DSV59ahQzZwcpc33G2qyjvRW_Mp-XB_3wGs9BZCcUCLT4f5CuK0rt4N4jQWAbYF5gVk_hqm_0Okgmw-S8IKNtEoTufOhyphenhyphen38r4XRX56e9JWFIajPQ8pMRg/s640/TBRjesie%25C5%25842019_1.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Pierwsze trzy tytuły, które wylosowałam, to totalny miszmasz. Jako pierwszy wypadł thriller, który wyszedł już prawie dwa lata temu – <i><b>Dziewczyna, która wróciła</b></i> <b>Susan Lewis</b>. Szczerze? Nie pamiętam, jakie zbierał opinie, ani nawet, o co dokładnie tam chodziło, a opis brzmi dość enigmatycznie. Będzie o kobiecie, która zniszczyła życie drugiej, a teraz wychodzi na wolność po trzech latach więzienia. Nie odpowiedziała za swój czyn, jakim było morderstwo, a druga z kobiet pragnie sprawiedliwości. Zapowiada się naprawdę dobrze. Drugą książką jest niedawna premiera, którą bardzo polecała Olga z Wielkiego Buka, czyli <b><i>Nazywam się Stephen Florida</i> Gabe'a Habasha</b>. Powiem szczerze, że gdyby nie bardzo dobre słowa zachęty Olgi, to nie zwróciłabym na tę książkę uwagi, sam opis nie brzmi dla mnie interesująco. Ale ufam Oldze i mam nadzieję, że i mnie się ta książka spodoba. Trzecią jest natomiast coś z literatury faktu i tematyki, którą troszeczkę się interesuję, czyli książka o Korei Północnej – <b><i>Kim Dzong-Il. Przemysł propagandy</i> Paula Fischera</b>. Książka wyszła kilka lat temu, a opowiada o historii z końca lat 70., gdy w Korei Północnej na zlecenie Kim Dzong-Ila (przyszłego wtedy jeszcze dyktatora) porwano koreańskiego reżysera i jego żonę po to, aby zmusić ich do pracy na rzecz tamtejszego przemysłu filmowego. Czyli, jak się można domyślać, na rzecz propagandy.</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgti5to2F2e9jeTHqCSCMz1fyFVR6fC77HJMuOTdrhyn1zbmfTfhy4Ojgjmso8MJNgpIvpq5jCgTslsHqhatqJi2M5ieTA1nWswrpVVNwdvuXp6b6lQy4uXNpbQ5eIdHIBkg6sD-OoxRg/s1600/TBRjesie%25C5%25842019_2.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="312" data-original-width="820" height="242" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgti5to2F2e9jeTHqCSCMz1fyFVR6fC77HJMuOTdrhyn1zbmfTfhy4Ojgjmso8MJNgpIvpq5jCgTslsHqhatqJi2M5ieTA1nWswrpVVNwdvuXp6b6lQy4uXNpbQ5eIdHIBkg6sD-OoxRg/s640/TBRjesie%25C5%25842019_2.png" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Kolejne trzy książki to już klimaty okołothrillerowe. Pierwsza z nich to <b><i>Fobia </i>Sarah Epstein</b>, która wyszła całkiem niedawno. Zapowiada się na młodzieżowy thriller psychologiczny, w którym wcale nie tak łatwo będzie odróżnić prawdę od urojeń. Liczę na naprawdę ciekawą, mroczną książkę dla młodzieży. Kolejny tytuł to <i><b>Zmierzch</b></i>, ale <b><i>Zmierzch </i>Johana Theorina</b>, szwedzkiego pisarza, który tym tytułem rozpoczął cykl znany pod nazwą <b>kwartet olandzki</b>. Cała seria ma całkiem dobre opinie, a ja mam wrażenie, że ten autor przeszedł u nas jakoś bez echa. Pierwsza część co prawda wyszła pięć lat temu, więc może warto ją odkopać. Ostatnia książka to natomiast coś, co znamy raczej z filmu, czyli teoretycznie powieść grozy, a dzisiaj raczej już tylko thriller pod tytułem <i><b>Szczęki </b></i>autorstwa <b>Petera Benchleya</b>. Tak, tak, rekin ludojad znany z filmów z lat 70. ma swój książkowy pierwowzór. I o ile film dzisiaj już raczej śmieszy, niż straszy, o tyle książkę ponoć nadal dobrze się czyta.</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
Poza tym, że losowałam książki, kilka też wybrałam. Bo akurat jeśli chodzi o te papierowe, wszystko mam pod kontrolą i wiem, co na mnie czeka. Wybór padł również głównie na thrillery, bo jesień to chyba taki czas, kiedy tego typu książki czyta mi się najlepiej.</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQ1m0zXlg_-LqvoTqE6aWgAydTp_eXUrzwEaiTa_uR5B881XMpYqXTWMm73HKAt0pSPL9JMpqgdHzB70j-actOxXyACSBPwx9Cd-VMkbmMdxObpSJ__Zkum25-SfonI1svypvCRN6RkQ/s1600/TBRjesie%25C5%25842019_3.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="312" data-original-width="820" height="242" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQ1m0zXlg_-LqvoTqE6aWgAydTp_eXUrzwEaiTa_uR5B881XMpYqXTWMm73HKAt0pSPL9JMpqgdHzB70j-actOxXyACSBPwx9Cd-VMkbmMdxObpSJ__Zkum25-SfonI1svypvCRN6RkQ/s640/TBRjesie%25C5%25842019_3.png" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
Zacznę jednak nie od thrillera, a od romansu historycznego. <i><b>Podróżniczkę </b></i><b>Diany Gabaldon </b>umieszczam już drugi raz w TBR-ze na ten rok. Zaczęłam tę książkę w lutym, ale był to tak słaby moment na czytanie takiej cegły, że ją porzuciłam i... nie ruszyłam do tej pory. Chcę ją jednak przeczytać w tym roku, bo kolejne tomy (i sezony serialu!) czekają. Zacznę chyba jednak od początku, bo mimo że przeczytałam tylko 50 stron w lutym, kompletnie nie pamiętam, co tam się działo. Kolejna książka to <i><b>Dwie siostry</b></i> <b>Asne Seierstad</b>, czyli autorki jednego z najlepszych reportaży, jakie czytałam. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, o czym są <i><b>Dwie siostry</b></i>, ale biorę tę autorkę w ciemno. Wiem, że nie pożałuję. Trzecia książka natomiast to powrót do <b>Gerritsen</b>, którą ostatnim razem czytałam w grudniu zeszłego roku. Uwielbiam tę autorkę i chociaż <i><b>Autopsja </b></i>to piąty tom cyklu z <b>Rizzoli i Isles</b>, za którymi nie przepadam (wolę stand alony tej autorki), to z chęcią wrócę do samej <b>Gerritsen</b>. Jej książki wciągam w mgnieniu oka. </div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdRH6UITtLHKZ8TncKTHTtdRb0zEWj6AJIhQKNTMJOjQyNuEV-UElQR9yCf6PjUGLxIxJfgX4xojmCTDIKGDTDpYL0Z7zFtcMQQ-yk9jL7gdT9uBODgdNBqzCHK8YmCMbuoqdzG-w08A/s1600/TBRjesie%25C5%25842019_4.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="312" data-original-width="820" height="242" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdRH6UITtLHKZ8TncKTHTtdRb0zEWj6AJIhQKNTMJOjQyNuEV-UElQR9yCf6PjUGLxIxJfgX4xojmCTDIKGDTDpYL0Z7zFtcMQQ-yk9jL7gdT9uBODgdNBqzCHK8YmCMbuoqdzG-w08A/s640/TBRjesie%25C5%25842019_4.png" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W oczy wpadła mi też <b><i>Helisa </i>Marca Elsberga</b>, którego również uwielbiam. Książka ta miała premierę już 2,5 roku temu, a mi było do tej pory z nią nie po drodze. Niedługo zresztą wychodzi kolejna powieść tego autora, więc pora nadrobić zaległości. <b>Elsberg </b>to zawsze gwarancja nieoczywistych thrillerów, które uderzają w znaną nam dobrze rzeczywistość i pokazują, że wcale nie żyjemy w idealnym świecie. Dalej na liście mam coś z polskiego podwórka, <i><b>Preparatora </b></i><b>Huberta Klimki-Dobrzanieckiego</b>, czyli jedną z książek z serii <b>Na F/Aktach</b> wydawnictwa Od Deski do Deski. Uwielbiam tę serię i ogromnie ją Wam polecam. Można powiedzieć, że to książki true crime, ale przedstawione w literacki sposób. Ostatnia książka to natomiast wyzwanie, tak czuję. Ostatnio jest głośno o <b>Houellebecqu </b>za sprawą premiery jego nowej książki, tymczasem ja od dobrych czterech lat mam na półce jego <b><i>Mapę i terytorium</i></b> i do tej pory jakoś ją omijałam. Nie jest to łatwy autor, ponoć trudno się go czyta, ale chcę się z nim w końcu zmierzyć, bo mimo tych trudności słyszałam, że warto. Oby tak było.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
I to już wszystkie książki, które mam zamiar czytać jesienią. Jeszcze ani razu nie udało mi się wyczytać TBR-u do końca, jednak uwielbiam robić te plany i cały czas mam nadzieję, że kiedyś zrealizuję je w stu procentach. Może tym razem się uda? ;)</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Powiedzcie, czy Wy macie jakieś plany czytelnicze na jesień. </span><br />
<span style="font-size: large;">I, no właśnie, życzę Wam i sobie kolorowej jesieni! :)</span></div>
</div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-4103523027560974332019-09-12T15:00:00.000+02:002019-09-12T15:00:06.545+02:00#184 Planery blogowe dla blogerów książkowych (i nie tylko!) – zorganizuj swój blog!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0aE9DiaoYgi0xY7_De7iqUdxWn5hUsxDoTTAeKUt5PNGUCMFjb5DG047z_jQBQtM5TOqDu8cME_yOys0rfC2cdHC_l407QJ90rDU2LOMkoK9yilONJ0Uoht3XSklIys7aB_Uy1jf7fg/s1600/Planery+blogowe.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="300" data-original-width="1000" height="192" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0aE9DiaoYgi0xY7_De7iqUdxWn5hUsxDoTTAeKUt5PNGUCMFjb5DG047z_jQBQtM5TOqDu8cME_yOys0rfC2cdHC_l407QJ90rDU2LOMkoK9yilONJ0Uoht3XSklIys7aB_Uy1jf7fg/s640/Planery+blogowe.png" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Nie jestem specjalnie zorganizowana. Do robienia szczegółowych planów dnia (albo nawet tylko tych orientacyjnych) mi daleko, nie prowadzę <i>bujo</i>, w ogóle trudno mi się trzymać jakichkolwiek planów, jeśli już je mam (spójrzmy na przykład na TBR-y). Jednak jakiś czas temu zdecydowałam się planować sobie posty na blog – zmusił mnie do tego natłok obowiązków związanych głównie ze studiami, jak również fakt, że część działalności przeniosłam na Instagram. I wiecie co? Naprawdę trudno było mi znaleźć planer, który odpowiadałby mi w stu procentach. Nie potrzebuję rozpiski co do godziny, a tego typu planerów jest najwięcej. Postanowiłam więc stworzyć własne. A przy okazji podzielić się nimi z Wami – może ktoś też skorzysta.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zanim przejdę do samych planerów, muszę wyjaśnić kilka rzeczy. Przede wszystkim: <b>nie jestem grafikiem</b>. Korzystam właściwie od początku prowadzenia tego bloga z <b>Canvy </b>do tworzenia wszystkich grafik na Bohatera Fikcyjnego, bo jest to najbardziej intuicyjna strona (program?) dla takiego laika jak ja. W związku z tym nie wszystko jest na przykład całkowicie symetryczne. Wszystko natomiast jest w dobrej jakości, aby można było te planery wydrukować (przystosowane są do rozmiaru kartki a4), a także wpiąć do segregatora (mają odpowiedni margines). Drugą sprawą jest to, że <b>priorytetem dla mnie była funkcjonalność</b>. W internecie można spotkać wiele ślicznych planerów, naprawdę pomysłowych i cieszących oko. Moje są raczej proste, chociaż kolorowe – właśnie, żeby cieszyły oko, ale jednocześnie nie służyły jako ozdoba, tylko były przydatne. Tworzyłam je według własnych potrzeb (chociaż muszę przyznać, że z dwóch jeszcze nie skorzystałam, a testuję je od dwóch tygodni – wyobrażam sobie natomiast, że dla kogoś mogą okazać się przydatne). Jeśli więc czegoś w nich Wam brakuje, dajcie, proszę, znać w komentarzach – niewykluczone, że stworzę kiedyś nowe, w końcu każdy wzór się nudzi. ;) W ogóle jeśli macie jakieś sugestie, co poprawić, co dodać, zmienić, ująć – koniecznie dajcie znać, wezmę wszystko pod uwagę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Planery przedstawiane w tym poście mają <b>cztery wersje kolorystyczne</b>. Główna grafika jest różowo-beżowo-niebieska i jest niezmienna, a inne elementy na kilku planszach (nie na wszystkich) są do niej dostosowane, tak żeby każdy mógł zdecydować się na takie kolory, które mu odpowiadają. Albo pomieszać wszystkie, jak ja zrobiłam. ;) W każdej wersji kolorystycznej jest <b>sześć plansz</b>, które teraz Wam pokażę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Uwaga! Link do pobrania wszystkich plansz znajdziecie na końcu tego postu!</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: x-large;">Planer postów</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czyli coś, czego potrzebowałam najbardziej (okej, na równi z kolejną planszą). To po prostu planer tygodniowy, w którym możemy wpisać sobie, jakie posty i w jaki dzień ukażą się na blogu. Jest miejsce na wpisanie daty, więc nie ma problemu z tym, że pomylą nam się tygodnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZ2Pdxqu814CVDyw97syxyGREkv-3LjsHqWbxHKUHPcLke_SrU0pol6C_7l52qxrF0cDNlAAN9NrUHc5FvU43TcQ-Qw3QuxnYrEyyULJnTIY401ZVog39sS7vwknbUXxKH_Qc4_RDqug/s1600/Planer+post%25C3%25B3w+be%25C5%25BCowy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1123" data-original-width="794" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZ2Pdxqu814CVDyw97syxyGREkv-3LjsHqWbxHKUHPcLke_SrU0pol6C_7l52qxrF0cDNlAAN9NrUHc5FvU43TcQ-Qw3QuxnYrEyyULJnTIY401ZVog39sS7vwknbUXxKH_Qc4_RDqug/s400/Planer+post%25C3%25B3w+be%25C5%25BCowy.png" width="282" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak widać, jako „ósmy” dzień tygodnia mamy miejsce na notatki, tak więc jeśli macie potrzebę zanotować coś odnośnie do tego tygodniowego planu postów, to jest również taka możliwość. Sama jeszcze tego nie użyłam, ale kto wie? Może się przyda. ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: x-large;">Do zrobienia</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Druga najbardziej potrzebna plansza to również planer tygodniowy, który dla mnie jest jakby drugą częścią powyższego. Tutaj zajmuję się głównie tym drugim miejscem mojej książkowej działalności, czyli Instagramem. Jako że w tej chwili mój feed opiera się na tym, że co trzecim zdjęciem jest cytat, potrzebuję wiedzieć, kiedy muszę go wrzucić, a kiedy mogę publikować zdjęcia. Dodatkowo na Instagramie również recenzuję książki (bo nie o wszystkich piszę na blogu), więc taki planer jest niezwykle ważny i pełni podobną funkcję, co planer postów na blogu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBVprc7_yZS7DgVe9us09h2j2nNy74WtnxR_cLA_BGZ1CmSS213YhmYMOXIGO7xwreKxQ7T7SiynSBHWXGen6IKRvv6EFkD4ygPdUi28I-pe7RsDEPyf9dLIc1zUkUuAtmXpf7HwX7Ug/s1600/Do+zrobienia3.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1123" data-original-width="794" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBVprc7_yZS7DgVe9us09h2j2nNy74WtnxR_cLA_BGZ1CmSS213YhmYMOXIGO7xwreKxQ7T7SiynSBHWXGen6IKRvv6EFkD4ygPdUi28I-pe7RsDEPyf9dLIc1zUkUuAtmXpf7HwX7Ug/s400/Do+zrobienia3.png" width="282" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Poza tym w tym planerze jako „ósmy” dzień tygodnia mamy pole „w tygodniu” przeznaczony do tych rzeczy, które musimy zrobić w danym tygodniu, ale niekoniecznie w jakiś konkretny dzień. Może to być odpisanie na mejle, odpowiedzenie na komentarze, przypomnienie o skomentowaniu zdjęć innych twórców czy cokolwiek innego. Ja na przykład zapisuję tu sobie jeszcze to, że mam przejrzeć listę ulubionych blogerów i przeczytać oraz skomentować ich posty. :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: x-large;">Do recenzji</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Żeby się nie pogubić, jakie książki przeczytałam i o jakich muszę jeszcze napisać, przygotowałam też plansze, która jest po prostu zwyczajną listą. Cel jest prosty – wpisać konkretny tytuł, a potem odhaczyć go, kiedy napiszemy recenzję. Dzięki temu nic nam nie umknie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZ6zm-IOE3U2dzNZX0pWq5t8ZTUSAKJGWq5EEFBvcPMqJWFqBYgbVUJISrpvSrbbJBqYQQWCqpMVWVAsMMhGme49aI6lwPKhfDvQ8iwiCctAmSziIvDFYzmw_kJgxP_h1xgoU8wcjbTA/s1600/Do+recenzji2.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1123" data-original-width="794" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZ6zm-IOE3U2dzNZX0pWq5t8ZTUSAKJGWq5EEFBvcPMqJWFqBYgbVUJISrpvSrbbJBqYQQWCqpMVWVAsMMhGme49aI6lwPKhfDvQ8iwiCctAmSziIvDFYzmw_kJgxP_h1xgoU8wcjbTA/s400/Do+recenzji2.png" width="282" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: x-large;">Egzemplarze recenzenckie</span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Stos piętrzących się do recenzji egzemplarzy recenzenckich to u blogerów książkowych stały widok. Warto byłoby się w tym nie pogubić, zwłaszcza kiedy umawiamy się z wydawnictwami na konkretne dni, czyli mamy deadline. Z pomocą w ogarnianiu wszystkich terminów przychodzi kolejna plansza. ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh53O-srbkOKqjC6mMiA0qz8IGEcK0MePenuZnFYhICdjvZ-LLWK5G5L0UBd0h08F9w3Z3UboiMkW2DUlWYLNYoHswAbtVQj_BgnCWAzumjAaNUxbR6xZMopElgQlRLFXE6rT2z7jyzig/s1600/Egzemplarze+recenzenckie2.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1123" data-original-width="794" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh53O-srbkOKqjC6mMiA0qz8IGEcK0MePenuZnFYhICdjvZ-LLWK5G5L0UBd0h08F9w3Z3UboiMkW2DUlWYLNYoHswAbtVQj_BgnCWAzumjAaNUxbR6xZMopElgQlRLFXE6rT2z7jyzig/s400/Egzemplarze+recenzenckie2.png" width="282" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: x-large;">Notatki do recenzji</span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Obiecuję sobie zawsze, że będę robić notatki z książek, które akurat czytam, żeby potem łatwiej pisało mi się recenzje. No i klops, bo mimo że mam tę planszę, to jeszcze z niej nie skorzystałam. Nie mam wyrobionego nawyku notowania, zawsze wydaje mi się, że wszystko zapamiętam, ale tak nie jest i przydałoby się to zmienić. Może jednak ktoś z Was robi notatki i przydałoby mu się na nie takie miejsce.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDoXirxDTf5yma_WXKcsjrbMZG3G-pdvNKTsH1iJYPWZDLECo3ps45OLwXNyQ-JZPKhQCSeBs96gYo05vmpwiH3J-nbQuiMzkhYT2RkajXoD5oXEJikXx4Y3nWupHC9lQH0bO92h0OFQ/s1600/Notatki+do+recenzji1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1123" data-original-width="794" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDoXirxDTf5yma_WXKcsjrbMZG3G-pdvNKTsH1iJYPWZDLECo3ps45OLwXNyQ-JZPKhQCSeBs96gYo05vmpwiH3J-nbQuiMzkhYT2RkajXoD5oXEJikXx4Y3nWupHC9lQH0bO92h0OFQ/s400/Notatki+do+recenzji1.png" width="282" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: x-large;">Pomysły na posty</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I druga plansza, której jeszcze nie użyłam, ale to raczej dlatego, że po prostu nie miałam pomysłów na posty. Jak na razie mam do nadrobienia za dużo recenzji, żeby planować coś innego. Ale kiedyś na pewno się przyda. Mam nadzieję, że Wam również.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3hxtrQofbJqXguA9FXOEy-2APSv0ymEYvPSp7jwpnbI_Q8VJnoArprmNvW4KQhxZH81jM2GnrzMG2IEipSSpkgJGpV_XZVQx7FznjI6x2Te30rnDfMuufBG2JVGA1y2l-KoNS2BbOZw/s1600/Pomys%25C5%2582y+na+posty1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1123" data-original-width="794" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3hxtrQofbJqXguA9FXOEy-2APSv0ymEYvPSp7jwpnbI_Q8VJnoArprmNvW4KQhxZH81jM2GnrzMG2IEipSSpkgJGpV_XZVQx7FznjI6x2Te30rnDfMuufBG2JVGA1y2l-KoNS2BbOZw/s400/Pomys%25C5%2582y+na+posty1.png" width="282" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: x-large;">Jak pobrać?</span></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nic prostszego. Pliki znajdują się na Dropboxie, skąd możecie je bezpłatnie pobrać. Możecie wybrać jedną wersję kolorystyczną, wszystkie albo ściągnąć tylko te plansze, które Wam się podobają. Pliki zgrupowane są w czterech folderach – planery czarne, beżowe, różowe i niebieskie. W każdym z tych folderów odpowiednie plansze są opisane tak jak powyżej, więc nie będzie problemu z tym, aby pobrać tylko te, których potrzebujecie, zamiast całych folderów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b><a href="https://l.facebook.com/l.php?u=https%3A%2F%2Fwww.dropbox.com%2Fsh%2Fm7ch7in922yktc5%2FAACoEAlDMQIBGzpzS4kttgo6a%3Fdl%3D0%26fbclid%3DIwAR0owo3eoRl8m59GkO3e_qOugu7UAj-gsQhzcwmA_UYAGjZbdsiBNijQnZA&h=AT1izOxz2cgpE1UUggu0ETAkbQauQ-d_6lzJeXN_XtsaKlJIZcQ04rHlYCyEtFV81Qk-kW-LllME8ppEzwD8Gj7YhNecdrRwF1AqLHg7xXcKwGsyQQkG-NzRlaG-oKUSBvE"><span style="color: #c27ba0; font-size: large;">> POBIERZ <</span></a></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b>Na koniec dajcie znać, czy planery Wam się podobają, czy uważacie je za przydatne, tak jak mówiłam, chętnie przyjmę też wszelkie sugestie co do zmian. :) Mam nadzieję, że znajdziecie tu coś dla siebie! ♥</b></span></div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-79378263281218889322019-09-10T15:00:00.000+02:002019-09-10T15:00:00.140+02:00[261] Piekło, o którym się nie mówi – „Dziewczyny z Wołynia”<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4AL0wwAgX6Q8TQBG7OaDqg1OgeIZCt76AzRwg2UCc-vGWoKrBs0-YmLp2ErUVr2ofFOhJolmq9_LdmcGm9U4PXBh9lrtw4uuDLrKGEgoA1eYKu8bp8H0_tSjcLXViT9pxhcFnW7Ul9Q/s1600/LRM_EXPORT_59040888790514_20190910_130744378.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4AL0wwAgX6Q8TQBG7OaDqg1OgeIZCt76AzRwg2UCc-vGWoKrBs0-YmLp2ErUVr2ofFOhJolmq9_LdmcGm9U4PXBh9lrtw4uuDLrKGEgoA1eYKu8bp8H0_tSjcLXViT9pxhcFnW7Ul9Q/s640/LRM_EXPORT_59040888790514_20190910_130744378.jpeg" width="640" /></a></div>
<br />
<span id="docs-internal-guid-e31d1039-7fff-7a73-0d1f-36bdda1cab1a"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
Uwielbiam książki Anny Herbich. Mimo że autorka oddaje głos swoim rozmówczyniom i tak naprawdę to one mówią przez całą książkę, to Anna Herbich czuwa nad tym wszystkim. Wyobrażam sobie, że umiejętnie dobiera i zadaje pytania (których w jej książkach nie ma, ale które przecież naturalnie muszą się pojawiać w takich rozmowach), a przede wszystkim umiejętnie słucha, dzięki czemu jej rozmówczynie w pełni się otwierają i opowiadają o najboleśniejszych wydarzeniach z ich życia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Dziewczyny z Wołynia</i> to już kolejna, bo czwarta, książka Anny Herbich. W jej twórczości punktem centralnym jest kobieta – kobieta rzucona w wydarzenia historyczne, które miały miejsce w XX wieku. Było Powstanie Warszawskie, były zsyłki na Syberię, była działalność „Solidarności”, teraz rzeź ludności na Wołyniu podczas II wojny światowej. Wkrótce do tego wszystkie dołączy jeszcze kwestia ratowania Żydów przez Polki, jednak dzisiaj nie o tym.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Dzisiaj o Wołyniu. O Wołyniu, o którym ja – osoba dwudziestodwuletnia, a więc urodzona i wykształcona w całkowicie wolnej Polsce – wiedziałam przed przeczytaniem tej książki zatrważająco mało. Żeby nie powiedzieć: nic. Wołyń był dla mnie hasłem, które wiązałam z II wojną światową, owszem, ale co tam się działo, kto uczestniczył w tych wydarzeniach i dlaczego – o tym już nie umiałabym za wiele powiedzieć. Nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek kiedykolwiek w jakiejkolwiek szkole mnie o tym uczył. Dlatego tym bardziej cenna jest ta książka, <i>Dziewczyny z Wołynia</i>.</div>
<br /><div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><i><b>To straszne, do czego zdolny jest człowiek. Jaką krzywdę może wyrządzić bliźniemu w imię obłędnej, nienawistnej ideologii...</b></i></span></div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Dziewięć historii dziewięciu kobiet, które przeżyły rzeź wołyńską i zdecydowały się opowiedzieć o z pewnością najtragiczniejszych dla nich wydarzeniach, które miały miejsce już ponad siedemdziesiąt lat temu. Niektóre z nich miały po kilkanaście lat, niektóre zaledwie po kilka, jedna nawet, co szczególnie wstrząsające, nie ma pewności co do tego, w którym roku się urodziła i jak się nazywała. Większość ich krewnych nie przeżyła ludobójstwa, większość z nich została na świecie zupełnie sama, chociaż wszystkie nadal były dziećmi. Obrazy, które malowały mi się przed oczami, kiedy czytałam ich wspomnienia z tamtych wydarzeń, mają kilka wspólnych mianowników: krew, ogień i niewyobrażalne okrucieństwo. </div>
<br /><div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b><i>Czy wybaczyłam zabójcom moich rodziców? Przede wszystkim nigdy ich nie spotkałam, teraz na pewno już dawno nie żyją. Gdyby jednak ktoś przyprowadził i postawił przede mną któregoś z tych ludzi i powiedział: „oto on”, to na pewno nie chciałabym mu odpłacić pięknym za nadobne. Nie pragnę zemsty, odwetu. Z drugiej jednak strony chyba nie zdobyłabym się na wybaczenie.</i></b></span></div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Wydarzenia, które miały miejsce na Wołyniu od 1943 do 1945 roku, wstrząsają tym bardziej, że napastnikami często byli ludzie utrzymujący wcześniej dobre stosunki z ofiarami. Bo jak wynika z relacji rozmówczyń Anny Herbich, Wołyń był przed wojną niemalże magiczną krainą, idyllą, miejscem, w którym każdy był dla każdego uprzejmy, a przyjaźnie nawiązywały się mimo różnic narodowościowych czy wyznaniowych (większą część Wołynia zamieszkiwali prawosławni Ukraińcy). Wojna zmieniła wszystko, przekreśliła przyjaźnie, wprowadziła na te ziemie nienawiść i doszczętnie zniszczyła ten piękny Wołyń. Jednak nawet w obliczu wojny i nienawiści podsycanej przez nazistów naprawdę trudno zrozumieć, skąd wzięło się w ludziach takie bestialstwo. Zebrane tu opowieści dziewięciu kobiet, które były naocznymi świadkami i bezpośrednimi uczestniczkami tych wydarzeń, po prostu mrożą krew w żyłach. Kobiety te jako małe dzieci lub zaledwie nastoletnie dziewczęta były świadkami zupełnego zezwierzęcenia, niewyobrażalnego okrucieństwa i ogromu cierpienia. Widziały śmierć swoich rodziców, braci i sióstr, w dodatku śmierć zadawaną rękami ukraińskich sąsiadów, śmierć w okropnych męczarniach, okupioną bólem, którym kaci wydawali się wręcz napawać. Jestem wstrząśnięta tylko po przeczytaniu o takich wydarzeniach, nie wyobrażam sobie przeżyć coś takiego i żyć, mając w pamięci takie obrazy. Niewiarygodne, jak wiele zła czai się w człowieku.</div>
<br /><div style="text-align: center;">
<b><i><span style="font-size: large;">Mam żal do władz Polski, że przez tyle lat nic nie robiły, aby godnie uczcić pamięć wymordowanych Wołyniaków. Nasi bliscy nie mają porządnego pomnika, o ich cierpieniach mówi się półgębkiem. Jakby ze wstydem. Wszystko to, aby nie drażnić Ukrainy. Ukraina tymczasem nie ma podobnych skrupułów. Naszym oprawcom stawia pomniki.</span></i></b></div>
<br /><div style="text-align: justify;">
W opowieściach tych kobiet uderzyło mnie jednak coś jeszcze poza tragiczną przeszłością. Postawa władz wolnej Polski. Rzeź wołyńska spychana jest na margines, usuwana w cień. To jest ten niewygodny fragment historii, nad którym polskie władze przedkładają dobre relacje między Polską i Ukrainą. Nie ma wątpliwości, że agresorami byli ukraińscy banderowcy, nie ma też wątpliwości, że w rzezi zginęło kilkadziesiąt tysięcy Polaków, a Wołyń jako taki przestał istnieć. Dziś w miejscach, w których mieszkały bohaterki tej książki, są puste pola. Brakuje pomników czy chociażby tablic upamiętniających ofiary ludobójstwa, ponieważ nie jest to mile widziane. To historia, o której nie mówi się głośno, żeby nie popsuć dzisiejszych stosunków międzynarodowych, ale jakie to jest niesprawiedliwe wobec tych osób, które zginęły, a także wobec tych, które przeżyły i są zmuszone patrzeć na taki stan rzeczy. Dzisiaj nie chce się pamiętać o bliskich, których straciły – o ich ojcach, matkach, babciach, dziadkach i rodzeństwie. Muszą o tę pamięć walczyć, upominać się, tak jakby zarówno im, jak i ich bliskim nie należał się żaden szacunek.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Szczerze polecam Wam tę książkę, jak również – jak zawsze – każdą poprzednią i każdą następną książkę Anny Herbich. Trzeba pamiętać zarówno o udziale kobiet w najbardziej przełomowych momentach historii, jak również w ogóle te wydarzenia znać, mieć ich świadomość i chcieć o nich mówić – a książki Herbich pomagają w tych przypadkach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b><u>Informacje o książce:</u></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b style="line-height: 20.02px;">Autor:<span style="font-family: serif;"> </span></b>Anna Herbich</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b style="line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">Ilość stron</b><span style="line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">: 288</span></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Literatura:</b> polska<b><br /></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Wydawnictwo:</b> Znak</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Moja ocena:</b> 9/10</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2015/08/32-sanitariuszki-aczniczki-i-matki.html"><i>Dziewczyny z Powstania</i></a> | <a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2015/08/29-silna-pec-dziewczyny-z-syberii.html"><i>Dziewczyny z Syberii</i></a> | <i><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2018/09/210-walka-o-wolnosc-nie-tylko-podczas.html">Dziewczyny z Solidarności</a></i> | <i>Dziewczyny z Wołynia</i></span></div>
</div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-57473196427390883672019-09-08T15:00:00.000+02:002019-09-08T15:00:02.299+02:00[260] Za wszelką cenę być matką – „Farma”<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1oEQipNPPCaXq7uR_I86jkjQ4iXovm3BXGq4F_Su7YiPVzLKEriLKJItEVePUAdIcYNpS5QnwGSHNgu4a9KrTqZA3dCwUorHsiyaY0UdvMDVqinhIem5fwttF3lPZEKCDjdY9uTMsbg/s1600/LRM_EXPORT_214798483346885_20190908_010918947.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1oEQipNPPCaXq7uR_I86jkjQ4iXovm3BXGq4F_Su7YiPVzLKEriLKJItEVePUAdIcYNpS5QnwGSHNgu4a9KrTqZA3dCwUorHsiyaY0UdvMDVqinhIem5fwttF3lPZEKCDjdY9uTMsbg/s640/LRM_EXPORT_214798483346885_20190908_010918947.jpeg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Zapowiadało się, że <i>Farma </i>będzie książką społecznie zaangażowaną, bardzo feministyczną i biorącą na tapet kwestię praw kobiet, a zwłaszcza praw związanych z ciążą i macierzyństwem. Po opisie wyczułam tu odniesienia do <i>Opowieści podręcznej</i> Atwood i być może także delikatne science fiction w stylu Huxleya (no wiecie, warunkowanie, idealny człowiek itd.), jednak, od razu muszę to podkreślić, skojarzenia te nie były trafne. <i>Farma </i>nie okazała się tym, co sugerowałby opis wydawcy (jakże często mnie to ostatnio spotyka!), ale czy to oznacza, że okazała się czymś gorszym? Zdecydowanie nie.</div>
<br /><a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Młoda Jane pochodzi z Filipin, ale wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych, aby dać sobie i swojej kilkumiesięcznej córce szansę na lepsze życie. Mieszka jednak w niewielkim domu razem z innymi imigrantkami oraz ciotką Ate, która zawodowo zajmuje się opieką nad niemowlętami wśród zamożnych rodzin. Codzienne życie to ciągła walka o pieniądze. Dlatego kiedy nadarza się okazja, Jane postanawia zostać surogatką. Perspektywa zdobycia dużej sumy pieniędzy w zamian za urodzenie dziecka jakiejś bogatej kobiecie jest bardzo kusząca, mimo że na czas ciąży Jane musi zamieszkać w Złocistych Dębach, w miejscu odizolowanym od świata, w którym przebywają inne surogatki. Szybko okazuje się, że pobyt w tym miejscu nie jest tak komfortowy, a urodzenie komuś dziecka tak proste, jak wyobrażała to sobie Jane.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Książka z jednej strony koncentruje się wokół problematyki macierzyństwa i tego, jakie formy ono przyjmuje. Pokazane są różne podejścia do niego, różne postawy, a wszystko to dzięki kilku bohaterkom, które prowadzą narrację w <i>Farmie</i>. Z drugiej strony to powieść poruszająca temat surogactwa, a zwłaszcza tego, jak intratny jest to biznes, przeznaczony jednak tylko dla wąskiego grona ludzi, jako usługa tylko dla najbogatszych.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Z pewnością największe wrażenie robi tytułowa Farma, czyli Złociste Dęby, ośrodek, w którym surogatki zamykane są na okres ciąży. Słowo „zamykane” jest tutaj kluczowe, ponieważ przebywające tam kobiety są wręcz odizolowane od świata zewnętrznego, mają tylko niewielki kontakt ze swoimi bliskimi, choć i to tylko pod ścisłą kontrolą personelu Złocistych Dębów. Pobyt w ośrodku, misja, jaką jest urodzenie dziecka komuś, kto z różnych względów nie może zrobić tego sam (czasem to prawdziwe problemy z zajściem w ciążę czy utrzymaniem jej, a czasami zwyczajne pójście na łatwiznę, dzięki któremu zachowa się dobrą figurę czy nie utraci się pracy lub możliwości robienia kariery), wreszcie sowite wynagrodzenie, a niekiedy także różnego rodzaju bonusy, premie itd. – wszystko to ukazywane jest w jak najlepszym świetle, przez co dziewięciomiesięczny pobyt w ośrodku wydaje się cudownym okresem, w którym stosunkowo niewielkim kosztem (bo przecież czym jest dla młodej kobiety urodzenie dziecka) można zyskać naprawdę dużo i jeszcze sprawić, że spełni się czyjeś marzenie o posiadaniu dziecka. Brzmi to wszystko fantastycznie, dlatego nic dziwnego, że w ośrodku przebywa kilkadziesiąt młodych kobiet, a biznes ma się bardzo dobrze. Prawda nie jest jednak tak piękna. W rzeczywistości młode dziewczyny traktuje się przedmiotowo, niczym żywe inkubatory, manipuluje się nimi, widać też bardzo dobrze, że Złociste Dęby to jednak w pierwszej kolejności usługa – i to usługa skierowana tylko do najbogatszych, a więc zasada, że klient nasz pan, stawiana jest tutaj ponad wszystko inne, także dobro psychiczne czy fizyczne surogatek. Joanne Ramos opisała coś, co z jednej strony brzmi dla mnie jak science fiction, choć nie tak odległe od dzisiejszych czasów, a z drugiej – coś, co równie dobrze może istnieć już teraz, i pewnie istnieje. Nigdy nie interesowałam się temat surogactwa, więc nie wiem, czy są miejsca takie jak Złociste Dęby, jednak nie byłabym zdziwiona, gdyby faktycznie istniały. </div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Książka doskonale pokazuje też różnice społeczne. Dużą rolę, ze względu na pochodzenie autorki, odgrywają tu Filipinki, które przyjeżdżają do Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu lepszego życia i zazwyczaj pracują u bogatych ludzi jako pomoc domowa lub opiekunki do dzieci. Ale autorka nie tylko w ten sposób pokazuje owe różnice. Jane poznaje w Złocistych Dębach kilka innych młodych kobiet i każda z nich pochodzi z innej rodziny, innego środowiska i trafiła na <i>Farmę</i> z zupełnie innych pobudek. Wszystko to w zderzeniu z zamożnymi klientkami Złocistych Dębów, jak również jedną z pracownic tego ośrodka, która także jest jedną z narratorek, świetnie ukazuje to, że różnice między poziomami życia niektórych ludzi są ogromne.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wreszcie, najważniejszy wątek, moim zdaniem – macierzyństwo. <i>Farma </i>jest w gruncie rzeczy opowieścią o tym, jak wielka jest miłość matki do swojego dziecka, i jak wiele kobieta jest w stanie zrobić, aby zapewnić mu dobre życie. Córka Jane ma zaledwie kilka miesięcy, więc decyzja o udaniu się do Złocistych Dębów jest dla kobiety niezwykle trudna. Będzie musiała przecież zostawić córeczkę na dziewięć długich miesięcy pod opieką kogoś innego, nie będzie mogła się z nią zobaczyć. Jednak perspektywa zdobycia pieniędzy, które pozwoliłyby im lepiej żyć, jest kusząca na tyle, że Jane decyduje się na tak radykalny krok. Z czasem jednak słaby kontakt z kuzynką, która została z jej córką, a także różnego rodzaju drobne znaki i zapewne po prostu matczyna intuicja sprawiają, że Jane traci pewność co do tego, że jej córka jest bezpieczna i wszystko z nią w porządku. Jak można się domyślić, Jane zrobi wszystko, aby dowiedzieć się, czy dzieje się coś złego, jednak – jak również można się domyślić – ośrodek będzie miał coś przeciwko. Stres w końcu może zaszkodzić dziecku, które Jane ma urodzić pewnej zamożnej kobiecie. Nie można pozwolić na żadne straty.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">
<i>Farma </i>zaskoczyła mnie najpierw tym, że okazała się czymś innym, niż przypuszczałam. Spodziewałam się lektury bardziej zaangażowanej społecznie, nieco bardziej feministycznej, być może przestrzegającej przed kierunkiem, w jaki zmierza świat. Dostałam thriller z silnym wątkiem obyczajowym albo, jak kto woli, obyczajówkę z silnymi wpływami thrillera. Drugim zaskoczeniem było to, że to się naprawdę dobrze czyta, ponieważ autorka poruszyła ciekawe tematy, które rzadko zdarzają się w tego typu książkach – macierzyństwo, surogactwo, różnice społeczne, imigracja. Polecam Wam <i>Farmę </i>i czekam na kolejną książkę Ramos, autorka ma spory potencjał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b><u>Informacje o książce:</u></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<span style="font-family: georgia, utopia, "palatino linotype", palatino, serif; line-height: 20.02px;"><b>Autor:</b><span style="font-family: serif;"> </span></span>Joanne Ramos</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<b style="line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">Tytuł oryginalny<i>:</i></b><i style="text-indent: 37.7953px;"> </i><i>The Farm</i></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b style="text-indent: 37.7953px;">Ilość stron</b><span style="text-indent: 37.7953px;">: 392</span></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Literatura:</b> amerykańska<b><br /></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Wydawnictwo:</b> Otwarte</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Moja ocena:</b> 8/10</div>
</div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-25506186254268852752019-09-02T15:00:00.000+02:002019-09-02T15:00:07.940+02:00#183 Zapowiedzi wydawnicze na wrzesień 2019<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-k6woLW8lHzM2YzPDXwJfTCUc8fwVd3VJ71_PQVtwwJGVhrS2Rc-4KEOQZKVB1LnuuVcp9T-xdlNxreMhrZG0hwoVIutPaZz6lWidExpzW-61_93AIPxCfBBydU8dbxcmnhviJ0xl3g/s1600/zap+wyd+wrzesie%25C5%2584+2019.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="300" data-original-width="1000" height="192" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-k6woLW8lHzM2YzPDXwJfTCUc8fwVd3VJ71_PQVtwwJGVhrS2Rc-4KEOQZKVB1LnuuVcp9T-xdlNxreMhrZG0hwoVIutPaZz6lWidExpzW-61_93AIPxCfBBydU8dbxcmnhviJ0xl3g/s640/zap+wyd+wrzesie%25C5%2584+2019.png" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Wydawnictwa postanowiły chyba osłodzić nam koniec wakacji i zbliżający się koniec lata, serwując wiele naprawdę dobrze zapowiadających się książek. W dzisiejszym subiektywnym zestawieniu wrześniowych premier znajdziecie 11 tytułów. O kilku z nich na pewno przeczytacie wkrótce na blogu. Nie zapomnijcie też, że wieczorem na <b><a href="https://www.instagram.com/niefikcyjna/">NieFikcyjnym</a> </b>Instagramie odbędzie się głosowanie, w którym wybierzecie mi jedną z pozostałych nowości, a ja wkrótce ją dla Was zrecenzuję. :)</span></div>
<br />
<a name='more'></a><br />
<span style="font-size: x-small;">Okładki pochodzą z lubimyczytac.pl.</span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b>2 września</b></span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4891000/4891391/743026-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4891000/4891391/743026-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" width="140" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tytuł i autor: </b><i>Wściekła pogoda. Jak mszczą się zmiany klimatu, kiedy są ignorowane</i>, Otto Friederike</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wydawnictwo:</b> Otwarte</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Opis:</b> Książka na czasie jak żadna inna. Pogoda zmienia się na naszych oczach, z roku na rok. Mamy coraz większe i coraz dłużej trwające susze, coraz większe upały, które przychodzą falami, z drugiej strony coraz częstsze powodzie i trąby powietrzne w miejscach, w których nie występowały. Autorka jest cenioną niemiecką fizyczką, więc z pewnością wie, o czym pisze, swoje analizy opiera na innowacyjnych badaniach. W tej książce wyjaśnia, za które zmiany klimatu odpowiada ludzkość, a które i tak miałyby miejsce, a przede wszystkim – co się stanie, jeśli je zignorujemy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b>4 września</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4891000/4891852/743967-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4891000/4891852/743967-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" width="140" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tytuł i autor:</b> <i>Był sobie pies 2</i>, W. Bruce Cameron</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wydawnictwo:</b> Kobiece</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Opis: </b>Najgłośniejsza psia książka ostatnich lat, czyli <i><b><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2017/11/161-kazdy-pies-powinien-miec-swojego.html">Był sobie pies</a></b></i>, zyskuje sequel. Powraca Bailey, choć oczywiście, jak to w pierwszej części, pod postacią innego psa. Ma kolejną misję do spełnienia. Clarity June wraz z matką opuszcza babcię i jej psa, aby zamieszkać w wielkim mieście. Wiele lat później Bailey w nowym wcieleniu spotyka dorosłą już Clarity. Bailey musi strzec swojej dziewczynki i pomóc spełnić jej marzenia oraz odnaleźć prawdziwą miłość. Nawet jeśli czasami przyjdzie im się rozstać, ostatecznie Bailey powróci jako inny psi przyjaciel. Wkrótce także film w kinach, kto się wybierze? :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4889000/4889841/755986-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4889000/4889841/755986-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" width="140" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tytuł i autor:</b> <i>Kolory zła. Czerwień</i>, Małgorzata Oliwia Sobczak</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wydawnictwo: </b>W.A.B.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Opis: </b>Nowe kobiece nazwisko w świecie polskiej literatury kryminalnej. Małgorzata Oliwia Sobczak zaprasza do Trójmiasta. W połowie lat 90. w Sopocie ginie dziewczyna, a jej ciało zostaje bardzo okaleczone przez sprawcę zbrodni. Osiemnaście lat później Trójmiastem wstrząsa informacja o bliźniaczo podobnej sprawie. Zająć ma się nią prokurator Bilski, chociaż ta sprawa może okazać się dla niego zbyt osobista. Książka zdobyła już sporo dobrych opinii, więc zapowiada się na naprawdę dobry polski kryminał. Oby tak było!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4896000/4896840/753537-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4896000/4896840/753537-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" width="140" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tytuł i autor:</b> <i>Czarni</i>, Paweł Reszka</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wydawnictwo: </b>Czerwone i Czarne</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Opis: </b>Tego autora możecie znać z książek o środowisku polskich lekarzy oraz ratowników medycznych. Tym razem Paweł Reszka opisuje środowisko polskich księży. Jakie tajemnice skrywa to środowisko i co sprawia, że księża popadają w patologie i prowadzą niemoralne życie? Dla niektórych może być nieco kontrowersyjnie, bowiem autor przywdział sutannę, aby sprawdzić, jakie reakcje wywołuje ona w czasach niekoniecznie dobrych dla Kościoła. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b>11 września</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4877000/4877852/755673-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4877000/4877852/755673-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" width="140" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tytuł i autor:</b> <i>Instytut</i>, Stephen King</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wydawnictwo: </b>Albatros</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Opis:</b> Stephen King. Tak powinien brzmieć opis, bo mnie bardziej nie trzeba zachęcać. :) Jednak dla tych bardziej opornych...</div>
<div style="text-align: justify;">
W lasach stanu Maine znajduje się obiekt, w którym przetrzymuje się uprowadzone dzieci ze Stanów Zjednoczonych. Poddawane są testom wykorzystującym ich dary, takie jak telepatia czy telekineza. Ostatnim rekrutem jest ponadprzeciętnie mądry Luke Ellis. Daleko od Instytutu, w małym miasteczku w Południowej Karolinie, były gliniarz pomaga szeryfowi w patrolowaniu ulic. Wkrótce jednak przyjdzie mu się zmierzyć z największą sprawą w jego karierze.</div>
<div style="text-align: justify;">
I tyle wystarczy. Opis idzie jeszcze dalej w fabułę, ale może poprzestańmy na tym. (Bo wydawca nieco przesadził z długością opisu).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4897000/4897537/755016-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4897000/4897537/755016-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" width="140" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tytuł i autor:</b> <i>Brud</i>, David Vann</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wydawnictwo: </b>Pauza</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Opis: </b>Czytałam pierwszą wydaną w Polsce <b><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2018/04/186-sa-takie-mainstreamy-z-ktorych-nie.html">książkę Davida Vanna</a></b>, która była zbiorem minipowieści i opowiadań. W recenzji pisałam, że wolałabym przeczytać powieść spod jego pióra, no i mam. Więc jestem zaciekawiona. Dwudziestodwuletni Galen mieszka z matką w starej rezydencji w Kalifornii. Nie zna ojca, jego przemocowy dziadek zmarł, a babcia traci pamięć. Żadne nie pracuje, utrzymują się z majątku, na który czyhają siostra matki i jej córka. Kiedy w piątkę wyruszają na kilka dni wspólnego odpoczynku, głęboko skrywane emocje znajdują w końcu swoje ujście.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jak dla mnie opis nie brzmi pasjonująco, ale Galen ma być ponoć niestabilny emocjonalnie i powoli osuwać się w szaleństwo, a to już coś obiecuje. Więc zobaczymy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b>18 września</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4892000/4892630/745334-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4892000/4892630/745334-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" width="140" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tytuł i autor:</b> <i>Dziewczyny sprawiedliwe. Polki, które ratowały Żydów</i>, Anna Herbich</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wydawnictwo:</b> Znak</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Opis:</b> Kolejna książka autorki, którą moim zdaniem trzeba znać. Przeprowadza ona rozmowy z kobietami, które były świadkami przełomowych momentów w historii. Były już <b><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2015/08/29-silna-pec-dziewczyny-z-syberii.html">zsyłki na Syberię</a></b>, rzeż na Wołyniu, <b><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2015/08/32-sanitariuszki-aczniczki-i-matki.html">Powstanie Warszawskie</a></b> i <b><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2018/09/210-walka-o-wolnosc-nie-tylko-podczas.html">działalność w „Solidarności”</a></b>, teraz będzie o Polkach, które ratowały Żydów podczas II wojny światowej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4897000/4897306/754465-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4897000/4897306/754465-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" width="140" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tytuł i autor: </b><i>Jasność</i>, Maja Wolny</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wydawnictwo: </b>MANDO</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Opis: </b>Polskie postapo napisane przez kobietę? Zapowiada się ciekawie. W brytyjskim miasteczku Bethlem dochodzi do wybuchu elektrowni jądrowej. Znany do tej pory porządek świata przestaje mieć znaczenie, wprowadzony zostaje nowy reżim. Roma Wilk ocalała z katastrofy i jak większość kobiet podobnych do niej trafia do miejsca, które przypomina obóz i szpital psychiatryczny. Codziennie wkłada uniform i łyka tabletki na chorobę popromienną. Jednak jej zachowanie wzbudza niepokój lekarzy. Czy kobieta cierpi na syndrom końca świata? A może ktoś inny żongluje prawdą…</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4881000/4881712/725334-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4881000/4881712/725334-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" width="140" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tytuł i autor: </b><i>Amytiville Horror</i>, Jay Anson</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wydawnictwo:</b> Vesper</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Opis: </b>Kolejna klasyka grozy po raz pierwszy w Polsce dzięki wydawnictwu Vesper. Motyw nawiedzonego domu został przerobiony na milion sposobów, a wszystko bierze swój początek w historii rodziny Lutzów, która okazyjnie kupiła willę na Long Island... i szybko pożałowała decyzji. Spędzili tam tylko dwadzieścia osiem dni, ale ten okres zapisał się w ich pamięci jako istny koszmar. Wcześniejszy lokator zamordował tam całą swoją rodzinę, o czym Lutzowie wiedzieli, nie byli jednak przygotowani na coraz bardziej niepokojące zjawiska, jakie miały ponoć miejsce w ich domu. O książce już wkrótce przeczytacie na Bohaterze Fikcyjnym.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkhQNeqUAgnTJz83bNCEB3wO3GclixUtsq_pAt-e0HvxKEhoBxeGiREbKN75bbfyJDZMcPiUdJHtt5ARNy7GwLGpspDJcOl4oBAs5Lctj5KhY-xIUHXQGkm80wPOHinsIv7XEZNBpKag/s1600/OpowCi-okladka-RGB.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1211" data-original-width="825" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkhQNeqUAgnTJz83bNCEB3wO3GclixUtsq_pAt-e0HvxKEhoBxeGiREbKN75bbfyJDZMcPiUdJHtt5ARNy7GwLGpspDJcOl4oBAs5Lctj5KhY-xIUHXQGkm80wPOHinsIv7XEZNBpKag/s200/OpowCi-okladka-RGB.jpg" width="136" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tytuł i autor: </b><i>Opowiem ci o zbrodni 2</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wydawnictwo:</b> Kompania Mediowa</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Opis: </b>Pamiętacie <i><b><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2019/02/239-dlaczego-to-zrobiem-albo-zbrodnia.html">Opowiem ci o zbrodni</a></b></i>? Kilkoro znanych autorów powieści kryminalnych zmierzyło się z prawdziwymi zbrodniami i opierając się na dokumentach o nich, napisało na poły reportaże, a na poły opowiadania. W drugiej odsłonie tej publikacji pojawią się nowi autorzy i oczywiście nowe sprawy, które niegdyś wstrząsnęły Polską. <b>Już wkrótce na blogu.</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b>25 września</b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4894000/4894884/749635-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4894000/4894884/749635-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" width="140" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tytuł i autor: </b><i>Ostatni seans filmowy</i>, Larry McMurtry</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wydawnictwo:</b> Vesper</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Opis: </b>Wznowienie powieści McMurtry'ego, którego możecie znać także z <b><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2018/01/168-swiat-ktory-odchodzi-na-poudnie-od.html"><i>Na południe od Brazos</i></a></b>. Książka, na podstawie której powstał głośny film Petera Bogdanovicha. Akcja powieści rozgrywa się pod koniec lat 50. XX wieku w niewielkim miasteczku Thalia w Teksasie. Jack Duane i Sonny wkraczają w dorosłość, odkrywając mroczne tajemnice seksu i skomplikowane arkana miłości. Jest to opowieść o dorastaniu, poszukiwaniu szczęścia i utracie złudzeń.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-23596378152803788592019-09-01T15:00:00.000+02:002019-09-01T15:00:03.374+02:00#182 Podsumowanie sierpnia 2019 + stosik<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAzT9wIazz06MGRspOpdvfTCPd08NNn_K3-sRac5bhyqZy56saWo0JMnZ4fgxfNp7efgTGHSI4UPJyOIqvQOM03OoNG7PpoaKnPbtliJRB9KmKt27XVqTK8b8y4tYAJVkhyphenhyphenJBZvRucXA/s1600/sierpie%25C5%2584+2019.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="300" data-original-width="1000" height="192" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAzT9wIazz06MGRspOpdvfTCPd08NNn_K3-sRac5bhyqZy56saWo0JMnZ4fgxfNp7efgTGHSI4UPJyOIqvQOM03OoNG7PpoaKnPbtliJRB9KmKt27XVqTK8b8y4tYAJVkhyphenhyphenJBZvRucXA/s640/sierpie%25C5%2584+2019.png" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b>Już po raz czwarty wrzesień nie oznacza dla mnie powrotu do szkoły, a perspektywę jeszcze jednego miesiąca wakacji, więc podsumowanie sierpnia nie będzie jeszcze podsumowaniem i zarazem pożegnaniem wakacji. :) Tym lepiej, ponieważ sierpień nie był dla mnie specjalnie zaczytany. Mam więc jeszcze szansę przeczytać kilka ciekawych książek tego lata. ;) Bez zbędnego gadania, zapraszam na podsumowanie sierpnia. :)</b></span></div>
<br />
<a name='more'></a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7H4iqzxNnzYKHLIPZOpkY6SJSs5uX6y2gvge7QN51BnrHBhMOT3K22tS9PwKOhwkCcCPTvnHic13cbZAGYwixgEopxgci_MvcinZMQQw1xN7IVf0zfEbDMwoSkob321Pu2-IDEYgi8Q/s1600/LRM_EXPORT_106789596672541_20190831_183244567.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7H4iqzxNnzYKHLIPZOpkY6SJSs5uX6y2gvge7QN51BnrHBhMOT3K22tS9PwKOhwkCcCPTvnHic13cbZAGYwixgEopxgci_MvcinZMQQw1xN7IVf0zfEbDMwoSkob321Pu2-IDEYgi8Q/s640/LRM_EXPORT_106789596672541_20190831_183244567.jpeg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Sierpień nie był tak zaczytany jak lipiec i w ogóle tak zaczytany, jak bym chciała na początku wakacji. Ale jakoś zawsze tak mam, że w lipcu się naczytam za te wszystkie miesiące skupiania się na studiach, a w sierpniu odpuszczam i robię inne rzeczy. Więc niczego nie żałuję. :) Czasami nie miałam ochoty sięgać po książkę, czasami wolałam coś obejrzeć albo w coś pograć, a sporo czasu spędziłam też najpierw na rodzinnym wyjeździe, a potem na szukaniu nowego lokum na nowy rok akademicki. A to drugie niestety wymaga duuużo czasu i cierpliwości... ;) Wszystko się jednak udało, więc druga połowa sierpnia była bardziej zaczytana niż pierwsza. Choć tym razem obyło się bez szaleństw. ;) Oto tytuły, które towarzyszyły mi w poprzednim miesiącu:</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ol>
<li style="text-align: justify;"><b><i>Pokój z widokiem. Lato 1939</i></b>, Marcin Wilk (320 stron, 3/10) – jedna z najgorszych i najbardziej bezsensownych książek tego roku; męczyłam się potwornie, bo nie ma tu niczego ciekawego, a z latem 1939 roku wspólnego ma niewiele; ta książka już w samym swoim założeniu jest niedobra, bo ile w tym momencie żyje osób, które mogły świadomie zapamiętać szczegóły z tego lata? – przecież nawet ludzie, którzy mieli wówczas po kilka lat, zbliżają się teraz do dziewięćdziesiątki! Nie, nie i jeszcze raz nie, nawet daruję sobie pisanie o niej tutaj czy na Instagramie, szkoda mojego i Waszego czasu.</li>
<li style="text-align: justify;"><b><i>Lot nad kukułczym gniazdem</i></b>, Ken Kesey (368 stron, 9/10) – widziałam film lata temu, a dopiero teraz przeczytałam książkę i tak jedno, jak i drugie podobało mi się BARDZO; to jest z jednej strony superzabawna opowieść o tym, jak jeden człowiek stara się przejąć kontrolę nad szpitalem psychiatrycznym i wprowadzić do niego nowe zasady, których dzierżąca władzę oddziałowa nie akceptuje, ale z drugiej jednak gorzka opowieść o zamkniętym świecie, w którym ludzie żyją niczym w więzieniu, są zniewoleni i tak naprawdę ich życie przestaje do nich należeć z chwilą przekroczenia progu szpitala – bo od tej pory oddziałowa, lekarze i pielęgniarze mogą zrobić z nimi (i ich ciałami), co tylko im się zachce.</li>
<li style="text-align: justify;"><b><i>Jutro przypłynie królowa</i></b>, Maciej Wasielewski (166 stron, 9/10) – książkę przeczytałam z polecenia mojej czytelniczki, <b><a href="http://kasjeusz.blogspot.com/">kasjeusz</a></b>, którą pozdrawiam i dziękuję! Reportaż opowiada o bardzo oddalonej od jakiegokolwiek stałego lądu brytyjskiej wyspie Pitcairn, którą zamieszkuje zaledwie kilkadziesiąt osób i która nie bardzo lubi nowych ludzi. Polskiemu reportażyście udało się tam zamieszkać na jakiś czas i odkryć jej prawdziwe oblicze. Przez lata działy się tam straszne rzeczy wobec kobiet, dochodziło do gwałtów, a że społeczność była mała i wszyscy się znali, to ofiara również znała gwałciciela... Wstrząsająca lektura. Więcej na pewno opowiem w oddzielnym wpisie.</li>
<li style="text-align: justify;"><b><i>Farma</i></b>, Joanne Ramos (392 strony, 8/10) – książka, która okazała się nie być tym, czym się wydawała z początku (i z opisu), niemniej bardzo dobry obyczajówko-thriller z macierzyństwem jako głównym motywem; nie spoileruję, bo wkrótce ukaże się recenzja ;)</li>
<li style="text-align: justify;"><b><i>Czerń i purpura</i></b>, Wojciech Dutka (448 stron, 10/10) – absolutne zaskoczenie, pierwsza dycha tego roku, doskonała powieść historyczna z wątkiem, jakby nie patrzeć, romantycznym, ale takim nieprzesadzonym, realistycznym (zresztą książka oparta jest na faktach), takim, który nie dominuje historycznego tła, które właściwie nie jest tłem, tylko głównym planem; opowieść o wojnie, o Auschwitz zwłaszcza, opowiedziana ze strony słowackiej Żydówki, a także z perspektywy oficera SS; wstrząsająca, przejmująca, straszliwie bolesna, ale szalenie prawdziwa; nie czytałam lepszej książki beletrystycznej osadzonej w czasach II wojny światowej.</li>
<li style="text-align: justify;"><b><i>Jane Eyre. Autobiografia</i></b>, Charlotte Bronte (608 stron, 6/10) – klasyk, który chyba lekko mnie zawiódł; jak głosi tytuł, jest to autobiografia fikcyjnej postaci, a więc opowieść o jej życiu, żadnych fajerwerków więc nie można się było spodziewać; powiedziałabym, że to jest jednak głównie romans, i okej, nic do tego absolutnie nie mam, ale Jane Eyre... cóż, trafiała na samych palantów. Nie znoszę pana Rochestera, więc cała ta historia w żaden sposób mnie nie poruszyła, nie wzruszyła i zdecydowanie nie kibicowałam tej parze. W pewien sposób dramatyczne zakończenie w ogóle mi nie leży... Cóż, jeśli chodzi o siostry Bronte, obstaję przy <i>Wichrowych Wzgórzach</i> Emily Jane.</li>
<li style="text-align: justify;">Tajemnicza książka, o której nie mogę Wam na razie powiedzieć (90 stron, 8/10).</li>
</ol>
<div style="text-align: justify;">
W sierpniu obejrzałam też kilka fajnych rzeczy: </div>
<div style="text-align: justify;">
<ol>
<li>Przede wszystkim dokończyłam 2 sezon <b><i>The Crown </i></b>i już tak potwornie tęsknię i chciałabym sezon trzeci, ale... mam spore obawy. Nie wiem, czy zmiana aktorów w jakiś sposób go nie pogorszy. Wiem, że to jest konieczne, ale uważam, że Claire Foy i Matt Smith są idealni. No ale nie skreślam od razu, bardzo chcę, żeby kolejny sezon okazał się równie dobry, co dwa poprzednie. </li>
<li>Z anime zaczęłam tylko shounen-ai <b><i>Given </i></b>i śledzę każdy odcinek na bieżąco. I uwielbiam! </li>
<li>Sierpień był też miesiącem powrotu do remake'ów <i>Skam</i>. Zaczęłam od 3 sezonu <b><i>Skam France</i></b>, który zaczęłam kiedyś dawno temu i teraz wystarczyło dokończyć to cudo. Uwielbiam, a nie spodziewałam się, że po pierwszym okropnym sezonie i drugim wspaniałym trzeci sezon Skam France tak mi się spodoba. Zwłaszcza że nie byłam przekonana do roli Lucasa. Tymczasem ten sezon okazał się prawdziwą perełką. </li>
<li>Trochę gorzej było z kolejnymi dwoma remakami. Sezon trzeci <i><b>Skam Italia</b></i>... no ja strasznie nie lubię aktorki grającej Eleonorę, nie podoba mi się jej gra aktorska, a z Federico też jest średnio i pomiędzy nimi w ogóle nie było czuć chemii (chociaż udzieliły mi się emocje samej tej fabuły, bo po prostu kocham ten motyw w każdym <i>Skam </i>:x). I szkoda mi strasznie <i>Skam Italia</i>, bo pierwszy sezon był dla mnie najlepszym pierwszym sezonem ze wszystkich (nawet biorąc pod uwagę oryginalny Skam, w którym pierwszy sezon uważam za najsłabszy), drugi sezon był naprawdę dobry, a trzeci wszystko zawalił i serial oficjalnie zakończono, bez kręcenia sezonu czwartego. Wielka, wielka szkoda. </li>
<li>Trochę gorzej było też z drugim sezonem<b><i> Skam Espana </i></b>i to znowu ta sama sytuacja – pierwszy sezon był dla mnie strzałem w dziesiątkę (w rankingu zająłby u mnie drugie miejsce, zaraz po <i>Skam Italia</i>), a drugi okazał się sporo słabszy. Doceniam, że w tej wersji <i>Skam </i>zmieniono trochę motyw i zamiast miłości chłopaków jest miłość dziewczyn, ale to tyle ze zmian i w sumie niewiele to daje. Cała relacja między dziewczynami zadziała się chyba gdzieś poza kamerą, bo ja w ogóle nie odczułam jej rozwoju, a tu nagle okazało się, że to wielka miłość. I w sumie cały sezon polegał tylko na ich spotkaniach i rozchodzeniu się. I gadaniu. Dużo gadania było. Nuuudaaa... </li>
<li>Z nudnych rzeczy (zabijecie mnie teraz) chciałam też dokończyć zaczęty dawno temu 1 sezon <b><i>Mindhuntera </i></b>i nie pamiętając dwóch odcinków, które niby oglądałam, włączyłam 7 i 8. Okazało się, że naprawdę je oglądałam, ale kompletnie nic z nich nie pamiętałam. I wiecie co? Utknęłam pod koniec 9 odcinka i po prostu nie chce mi się (tak jak wcześniej) tego oglądać. Nudzi mnie ten serial potwornie... </li>
<li>Na szczęście potem obejrzałam dwa sezony wspaniałego serialu na Netflixie – <b><i>Atypowego</i></b>. Wciągnęłam w chyba niecałe 3 dni. Drugi sezon uważam za ciut słabszy (po prostu to pierwszy był bardzo dobry), no i kompletnie nie rozumiem relacji Casey – Izzie... Błagam, scenarzyści, nie idźcie tą drogą!... <strike>Zwłaszcza że Evan jest taki słodki. ♥</strike> </li>
<li>Ekhem... Wracając. Z filmów pamiętam tylko, że sprawdziłam, jak zekranizowano <b><i>Dziewczynę z portretu </i></b>i zekranizowano bardzo dobrze. Chociaż wolę książkę. :) </li>
<li>A, no i byłam w kinie z mamą na <b><i>I znowu zgrzeszyliśmy, dobry Boże</i></b>, czyli drugiej części naszej ulubionej francuskiej komedii. Nie śmiałam się tyle, co na pierwszej, ale była w porządku. :)</li>
</ol>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Dosyć gadania. To miały być krótkie podsumowania, a znów rozpisuję się na długie strony. Łapcie więc krótko zdobycze z sierpnia:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSkWgEhIHLvaZ7VONnwJcJJ-Sc60j8eZGB9MOwKwgNU8KWfR4KZBSmU5RRPVY_yPu-07oCjkZw2E4Iys3-PAc3scJLVKZbYDbK41_5PCosKIjbkER7f3TGDxGpurbE0XyTWpgc1zytiw/s1600/LRM_EXPORT_290293962532504_20190816_164948551.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSkWgEhIHLvaZ7VONnwJcJJ-Sc60j8eZGB9MOwKwgNU8KWfR4KZBSmU5RRPVY_yPu-07oCjkZw2E4Iys3-PAc3scJLVKZbYDbK41_5PCosKIjbkER7f3TGDxGpurbE0XyTWpgc1zytiw/s640/LRM_EXPORT_290293962532504_20190816_164948551.jpeg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zrobiłam sobie zamówienie na Świecie Książki (bo odkryłam, że mają zaskakująco dobre ceny) i takie są efekty:</div>
<div style="text-align: justify;">
<ol>
<li><b><i>To</i></b>, Stephen King – bo ta okładka jest obłędna, a żadne wydanie Tego jak dotąd mi się nie podobało</li>
<li><b><i>Koniec warty</i></b>, Stephen King – bo była za dychę z outletu, czyli z usterkami, ale jedyne jej usterki to lekko zagięte rogi :)</li>
<li><b><i>Farma</i></b>, Joanne Ramos</li>
<li><b><i>Rzeźnik</i></b>, Max Czornyj</li>
<li><b><i>Moje serce w dwóch światach</i></b>, Jojo Moyes</li>
<li><b><i>Powstańcy</i></b>, Magda Łucyan</li>
</ol>
<div>
I jedna książka od wydawnictwa W.A.B.:</div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVrf3AEGyZ1rHjrWL6cwZQYK6Tl1VF3kpJGI4X44AeYZkPFrKuxyDRaZSK9Ok6TCP8SDlYeGJ3UwzjLvIxFFtlC2rKG0lBp1Z_Lnmp2uOn0Ha0hurT92XFa-yUAB4Z1-bR00gGcRzeQg/s1600/LRM_EXPORT_291147223325170_20190816_170401812.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVrf3AEGyZ1rHjrWL6cwZQYK6Tl1VF3kpJGI4X44AeYZkPFrKuxyDRaZSK9Ok6TCP8SDlYeGJ3UwzjLvIxFFtlC2rKG0lBp1Z_Lnmp2uOn0Ha0hurT92XFa-yUAB4Z1-bR00gGcRzeQg/s640/LRM_EXPORT_291147223325170_20190816_170401812.jpeg" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Czyli <b><i>Kolory zła. Czerwień</i></b> Małgorzaty Oliwii Sobczak. Dziękuję! :)</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Jeśli przeoczyliście jakiś post, to było oczywiście <b><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2019/08/180-podsumowanie-lipca-2019-stosik.html">podsumowanie lipca 2019</a></b> i <b><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2019/08/179-zapowiedzi-wydawnicze-na-sierpien.html">zapowiedzi wydawnicze na sierpień</a></b>. Wrzuciłam też p<b><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2019/08/181-zrecenzowane-na-instagramie.html">ost z recenzjami na Instagramie</a></b>. Z recenzji na blogu były: <b><i><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2019/08/256-w-pewnym-hotelu-na-szkockiej-wyspie.html">Teraz zaśniesz </a></i></b>C.L. Taylor, <i><b><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2019/08/257-kobiety-w-meskim-swiecie-poseki.html">Posełki. Osiem pierwszych kobiet </a></b></i>Olgi Wiechnik, <b><i><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2019/08/258-tylko-wyssij-do-konca-kosteczke.html">Sekretna kolacja</a></i></b> Raphaela Montesa i <b><i><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2019/08/259-byc-w-koncu-soba-dziewczyna-z.html">Dziewczyna z portretu </a></i></b>Davida Ebershoffa.</div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b>I to wszystko, jeśli chodzi o to podsumowanie. Wy napiszcie mi, czy trafiliście tak jak ja na jakąś książkę, która była strzałem w dychę. No i w ogóle – co ciekawego czytaliście? :)</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b>Uczniom życzę powodzenia w nowym roku szkolnym, a studentom miło spędzonego ostatniego miesiąca wakacji! :)</b></span></div>
</div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-76329164946145375082019-08-28T16:30:00.000+02:002019-08-28T16:30:08.397+02:00[259] Być w końcu sobą – „Dziewczyna z portretu”<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOJaB36fIs5nlZz0BGBQZ1jPTlTCkLlqrogPury2VvIzNBr-rUeVu3xhbqWQCJQqscZg8hHD5IBRfcZuL6LyFnS_gmT0cQP3fzlDFjlsUkFdRMAfol12j55vk6vT6zWqHGR_fIGu965w/s1600/LRM_EXPORT_291972945288142_20190816_171803554.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhOJaB36fIs5nlZz0BGBQZ1jPTlTCkLlqrogPury2VvIzNBr-rUeVu3xhbqWQCJQqscZg8hHD5IBRfcZuL6LyFnS_gmT0cQP3fzlDFjlsUkFdRMAfol12j55vk6vT6zWqHGR_fIGu965w/s640/LRM_EXPORT_291972945288142_20190816_171803554.jpeg" width="640" /></a></div>
<br />
<span id="docs-internal-guid-08efbc04-7fff-7e9b-6272-827f8800341c"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
Osoby transpłciowe to takie, których tożsamość płciowa różni się od płci przypisanej im w momencie urodzenia. Mimo że mamy XXI wiek, nadal niewiele mówi się o transpłciowości, a przecież osoby, które nie identyfikują się z przypisaną im płcią, żyją wśród nas. Ich życie często naznaczone jest cierpieniem spowodowanym z jednej strony niezrozumieniem w społeczeństwie, a z drugiej poczuciem uwięzienia w ciele, z którym się nie utożsamiają. Termin transpłciowość zapewne nie był znany w początkach XX wieku, jednak to nie oznacza tego, że osoby transpłciowe nie istniały. Jedną z nich jest Lili Elbe, która urodziła się jako Einar Wegener i była jedną z pierwszych osób, które przeszły udokumentowaną korektę płci.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Lata 20. XX wieku. Greta i Einar Wegenerowie są szczęśliwym małżeństwem artystów. Oboje malują, z tym że Einar zdobył już popularność i uznanie krytyków, natomiast Greta wykonuje raczej portrety na zamówienie, ukryta w cieniu sławy męża. Podczas malowania jednego z obrazów prosi go o założenie pończoch i damskich butów, ponieważ modelka odwołała spotkanie. Chodziło tylko o domalowanie szczegółów, jednak ta niepozorna sytuacja odmienia całe życie małżeństwa. W Einarze bowiem budzą się dawno skrywane pragnienia. Wraz z założeniem pończoch do głosu dochodzi ta część jego osobowości, o której próbował zapomnieć. W ten sposób rodzi się Lili – kobiece ja Einara. Jaką drogę będzie musiała przejść, aby wreszcie być sobą, kobietą, a nie mężczyzną?</div>
<br /><div style="text-align: justify;">
<i>Dziewczyna z portretu</i> to opowieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami i postaciami, choć należy od razu zaznaczyć, że nie jest to książka biograficzna, a w pełni fikcyjna; autor zinterpretował dostępne informacje na swój sposób i uplótł z nich historię według własnego pomysłu. Prawdziwym postaciom należy się jednak chwila uwagi. Einar Wegener urodził się w 1882 roku w Danii, a w 1904 roku ożenił się z młodszą o cztery lata Gerdą Gottlieb. W latach 20. był już bardzo popularnym artystą i razem z żoną obracał się w środowisku artystycznej bohemy Włoch i Francji. Einar malował głównie krajobrazy. Lili jednak tego nie robiła. Jako kobieta Lili pokazywała się w towarzystwie już w latach 20. (jednak Lili musiała dojść do głosu już dekadę wcześniej), była przedstawiana jako siostra Einara. W 1930 roku Einar oficjalnie stał się Lili Elbe, na co pozwoliła operacja korekty płci, którą dziś uznaje się za jedną z pierwszych udokumentowanych operacji tego typu. Niestety komplikacje sprawiły, że w 1931 roku po jednej z ostatnich z serii operacji Lili zmarła. Gerda Wegener do końca życia malowała portrety Lili, które przyniosły jej światowy rozgłos. Zmarła w 1940 roku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Choć tytuł <i>Dziewczyna z portretu</i> jednoznacznie wskazuje na to, że główną bohaterką będzie Lili, zaryzykowałabym stwierdzenie, że ta książka w równej mierze koncentruje się na dwóch postaciach – Einara/Lili oraz Grety. To jest ten typ książki, który za punkt przewodni bierze sobie bohaterów i to zgłębianie ich psychiki odgrywa tu największą rolę. W momencie, w którym Lili niejako się przebudza, drastycznej zmianie ulega także życie Grety. Początkowa chęć zrozumienia męża i pomocy mu z czasem przechodzi w różne inne fazy, czytelnik widzi, jak Greta orientuje się, że jej małżeństwo zmierza w kierunku, którego jako żona nie akceptuje, jednak z drugiej jej miłość do męża jest na tyle duża, że pragnie mu pomóc. Greta się miota i długo nie potrafi wybrać pomiędzy pewnym status quo i własnym, małżeńskim szczęściem a szczęściem jej męża, który przez całe życie odpychał od siebie swoje prawdziwe ja.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Równie ciekawe, co rozterki Grety, są również rozterki Einara/Lili. Zanim Einar trafia do lekarza, który proponuje korektę płci, bada go wielu lekarzy, którzy problem widzą w czymś innym. Chcą go leczyć z jakiejś choroby psychicznej albo homoseksualizmu, na szczęście Einar się na to nie godzi, wiedząc, że Lili nie jest wynikiem choroby trawiącej jego umysł, ale częścią niego albo wręcz jego prawdziwym ja. Wyobrażam sobie, jak trudne musiało to być w początkach XX wieku – ale również, jak wiele wymagało odwagi, aby nie próbować tłamsić w sobie tego, kim się jest, lecz pokazywać się publicznie jako kobieta, ryzykując ujawnienie i wywołanie ogromnego skandalu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Poza tym wszystkim niesamowite wrażenie robi styl autora, który moim zdaniem idealnie pasuje do otoczenia, w jakim rozgrywa się akcja książki, czyli do środowiska artystycznego. Styl Ebershoffa jest subtelny, ale nie prosty, ma w sobie coś „z wyższej półki”, jest piękny i doskonale oddaje klimat początku XX wieku. Gdybym nie wiedziała, że <i>Dziewczyna z portretu</i> powstała oryginalnie w 2000 roku, nie powiedziałabym, że to książka współczesna. Autor świetnie dopasował język tej powieści do delikatności omawianego w niej problemu i subtelności całej historii, dodając do tego nieco artystycznego sznytu i odrobiny elegancji. Z pewnością ukłony należą się również tłumaczowi, Tomaszowi Bieroniowi, który wspaniale przełożył tę książkę i umiejętnie oddał ten niesamowity styl Ebershoffa. </div>
<br /><div style="text-align: justify;">
<i>Dziewczyna z portretu</i> zrobiła na mnie naprawdę spore wrażenie, jest to jedna z lepszych książek, jakie ostatnio przeczytałam. Trafiła w moją estetykę i doskonale przedstawiła historię Lili Elbe. Gorąco zachęcam Was do jej przeczytania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b><u>Informacje o książce:</u></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<span style="font-family: georgia, utopia, "palatino linotype", palatino, serif; line-height: 20.02px;"><b>Autor:</b><span style="font-family: serif;"> </span></span>David Ebershoff</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<b style="line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">Tytuł oryginalny<i>:</i></b><i style="text-indent: 37.7953px;"> </i><i>The Danish Girl</i></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b style="text-indent: 37.7953px;">Ilość stron</b><span style="text-indent: 37.7953px;">: 384</span></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Literatura:</b> amerykańska<b><br /></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Wydawnictwo:</b> Znak</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Moja ocena:</b> 9/10</div>
</div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-6829219298483557192019-08-17T15:00:00.000+02:002019-08-17T15:00:05.320+02:00[258] Tylko wyssij do końca kosteczkę – „Sekretna kolacja”<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihL7Ngkbkoqru-vvmUxide7BXyjfgJ9cQyLI1CD-FBdgNd4ouB8GF2KGXu4UgqocEleRPm2ARtHhATZkZrn4bCQw1oXwJDydf5OcsSMPoh3qRm2ffr2jwOaqzg1EbNkvQPDdvW5RepFA/s1600/LRM_EXPORT_291926151418832_20190816_171716760.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihL7Ngkbkoqru-vvmUxide7BXyjfgJ9cQyLI1CD-FBdgNd4ouB8GF2KGXu4UgqocEleRPm2ARtHhATZkZrn4bCQw1oXwJDydf5OcsSMPoh3qRm2ffr2jwOaqzg1EbNkvQPDdvW5RepFA/s640/LRM_EXPORT_291926151418832_20190816_171716760.jpeg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jak często spotykacie się z tematyką kanibalizmu w książkach czy filmach? O ile coś tak potwornego jak brutalne morderstwa to już chleb powszedni kryminałów, o tyle kanibalizm jest jeszcze tematem tabu. Raphael Montes zauważył tę niszę i postanowił napisać thriller o jedzeniu ludzkiego mięsa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Dante wraz z kolegami przeprowadza się do Rio de Janeiro, aby rozpocząć studia. Udaje im się wynająć świetne, luksusowe mieszkanie w dzielnicy Copacabana. Dorosłe życie jednak szybko ich dopada i wkrótce popadają w długi. Aby zdobyć pieniądze, postanawiają urządzić ekskluzywną kolację dla bogaczy, na której podadzą mięso mewy – tak przynajmniej głosi menu. Prawda jest jednak taka, że zamierzają zaserwować na niej ludzie mięso. Obiecują sobie, że to będzie jeden jedyny raz. Jednak okazuje się, że to intratny biznes, a chętnych jest niespodziewanie dużo. </div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Uwielbiam Raphaela Montesa. Muszę to wyznać. Z góry przepraszam za słownictwo, ale to najbardziej popieprzony autor, jakiego znam, sądząc po dwóch jego książkach. <i>Dziewczyna w walizce </i>była pokręcona, ale <i>Sekretna kolacja</i> wychodzi poza skalę dziwaczności i absurdu. Czytając jego książki, myślę sobie, że nie, no niemożliwe, żeby coś takiego stało się naprawdę… Ale potem przychodzi myśl – właściwie dlaczego nie? Świat pełen jest szaleńców, nawet z pozoru najbardziej poukładany człowiek może się nim okazać. Może to być mój kolega, moja ciocia, a mogę to być ja. Jedna sytuacja graniczna i mogę okazać się nienormalna, skłonna do wszystkiego, tak jak dzieje się to z bohaterami<i> Sekretnej kolacji</i>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><b><i>Ludzie łączą szaleństwo ze złem, a racjonalność z dobrem. Według statystyk dwanaście procent osób uznanych za normalne to kryminaliści, mordercy albo niebezpieczni ludzie. Tymczasem tylko trzy procent osób uznanych za szalone ma znaczne skłonności do wyrządzania krzywdy. To oznacza, że normalni zabijają o wiele częściej niż szaleni. Gdyby na świecie żyło więcej szaleńców, byłoby mniej przemocy.</i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To zwykli studenci. Mają swoje plany na przyszłość, marzenia, korzystają z życia albo szukają swojej ścieżki. I nagle jeden problem, jeden pomysł, łatwa kasa – i robią coś, czego nie robi nikt przy zdrowych zmysłach. Bo wiecie, w zasadzie jedzenie ludzkiego mięsa to w tej książce tylko jedna szokująca sprawa. Tak naprawdę wrażenie robi coś innego – cała ta otoczka, sekretne kolacje, które przeistaczają się w luksus godny tylko największych bogaczy, to, w jaki sposób te kolacje się odbywają, jak bohaterowie się do nich przygotowują, ich motywacje, zachowanie przed, po, w trakcie, rozrost całego przedsięwzięcia, reakcje ludzi, kierunek, w którym to wszystko nieuchronnie zmierza… To robi całą robotę, to szokuje najbardziej, to sprawia, że otwieramy oczy coraz szerzej ze zdumienia i myślimy sobie „niee…”, ale potem „w sumie to dlaczego nie?” <i>Sekretna kolacja</i> to prawdziwa rzeźnia, uwierzcie. Autor nie czaruje, nie bawi się w eufemizmy, nie owija w bawełnę – wali makabrycznymi obrazami prosto między oczy i idzie dalej, głębiej, przekracza kolejną granicę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i><b><span style="font-size: large;">Człowiek jest zły z natury. Nieważne, co mówią, wszyscy są tacy sami. Biedny czy bogaty, czarny czy biały, stary czy młody, nieważne. W czynieniu zła wszyscy jesteśmy jednakowi.</span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiem, jak to się dzieje, ale Montes wielokrotnie ociera się o absurd, o kicz, tworzy tak nieprawdopodobne historie, tak dziwaczne, krwawe, nieszablonowe, umykające schematom – ale jednocześnie nie przesadza, nie zniża się do poziomu tandety, przerysowania i cały czas utrzymuje w ryzach sens tej opowieści. Chociaż trzeba też przyznać, że to nie jest książka dla wszystkich – być może Montes nie przekracza granic, które ja uznaję, ale czyjeś inne przekroczy o kilometry. Jedno jest pewne – sięgając po <i>Sekretną kolację</i>, zostawcie za sobą racjonalne myślenie. Nie będzie Wam potrzebne. Tutaj ono nie obowiązuje. Dajcie się porwać tej historii i przyjmijcie zasadę, że wszystko się może zdarzyć. Bo dlaczego by nie?</div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Montes po raz kolejny mnie zachwycił (chociaż nie wiem, czy to słowo pasuje do tego typu książki…) i pozostawił z rozdziawionymi ustami. Takiego plot twistu, jaki zaserwował w tej książce, nie powstydziliby się mistrzowie. Mam nadzieję, że nie przestanie pisać, z utęsknieniem czekam na kolejne jego książki i mam nadzieję, że przyjdzie też czas na debiutancką, pt. <i>Suicidas</i>. Liczę na to! A Wam polecam <i>Sekretną kolację</i>, jeśli lubicie takie pokręcone historie!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b><u>Informacje o książce:</u></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<span style="font-family: georgia, utopia, "palatino linotype", palatino, serif; line-height: 20.02px;"><b>Autor:</b><span style="font-family: serif;"> </span></span>Raphael Montes</div>
<div style="text-align: justify;">
<b style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">Tytuł oryginalny<i>:</i></b><i style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;"> </i><i>Jantar Secreto</i></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b style="text-indent: 37.7953px;">Ilość stron</b><span style="text-indent: 37.7953px;">: 384</span></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Literatura:</b> brazylijska<b><br /></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Wydawnictwo:</b> Filia</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Moja ocena:</b> 9/10</div>
</div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-90695667863539272522019-08-15T15:00:00.000+02:002019-08-15T15:00:01.961+02:00[257] Kobiety w męskim świecie – „Posełki. Osiem pierwszych kobiet”<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjD7LeJRpCkB5R7tOSnN8AJ6Wp3_0Aqx61IaaFUlZMi1l_h2Euon7VTkF69C6RjPoIWaQPDI8btYVqB7qekwqA-DJeMXsFOb37kt8esV6LxjoWlUKpx4gMSCiEk3ydLpMxIumRQmi_1DA/s1600/1562852617976.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjD7LeJRpCkB5R7tOSnN8AJ6Wp3_0Aqx61IaaFUlZMi1l_h2Euon7VTkF69C6RjPoIWaQPDI8btYVqB7qekwqA-DJeMXsFOb37kt8esV6LxjoWlUKpx4gMSCiEk3ydLpMxIumRQmi_1DA/s640/1562852617976.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Polityka zawsze była sferą przeznaczoną tylko dla mężczyzn. Do czasu, aż kobiety zaczęły dopominać się o swoje prawa i wywalczyły zarówno czynne, jak i bierne prawo wyborcze. Do Sejmu Ustawodawczego utworzonego w 1919 roku weszło osiem kobiet (kilka z nich nie od razu, lecz w wyborach uzupełniających). Wśród nich były bohaterki książki Olgi Wiechnik: Zofia Moraczewska, Zofia Sokolnicka, Maria Moczydłowska, Jadwiga Dziubińska, Anna Piasecka, Gabriela Balicka, Franciszka Wilczkowiakowa i Irena Kosmowska.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Ile z tych nazwisk znacie? Na pewno jedno – i to tylko dlatego, że Jędrzej Moraczewski był premierem Polski. Ale co z resztą? Przyznam szczerze, że pozostałe trzy z siedmiu nazwisk „coś mi mówią”, ale nie potrafię powiedzieć co dokładnie – pewnie brzmią znajomo, bo przewinęły się w jakimś fragmencie w książkach mówiących o dwudziestoleciu międzywojennym (czytałam takie ze dwie czy trzy). Reszta to dla mnie zupełna tajemnica.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: large;"><b>Kobiety stanowią z reguły co najmniej połowę ogółu ludności. Zdawałoby się, że konsekwencją takiego stanu rzeczy - powinien być wzrost wpływu kobiet na układ stosunków społecznych w każdym kraju, w każdym organizmie państwowym.</b></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: large;"><b>Wiemy, że wcale tak nie jest.</b></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Olga Wiechnik postanowiła nakreślić sylwetki tych ośmiu kobiet i tym samym przywrócić o nich pamięć. W czasach, gdy feminizm zyskuje na sile, gdy nadal kobiety muszą dążyć do zrównania ich praw z prawami mężczyzn, a już zwłaszcza w czasie, gdy mija sto lat od uzyskania przez żeńską część polskiego społeczeństwa czynnego i biernego prawa wyborczego – przypomnienie ośmiu pierwszych Polek w polityce jest niezwykle ważne i cenne. Przetarły szlaki dla kolejnych pokoleń, zwróciły uwagę na sprawy, które mężczyźni zupełnie pomijali, wniosły nowe, świeże pomysły i walczyły o to, aby nowa Polska była miejscem dobrym dla wszystkich, a zwłaszcza tych, którzy dotychczas byli spychani na margines.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Autorka nie miała łatwego zadania, ponieważ o większości z tych kobiet zachowało się niezwykle mało informacji. Dokumenty ginęły podczas wojny, zdjęcia też jej nie przetrwały, a osób, które mogły pamiętać te kobiety, jest już mało (jak na przykład w przypadku Anny Piaseckiej, która: „Przeżyła dziewięćdziesiąt osiem lat. Miała czworo dzieci, pięcioro wnucząt i kilkanaścioro prawnucząt. Nie został po niej ani jeden list”). Olga Wiechnik wykonała więc kawał naprawdę dobrej roboty, zbierając to wszystko w jedno i układając z tych skrawków informacji opowieści o ośmiu pierwszych posełkach w Polsce. W obliczu braku dokumentów lub ich małej liczby nie dziwi więc fakt, że główne skrzypce w tej książce gra jedna z kobiet, ta, o której wiemy najwięcej – Zofia Moraczewska. Opisywane w tej książce kobiety na pewno nie miały łatwego życia, bo i czasy były niezwykle trudne, ale życiorys Zofii Moraczewskiej zrobił na mnie chyba największe wrażenie. Postać jest nam znana, ale uderzająco mało wiemy o jej życiu. Bo przecież rzadko mówi się o tym, że przeżyła wszystkie swoje dzieci, całą czwórkę, i że troje spośród nich padło ofiarą tragicznej historii XX wieku (pierwsze dziecko zmarło w niemowlęctwie). Sylwetka Zofii Moraczewskiej również najlepiej uzmysławia to, jak trudne było zajmowanie się polityką, zwłaszcza jako kobieta, która była w mniejszości (do sejmu weszło 442 mężczyzn i 8 kobiet). Polska ledwo co wróciła na mapy po stu dwudziestu trzech latach, pomysły na nowe państwo były różne, każdy miał swoje poglądy, priorytety i wizje, ale mężczyźni woleli raczej przeznaczać pieniądze na armię niż na przykład na edukację, o którą walczyły kobiety. Zofia Moraczewska zostawiła po sobie korespondencję, zwłaszcza listy do siostry, które pozwalają doskonale poczuć to, z jakimi problemami się borykała, jakie dylematy przeżywała i jak wiele wysiłku wkładała w to, by dobrze zadbać o kraj.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: large;"><b>Bez zgody męża nie można pracować, a jeśli, za jego pozwoleniem, pracuje - dysponować swoimi zarobkami. Nie może występować w sądzie, podpisywać umów, przyjmować spadków. O tym, co dobre dla jej dzieci, decyduje ich ojciec. Nie może się rozwieść. A gdyby znalazła sposób, żeby odejść, prawo do opieki nad dziećmi zostaje przy ojcu. Jeśli dziecko urodzi kobieta niezamężna, wtedy proszę bardzo, może zajmować się nim sama. A właściwie musi, bo prawo zabrania jej dochodzić ojcostwa. Za te same zbrodnie czeka ją większa kara, za tę samą pracę dostanie mniejsze wynagrodzenie. Mniejsze nawet o połowę. Ale niech się cieszy, że ma pracę - jak trzeba będzie kogoś zwolnić, padnie na nią, nie na jej kolegów. A jak awansować, to wiadomo.</b></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Jako posełki, jako kobiety, nie były traktowane poważnie w polityce. Otrzymanie praw wyborczych i możliwości wejścia do sejmu to jedno, drugie to zmiana światopoglądu tych, którzy w polityce siedzieli od lat. Posłowie traktowali ich postulaty z przymrużeniem oka, czasem głośno wyśmiewali, nie popierali tego, o co zabiegały. Także dlatego, że starały się o uwolnienie kobiet spod jarzma mężczyzn, o przyznanie im większych swobód, możliwość decydowania o sobie i swoim życiu samodzielnie, bez pytania o zdanie męża, ojca czy brata. Mimo że nie należały do tego samego ugrupowania, ale były rozproszone po różnych, często nawet stały po dwóch stronach politycznej barykady, wspólnie walczyły o to, aby Polkom żyło się lepiej. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dlatego należy im się pamięć. Podczas gdy, jak słusznie zauważa autorka, mężczyznom, wielkim mężom stanu stawia się pomniki, nazywa się ich nazwiskami ulice, szkoły i mówi się o nich na lekcjach historii, o kobietach zazwyczaj się milczy. Tak jakby ich nie było. A przecież były i robiły bardzo dużo, poświęcały się dla całej żeńskiej części społeczeństwa w odbudowanej Polsce. Książka <i>Posełki. Osiem pierwszych kobiet </i>oddaje należny im szacunek. Olga Wiechnik o nich przypomniała, a teraz ruch jest po stronie czytelników. Tak więc czytajcie, zgłębiajcie historię, o której w szkole nikt Wam nie powie, i poznawajcie kobiety, które szły pod prąd po to, aby dorównać mężczyznom.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-align: justify; text-indent: 37.7953px;">
<b><u>Informacje o książce:</u></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<div style="line-height: 20.02px; text-align: justify; text-indent: 37.7953px;">
<b>Autor</b>: Olga Wiechnik<b><br /></b></div>
<div style="line-height: 20.02px; text-align: justify; text-indent: 37.7953px;">
<b>Ilość stron</b>: 487</div>
<div style="line-height: 20.02px; text-align: justify; text-indent: 37.7953px;">
<b>Literatura:</b> polska<b><br /></b></div>
<div style="line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<div style="text-align: justify;">
<b style="text-indent: 37.7953px;">Wydawnictwo:</b><span style="text-indent: 37.7953px;"> Poznańskie</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Moja ocena:</b> 9/10</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-45044968817774963602019-08-12T15:00:00.000+02:002019-08-12T15:00:07.356+02:00#181 Zrecenzowane na Instagramie (styczeń–luty 2019) – „Oblubienica morza”, „Macbeth”, „Dygot”, „Światło, którego nie widać”<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXvsxgwMgya65K6eWKGDssGTLVaA-C-uG93TmZeKDTQAlgUjnLgA5OahAAMHK4neKeRlr8puC5schUarD5x_HZcRuYOpg3JBcmAG8w4GoKkJaMh4khPExEE54DMyBQ7TIjkU7JgV5QqQ/s1600/ZRECNAINSTA.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="300" data-original-width="1000" height="192" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXvsxgwMgya65K6eWKGDssGTLVaA-C-uG93TmZeKDTQAlgUjnLgA5OahAAMHK4neKeRlr8puC5schUarD5x_HZcRuYOpg3JBcmAG8w4GoKkJaMh4khPExEE54DMyBQ7TIjkU7JgV5QqQ/s640/ZRECNAINSTA.png" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Jakiś czas temu moja działalność recenzencka przeniosła się w części na Instagram. O niektórych książkach piszę tylko tam, a na blogu wspominam o nich jedynie przy okazji podsumowania miesiąca. Na Instagramie pojawiają się trochę krótsze i luźniej napisane recenzje, ponieważ zazwyczaj są to książki, o których nie mam za wiele do powiedzenia, a więc trudno mi też sklecić jakiś dłuższy tekst na bloga. Postanowiłam jednak co jakiś czas wrzucać tutaj linki do instagramowych recenzji, aby nic nie umknęło także tym, którzy śledzą mnie tylko tutaj, na blogu. Zacznę od recenzji ze stycznia i lutego bieżącego roku i za jakiś czas wrzucę informacje o kolejnych. Posty będą pojawiać się nieregularnie, wtedy, gdy zbiorą mi się cztery recenzje na Instagramie. Zapraszam.</span></div>
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: x-large;"><i>Oblubienica morza</i>, Michelle Cohen Corasanti, Jamal Kanj</span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<blockquote class="instagram-media" data-instgrm-captioned="" data-instgrm-permalink="https://www.instagram.com/p/BsyGUTJh3hg/" data-instgrm-version="12" style="background: #fff; border-radius: 3px; border: 0; box-shadow: 0 0 1px 0 rgba(0 , 0 , 0 , 0.5) , 0 1px 10px 0 rgba(0 , 0 , 0 , 0.15); margin: 1px; max-width: 540px; min-width: 326px; padding: 0; width: 99.375%;">
<div style="padding: 16px;">
<a href="https://www.instagram.com/p/BsyGUTJh3hg/" style="background: #FFFFFF; line-height: 0; padding: 0 0; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank"> </a><br />
<div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row;">
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 40px; margin-right: 14px; width: 40px;">
</div>
<div style="display: flex; flex-direction: column; flex-grow: 1; justify-content: center;">
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; margin-bottom: 6px; width: 100px;">
</div>
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; width: 60px;">
</div>
</div>
</div>
<div style="padding: 19% 0;">
</div>
<div style="display: block; height: 50px; margin: 0 auto 12px; width: 50px;">
<a href="https://www.instagram.com/p/BsyGUTJh3hg/" style="background: #FFFFFF; line-height: 0; padding: 0 0; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank"><svg height="50px" version="1.1" viewbox="0 0 60 60" width="50px" xmlns:xlink="https://www.w3.org/1999/xlink" xmlns="https://www.w3.org/2000/svg"><g fill-rule="evenodd" fill="none" stroke-width="1" stroke="none"><g fill="#000000" transform="translate(-511.000000, -20.000000)"><g><path d="M556.869,30.41 C554.814,30.41 553.148,32.076 553.148,34.131 C553.148,36.186 554.814,37.852 556.869,37.852 C558.924,37.852 560.59,36.186 560.59,34.131 C560.59,32.076 558.924,30.41 556.869,30.41 M541,60.657 C535.114,60.657 530.342,55.887 530.342,50 C530.342,44.114 535.114,39.342 541,39.342 C546.887,39.342 551.658,44.114 551.658,50 C551.658,55.887 546.887,60.657 541,60.657 M541,33.886 C532.1,33.886 524.886,41.1 524.886,50 C524.886,58.899 532.1,66.113 541,66.113 C549.9,66.113 557.115,58.899 557.115,50 C557.115,41.1 549.9,33.886 541,33.886 M565.378,62.101 C565.244,65.022 564.756,66.606 564.346,67.663 C563.803,69.06 563.154,70.057 562.106,71.106 C561.058,72.155 560.06,72.803 558.662,73.347 C557.607,73.757 556.021,74.244 553.102,74.378 C549.944,74.521 548.997,74.552 541,74.552 C533.003,74.552 532.056,74.521 528.898,74.378 C525.979,74.244 524.393,73.757 523.338,73.347 C521.94,72.803 520.942,72.155 519.894,71.106 C518.846,70.057 518.197,69.06 517.654,67.663 C517.244,66.606 516.755,65.022 516.623,62.101 C516.479,58.943 516.448,57.996 516.448,50 C516.448,42.003 516.479,41.056 516.623,37.899 C516.755,34.978 517.244,33.391 517.654,32.338 C518.197,30.938 518.846,29.942 519.894,28.894 C520.942,27.846 521.94,27.196 523.338,26.654 C524.393,26.244 525.979,25.756 528.898,25.623 C532.057,25.479 533.004,25.448 541,25.448 C548.997,25.448 549.943,25.479 553.102,25.623 C556.021,25.756 557.607,26.244 558.662,26.654 C560.06,27.196 561.058,27.846 562.106,28.894 C563.154,29.942 563.803,30.938 564.346,32.338 C564.756,33.391 565.244,34.978 565.378,37.899 C565.522,41.056 565.552,42.003 565.552,50 C565.552,57.996 565.522,58.943 565.378,62.101 M570.82,37.631 C570.674,34.438 570.167,32.258 569.425,30.349 C568.659,28.377 567.633,26.702 565.965,25.035 C564.297,23.368 562.623,22.342 560.652,21.575 C558.743,20.834 556.562,20.326 553.369,20.18 C550.169,20.033 549.148,20 541,20 C532.853,20 531.831,20.033 528.631,20.18 C525.438,20.326 523.257,20.834 521.349,21.575 C519.376,22.342 517.703,23.368 516.035,25.035 C514.368,26.702 513.342,28.377 512.574,30.349 C511.834,32.258 511.326,34.438 511.181,37.631 C511.035,40.831 511,41.851 511,50 C511,58.147 511.035,59.17 511.181,62.369 C511.326,65.562 511.834,67.743 512.574,69.651 C513.342,71.625 514.368,73.296 516.035,74.965 C517.703,76.634 519.376,77.658 521.349,78.425 C523.257,79.167 525.438,79.673 528.631,79.82 C531.831,79.965 532.853,80.001 541,80.001 C549.148,80.001 550.169,79.965 553.369,79.82 C556.562,79.673 558.743,79.167 560.652,78.425 C562.623,77.658 564.297,76.634 565.965,74.965 C567.633,73.296 568.659,71.625 569.425,69.651 C570.167,67.743 570.674,65.562 570.82,62.369 C570.966,59.17 571,58.147 571,50 C571,41.851 570.966,40.831 570.82,37.631"></path></g></g></g></svg></a></div>
<div style="padding-top: 8px;">
<div style="color: #3897f0; font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: 550; line-height: 18px;">
<a href="https://www.instagram.com/p/BsyGUTJh3hg/" style="background: #FFFFFF; line-height: 0; padding: 0 0; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank">Wyświetl ten post na Instagramie.</a></div>
</div>
<div style="padding: 12.5% 0;">
</div>
<div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row; margin-bottom: 14px;">
<div>
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; transform: translatex(0px) translatey(7px); width: 12.5px;">
</div>
<div style="background-color: #f4f4f4; height: 12.5px; margin-left: 2px; margin-right: 14px; transform: rotate(-45deg) translatex(3px) translatey(1px); width: 12.5px;">
</div>
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; transform: translatex(9px) translatey(-18px); width: 12.5px;">
</div>
</div>
<div style="margin-left: 8px;">
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 20px; width: 20px;">
</div>
<div style="border-bottom: 2px solid transparent; border-left: 6px solid #f4f4f4; border-top: 2px solid transparent; height: 0; transform: translatex(16px) translatey(-4px) rotate(30deg); width: 0;">
</div>
</div>
<div style="margin-left: auto;">
<div style="border-right: 8px solid transparent; border-top: 8px solid #f4f4f4; transform: translatey(16px); width: 0px;">
</div>
<div style="background-color: #f4f4f4; height: 12px; transform: translatey(-4px); width: 16px;">
</div>
<div style="border-left: 8px solid transparent; border-top: 8px solid #f4f4f4; height: 0; transform: translatey(-4px) translatex(8px); width: 0;">
</div>
</div>
</div>
<br />
<div style="margin: 8px 0 0 0; padding: 0 4px;">
<a href="https://www.instagram.com/p/BsyGUTJh3hg/" style="color: black; font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 17px; text-decoration: none; word-wrap: break-word;" target="_blank">Ocena: 7/10 Tytuł: “Oblubienica morza” Autorzy: Michelle Cohen Corasanti, Jamal Kanj Liczba stron: 416 Wydawnictwo: Sine Qua Non ✴✴✴ Bardzo spodobała mi się debiutancka powieść Michelle Cohen Corasanti pt. “Drzewo migdałowe”. Autorka oprócz snucia dobrej fabuły dostarczyła mi sporą dawkę wiedzy na temat konfliktu palestyńsko-izraelskiego, dzięki czemu potrafiłam zrozumieć kontekst historyczny i kulturowy tej książki. Miałam nadzieję, że z “Oblubienicą morza” będzie podobnie. Po części tak było. Tzn. autorka nadal osadza swoją historię na tle tego konfliktu, jest to więc z tego względu bardzo interesujące. Niemniej “Oblubienica morza” to książka już bardziej obyczajowa, żeby nie powiedzieć - romans. Fabuła skupia się raczej na wątkach miłosnych, które oczywiście muszą przezwyciężyć problemy generowane przez lata konfliktów między Palestyńczykami a Żydami. A wątki romantyczne są tak naprawdę dwa - Sary i Yousefa oraz Rebeki i Ameera, dzieli je różnica kilkudziesięciu lat, łączy natomiast - brak akceptacji ze strony społeczeństwa na taki związek. W dodatku - chciałabym powiedzieć, że nieoczekiwanie, ale raczej dość oczekiwanie - oba te wątki na koniec w piękny sposób się ze sobą splatają. ✴✴✴ Jest to więc przejmująca powieść o miłości w trudnych czasach, o miłości wręcz zakazanej. Natomiast osobiście liczyłam na coś więcej, znając już pierwszą książkę Corasanti. Tutaj zdecydowanie światło zostaje rzucone na wątki romantyczne, tam najważniejszą rolę odgrywał konflikt palestyńsko-izraelski. Liczyłam na to, że dowiem się czegoś więcej, ponieważ moja wiedza na temat tego konfliktu jest raczej znikoma. Niestety w “Oblubienicy morza” niczego takiego nie znalazłam. ✴✴✴ CIĄG DALSZY W KOMENTARZACH. ✴✴✴ #oblubienicamorza #michellecohencorasanti #booksofinsta #booksofig #igczyta #instagramczyta #bookstagrampl #bookstagrampolska #czytajpolsko #polskaczyta #czytamy #polskibookstagram #bookstagrampolska #timetoread #książkoholik #bookholic #bookloversunite #bookishphotohraphy #bookphotograph #bookpic #bookphoto #kochamczytać #kochamksiążki #bookmaniac #bookmania #readinglove #bookstagramm #bookstagrammers</a></div>
<div style="color: #c9c8cd; font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; line-height: 17px; margin-bottom: 0; margin-top: 8px; overflow: hidden; padding: 8px 0 7px; text-align: center; text-overflow: ellipsis; white-space: nowrap;">
Post udostępniony przez @<a href="https://www.instagram.com/niefikcyjna/" style="color: #c9c8cd; font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 17px;" target="_blank"> niefikcyjna</a> <time datetime="2019-01-18T16:34:49+00:00" style="font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; line-height: 17px;">Sty 18, 2019 o 8:34 PST</time></div>
</div>
</blockquote>
<script async="" src="//www.instagram.com/embed.js"></script><br />
<br />
<b><span style="font-size: x-large;"><i>Macbeth</i>, Jo Nesbo</span></b><br />
<br />
<blockquote class="instagram-media" data-instgrm-captioned="" data-instgrm-permalink="https://www.instagram.com/p/BtQlhzNBBXt/" data-instgrm-version="12" style="background: #fff; border-radius: 3px; border: 0; box-shadow: 0 0 1px 0 rgba(0 , 0 , 0 , 0.5) , 0 1px 10px 0 rgba(0 , 0 , 0 , 0.15); margin: 1px; max-width: 540px; min-width: 326px; padding: 0; width: 99.375%;">
<div style="padding: 16px;">
<a href="https://www.instagram.com/p/BtQlhzNBBXt/" style="background: #FFFFFF; line-height: 0; padding: 0 0; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank"> </a><br />
<div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row;">
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 40px; margin-right: 14px; width: 40px;">
</div>
<div style="display: flex; flex-direction: column; flex-grow: 1; justify-content: center;">
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; margin-bottom: 6px; width: 100px;">
</div>
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; width: 60px;">
</div>
</div>
</div>
<div style="padding: 19% 0;">
</div>
<div style="display: block; height: 50px; margin: 0 auto 12px; width: 50px;">
<a href="https://www.instagram.com/p/BtQlhzNBBXt/" style="background: #FFFFFF; line-height: 0; padding: 0 0; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank"><svg height="50px" version="1.1" viewbox="0 0 60 60" width="50px" xmlns:xlink="https://www.w3.org/1999/xlink" xmlns="https://www.w3.org/2000/svg"><g fill-rule="evenodd" fill="none" stroke-width="1" stroke="none"><g fill="#000000" transform="translate(-511.000000, -20.000000)"><g><path d="M556.869,30.41 C554.814,30.41 553.148,32.076 553.148,34.131 C553.148,36.186 554.814,37.852 556.869,37.852 C558.924,37.852 560.59,36.186 560.59,34.131 C560.59,32.076 558.924,30.41 556.869,30.41 M541,60.657 C535.114,60.657 530.342,55.887 530.342,50 C530.342,44.114 535.114,39.342 541,39.342 C546.887,39.342 551.658,44.114 551.658,50 C551.658,55.887 546.887,60.657 541,60.657 M541,33.886 C532.1,33.886 524.886,41.1 524.886,50 C524.886,58.899 532.1,66.113 541,66.113 C549.9,66.113 557.115,58.899 557.115,50 C557.115,41.1 549.9,33.886 541,33.886 M565.378,62.101 C565.244,65.022 564.756,66.606 564.346,67.663 C563.803,69.06 563.154,70.057 562.106,71.106 C561.058,72.155 560.06,72.803 558.662,73.347 C557.607,73.757 556.021,74.244 553.102,74.378 C549.944,74.521 548.997,74.552 541,74.552 C533.003,74.552 532.056,74.521 528.898,74.378 C525.979,74.244 524.393,73.757 523.338,73.347 C521.94,72.803 520.942,72.155 519.894,71.106 C518.846,70.057 518.197,69.06 517.654,67.663 C517.244,66.606 516.755,65.022 516.623,62.101 C516.479,58.943 516.448,57.996 516.448,50 C516.448,42.003 516.479,41.056 516.623,37.899 C516.755,34.978 517.244,33.391 517.654,32.338 C518.197,30.938 518.846,29.942 519.894,28.894 C520.942,27.846 521.94,27.196 523.338,26.654 C524.393,26.244 525.979,25.756 528.898,25.623 C532.057,25.479 533.004,25.448 541,25.448 C548.997,25.448 549.943,25.479 553.102,25.623 C556.021,25.756 557.607,26.244 558.662,26.654 C560.06,27.196 561.058,27.846 562.106,28.894 C563.154,29.942 563.803,30.938 564.346,32.338 C564.756,33.391 565.244,34.978 565.378,37.899 C565.522,41.056 565.552,42.003 565.552,50 C565.552,57.996 565.522,58.943 565.378,62.101 M570.82,37.631 C570.674,34.438 570.167,32.258 569.425,30.349 C568.659,28.377 567.633,26.702 565.965,25.035 C564.297,23.368 562.623,22.342 560.652,21.575 C558.743,20.834 556.562,20.326 553.369,20.18 C550.169,20.033 549.148,20 541,20 C532.853,20 531.831,20.033 528.631,20.18 C525.438,20.326 523.257,20.834 521.349,21.575 C519.376,22.342 517.703,23.368 516.035,25.035 C514.368,26.702 513.342,28.377 512.574,30.349 C511.834,32.258 511.326,34.438 511.181,37.631 C511.035,40.831 511,41.851 511,50 C511,58.147 511.035,59.17 511.181,62.369 C511.326,65.562 511.834,67.743 512.574,69.651 C513.342,71.625 514.368,73.296 516.035,74.965 C517.703,76.634 519.376,77.658 521.349,78.425 C523.257,79.167 525.438,79.673 528.631,79.82 C531.831,79.965 532.853,80.001 541,80.001 C549.148,80.001 550.169,79.965 553.369,79.82 C556.562,79.673 558.743,79.167 560.652,78.425 C562.623,77.658 564.297,76.634 565.965,74.965 C567.633,73.296 568.659,71.625 569.425,69.651 C570.167,67.743 570.674,65.562 570.82,62.369 C570.966,59.17 571,58.147 571,50 C571,41.851 570.966,40.831 570.82,37.631"></path></g></g></g></svg></a></div>
<div style="padding-top: 8px;">
<div style="color: #3897f0; font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: 550; line-height: 18px;">
<a href="https://www.instagram.com/p/BtQlhzNBBXt/" style="background: #FFFFFF; line-height: 0; padding: 0 0; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank">Wyświetl ten post na Instagramie.</a></div>
</div>
<div style="padding: 12.5% 0;">
</div>
<div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row; margin-bottom: 14px;">
<div>
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; transform: translatex(0px) translatey(7px); width: 12.5px;">
</div>
<div style="background-color: #f4f4f4; height: 12.5px; margin-left: 2px; margin-right: 14px; transform: rotate(-45deg) translatex(3px) translatey(1px); width: 12.5px;">
</div>
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; transform: translatex(9px) translatey(-18px); width: 12.5px;">
</div>
</div>
<div style="margin-left: 8px;">
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 20px; width: 20px;">
</div>
<div style="border-bottom: 2px solid transparent; border-left: 6px solid #f4f4f4; border-top: 2px solid transparent; height: 0; transform: translatex(16px) translatey(-4px) rotate(30deg); width: 0;">
</div>
</div>
<div style="margin-left: auto;">
<div style="border-right: 8px solid transparent; border-top: 8px solid #f4f4f4; transform: translatey(16px); width: 0px;">
</div>
<div style="background-color: #f4f4f4; height: 12px; transform: translatey(-4px); width: 16px;">
</div>
<div style="border-left: 8px solid transparent; border-top: 8px solid #f4f4f4; height: 0; transform: translatey(-4px) translatex(8px); width: 0;">
</div>
</div>
</div>
<br />
<div style="margin: 8px 0 0 0; padding: 0 4px;">
<a href="https://www.instagram.com/p/BtQlhzNBBXt/" style="color: black; font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 17px; text-decoration: none; word-wrap: break-word;" target="_blank">Ocena: 7/10 Tytuł: “Macbeth” Autor: Jo Nesbo Liczba stron: 480 Wydawnictwo: Dolnośląskie ✴✴✴ “Macbeth” Jo Nesbo ukazał się w serii Projekt Szekspir, który stworzono w 2016 roku z okazji 400 rocznicy śmierci Williama Szekspira. Celem tej inicjatywy jest opowiedzenie na nowo historii zawartych w największych dziełach tego dramaturga. Z tego, co wiem, na razie ukazało się siedem takich książek (inspirowane “Zimową opowieścią, “Kupcem weneckim”, “Poskromieniem złośnicy”, “Otellem”, “Burzą” i “Królem Learem”), poza tym powstaje kolejna (której jestem ciekawa najbardziej - ma być to nawiązanie do “Hamleta”, a książkę pisze Gillian Flynn). Co do innych nie ma żadnych informacji, natomiast sama chętnie przeczytałabym jeszcze powieści zainspirowane “Miarką za miarkę” i najbardziej znanym dramatem Szekspira, czyli “Romeo i Julią”. ✴✴✴ Wracając jednak do “Macbetha” - zdecydowanie przyciągnęła mnie tak “podstawa”, czyli “Makbet” Szekspira, jak również nazwisko autora tej odświeżonej historii, czyli Jo Nesbo. Z Jo Nesbo literacko jeszcze się nie znam, nie miałam przyjemności czytać żadnej z jego książek z serii z Harrym Hole’em. Nie wiedziałam więc, czego się spodziewać. Liczyłam na dobry, mocny, trzymający w napięciu thriller, zwłaszcza że czytałam tę książkę w momencie, gdy potrzebowałam odmóżdżenia i odpoczynku od studiów. Przyznam, że pierwsza ⅓ książki była dla mnie ciężka w odbiorze i myślałam, że nie przebrnę przez nią. Trzeba powiedzieć głośno, że Nesbo poświęca sporo miejsca na wprowadzenie w historię, bohaterów, realia itd. - moim zdaniem za dużo. Wynudził mnie początek. ✴✴✴ CIĄG DALSZY W KOMENTARZACH. ✴✴✴ #jonesbo #macbeth #hogarthshakespeare #projektszekspir #booksofinsta #booksofig #igczyta #instagramczyta #bookstagrampl #bookstagrampolska #czytajpolsko #polskaczyta #czytamy #polskibookstagram #bookstagrampolska #timetoread #książkoholik #bookholic #bookloversunite #bookishphotohraphy #bookphotograph #bookpic #bookphoto #kochamczytać #kochamksiążki #bookmaniac #bookmania #readinglove #bookstagramm #bookstagrammers</a></div>
<div style="color: #c9c8cd; font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; line-height: 17px; margin-bottom: 0; margin-top: 8px; overflow: hidden; padding: 8px 0 7px; text-align: center; text-overflow: ellipsis; white-space: nowrap;">
Post udostępniony przez @<a href="https://www.instagram.com/niefikcyjna/" style="color: #c9c8cd; font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 17px;" target="_blank"> niefikcyjna</a> <time datetime="2019-01-30T12:44:45+00:00" style="font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; line-height: 17px;">Sty 30, 2019 o 4:44 PST</time></div>
</div>
</blockquote>
<script async="" src="//www.instagram.com/embed.js"></script><br />
<b><span style="font-size: x-large;"><i>Dygot</i>, Jakub Małecki</span></b><br />
<br />
<blockquote class="instagram-media" data-instgrm-captioned="" data-instgrm-permalink="https://www.instagram.com/p/BuT47LnB8FB/" data-instgrm-version="12" style="background: #fff; border-radius: 3px; border: 0; box-shadow: 0 0 1px 0 rgba(0 , 0 , 0 , 0.5) , 0 1px 10px 0 rgba(0 , 0 , 0 , 0.15); margin: 1px; max-width: 540px; min-width: 326px; padding: 0; width: 99.375%;">
<div style="padding: 16px;">
<a href="https://www.instagram.com/p/BuT47LnB8FB/" style="background: #FFFFFF; line-height: 0; padding: 0 0; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank"> </a><br />
<div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row;">
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 40px; margin-right: 14px; width: 40px;">
</div>
<div style="display: flex; flex-direction: column; flex-grow: 1; justify-content: center;">
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; margin-bottom: 6px; width: 100px;">
</div>
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; width: 60px;">
</div>
</div>
</div>
<div style="padding: 19% 0;">
</div>
<div style="display: block; height: 50px; margin: 0 auto 12px; width: 50px;">
<a href="https://www.instagram.com/p/BuT47LnB8FB/" style="background: #FFFFFF; line-height: 0; padding: 0 0; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank"><svg height="50px" version="1.1" viewbox="0 0 60 60" width="50px" xmlns:xlink="https://www.w3.org/1999/xlink" xmlns="https://www.w3.org/2000/svg"><g fill-rule="evenodd" fill="none" stroke-width="1" stroke="none"><g fill="#000000" transform="translate(-511.000000, -20.000000)"><g><path d="M556.869,30.41 C554.814,30.41 553.148,32.076 553.148,34.131 C553.148,36.186 554.814,37.852 556.869,37.852 C558.924,37.852 560.59,36.186 560.59,34.131 C560.59,32.076 558.924,30.41 556.869,30.41 M541,60.657 C535.114,60.657 530.342,55.887 530.342,50 C530.342,44.114 535.114,39.342 541,39.342 C546.887,39.342 551.658,44.114 551.658,50 C551.658,55.887 546.887,60.657 541,60.657 M541,33.886 C532.1,33.886 524.886,41.1 524.886,50 C524.886,58.899 532.1,66.113 541,66.113 C549.9,66.113 557.115,58.899 557.115,50 C557.115,41.1 549.9,33.886 541,33.886 M565.378,62.101 C565.244,65.022 564.756,66.606 564.346,67.663 C563.803,69.06 563.154,70.057 562.106,71.106 C561.058,72.155 560.06,72.803 558.662,73.347 C557.607,73.757 556.021,74.244 553.102,74.378 C549.944,74.521 548.997,74.552 541,74.552 C533.003,74.552 532.056,74.521 528.898,74.378 C525.979,74.244 524.393,73.757 523.338,73.347 C521.94,72.803 520.942,72.155 519.894,71.106 C518.846,70.057 518.197,69.06 517.654,67.663 C517.244,66.606 516.755,65.022 516.623,62.101 C516.479,58.943 516.448,57.996 516.448,50 C516.448,42.003 516.479,41.056 516.623,37.899 C516.755,34.978 517.244,33.391 517.654,32.338 C518.197,30.938 518.846,29.942 519.894,28.894 C520.942,27.846 521.94,27.196 523.338,26.654 C524.393,26.244 525.979,25.756 528.898,25.623 C532.057,25.479 533.004,25.448 541,25.448 C548.997,25.448 549.943,25.479 553.102,25.623 C556.021,25.756 557.607,26.244 558.662,26.654 C560.06,27.196 561.058,27.846 562.106,28.894 C563.154,29.942 563.803,30.938 564.346,32.338 C564.756,33.391 565.244,34.978 565.378,37.899 C565.522,41.056 565.552,42.003 565.552,50 C565.552,57.996 565.522,58.943 565.378,62.101 M570.82,37.631 C570.674,34.438 570.167,32.258 569.425,30.349 C568.659,28.377 567.633,26.702 565.965,25.035 C564.297,23.368 562.623,22.342 560.652,21.575 C558.743,20.834 556.562,20.326 553.369,20.18 C550.169,20.033 549.148,20 541,20 C532.853,20 531.831,20.033 528.631,20.18 C525.438,20.326 523.257,20.834 521.349,21.575 C519.376,22.342 517.703,23.368 516.035,25.035 C514.368,26.702 513.342,28.377 512.574,30.349 C511.834,32.258 511.326,34.438 511.181,37.631 C511.035,40.831 511,41.851 511,50 C511,58.147 511.035,59.17 511.181,62.369 C511.326,65.562 511.834,67.743 512.574,69.651 C513.342,71.625 514.368,73.296 516.035,74.965 C517.703,76.634 519.376,77.658 521.349,78.425 C523.257,79.167 525.438,79.673 528.631,79.82 C531.831,79.965 532.853,80.001 541,80.001 C549.148,80.001 550.169,79.965 553.369,79.82 C556.562,79.673 558.743,79.167 560.652,78.425 C562.623,77.658 564.297,76.634 565.965,74.965 C567.633,73.296 568.659,71.625 569.425,69.651 C570.167,67.743 570.674,65.562 570.82,62.369 C570.966,59.17 571,58.147 571,50 C571,41.851 570.966,40.831 570.82,37.631"></path></g></g></g></svg></a></div>
<div style="padding-top: 8px;">
<div style="color: #3897f0; font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: 550; line-height: 18px;">
<a href="https://www.instagram.com/p/BuT47LnB8FB/" style="background: #FFFFFF; line-height: 0; padding: 0 0; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank">Wyświetl ten post na Instagramie.</a></div>
</div>
<div style="padding: 12.5% 0;">
</div>
<div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row; margin-bottom: 14px;">
<div>
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; transform: translatex(0px) translatey(7px); width: 12.5px;">
</div>
<div style="background-color: #f4f4f4; height: 12.5px; margin-left: 2px; margin-right: 14px; transform: rotate(-45deg) translatex(3px) translatey(1px); width: 12.5px;">
</div>
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; transform: translatex(9px) translatey(-18px); width: 12.5px;">
</div>
</div>
<div style="margin-left: 8px;">
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 20px; width: 20px;">
</div>
<div style="border-bottom: 2px solid transparent; border-left: 6px solid #f4f4f4; border-top: 2px solid transparent; height: 0; transform: translatex(16px) translatey(-4px) rotate(30deg); width: 0;">
</div>
</div>
<div style="margin-left: auto;">
<div style="border-right: 8px solid transparent; border-top: 8px solid #f4f4f4; transform: translatey(16px); width: 0px;">
</div>
<div style="background-color: #f4f4f4; height: 12px; transform: translatey(-4px); width: 16px;">
</div>
<div style="border-left: 8px solid transparent; border-top: 8px solid #f4f4f4; height: 0; transform: translatey(-4px) translatex(8px); width: 0;">
</div>
</div>
</div>
<br />
<div style="margin: 8px 0 0 0; padding: 0 4px;">
<a href="https://www.instagram.com/p/BuT47LnB8FB/" style="color: black; font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 17px; text-decoration: none; word-wrap: break-word;" target="_blank">Ocena: 8/10 Tytuł: “Dygot” Autor: Jakub Małecki Liczba stron: 320 Wydawnictwo: Sine Qua Non ✴✴✴ Jakuba Małeckiego nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, autor ma spore grono fanów, a więc zdecydowałam, że muszę się w końcu dowiedzieć, o co chodzi z jego twórczością, skąd te zachwyty. Mimo że Małecki wydawał już wcześniej, szeroki rozgłos przyniosła mu książka pt. “Dygot”, dlatego to od niego postanowiłam zacząć. ✴✴✴ Czy “Dygot” i mnie zachwycił? Raczej nie. Czy podobała mi się ta książka? Tak. Jak możecie zobaczyć po ocenie, uważam “Dygot” za powieść bardzo dobrą, ale nie przyznałabym jej maksymalnej oceny. Nie mogłam się od niej oderwać, to prawda, losy bohaterów bardzo mnie wciągnęły i bardzo się nimi przejęłam, to też prawda, ale jednocześnie nie poczułam tego efektu “wow”, którego spodziewałam się po wysłuchaniu i przeczytaniu tylu zachwytów na temat tego tytułu. ✴✴✴ Muszę też przyznać, że nie mam o tej książce zbyt sprecyzowanych refleksji czy jakichś szczególnych spostrzeżeń na jej temat, ponieważ nie odkryła ona przede mną niczego nowego ani też nie ukazała niczego takiego, co by mnie do tych refleksji skłoniło. Jest to po prostu bardzo dobra opowieść o inności, o byciu innym w małej, zamkniętej społeczności, historia ciekawych, świetnie nakreślonych i niebanalnych bohaterów, których losy umieszczone są na tle równie ciekawych i także dobrze ukazanych czasów. Jakub Małecki ma bardzo przyjemny, lekki, dobrze wyważony styl, tak więc tę książkę czytało się bardzo miło i szybko. ✴✴✴ CIĄG DALSZY W KOMENTARZU. ✴✴✴ #booksofinsta #booksofig #bookstagrampl #bookstagrampolska #polskibookstagram #jakubmałecki #dygot #czytampolskichautorów #czytajpolsko #polskaczyta #bookstagramtopasja #bookishloversunite #bookishfeature #bookholic #książkoholik #goodbooks #bookpic #bookphotography #kochamczytać #czytaniejestfajne #czytanienieboli #czytamy #polskaczyta #instagramczyta #instaczyta #igczyta</a></div>
<div style="color: #c9c8cd; font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; line-height: 17px; margin-bottom: 0; margin-top: 8px; overflow: hidden; padding: 8px 0 7px; text-align: center; text-overflow: ellipsis; white-space: nowrap;">
Post udostępniony przez @<a href="https://www.instagram.com/niefikcyjna/" style="color: #c9c8cd; font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 17px;" target="_blank"> niefikcyjna</a> <time datetime="2019-02-25T16:03:22+00:00" style="font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; line-height: 17px;">Lut 25, 2019 o 8:03 PST</time></div>
</div>
</blockquote>
<script async="" src="//www.instagram.com/embed.js"></script><br />
<b><span style="font-size: x-large;"><i>Światło, którego nie widać</i>, Anthony Doerr</span></b><br />
<br />
<blockquote class="instagram-media" data-instgrm-captioned="" data-instgrm-permalink="https://www.instagram.com/p/BuZNIMChCQx/" data-instgrm-version="12" style="background: #fff; border-radius: 3px; border: 0; box-shadow: 0 0 1px 0 rgba(0 , 0 , 0 , 0.5) , 0 1px 10px 0 rgba(0 , 0 , 0 , 0.15); margin: 1px; max-width: 540px; min-width: 326px; padding: 0; width: 99.375%;">
<div style="padding: 16px;">
<a href="https://www.instagram.com/p/BuZNIMChCQx/" style="background: #FFFFFF; line-height: 0; padding: 0 0; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank"> </a><br />
<div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row;">
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 40px; margin-right: 14px; width: 40px;">
</div>
<div style="display: flex; flex-direction: column; flex-grow: 1; justify-content: center;">
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; margin-bottom: 6px; width: 100px;">
</div>
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 4px; flex-grow: 0; height: 14px; width: 60px;">
</div>
</div>
</div>
<div style="padding: 19% 0;">
</div>
<div style="display: block; height: 50px; margin: 0 auto 12px; width: 50px;">
<a href="https://www.instagram.com/p/BuZNIMChCQx/" style="background: #FFFFFF; line-height: 0; padding: 0 0; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank"><svg height="50px" version="1.1" viewbox="0 0 60 60" width="50px" xmlns:xlink="https://www.w3.org/1999/xlink" xmlns="https://www.w3.org/2000/svg"><g fill-rule="evenodd" fill="none" stroke-width="1" stroke="none"><g fill="#000000" transform="translate(-511.000000, -20.000000)"><g><path d="M556.869,30.41 C554.814,30.41 553.148,32.076 553.148,34.131 C553.148,36.186 554.814,37.852 556.869,37.852 C558.924,37.852 560.59,36.186 560.59,34.131 C560.59,32.076 558.924,30.41 556.869,30.41 M541,60.657 C535.114,60.657 530.342,55.887 530.342,50 C530.342,44.114 535.114,39.342 541,39.342 C546.887,39.342 551.658,44.114 551.658,50 C551.658,55.887 546.887,60.657 541,60.657 M541,33.886 C532.1,33.886 524.886,41.1 524.886,50 C524.886,58.899 532.1,66.113 541,66.113 C549.9,66.113 557.115,58.899 557.115,50 C557.115,41.1 549.9,33.886 541,33.886 M565.378,62.101 C565.244,65.022 564.756,66.606 564.346,67.663 C563.803,69.06 563.154,70.057 562.106,71.106 C561.058,72.155 560.06,72.803 558.662,73.347 C557.607,73.757 556.021,74.244 553.102,74.378 C549.944,74.521 548.997,74.552 541,74.552 C533.003,74.552 532.056,74.521 528.898,74.378 C525.979,74.244 524.393,73.757 523.338,73.347 C521.94,72.803 520.942,72.155 519.894,71.106 C518.846,70.057 518.197,69.06 517.654,67.663 C517.244,66.606 516.755,65.022 516.623,62.101 C516.479,58.943 516.448,57.996 516.448,50 C516.448,42.003 516.479,41.056 516.623,37.899 C516.755,34.978 517.244,33.391 517.654,32.338 C518.197,30.938 518.846,29.942 519.894,28.894 C520.942,27.846 521.94,27.196 523.338,26.654 C524.393,26.244 525.979,25.756 528.898,25.623 C532.057,25.479 533.004,25.448 541,25.448 C548.997,25.448 549.943,25.479 553.102,25.623 C556.021,25.756 557.607,26.244 558.662,26.654 C560.06,27.196 561.058,27.846 562.106,28.894 C563.154,29.942 563.803,30.938 564.346,32.338 C564.756,33.391 565.244,34.978 565.378,37.899 C565.522,41.056 565.552,42.003 565.552,50 C565.552,57.996 565.522,58.943 565.378,62.101 M570.82,37.631 C570.674,34.438 570.167,32.258 569.425,30.349 C568.659,28.377 567.633,26.702 565.965,25.035 C564.297,23.368 562.623,22.342 560.652,21.575 C558.743,20.834 556.562,20.326 553.369,20.18 C550.169,20.033 549.148,20 541,20 C532.853,20 531.831,20.033 528.631,20.18 C525.438,20.326 523.257,20.834 521.349,21.575 C519.376,22.342 517.703,23.368 516.035,25.035 C514.368,26.702 513.342,28.377 512.574,30.349 C511.834,32.258 511.326,34.438 511.181,37.631 C511.035,40.831 511,41.851 511,50 C511,58.147 511.035,59.17 511.181,62.369 C511.326,65.562 511.834,67.743 512.574,69.651 C513.342,71.625 514.368,73.296 516.035,74.965 C517.703,76.634 519.376,77.658 521.349,78.425 C523.257,79.167 525.438,79.673 528.631,79.82 C531.831,79.965 532.853,80.001 541,80.001 C549.148,80.001 550.169,79.965 553.369,79.82 C556.562,79.673 558.743,79.167 560.652,78.425 C562.623,77.658 564.297,76.634 565.965,74.965 C567.633,73.296 568.659,71.625 569.425,69.651 C570.167,67.743 570.674,65.562 570.82,62.369 C570.966,59.17 571,58.147 571,50 C571,41.851 570.966,40.831 570.82,37.631"></path></g></g></g></svg></a></div>
<div style="padding-top: 8px;">
<div style="color: #3897f0; font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: 550; line-height: 18px;">
<a href="https://www.instagram.com/p/BuZNIMChCQx/" style="background: #FFFFFF; line-height: 0; padding: 0 0; text-align: center; text-decoration: none; width: 100%;" target="_blank">Wyświetl ten post na Instagramie.</a></div>
</div>
<div style="padding: 12.5% 0;">
</div>
<div style="align-items: center; display: flex; flex-direction: row; margin-bottom: 14px;">
<div>
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; transform: translatex(0px) translatey(7px); width: 12.5px;">
</div>
<div style="background-color: #f4f4f4; height: 12.5px; margin-left: 2px; margin-right: 14px; transform: rotate(-45deg) translatex(3px) translatey(1px); width: 12.5px;">
</div>
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; height: 12.5px; transform: translatex(9px) translatey(-18px); width: 12.5px;">
</div>
</div>
<div style="margin-left: 8px;">
<div style="background-color: #f4f4f4; border-radius: 50%; flex-grow: 0; height: 20px; width: 20px;">
</div>
<div style="border-bottom: 2px solid transparent; border-left: 6px solid #f4f4f4; border-top: 2px solid transparent; height: 0; transform: translatex(16px) translatey(-4px) rotate(30deg); width: 0;">
</div>
</div>
<div style="margin-left: auto;">
<div style="border-right: 8px solid transparent; border-top: 8px solid #f4f4f4; transform: translatey(16px); width: 0px;">
</div>
<div style="background-color: #f4f4f4; height: 12px; transform: translatey(-4px); width: 16px;">
</div>
<div style="border-left: 8px solid transparent; border-top: 8px solid #f4f4f4; height: 0; transform: translatey(-4px) translatex(8px); width: 0;">
</div>
</div>
</div>
<br />
<div style="margin: 8px 0 0 0; padding: 0 4px;">
<a href="https://www.instagram.com/p/BuZNIMChCQx/" style="color: black; font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 17px; text-decoration: none; word-wrap: break-word;" target="_blank">Ocena: 7/10 Tytuł: “Światło, którego nie widać” Autor: Anthony Doerr Liczba stron: 640 Wydawnictwo: Czarna Owca ✴✴✴ Nagrodzona Pulitzerem książka, czyli “Światło, którego nie widać” Anthony’ego Doerra. Książka, która jest dla mnie dość przeciętna i która, szczerze mówiąc, nie wiem dlaczego została nagrodzona tak prestiżową nagrodą. ✴✴✴ To historia, która rozgrywa się w czasach II wojny światowej, ale tej wojny jest w niej naprawdę niewiele. Odgrywa tutaj rolę tła, takiego tła, na które niespecjalnie nawet zwraca się uwagę, co moim zdaniem w przypadku tak traumatycznego wydarzenia jest niezrozumiałe. Czytałam niejedną książkę beletrystyczną, która rozgrywała się w wojennych czasach, i nie trafiłam na taką, która temat wojny traktowałaby tak po macoszemu, co ta. ✴✴✴ Nie wiem, trudno powiedzieć, być może taki miał być zamysł. Ja w każdym razie tego nie kupuję - za mało było tej wojny, nie dało się jej odczuć w pełni, a co za tym idzie nie dało się w pełni zaangażować emocjonalnie w tę historię. ✴✴✴ Zwłaszcza że był spory potencjał. Autor wykreował dwie ciekawe główne postaci i kilka równie ciekawych pobocznych. Śledziłam ich losy z wielką uwagą i przyjemnością, ale zabrakło mi tego czegoś w fabule, co czyniłoby ich historie bardziej… klarownymi? Poruszającymi? Moim zdaniem fabuła jest tutaj bardzo rozmyta, trudno wyczuć, do czego to wszystko zmierza, tak jakby wymknęła się autorowi spod kontroli. Nie zachwyciła mnie, ale też nie mogłabym powiedzieć, że zniechęcała do dalszego czytania. Ona… po prostu była. ✴✴✴ I czuję, że jeszcze trochę czasu, i będę myśleć o tej książce w takiej kategorii: po prostu była. Wydaje mi się, że dość szybko o niej zapomnę, bo niczym szczególnym mnie nie zachwyciła, nie poruszyła mnie, nie było żadnego zaskoczenia, żadnych gwałtownych emocji. Odhaczyłam ją, i tyle. Wielka szkoda. ✴✴✴ CIĄG DALSZY W KOMENTARZACH. ✴✴✴ #booksofinsta #booksofig #igczyta #instagramczyta #światłoktóregoniewidać #anthonydoerr #allthelightwecannotsee #bookstagrampl #bookstagrampolska #polskibookstagram #bookstagramtopasja #instaczyta #czytanienieboli #czytaniejestfajne #kochamczytać #czytambokocham #bookholic #książkoholic #czytamy #czytajpolsko #polskaczyta</a></div>
<div style="color: #c9c8cd; font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; line-height: 17px; margin-bottom: 0; margin-top: 8px; overflow: hidden; padding: 8px 0 7px; text-align: center; text-overflow: ellipsis; white-space: nowrap;">
Post udostępniony przez @<a href="https://www.instagram.com/niefikcyjna/" style="color: #c9c8cd; font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; font-style: normal; font-weight: normal; line-height: 17px;" target="_blank"> niefikcyjna</a> <time datetime="2019-02-27T17:36:06+00:00" style="font-family: Arial,sans-serif; font-size: 14px; line-height: 17px;">Lut 27, 2019 o 9:36 PST</time></div>
</div>
</blockquote>
<br /></div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-44788249820190151102019-08-09T15:00:00.000+02:002019-08-09T15:00:05.055+02:00[256] W pewnym hotelu na szkockiej wyspie... – „Teraz zaśniesz”<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKteAvm1XdGuC6hPlvoxa2YwEwISgr3MpbEcPXQjvmyOAPuKU_ujcVDRZzUAYzuhr5-_ZiSsZ1Ua3Xf-lzgewJJM2QCHVv43Vgd7p3dXLoQHXUjcaLjmel3PMFSzo759X_luizJsWPLg/s1600/1562853824444.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKteAvm1XdGuC6hPlvoxa2YwEwISgr3MpbEcPXQjvmyOAPuKU_ujcVDRZzUAYzuhr5-_ZiSsZ1Ua3Xf-lzgewJJM2QCHVv43Vgd7p3dXLoQHXUjcaLjmel3PMFSzo759X_luizJsWPLg/s640/1562853824444.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Pamiętacie<i> I nie było już nikogo</i> Agathy Christie? To kryminał ulokowany na odciętej od świata wyspie, w którym zaproszeni przez gospodarza goście po kolei giną, a jedyną logiczną odpowiedzią co do zabójcy jest to, że znajduje się wśród gości. Jest jednym z nich. <i>Teraz zaśniesz</i> C.L. Taylor bazuje na tym samym fundamencie, choć rzecz jasna trudno porównywać klasykę gatunku z książką autorstwa nadal dość świeżej autorki (Taylor ma na koncie siedem książek). Trzeba jednak przyznać, że Taylor umiejętnie wykorzystała motyw i uplotła z niego całkiem niezły thriller, zachowując ten świetny klimat charakterystyczny dla miejsc położonych daleko od stałego lądu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Życie Anny zdawało się dosyć poukładane, aż do pewnej nocy. W wypadku samochodowym zginęło dwoje jej kolegów i współpracowników, jeden na zawsze stracił zdrowie, zaś sama Anna wyszła z wypadku bez większych obrażeń. To ona prowadziła auto, więc teraz zżerają ją wyrzuty sumienia. Nie może sobie poradzić z tym, co się stało, cierpi na bezsenność, w dodatku czuje się śledzona, tak jakby ktoś z bliskich ofiar chciał się na niej zemścić. Jej chłopak także nie może się odnaleźć w tej sytuacji, dlatego oboje postanawiają zakończyć swój związek. Pewnego razu Anna natrafia na ofertę pracy w hotelu ulokowanym na szkockiej wyspie Rum, położonej z dala od stałego lądu. Odległa, niewielka wyspa – Annie właśnie tego potrzeba, aby zdystansować się od tego, co jej się przydarzyło, i spróbować poskładać życie na nowo. Wkrótce po tym, jak Anna dostaje tę pracę, w hotelu Bay View zjawia się siedmioro gości. Nad wyspę nadciąga jednak zła pogoda, w dodatku nie wszyscy przyjezdni wydają się zadowoleni z towarzystwa, aż w końcu wybuchają między nimi kłótnie. Atmosfera się pogarsza, a Anna znowu zaczyna mieć wrażenie, jakby ktoś ją obserwował. I czyhał na jej życie.</div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Teraz zaśniesz</i> to thriller z dusznym, ciężkim klimatem osaczenia, uwięzienia – uwielbiam ten motyw, dlatego ilekroć pojawia się w książkach, zwracam na niego szczególną uwagę. C.L. Taylor udało się go oddać świetnie, szkocka wyspa Rum wydaje się miejscem idealnym do kreowania właśnie takiego nastroju. Jest oddalona od stałego lądu na sporą odległość, a w przypadku złej pogody zostaje niemal zupełnie odcięta od świata. A zła pogoda oczywiście nadchodzi. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze poczucie prześladowania – zarówno przez przeszłość i wspomnienia, które nie dają spać, jak również przez jakąś osobę. Wszystko to buduje tę ciężką atmosferę i wrażenie odizolowania wiążącego się z niebezpieczeństwem, od którego nie ma ucieczki.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">
C.L. Taylor wykazuje się doskonałym zmysłem kryminalnym. Cień podejrzeń pada właściwie na każdego gościa hotelu, autorka podsuwa masę fałszywych tropów, tak więc w efekcie trudno wytypować tę właściwą osobę, która zakłóca spokój Anny i niemalże na nią poluje. Wszyscy bohaterowie coś ukrywają, mają coś, o czym nie chcą mówić, robią dobrą minę do złej gry. Niektórzy pękają od razu, innym zajmuje to więcej czasu, ale głęboko skrywane tajemnice i tak wychodzą na jaw. Na Annę może czyhać każdy z nich. Ale równie dobrze może to być ktoś inny, spoza wyspy. Albo tylko wymysł dręczonej wyrzutami sumienia wyobraźni. W dodatku napięcie cały czas utrzymuje się na wysokim poziomie, a kiedy wchodzi na najwyższe obroty – naprawdę trudno odłożyć tę książkę na bok.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">
Jakiś minus? Miałam wrażenie, że nieco za wolno się ta książka rozkręca. Początek niezwiązany z wyspą Rum jest ważny, ale także dość obszerny i nastawionego na rasowy thriller czytelnika może troszeczkę znużyć. Miałam takie poczucie, jakby autorka na początku chciała napisać nieco inną książkę, jakby w tym początkowym planie nie było żadnej wyspy. Anna zaczyna się czuć śledzona, jeszcze zanim wyjeżdża na wyspę, dostaje dziwne liściki i ma wrażenie, że ktoś uważnie obserwuje jej ruchy. A potem następuje antrakt i zmiana scenerii na szkocką wyspę. Zmienia się klimat, zmienia się otoczenie, zmieniają się bohaterowie – książka ma wyraźnie zaznaczone dwie części, co w moim odczuciu zaburza trochę jej kompozycję, ale nie jest oczywiście ogromną wadą. Być może Wy w ogóle tego nie zauważycie.</div>
<br /><div style="text-align: justify;">
<i>Teraz zaśniesz</i> to naprawdę fajny, wciągający kryminał, dobrze skonstruowany i równie dobrze poprowadzony. Nie jest to oczywiście nic nadzwyczajnego, ale trzeba zaznaczyć, że to godny reprezentant swojego gatunku, na który warto zwrócić uwagę. Jeśli lubicie ciężki klimat i ograniczoną przestrzeń – sprawdźcie koniecznie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b><u>Informacje o książce:</u></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<span style="font-family: georgia, utopia, "palatino linotype", palatino, serif; line-height: 20.02px;"><b>Autor:</b><span style="font-family: serif;"> </span></span>C.L. Taylor</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<b style="line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">Tytuł oryginalny<i>:</i></b><i style="text-indent: 37.7953px;"> </i><i>The Sleep</i></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b style="text-indent: 37.7953px;">Ilość stron</b><span style="text-indent: 37.7953px;">: 400</span></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Literatura:</b> angielska<b><br /></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Wydawnictwo:</b> Albatros</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Moja ocena:</b> 7/10</div>
</div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-16011497329830315922019-08-06T15:23:00.000+02:002019-08-06T15:23:16.762+02:00#180 Podsumowanie lipca 2019 + stosik<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTE2vR-IdWHt66rib0HQMXscaU5cvBf9krKCLmcef27D9umWyAaNb-9DA6dBwoNi0Dufch6-VxTtF7yJjwxpPbzY0uscI5DJLp_u8Ea-zW3u90FkXiahsHGvq3Xx3125aq3gfuRgn2HQ/s1600/lipiec+2019.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="300" data-original-width="1000" height="192" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTE2vR-IdWHt66rib0HQMXscaU5cvBf9krKCLmcef27D9umWyAaNb-9DA6dBwoNi0Dufch6-VxTtF7yJjwxpPbzY0uscI5DJLp_u8Ea-zW3u90FkXiahsHGvq3Xx3125aq3gfuRgn2HQ/s640/lipiec+2019.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Lipiec jest zawsze dla mnie miesiącem, w którym mogę w końcu odetchnąć po studiach i po sesji. Wtedy zazwyczaj rzucam się wygłodniała na książki i efekt jest taki, że biję kolejne własne czytelnicze rekordy. Tym razem nie mogło być inaczej. Mam wrażenie, że w lipcu nie robiłam nic poza czytaniem. I może dlatego początek sierpnia przyniósł mi lekki detoks. ;) Niemniej był to fantastyczny miesiąc pod względem książkowym, tak więc zapraszam Was do zerknięcia na to, co czytałam, ale także co oglądałam i co zasiliło moją biblioteczkę. :)</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiDecrUHHRh7ttfyX_NcECgn03SQnIv_HQGXOdn-0R0OjjL1zzhD0beHLZuDe2Bgb_zunS8jF7nPRzwN9J7kPhY-ev5Fctcoz8GttlyQsC2Y-8OpT6sO5BtpROvd_yQKlOWr570cZ-kA/s1600/1565097248650.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiDecrUHHRh7ttfyX_NcECgn03SQnIv_HQGXOdn-0R0OjjL1zzhD0beHLZuDe2Bgb_zunS8jF7nPRzwN9J7kPhY-ev5Fctcoz8GttlyQsC2Y-8OpT6sO5BtpROvd_yQKlOWr570cZ-kA/s640/1565097248650.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
W lipcu udało mi się przeczytać aż 12 książek i szczerze mówiąc, nie pamiętam, kiedy ostatnio tyle przeczytałam. Ale sprawdziłam z ciekawości i było to w... lipcu zeszłego roku. Mówiłam, że lipiec jest dla mnie miesiącem bicia rekordów. :) Akurat w liczbie książek rekordu nie pobiłam, bo mój rekord to nadal 13 książek w 2017 roku. Za to objętościowo te książki były większe, bo rekord pobiłam w liczbie stron. Tym razem było ich aż 4578, co daje około 148 stron dziennie. :) Przejdźmy jednak do tytułów, bo to, co widzicie u góry, to nie wszystko:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ol>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Adwokat diabła</b></i>, Andrew Neiderman (336 stron, 8/10) – świetna, wciągająca i wciąż aktualna, <u><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2019/07/253-piekielnie-dobry-prawnik-adwokat.html">ale mogliście już poczytać o niej w recenzji</a></u>, więc nie będę się powtarzać</li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Teraz zaśniesz</b></i>, C.L. Taylor (400 stron, 7/10) – dobry, poprawny thriller z nutką tego dusznego klimatu wyspy odciętej od świata, o niej będzie już wkrótce na blogu</li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Posełki. Osiem pierwszych kobiet</b></i>, Olga Wiechnik (487 stron, 9/10) – czaiłam się na nią, odkąd umieściłam ją w zapowiedziach wydawniczych, no i w końcu się zaczaiłam; bardzo dobra książka przedstawiająca sylwetki ośmiu pierwszych kobiet zasiadających w polskim sejmie, choć nie da się ukryć, że na pierwszy plan wybija się Zofia Moraczewska</li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Wada</b></i>, Robert Małecki (536 stron, 9/10) – doskonała kontynuacja fantastycznej <i>Skazy</i>, Małecki to jest klasa i jest to chyba moje ulubione nazwisko na mapie kryminalnej Polski, wcale nie przez wzgląd na to, że pisze o Toruniu i okolicach, przynajmniej nie tylko ;)</li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Gemina</b></i>, Jay Kristoff, Amie Kaufman (642 strony, 9/10) – i również bardzo dobra kontynuacja, tym razem <i>Illuminae</i>, forma nadal robi wrażenie, a i fabuła niczego sobie, oparta na podobnym schemacie, ale zdecydowanie nie są to odgrzewane kotlety, wbrew zarzutom niektórych recenzentów i czytelników (#teamNiklas ♥ <strike>nic nie poradzę na to, że mam słabość do <i>bad boyów</i></strike>)</li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Szklany klosz</b></i>, Sylvia Plath (344 strony, 6/10) – mimo że uważam tę książkę za rozczarowanie, to nie nazwałabym jej złą; miałam chyba inne oczekiwania, opis i cytaty, na które natrafiałam, sugerowały mi coś innego, miałam nadzieję na coś bardziej uniwersalnego, a dostałam opowieść o tej konkretnej postaci, opowieść, którą trudno odnieść do siebie czy kogoś innego, trochę więc szkoda</li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Droga</b></i>, Cormac McCarthy (272 strony, 7/10) – i tutaj w sumie mogę powiedzieć to samo, nastawiłam się na coś trochę innego, niż dostałam, choć nadal uważam tę książkę za bardzo dobrą,<strike> wkurzał mnie tylko brak pauzy dialogowej</strike></li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>21:37</b></i>, Mariusz Czubaj (288, 7/10) – pierwszy tom serii z Heinzem, spotkanie z nim zaliczam do udanych, chociaż nic mnie w Czubaju nie zachwyciło i uważam, że jest sporo lepszych twórców kryminałów w naszym kraju</li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Kołysanka dla mordercy</b></i>, Mariusz Czubaj (320, 8/10) – oczko wyżej dla drugiego tomu, bo intryga spodobała mi się bardziej, w pierwszym tomie te kościelne klimaty nie bardzo mi leżały po prostu</li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Dziewczyny z Wołynia</b></i>, Anna Herbich (288 stron, 9/10) – książki Herbich to dla mnie pewniak, jest zawsze wzruszająco, jest ściśnięte gardło, jest dawka wiedzy, która w tym przypadku jest spora, bo ile my wiemy o Wołyniu... tyle, co nic, a tak naprawdę nie powinno być – to jest niesprawiedliwe wobec tych, którzy na Wołyniu ginęli śmiercią tragiczną, bestialską, najokrutniejszą...</li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Pomroki</b></i>, Jarosław Borszewicz (280 stron, 7/10) – ogólnego zachwytu tak jak w przypadku Mroków nie mam, chociaż Pomroki to był cudowny powrót do tej poetyki, którą w Mrokach poznałam i pokochałam; niektóre fragmenty zostaną ze mną na zawsze (ale zdecydowanie jestem bardziej mroczna niż pomroczna, niestety ;>)</li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Kiedy odszedłeś</b></i>, Jojo Moyes (496 stron, 9/10) – ach, Lou... uwielbiam tę historię, chociaż łamie serce, kocham Moyes za humor, ale i umiejętność wzruszenia w taki naturalny, nieprzerysowany sposób, koniecznie muszę sięgnąć po tom trzeci.</li>
</ol>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
W lipcu też sporo obejrzałam, a królował Netflix. Zacznę jednak od HBO i <i><b>Wielkich kłamstewek </b></i>(sezon 2), które oglądałam na bieżąco od dnia premiery. Niespodziewanie pokochałam ten serial od pierwszego odcinka pierwszego sezonu i drugi sezon całkowicie spełnił moje oczekiwania. I chciałabym oficjalnie powiedzieć, że Ed to jest taki mądry gość... no ze świecą szukać. <strike>Ale szukałabym.</strike> Ekhm... wracając jednak do Netflixa. Rzecz oczywista numer 1: <b><i>Stranger Things</i></b>. CUDOWNY trzeci sezon, ile ja się uśmiałam! Oczywiście cała fabuła, demogorgony, źli Rosjanie i tak dalej, wszystko jest super, ale moje serce skradł humor. I Hopper. Dobra, okej, Steve też jest super, ale Hopper w tym sezonie jest moim zdaniem najjaśniejszą gwiazdą. <strike>Czy nie uważacie, że w tym podsumowaniu coś za dużo razy wyznaję miłość do męskich bohaterów?</strike> Co dalej... Coś, o czym dowiedziałam się kilka dni przed premierą i nie wiem, dlaczego tak późno, czyli czwarty sezon <b><i>Queer Eye</i></b>. Nawet nie wiem, kiedy wciągnęłam, naprawdę Wam tego nie powiem. Było i nie ma. Tzn. jest, ale obejrzane. Szczerze, zarówno trzeci, jak i czwarty sezon nie oczarowały mnie do tego stopnia, co pierwszy i drugi, ale to nadal Fab 5, więc nie potrafię na nic narzekać. <strike>Żeby tradycji stało się zadość – polska krew, najlepsza krew, czyli #teamAntoni. Ale Tan i jego cudowny akcent też są super! ♥</strike> Ale, ale! To jeszcze nie koniec. Na Netflixie udało mi się też obejrzeć anime, i to nie byle jakie, bo na podstawie gry! Było to<i> <b>Ingress: The Animation</b></i> i było dość... nierówne. Pierwszą połowę wciągnęłam na raz, z drugą się męczyłam, ta fabuła się gdzieś zaczęła rozmywać. I widać, że to anime na podstawie gry. Niestety. W temacie anime, już nie na Netflixie, ale zaczęłam też shounen-ai <b><i>Given </i></b>z wątkiem muzycznym i jest cudownie! Niestety dopiero wychodzi, więc jestem zmuszona czekać co tydzień na odcinek. <strike>Team? Przyglądam się Akihiko Kajiemu.</strike> No i fanfary na koniec, bo POKOCHAŁAM miłością absolutną, co jest dla mnie kompletnym zaskoczeniem, serial <b><i>The Crown</i></b>, czyli serial o życiu królowej Elżbiety II. To jest dla mnie perfekcja w czystej postaci. Nie potrafię się przyczepić do niczego. Jestem w tym momencie po obejrzeniu 4 odcinka 2 sezonu i gdybym miała wybrać team, to byłyby to corgi królowej. Bo corgi wymiatają zawsze. Tak więc #teamcorgi. ♥</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_3yW2XiyCb3GFx5AOlrrLkCJud0PrplXzlDEnrws3bVAtD3BD5JC0Y3T_7jPVpmE__dvpagt6_7zWUS1pplThOxsypItSZo4XhZS5Xn3x-8pD_GYjnmTbewDp4P5lzycz3av2DceDpA/s1600/1565097300357.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_3yW2XiyCb3GFx5AOlrrLkCJud0PrplXzlDEnrws3bVAtD3BD5JC0Y3T_7jPVpmE__dvpagt6_7zWUS1pplThOxsypItSZo4XhZS5Xn3x-8pD_GYjnmTbewDp4P5lzycz3av2DceDpA/s640/1565097300357.jpg" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Miałam się nie rozpisywać, a się rozpisałam, więc na koniec krótko. Zdobycze skromne:</div>
</div>
<div>
<ol>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Szklany klosz</b> </i>Sylvii Plath z zamówienia z czytam.pl</li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Obsidio </b></i>Jaya Kristoffa i Amie Kaufman, czyli zamówionko z Moondrive'a, do tego cudne dodatki (plecak ma trochę za krótkie sznurki, więc chyba go przerobię, ale już go parę razy użyłam ♥).</li>
</ol>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Blog nie odżył, ale ja trochę odżyłam i aktualnie wolę poczytać, zamiast popisać. Niemniej było <b><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2019/07/178-podsumowanie-czerwca-2019-stosik.html">podsumowanie czerwca</a></b> i <b><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2019/07/177-zapowiedzi-wydawnicze-na-lipiec-2018.html">lipcowe zapowiedzi wydawnicze</a></b>. Poza tym były recenzje trzech książek: <b><i><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2019/07/252-pierwsze-spotkanie-z-lovecraftem.html">Zewu Cthulhu</a></i></b> H.P. Lovecrafta, <b><i><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2019/07/253-piekielnie-dobry-prawnik-adwokat.html">Adwokata diabła </a></i></b>Andrew Neidermana i <b><i><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2019/07/255-kiedy-przeszosc-ciagle-daje-o-sobie.html">Listów zza grobu</a></i></b> Remigiusza Mroza. Na dokładkę pojawiła się recenzja anime: <a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2019/07/254-bohater-kulturalny-recenzja-anime.html"><b>Yagate Kimi ni Naru, ang. Bloom Into You</b></a>.</div>
</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Na koniec chciałabym Was tylko zaprosić na mojego blogowego Instagrama. <b><a href="https://www.instagram.com/niefikcyjna/">Profil na Instagramie</a></b> jest integralną częścią tego bloga, ukazują się tam recenzje książek, o których nie przeczytacie tutaj (głównie dlatego, że zwykle nie mam o nich do opowiedzenia tak dużo, żeby tworzyć osobne posty). I tak w lipcu możecie na moim profilu (@niefikcyjna) znaleźć recenzje następujących książek: <b><i>Tylko niewinni </i></b>Rachel Abbott oraz <b><i>Nasze dusze nocą </i></b>Kenta Harufa. Warto obserwować! Zwłaszcza że ostatnio nieco ulepszyłam zdjęcia, które wrzucam, wstawiam tam też ciekawe cytaty. Będzie mi miło, jeśli wpadniecie. :)</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Dajcie znać, co Wy czytaliście i oglądaliście w lipcu! Jak mijają Wam wakacje?</span></div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-12725818450276314382019-08-01T15:00:00.000+02:002019-08-01T15:00:08.426+02:00#179 Zapowiedzi wydawnicze na sierpień 2019<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQROMpER92CI0G-8jUgIW8qsGsErjtGf4_YsANZX_xGcCuZGeYt4fOZuHconc_ocl1kQtDtiCGIkssh2t9CbM9q5T3l5KSYp88SUtA4vSbMc8NZI9jNONeEAWJhKU4CHC1aaarBdeioQ/s1600/zap+wyd+sierp+2019.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="300" data-original-width="1000" height="192" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQROMpER92CI0G-8jUgIW8qsGsErjtGf4_YsANZX_xGcCuZGeYt4fOZuHconc_ocl1kQtDtiCGIkssh2t9CbM9q5T3l5KSYp88SUtA4vSbMc8NZI9jNONeEAWJhKU4CHC1aaarBdeioQ/s640/zap+wyd+sierp+2019.png" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Nowy miesiąc oznacza nowe książki! Wydaje mi się jednak, że wydawcy udali się na wakacje, ponieważ z sierpniowych premier zainteresowało mnie tylko pięć tytułów, z czego jeden to wznowienie książki, którą już czytałam (ale koniecznie musicie o niej wiedzieć!). To chyba jednak dobrze, bo mniej ciekawych premier oznacza mniej wydanych pieniędzy i mniej tytułów wpisanych na niekończącą się i tak listę książek do przeczytania. To jak? Zerknijcie, co interesującego wyszukałam na ten miesiąc! :)</span></div>
<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">Okładki pochodzą z lubimyczytac.pl.</span></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b>14 sierpnia</b></span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4890000/4890357/742720-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4890000/4890357/742720-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" width="140" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tytuł i autor: </b><i>Rana</i>, Wojciech Chmielarz</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wydawnictwo: </b>Marginesy</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Opis: </b>Marysia, uczennica prywatnej szkoły na warszawskim Mokotowie ginie pod kołami pociągu. Jej nauczycielka, Elżbieta, rozpoczyna prywatne śledztwo, aby wyjaśnić, co się tak naprawdę wydarzyło, ale sama także wkrótce ginie, a jej ciało znika. Jedynymi świadkami są Gniewomir, chłopak nieprzystosowany społecznie i zafascynowany seryjnymi zabójcami, oraz Klementyna, nauczycielka na życiowym zakręcie, która ma nadzieję na upragniony łut szczęścia. Oboje zostają zmuszeni do zaangażowania się w tę sprawę, choć oboje tego nie chcą. Z czasem odkryją, jakie tajemnice skrywa szkoła i pracujący w niej nauczyciele.</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4893000/4893313/746717-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4893000/4893313/746717-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" width="140" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tytuł i autor:</b> <i>Rzeźnik</i>, Max Czornyj</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wydawnictwo:</b> Filia</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Opis: </b>Książka zainspirowana postacią prawdziwego seryjnego mordercy, Józefa Cyppka nazywanego Rzeźnikiem z Niebuszewa. Zarzucono mu okrutne zbrodnie – miał wywozić zwłoki swoich ofiar do opuszczonego magazynu i tam przerabiać je na mięso. Udowodniono mu jednak tylko jedno morderstwo. Został skazany na karę śmierci, którą wykonano 3 listopada 1952 roku. Rzeźnik do końca nie okazał skruchy.</div>
<div style="text-align: justify;">
Z opisu trudno wywnioskować, ale można rozumieć to tak, że będzie to fabularyzowana historia tego seryjnego mordercy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4889000/4889568/740012-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4889000/4889568/740012-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" width="140" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tytuł i autor: </b><i>Farma</i>, Joanne Ramos</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wydawnictwo: </b>Otwarte</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Opis:</b> Farma – luksusowy ośrodek ukryty wśród lasów, oferujący wszelkie udogodnienia: organiczne posiłki, osobistych trenerów, masaże bez ograniczeń. I hojne wynagrodzenie za dziewięciomiesięczny pobyt. Przez ten czas nie wolno stamtąd wychodzić, kobiety są pod stałą obserwacją, odcięte od dotychczasowego życia. Po to, aby wyprodukować idealne dziecko. To historia Jane, która desperacko walczy o lepsze życie. Przechodzi pomyślnie selekcję na surogatkę i udaje się na Farmę. Jednak szybko zauważa, że jest traktowana jak przedmiot, i zadaje sobie pytanie o granice koszmaru, na który przystała.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jak głosi wydawca: „Aktualna, prowokacyjna, rozdzierająca serce. Farma ukazuje fikcyjny świat, który łatwo pomylić z rzeczywistością. Kwestionowanie prawa do decydowania o własnym ciele i nieustanne kompromisy, na które często nieświadomie się godzimy, towarzyszą nam na co dzień”. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4894000/4894762/749398-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4894000/4894762/749398-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" width="140" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tytuł i autor: </b><i>Sztuka ścigania się w deszczu</i>, Garth Stein</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wydawnictwo: </b>W.A.B.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Opis: </b>Enzo jest niezwykle inteligentnym psem, obdarzonym umiejętnością obserwacji i wyciągania wniosków z tego, co widzi. Jest też przekonany, że w kolejnym życiu odrodzi się jako człowiek, dlatego teraz tak skupia się na tym, aby dotrzeć do sedna człowieczeństwa. Uczy się tego, jak być człowiekiem. Wzorem do naśladowania jest jego pan, Danny, wspaniały mąż, ojciec i dobrze zapowiadający się uczestnik wyścigów samochodowych. Kiedy jednak żona Danny'ego umiera, a jemu samemu grozi odebranie prawa do opieki nad córką, tylko Enzo jest w stanie uświadomić mu, co tak naprawdę liczy się w życiu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Niesamowita, wyciskająca łzy z oczu, ale mądra książka o byciu człowiekiem – oczami psa. Recenzowałam ją dwa lata temu, czytałam w starym wydaniu, które jest już nie do dostania, dlatego cieszę się, że wydawnictwo W.A.B. zdecydowało się na wznowienie. Moją recenzję znajdziecie tutaj:<i><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2017/10/158-ile-czowieka-w-psie-ile-psa-w.html"> Ile człowieka w psie? Ile psa w człowieku?</a></i>.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><b>28 sierpnia</b></span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4890000/4890179/740864-352x500.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4890000/4890179/740864-352x500.jpg" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" width="140" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tytuł i autor: </b><i>Do granic. O ludziach, w których jest wojna</i>, Angelika Kuźniak</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wydawnictwo: </b>Znak</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Opis: </b>Reportaż cenionej reporterki, trzykrotnie uhonorowanej nagrodą Grand Press. To opowieść o ludziach, w których nadal tkwi wojna, pomimo czasu, który minął, a także o trudnych relacjach polsko-niemieckich. Znajduje się tu m.in. opowieść o wydarzeniach z Wildenhagen, dzisiejszego Lubina, gdzie w 1945 roku na strychu jednego z domów siedemdziesiąt kobiet popełniło samobójstwo. Małej Heidchen pętlę na szyi zawiązała jej matka. Jednak dziewczynka przeżyła i mogła opowiedzieć o wydarzeniach tamtej nocy.</div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">I to już wszystkie premiery, które zwróciły moją uwagę w tym miesiącu. Dajcie znać, na którą Wy czekacie. A może jest coś, co nie znalazło się w tym zestawieniu, a czego Wy nie możecie się doczekać? :)</span></div>
<br />NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-68558258809590556952019-07-27T15:10:00.000+02:002019-07-27T15:10:41.734+02:00[255] Kiedy przeszłość ciągle daje o sobie znać – „Listy zza grobu”<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaSWVIJ_LE6DrFr9lIn5nghPAlHbejANd-0oiYZPFO7I-nkKrfcbIgjyktJgquxH-qAMpOxcYxPhZLA6NVJaWZEwvH-lF96Q6Gi-AUypf49vrOVspgteFUSq0mi0MNtzB9Wcsq0h9EAg/s1600/1562964410019.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaSWVIJ_LE6DrFr9lIn5nghPAlHbejANd-0oiYZPFO7I-nkKrfcbIgjyktJgquxH-qAMpOxcYxPhZLA6NVJaWZEwvH-lF96Q6Gi-AUypf49vrOVspgteFUSq0mi0MNtzB9Wcsq0h9EAg/s640/1562964410019.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Remigiusz Mróz w maju powołał do życia kolejną serię. Tym razem zapowiada się na klimaty kryminalno-sensacyjne, bowiem głównym bohaterem został Seweryn Zaorski, patomorfolog mający swoje za uszami. Przynajmniej tak głoszą plotki. Jak zapowiada się kolejny, siódmy (razem z tym pisanym pod pseudonimem) już cykl książkowy w dorobku Mroza?</div>
<br />
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Patomorfolog Seweryn Zaorski zostawia za sobą burzliwą przeszłość i po dwudziestu dwóch latach, wraz ze swoimi dwiema córeczkami, powraca do rodzinnego miasteczka o nazwie Żeromice. Od swojej dawnej ukochanej, Kai Burzyńskiej, odkupuje zrujnowany dom i rozpoczyna remont. W garażu odnajduje zamurowaną skrytkę z tajemniczymi materiałami. Zostawił ją tam ojciec Kai, który przed dwudziestoma laty zmarł. Przed śmiercią zadbał jednak o to, by cały czas być obecnym w życiu córki, Kaja bowiem co roku w ten sam dzień otrzymuje od niego krótkie listy. Do tej pory Kaja traktowała to jako niewiele znaczącą tradycję, jednak to, co odnalazł Seweryn, sprawia, że Kaja dostrzega w listach drugie dno.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Od jakiegoś czasu traktuję książki Mroza jako czyste odmóżdżacze i sięgam po nie raczej tylko wtedy, kiedy mam ochotę na coś niezobowiązującego, szybkiego do przeczytania i nieskomplikowanego. I w takich też kategoriach będę rozpatrywać tę książkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A sprawdza się w nich dobrze. Pomysł na fabułę jest udany i przypadł mi do gustu, chociaż muszę też powiedzieć, że nie stało się tak od razu. Z początku koncept z listami w ogóle do mnie nie przemówił i przeczył wszelkiej logice. Ojciec Kai zginął nagle, w pożarze, a jednak Kaja otrzymywała każdego roku list od ojca i nikogo to nie zdziwiło. Coś takiego byłoby całkiem logiczne, gdyby ojciec spodziewał się śmierci, był chory albo coś takiego (myślę, że mogliście słyszeć o takich sytuacjach, kiedy chory, umierający rodzic pisał przed śmiercią listy do swoich dzieci, aby być obecnym w ich życiu, gdy będą dorastać, przeżywać ważne chwile itd.). Jednak kiedy mowa o nagłej śmierci, to czym uzasadnić takie działanie? Przeczuciem? Brzmi to absurdalnie. Trzeba jednak przyznać, że ta nielogiczność przestaje nią być w finale książki i nabiera sensu. I za to plus. Chociaż nadal nie rozumiem, dlaczego absolutnie nikogo nie zdziwiły listy zza grobu od ojca, który zginął nagle. I to jest jeden z mankamentów tej książki, na które nie mogłam przymknąć oka.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Poza tym jednak było niewiele takich rzeczy, które bardzo kłuły mnie w oczy. Reszta mieściła się w dopuszczalnej normie dla odmóżdżacza. Czasami tylko czas się nie spinał, w ciągu fabularnym trudno było dostrzec mijanie kolejnych dni, postaci jakby się teleportowały albo używały słów, które niekoniecznie mogłyby znać*. To są takie drobne rzeczy, które niby zwracają uwagę, ale (dla mnie przynajmniej) w ogólnym rozrachunku tracą na znaczeniu, bo ostatecznie nie powodują, że książka jest nudna, źle się ją czyta albo nie ma sensu.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
To jest Mróz w pełnej krasie, Mróz, którego dobrze znamy z cyklu z Forstem i bardzo zresztą ten cykl przypominający. Może tylko pościgów i wybuchów jest tutaj trochę mniej (trochę, bo nawet na prowincji, jak się okazuje, o strzelaninę nietrudno). Poza tym jednak Mróz serwuje czytelnikowi ciekawy wątek główny i kilka równie interesujących wątków pobocznych, z których najciekawszym jest chyba wątek przeszłości Zaorskiego. Jak już wspomniałam, Zaorski wraca do Żeromic, aby odciąć się od przeszłości, z której wynika, że pewnego razu był na bakier z prawem, za co zresztą został odpowiednio ukarany. Tylko że jak to często bywa nic nie jest tym, czym się wydaje i ta sprawa wcale nie jest taka klarowna. W dodatku, jeśli już o przeszłości Seweryna mowa, także i ta dalsza okazuje się mieć tu spore znaczenie. W młodości Zaorski zakochany był w Kai Burzyńskiej, a kiedy wraca po ponad dwóch dekadach do rodzinnego miasteczka, jego dawna ukochana jest już od lat zamężna. I to nie z byle kim, bo z najlepszym przyjacielem Seweryna. Także i ten wątek śledzi się z zainteresowaniem, chociaż trzeba przyznać, że niekiedy za bardzo przejmuje kontrolę nad powieścią i przyćmiewa wątek sensacyjny. Trzeba więc przygotować się na to, że Listy zza grobu oferują również całkiem rozbudowany wątek obyczajowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Poza tym jednak nie mam żadnych zastrzeżeń, ale też trudno mi cokolwiek szczególnie pochwalić czy wyróżnić. To książka dość Mrozowa – Seweryn jest taką postacią, która niestety wie wszystko i zna się na wszystkim, nieważne, o jakich dziedzinach nauki (i nie tylko nauki) mogłaby być mowa. Ale to chyba też jest już element charakterystyczny w twórczości Remigiusza Mroza. Jest też sporo akcji i napięcie na najwyższym poziomie, są słowne przepychanki, słówka-klucze, które przewijają się przez całą książkę (tutaj to chyba Spirala Czemulności, urocze określenie ciągłych pytań czemu tak, a nie inaczej, charakterystycznych dla małych dzieci – ale chyba nadużywane w tej książce). Wszystko po Mrozowemu. Jeśli znacie już trochę jego twórczość, to wiecie, czego się spodziewać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czy sięgnę po drugi tom? Raczej tak. Ale wtedy, gdy będę się właśnie chciałam odmóżdżyć przy czymś lekkim. Książka ma ciekawe zakończenie, otwarta furtka właściwie nie zdradza tego, w jakim kierunku potoczą się dalsze losy Seweryna. Tak więc zobaczymy. Dla mnie to była przyjemna powieść, chociaż nie powaliła mnie na kolana. Sami oceńcie, czy to coś dla Was.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial"; font-size: 11pt; white-space: pre-wrap;">*Bawiłam się trochę w komentowanie na Instagramie podczas czytania. Wrzucam screeny z moich relacji wyjaśniające, o co chodzi.</span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzw9QDSPzFi3IWogO-ZaCfNRO2fFKRWtHtEQjqs3kJu5i6ta2jwv71RJiVFBDLNFPw3OE0womtHnFY2zC0I6FMWHF97Z1CE7nJrMNllGY9CzjdzQ6eZm__s651ogoirPoxCCZO23dz5g/s1600/IMG_20190727_144342_646.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1193" data-original-width="720" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzw9QDSPzFi3IWogO-ZaCfNRO2fFKRWtHtEQjqs3kJu5i6ta2jwv71RJiVFBDLNFPw3OE0womtHnFY2zC0I6FMWHF97Z1CE7nJrMNllGY9CzjdzQ6eZm__s651ogoirPoxCCZO23dz5g/s200/IMG_20190727_144342_646.jpg" width="120" /></a></div>
<div class="separator" style="float: left; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJZTYsmW7kEMmMle-nDC0d2ECdxmeiesr3EDLVpvoJd6tIx9I9IctTHImSqTL3HEGKGt853lgVtSgGJuDSIieFXXn6mwK918t3rQbdsAX2SkuJyxt77ehTTPePVGustkjEsBZ5Bxuxmw/s1600/IMG_20190727_144409_634.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1193" data-original-width="720" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJZTYsmW7kEMmMle-nDC0d2ECdxmeiesr3EDLVpvoJd6tIx9I9IctTHImSqTL3HEGKGt853lgVtSgGJuDSIieFXXn6mwK918t3rQbdsAX2SkuJyxt77ehTTPePVGustkjEsBZ5Bxuxmw/s200/IMG_20190727_144409_634.jpg" width="120" /></a></div>
<div class="separator" style="float: left; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8_Um19axkfw62vJbC3Ka5bP07MKiSR5_-UiWSVmO9tzm7EtqWvRuWTyqVYY_H8UQFlwSFmkDlO_mYuJVSaD7te3QEZBC848KFCy7Hcw7WYXsY6pKLIz4QDdYfupmq1w9m83bik7cCtA/s1600/IMG_20190727_144414_107.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1193" data-original-width="720" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8_Um19axkfw62vJbC3Ka5bP07MKiSR5_-UiWSVmO9tzm7EtqWvRuWTyqVYY_H8UQFlwSFmkDlO_mYuJVSaD7te3QEZBC848KFCy7Hcw7WYXsY6pKLIz4QDdYfupmq1w9m83bik7cCtA/s200/IMG_20190727_144414_107.jpg" width="120" /></a></div>
<div class="separator" style="float: left; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlvUKG9pHaCDYsR3AfOkmSG3AuAzekTaW7ISzjyiF8s5ZB216o2j3BM5j6X2AhgCkxmEyFaxZzhvTAHad3qcAutGnVCjctL3zLXxcUhaFiJcxaM4UQ41k_FbV3MAR61YFtlSfREAdnaA/s1600/IMG_20190727_144421_216.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1193" data-original-width="720" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlvUKG9pHaCDYsR3AfOkmSG3AuAzekTaW7ISzjyiF8s5ZB216o2j3BM5j6X2AhgCkxmEyFaxZzhvTAHad3qcAutGnVCjctL3zLXxcUhaFiJcxaM4UQ41k_FbV3MAR61YFtlSfREAdnaA/s200/IMG_20190727_144421_216.jpg" width="120" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkeM29c53pmPVoCFw2Xfm-jB-CBSkNH0gXOn5BdMBMHYopMPaBI9kmyKF6jiy418X0iAPekJTeE5SAJMQ1G47VqyTc-wt2YrwbihjFQGVciI3vsMbzdi7fBDhozXw106ZFVMwJ3Y1nJw/s1600/IMG_20190727_144427_679.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1193" data-original-width="720" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkeM29c53pmPVoCFw2Xfm-jB-CBSkNH0gXOn5BdMBMHYopMPaBI9kmyKF6jiy418X0iAPekJTeE5SAJMQ1G47VqyTc-wt2YrwbihjFQGVciI3vsMbzdi7fBDhozXw106ZFVMwJ3Y1nJw/s200/IMG_20190727_144427_679.jpg" width="120" /></a></div>
<div class="separator" style="float: left; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijMsht7nQGsGxt4iE2-KfihYwYonoPA0pKDu2v_vwvBv1EwwgDkc3i6ctNH0jLCNkCkoNzBhmeO1bRh3pOzcqU5ySDFQ1fK4UxcM4Xz4FEvUDOgTDRV3pxhdrCK1QQHN7v__cMbPOzfw/s1600/IMG_20190727_144511_922.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1193" data-original-width="720" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijMsht7nQGsGxt4iE2-KfihYwYonoPA0pKDu2v_vwvBv1EwwgDkc3i6ctNH0jLCNkCkoNzBhmeO1bRh3pOzcqU5ySDFQ1fK4UxcM4Xz4FEvUDOgTDRV3pxhdrCK1QQHN7v__cMbPOzfw/s200/IMG_20190727_144511_922.jpg" width="120" /></a></div>
<div style="clear: both;">
</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-align: justify; text-indent: 37.7953px;">
<b><u>Informacje o książce:</u></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-align: justify; text-indent: 37.7953px;">
<div style="line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Autor</b>: Remigiusz Mróz<b><br /></b></div>
<div style="line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Ilość stron</b>: 464</div>
<div style="line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Literatura:</b> polska<b><br /></b></div>
<div style="line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Wydawnictwo:</b> Filia<br />
<div>
<b>Seria: </b><i>Seweryn Zaorski </i>(tom I)<b> </b></div>
<div>
<b>Moja ocena:</b> 7/10</div>
</div>
</div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-23557651558964603962019-07-24T15:48:00.000+02:002019-07-24T15:48:06.835+02:00[254] Bohater Kulturalny (recenzja anime): Miłość przychodzi niespodziewanie – „Yagate Kimi ni Naru” („Bloom Into You”) <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNJ5HEfTuSOg0vY2lL_rX0X0lM3gdhxcT8rLH6TX5x8vF6tf0zvqnm62wP5d2m37iQ0O4iQ_JYMCq4k4ZB7pZlOgAoCmr5rlHlEap9pu4HAVxqUmNBQ_nmLENzBQIzQLlRSCsJPPw53A/s1600/1563975228355.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNJ5HEfTuSOg0vY2lL_rX0X0lM3gdhxcT8rLH6TX5x8vF6tf0zvqnm62wP5d2m37iQ0O4iQ_JYMCq4k4ZB7pZlOgAoCmr5rlHlEap9pu4HAVxqUmNBQ_nmLENzBQIzQLlRSCsJPPw53A/s640/1563975228355.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Ostatnimi czasy intensywnie poszukuję w anime realizmu, głębi i uczuć. Tytuły naszpikowane akcją, przedstawiające inne światy i bohaterów z nadnaturalnymi zdolnościami, a także odmóżdżające komedie porzuciłam na rzecz dobrych anime obyczajowych, najczęściej szkolnych. O takie tytuły jednak trudno. „Yagate Kimi ni Naru” jest zdecydowanie jednym z nich, tak więc jeśli szukacie czegoś w podobnych klimatach, to warto zwrócić uwagę właśnie na ten tytuł.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Yuu Koito zawsze marzyła o takiej miłości, o której pisze się książki lub piosenki – przyspieszone bicie serca, motylki w brzuchu itd. Kiedy jednak jej klasowy kolega z gimnazjum pyta, czy się z nią umówi, Koito prosi o czas na zastanowienie się. Tak naprawdę jednak nie czuje do niego zupełnie nic, ale nie wie, jak odmówić. Miesiąc później rozpoczyna naukę w liceum, w którym poznaje Touko Nanami – drugoklasistkę aktywnie udzielającą się w radzie uczniowskiej i startującej w wyborach na przewodniczącą szkoły. Yuu jest świadkiem, jak Touka w delikatny sposób odrzuca miłosne wyznanie jednego z uczniów, i zachwycona jej postawą, pragnie poradzić się jej w swojej sprawie. Nanami nie tylko pomaga Yuu odmówić chłopakowi, ale… sama wyznaje jej miłość. Jednak czy takiego uczucia oczekiwała Koito? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
„Yagate Kimi ni Naru” to anime z gatunku shoujo-ai, w którym to – mam wrażenie – trudno o dobry, zajmujący tytuł przedstawiający miłość dziewczyny do dziewczyny w normalny, nieprzerysowany i realistyczny sposób (choć jeszcze trudniej o to w przypadku shounen-ai). Tymczasem już na wstępie trzeba przyznać, że ta historia zdecydowanie należy do anime shoujo-ai z wyższej półki. Nie wyzbyło się co prawda wszystkich błędów czy potknięć, na które można trafić w tych gorszych tytułach, natomiast zaskakuje na wielu płaszczyznach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://66.media.tumblr.com/dfc297e962f0faf3ae37ebc5b9926a81/tumblr_pj162yCdvp1r8r1k2o1_540.gif" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="300" data-original-width="540" src="https://66.media.tumblr.com/dfc297e962f0faf3ae37ebc5b9926a81/tumblr_pj162yCdvp1r8r1k2o1_540.gif" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="https://kiiseru.tumblr.com/post/180666532999/what-are-you-doing-recharging-my-battery"><span style="color: #444444;">Źródło: Kiiseru</span></a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Największą i najważniejszą zaletą tego tytułu są postaci. Mamy tutaj cały wachlarz ciekawych osobowości, które rozwijają się i dają się lepiej poznać przez wszystkie trzynaście odcinków. Trzeba przyznać, że każda z postaci, która wysuwa się na pierwszy bądź drugi plan, została wyposażona w ciekawy charakter, dzięki czemu są one psychologicznie interesujące. Nawet jeśli z początku jakiś bohater wydaje się płytki, z całą pewnością wraz z biegiem fabuły widz może poznać go bliżej, a sama postać zyskuje na głębi. Prym wiodą tu oczywiście Yuu Koito i Touko Nanami, czyli para, wokół której kręci się fabuła. Nanami to ta starsza, ta pewniejsza siebie, ta, która woli stać w centrum uwagi i która woli dowodzić. Yuu Koito z kolei to ta młodsza, bardziej nieśmiała, delikatniejsza i podporządkowująca się. Ale czy na pewno? To są tylko pozory, o czym przekonujemy się dość szybko. W rzeczywistości jednak w pewnych określonych sytuacjach bywa wręcz odwrotnie; to Nanami staje się tą słabszą, zagubioną, a Yuu przejmuje rolę stanowczej i wspierającej. Dodatkowo Nanami skrywa pewien sekret, a odkrycie go zmienia całkowicie sposób patrzenia na tę postać. Warto także dodać, że dzięki tej głębi charakteru – temu, że dziewczyny nie są takie, jak z pozoru mogłoby się wydawać – całe anime zyskuje na dojrzałości i powadze podejścia do tematu, a co za tym idzie, także i realistyczności. Największa w tym zasługa Koito (która mimo wszystko jest chyba najciekawszą z wszystkich postaci), ponieważ nie poddaje się całkowicie Nanami. Oczywiście nie da się uniknąć typowych dla tego rodzaju anime scen w stylu pocałunek znienacka czy w zamkniętym pomieszczeniu, ale wtedy, kiedy zaznajomiony z gatunkiem widz spodziewa się, jak to się wszystko zakończy, Koito burzy te oczekiwania i robi coś przeciwnego. Niesamowicie cieszy mnie takie wyjście poza schemat, bo dzięki temu anime ma do zaoferowania coś więcej niż kolejną historię miłosną, w której jedna strona bierze to, na co ma ochotę, a druga biernie się temu poddaje. O ile Nanami ma takie momenty, w których zachowuje się jak typowy samiec alfa (samica alfa?), o tyle Koito praktycznie zawsze ratuje sytuację, włączając rozsądek i myśląc nad tym, co się właściwie dzieje. Utarło się, że czy to w shounen-ai (choć tu chyba nieco bardziej), czy to w shoujo-ai jedna strona musi być bardziej aktywna, a druga bardziej pasywna. W „Yagate Kimi ni Naru” szala przechyla się to na jedną, to na drugą stronę i trudno tak naprawdę wskazać, która z dziewczyn ma silniejszy, bardziej dominujący charakter. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://66.media.tumblr.com/742ee127a4d189669ad42c5874bb5b9e/tumblr_pki8ngw7wV1xidv3jo3_540.gif" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="304" data-original-width="540" src="https://66.media.tumblr.com/742ee127a4d189669ad42c5874bb5b9e/tumblr_pki8ngw7wV1xidv3jo3_540.gif" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="https://nanami-touko.tumblr.com/post/181523793707/they-animated-my-other-favorite-scene-as-always"><span style="color: #444444;">Źródło: Nanami Touko</span></a></td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Równie ciekawe są postacie poboczne, które zresztą budują także poboczne, osobne wątki. Z pewnością do takich należy przyjaciółka Nanami, przynajmniej do czasu pojawienia się Koito najbliższa jej osoba, czyli Sayaka Saeki. Łatwo tu o spoilery, tak więc nie będę wchodzić w szczegóły, natomiast można się chyba domyślać, że w grę będzie wchodziła zazdrość. Ważna jest jednak także przeszłość Saeki, która także zostaje przedstawiona z czasem. Inną postacią przyciągającą uwagę jest Maki, który jako jedyny chłopak w rodzeństwie wie sporo o miłości od swoich sióstr, jest świetnym słuchaczem, ale jakiekolwiek romantyczne uczucie pozostaje dla niego w praktyce nieznane. Jest też Koyomi Kanou, która zainteresowała mnie z prostego powodu – chciałaby pisać książki. Wydaje się, że ma zadatki na pisarkę, co zresztą będzie mogła wykorzystać wraz z biegiem fabuły. Na uwagę zasługuje też nauczycielka, Riko Hakozaki, która również skrywa pewien sekret. Jak więc widać – w tym anime znajduje się cała palet barwnych postaci, bardzo dobrze skonstruowanych i z czasem zyskujących na głębi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://66.media.tumblr.com/852036d816520fa3b154df15e3ae528a/tumblr_phzieyp9hx1sfyinlo6_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="281" data-original-width="500" src="https://66.media.tumblr.com/852036d816520fa3b154df15e3ae528a/tumblr_phzieyp9hx1sfyinlo6_500.gif" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="color: #444444;">Źródło: <a href="https://always-on-fire-for-sara.tumblr.com/post/179963983507">Always on fire for sara</a></span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Więź, która rodzi się między Koito a Nanami, stanowi główny wątek tego anime. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy to jest miłość. Bo mimo że wiele tu znaczących spojrzeń, pocałunków, nawet wiele wyznań, to „Yagate Kimi ni Naru” oferuje znacznie więcej niż zwykły romans. Podstawowe pytanie brzmi, czy Koito także czuje coś do Nanami. Odrzuciła swojego kolegę, a chwilę później ktoś znów wyznał jej miłość – ktoś, kogo w dodatku ledwo zna i kto na domiar złego jest dziewczyną. Koito zastanawia się nad swoimi uczuciami i to jest chyba najlepsze w tym anime – to, że myśli i dochodzi do ciekawych wniosków. Przecież przy Nanami także nie czuje motylków w brzuchu, a jej serce nie zaczyna bić w zawrotnym tempie. Koito dostaje upragnioną miłość, ale zderza się z rzeczywistością – ponieważ nagle okazuje się, że w książkach czy piosenkach miłość wygląda zupełnie inaczej. Mimo wszystko nie odrzuca Nanami. Powstaje więc kolejne pytanie: dlaczego? Stoi za tym przyjaźń i strach przed jej utratą, nadzieja, że coś się zmieni, samotność, a może jeszcze coś innego? Trudno Koito rozgryźć, tak jak trudno do pewnego momentu rozgryźć Nanami. Kiedy jednak jej tajemnica zostaje ujawniona przed widzem, wszystko zaczyna nabierać sensu.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Co ciekawe i czego się nie spodziewałam – jest to prawdopodobnie pierwszy sezon, a nie zamknięta całość. Po otwartym i niczego niewyjaśniającym zakończeniu można spodziewać się kontynuacji. Cieszy mnie to bardzo, bo przez moment bałam się, że tak starannie rozwijana historia będzie miała szybkie, płytkie i niesatysfakcjonujące zakończenie tylko po to, żeby zmieścić się w trzynastu odcinkach. Tak się jednak nie stało, więc mam nadzieję, że drugi sezon ukaże się niebawem i że będzie równie dobry co ten. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://66.media.tumblr.com/40f0803a62599f8b536472f0525b37a0/tumblr_pkokbuUUZs1r6c8qwo2_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="281" data-original-width="500" src="https://66.media.tumblr.com/40f0803a62599f8b536472f0525b37a0/tumblr_pkokbuUUZs1r6c8qwo2_500.gif" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="https://hiyuki.tumblr.com/post/181632018515/yuu-koito-touko-nanami-yagate-kimi-ni-naru"><span style="color: #444444;">Źródło: My Paradise</span></a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
„Yagate Kimi ni Naru” to anime, które raczej nie przyciąga dość przeciętną, zwyczajną kreską, ani nie zwraca uwagi muzyką (a wręcz przeciwnie, ciekawszą rolę odgrywa tam cisza, w jednej scenie jest niesamowicie wymowna), natomiast zaskakuje dojrzałym podejściem do tematu i przedstawieniem go, kilkoma fantastycznymi, dobrze skrojonymi i doskonale prowadzonymi postaciami, a przede wszystkim interesującą historią więzi, która rodzi się między dwiema dziewczynami. Bardzo dobre shoujo-ai, które ogląda się z przyjemnością, bez poczucia zażenowania, tak jak to często bywa przy anime z tego gatunku. Świetny tytuł, na który warto zwrócić uwagę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Informacje o anime:</b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Tytuł: </b><i>Yagate Kimi ni Naru </i>(ang.<i> Bloom Into You</i>)</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Liczba odcinków:</b> 13</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Studio:</b> TROYCA</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Sezon: </b>jesień 2018</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Źródło: </b>Manga (Nio Nakatani)</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Gatunek:</b> Shoujo-ai, Romans, Szkolne, Okruchy życia</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Moja ocena: </b>9/10</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zapraszam także na moje kontu na MAL-u: <a href="https://myanimelist.net/profile/AlpenGold">AlpenGold</a>.</div>
</div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-16961167979643079082019-07-17T15:00:00.000+02:002019-07-17T16:14:01.489+02:00[253] Piekielnie dobry prawnik – „Adwokat diabła” [recenzja premierowa]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhR6YIcvMi2OOtOQf6q_fBy-EZ7K-z0owsjLtmwEX3_JVZjZxiHcJbHJFnRBEgg0lLTelgA6-hf0B3M0H5f6Vo9IJDJnzQ0k-RZ9AXXML7KTzXGQy2tPYYsBKrMkB5IG7OD_uaW3L1R9A/s1600/1562963689980.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhR6YIcvMi2OOtOQf6q_fBy-EZ7K-z0owsjLtmwEX3_JVZjZxiHcJbHJFnRBEgg0lLTelgA6-hf0B3M0H5f6Vo9IJDJnzQ0k-RZ9AXXML7KTzXGQy2tPYYsBKrMkB5IG7OD_uaW3L1R9A/s640/1562963689980.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Są takie książkowe ekranizacje, które przyćmiewają swoje książkowe pierwowzory do tego stopnia, że po jakimś czasie dany tytuł kojarzy nam się już tylko z filmem. Bo kto w pierwszej chwili pomyśli o książce, wymieniając takie tytuły jak <i>Szczęki</i>, <i>Park Jurajski</i>, <i>Rambo </i>czy też mówiąc o serii z Jamesem Bondem? Okazuje się, że za wieloma kultowymi już dzisiaj filmami bardzo często stoją – lepsze lub gorsze – powieści. W 1997 roku na ekrany kin wszedł <i>Adwokat diabła</i> z Alem Pacino, Keanu Reevesem i Charlize Theron w rolach głównych. Z całą pewnością można uznać, że to kolejna ekranizacja, która swą popularnością przebiła książkowy pierwowzór z 1990 roku. A jak z treścią? Czy powieść <i>Adwokat diabła</i> autorstwa Andrew Neidermana zasługuje na większy rozgłos?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Kevin Taylor jest młodym prawnikiem i właśnie wygrał trudną, kontrowersyjną sprawę, w której bronił nauczycielki oskarżonej o molestowanie swoich uczennic. Jego talent zostaje dostrzeżony przez Johna Miltona, który wraz z kilkoma innymi prawnikami prowadzi kancelarię John Milton i Wspólnicy. Kevin niemal bez wahania zwalnia się z kancelarii, w której pracował dotychczas, skuszony wielokrotnie większą pensją, luksusowym apartamentem za darmo w samym sercu Nowego Jorku, prywatną limuzyną i obietnicą zajmowania się samymi sprawami karnymi. Wraz z żoną przeprowadza się z prowincjonalnej mieściny, aby osiąść na Manhattanie. Wszystko układa się pomyślnie, mogą w końcu planować przyszłość i korzystać z luksusów, o których zawsze marzyli. Jednak początkową radość szybko burzy niepokój, który zaczyna odczuwać Kevin. Zauważa on, że jego współpracownicy wygrywają każdą sprawę i udaje im się oczyścić z zarzutów nawet tych, którzy oskarżeni są o najokrutniejsze zbrodnie. Gdzie trafił Kevin i kim tak naprawdę jest John Milton?</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<i>Adwokat diabła </i>to na poły thriller prawniczy, na poły powieść grozy z rodzaju tych, które nie zaskakują wyskakującymi zza zakrętu zjawami, lecz powoli i dosyć subtelnie zasiewają tak w czytelniku, jak i w głównym bohaterze poczucie tego, że coś jest nie tak. To poczucie jest z początku tak drobne jak przypadkowe ukłucie się szpilką, ale z czasem urasta do rangi ciągłego uczucia niepokoju, a nawet zagrożenia. Okazuje się bowiem, że niezwykle łatwo jest nieświadomie zawrzeć pakt z diabłem i zaprzedać mu duszę, zwłaszcza jeśli pragnie się tak przyziemnej rzeczy jak dostatnie życie. A kto z nas o tym nie marzy?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: large;"><b>Kevin wodził wzrokiem od jednego wspólnika do drugiego. Ze wszystkich biła determinacja Ahaba, który szuka swojego Moby Dicka. Odnosił wrażenie, że związał się z czymś więcej niż zwykłą firmą prawniczą: że był to rodzaj bractwa krwi, spółki adwokatów dla przeklętych. Z prawniczych procedur wznosili oni istne fortece, konstruowali na ich podstawie broń. A na cokolwiek by się decydowali, odnosili sukcesy, zwyciężali.</b></span></i></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Powieść Andrew Neidermana, choć przecież już nie tak młoda i nowa (przypomnijmy: oryginalnie ukazała się w 1990 roku), nadal niesamowicie wciąga i pozostawia po sobie bardzo dobre wrażenie. Co więcej, trzeba przyznać, że doskonale wpisuje się we współczesne trendy – thrillery prawnicze i inne powieści okołokryminalne są dzisiaj szczególnie popularne. Pod tym względem <i>Adwokat diabła </i>absolutnie od nich nie odstaje. Neiderman zaprasza czytelnika do prawniczego świata i serwuje mu kilka ciekawych sądowych smaczków. John Milton i Wspólnicy to kancelaria idealna – panuje tam rodzinna atmosfera, wszyscy się ze sobą przyjaźnią, co więcej, wszyscy wspólnicy, jak również sam pan Milton mieszkają w tym samym apartamentowcu, tak więc również żony tych doskonałych prawników są ze sobą we wspaniałych relacjach. Kobiety spędzają ze sobą praktycznie cały czas, mężczyźni codziennie jeżdżą do pracy tą samą limuzyną i wspierają się w prowadzeniu kolejnych spraw, a wszyscy razem przy każdej dobrej okazji spotykają się na imprezach w penthausie pana Miltona. Ten obrazek jest tak idylliczny, tak perfekcyjny, że pojawienie się na nim skazy było niemal stuprocentowo pewne. Mimo wszystko jednak cała ta otoczka absolutnie nie traci na wiarygodności.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Z pewnością najciekawszą postacią tej książki jest sam John Milton. Jeśli nazwisko wydaje Wam się <i>jakieś takie </i>znajome – to bardzo dobrze. John Milton był siedemnastowiecznym poetą, który napisał poemat zatytułowany <i>Raj utracony</i>. Dzieło to rozpoczyna się od upadku szatana oraz jego zwolenników, tak więc nieprzypadkowo główny bohater <i>Adwokata diabła </i>został nazwany tak, jak nazywał się autor <i>Raju utraconego</i>. John Milton jawi się tu jako ktoś, kto zna się na swoim fachu, ale i zna się na ludziach. Jest doskonałym prawnikiem, ale potrafi także dostrzec talent w innym człowieku. Jest też niezwykle dobroduszny i hojny – w końcu raczej nie zdarza się, by nowy pracodawca poza doskonałymi warunkami pracy oferował swojemu nowemu pracownikowi luksusowy apartament za darmo. Milton jest ponadto traktowany niemal jak ojciec swoich wspólników – wszyscy uznają go za autorytet, chętnie słuchają jego rad, jako że jest również dobrym mówcą, a także cenią jego zdanie i doświadczenie, zarówno prawnicze, jak i życiowe. Ale to oczywiście tylko fasada, która z czasem pęka i odsłania to, co jest pod nią skrzętnie ukryte.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Podobnych nawiązań jest tutaj wiele i można by się w nie naprawdę głęboko zagłębiać, co tylko podnosi wartość <i>Adwokata diabła</i>. Liczne nawiązania do Bilbii czy mitologii, motywy i tropy doskonale znane z innych, znamienitych dzieł literackich – wszystko to sprawia, że <i>Adwokat diabła </i>poza bardzo dobrym przedstawicielem prozy gatunkowej jest też dziełem doskonale wykorzystującym to, co ludzkość zna i ceni od wieków, czerpiącym garściami z historii literatury i przetwarzającym to wszystko w opowieść na miarę naszych czasów. Bo <i>Adwokat diabła </i>jest tak naprawdę historią starą jak świat – historią o ścieraniu się sił dobra z siłami zła. Ale to jest właśnie to, co niezmiennie nas, jako ludzkość, fascynuje. Ten motyw nie traci na aktualności, a Neiderman wykorzystuje go w naprawdę wyśmienity sposób.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o filmie. Odpowiadając na pytanie zadane we wstępie, książka zdecydowanie zasługuje na szerszy rozgłos, dlatego niezmiernie się cieszę, że po niemalże trzydziestu latach wydawnictwo Vesper postanowiło ją wydać w Polsce po raz pierwszy (!). Tym bardziej uważam tak po obejrzeniu ekranizacji (na potrzeby tej recenzji – uwierzycie, że nigdy wcześniej nie oglądałam tego filmu?), która jest ekranizacją z rodzaju tych luźniej związanych z książką. Podstawa, cała otoczka i główny motyw są te same, ale tak naprawdę to dwie różne historie z dwoma różnymi sensami i wydźwiękami. Do mnie o wiele bardziej przemawia wydźwięk książkowy. Jak to w filmach, trzeba było uciąć niektóre wątki, a niektóre odpowiednio zmodyfikować, aby zmieścić się w jakimś rozsądnym czasie trwania filmu. Niemniej byłam dosyć zaskoczona tym, że z jednej strony rozbudowano firmę Johna Miltona, ale z drugiej zawężono grono mieszkańców apartamentowca, a co najgorsze – w postaci żony Kevina, książkowej Miriam, a filmowej Mary Ann upchnięto tak naprawdę dwie książkowe bohaterki, tym samym całkowicie zmieniając rolę Miriam w tej historii i wpływając dość znacznie na fabułę, jej przebieg, a ostatecznie także sens i wydźwięk filmu. Moim zdaniem spłycono też postać Kevina, który w książce dość szybko zauważa niuanse podpowiadające mu, że coś jest wyraźnie nie tak w kancelarii. W filmie taki moment chyba w ogóle nie następuje (no, może poza ostatnią sceną). Co ważne, nie ma też motywu ciąży, który w książce był chyba jednym z ważniejszych wątków, także dla tego, aby cała sprawa zawarcia paktu z diabłem wyszła na jaw. </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Filmem jestem zdecydowanie zawiedziona, natomiast książkę chyba jeszcze bardziej doceniam po jego obejrzeniu. Andrew Neiderman wykonał kawał naprawdę świetnej roboty. Szczerze polecam Wam <i>Adwokata diabła</i>, czyta się go wyśmienicie, a myśli się o nim jeszcze dłużej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b><u>Informacje o książce:</u></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<span style="font-family: "georgia" , "utopia" , "palatino linotype" , "palatino" , serif; line-height: 20.02px;"><b>Autor:</b><span style="font-family: serif;"> </span></span>Andrew Neiderman</div>
<div>
<b style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">Tytuł oryginalny<i>:</i></b><i style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;"> </i><i>The Devil's Advocate</i></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b style="text-indent: 37.7953px;">Ilość stron</b><span style="text-indent: 37.7953px;">: 336</span></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Literatura:</b> amerykańska<b><br /></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Wydawnictwo:</b> Vesper</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Moja ocena:</b> 8/10</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Vesper!</span></div>
</div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-57117521234205457902019-07-13T15:00:00.000+02:002019-07-13T15:29:47.116+02:00[252] Pierwsze spotkanie z Lovecraftem moimi oczami – „Zew Cthulhu”<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpfw8Heep4VctE9__Z0FJ0HOgDq-VUj_Q8wEsengu5INwA2JqE42Jy5SK-mB2O0ROPYpzms5BXjAe3oosuM00AxDlMVl0RuQwqMoqvGE5PAYEyRcBquyZGSNIPOynGfD17okshju9Jpg/s1600/1562852167830.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpfw8Heep4VctE9__Z0FJ0HOgDq-VUj_Q8wEsengu5INwA2JqE42Jy5SK-mB2O0ROPYpzms5BXjAe3oosuM00AxDlMVl0RuQwqMoqvGE5PAYEyRcBquyZGSNIPOynGfD17okshju9Jpg/s640/1562852167830.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Tak zwana mitologia Cthulhu zawsze wydawała mi się czymś, co do mnie nie trafi. Nigdy nie przepadałam za fantasy, literaturę grozy także znam wybiórczo, chociaż dzięki wydawnictwu Vesper miałam okazję poznać kilka klasyków tego gatunku. I to także za sprawą wydawnictwa Vesper sięgnęłam po Lovecrafta. Piękne wydania zbiorów jego opowiadań (<i>Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści </i>oraz <i>Przyszła na Sarnath zagłada. Opowieści niesamowite i fantastyczne</i>) kusiły mnie już od dawna, ale odstraszały gabaryty i ta tkwiąca ciągle z tyłu głowy myśl, że tego nie ogarnę, że to nie moje klimaty, nie mój obszar literackich zainteresowań. Vesper wyszedł naprzeciw ludziom takim jak ja – takim, którzy niby chcą, ale się obawiają i nieśmiało spoglądają na opasłe tomy zbiorów opowiadań, przytłoczeni przez ich ogrom, nie wiedząc, od czego najlepiej zacząć. <i>Zew Cthulhu </i>to idealny zestaw startowy dla dopiero rozpoczynających przygodę z twórczością H.P. Lovecrafta – zbiór pięciu najlepszych opowiadań w najlepszym tłumaczeniu, urozmaicony ilustracjami i posłowiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wydanie to jest z założenia wprowadzeniem do twórczości Lovecrafta. Wyboru opowiadań dokonał Maciej Płaza, który także je przetłumaczył – ale o tym za chwilę. Znajdują się tu więc następujące teksty: tytułowy <i>Zew Cthulhu</i>, <i>Widmo nad Innsmouth</i>, <i>Szepczący w ciemności</i>, <i>Zgroza w Dunwich </i>i <i>Kolor z innego wszechświata</i>. W posłowiu Mateusz Kopacz zaznaczył, że „niniejszy wybór opowiadań miał dać czytelnikom nieobeznanym z Lovecraftem możliwość posmakowania jego najlepszych dzieł w odpowiednim przekładzie, a także sprawdzenia, czy jego styl i podejście do literatury im odpowiadają” oraz że „zbiór zawiera te spośród kanonicznych tekstów Lovecrafta, których objętość pozwoliła na umieszczenie jak największej ich liczby we względnie niedużej objętości. Daje dobre pojęcie o tym, czego się spodziewać po największych dokonaniach pisarza”. Z mojej perspektywy taki punkt wyjścia, taka koncepcja na zbiór opowiadań – to strzał w dziesiątkę. Pięć opowiadań to ani zbyt dużo, ani zbyt mało, objętość każdego z nich nie przeraża (dwa najdłuższe mają około osiemdziesięciu stron), a całość liczy sobie trzysta stron, już razem z posłowiem, tak więc książka nie odstrasza już samym wyglądem zbliżonym do cegły. Taka próbka twórczości Lovecrafta pozwala na zorientowanie się, czy tego typu literatura do nas przemawia. Czy przemówiła do mnie?</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jak już mówiłam, raczej obawiałam się tego pierwszego spotkania z prozą H.P. Lovecrafta. Czułam, że to już chyba krok poza moją strefę komfortu, choć może jeszcze nieduży, a co za tym idzie – nie tak daleki. Początek właściwie nie był łatwy, bo spotkanie z Lovecraftem to jednak spotkanie z innym światem i innymi istotami, w dodatku pisarz ten tworzył już niemalże sto lat temu (zamieszczone tu opowiadania powstawały w latach 1926–1931), tak więc sama koncepcja pisarska nie jest współczesna, a i styl, o który zadbał Maciej Płaza, nie jest już tym stylem, którym pisze się dzisiaj. Sięgnęłam też po Lovecrafta chyba w złym momencie, bo miałam na głowie masę rzeczy związanych ze studiami, a ta proza wymagała jednak ode mnie uwagi, spokoju i jasnego umysłu. Nie jest to z pewnością (przynajmniej dla mnie) tego rodzaju twórczość literacka, którą z takim samym zaangażowaniem i zrozumieniem można przyswajać zarówno w łóżku w leniwe popołudnie, jak i w dziesięciominutowej podróży autobusem o poranku. Lovecraft wymaga od czytelnika skupienia, tylko w ten sposób można w pełni wczuć się w spotkanie z Wielkimi Przedwiecznymi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak więc mimo początkowych trudności, mimo wyjścia – o mały krok, ale jednak – poza swoją strefę komfortu, ostatecznie mogę zaliczyć swoje pierwsze spotkanie z twórczością H.P. Lovecrafta do udanych. Każde opowiadanie przeczytałam z przyjemnością, chociaż chyba dopiero trzecie, czyli Szepczący w ciemności, na dobre wciągnął mnie w ten klimat grozy. Dałam się porwać wszechobecnemu lękowi przed tym, co nieznane, niezrozumiałe, przeczące logice. Tajemniczość, dziwność, niecodzienność – to wszystko wręcz wylewa się z tych opowiadań. Proza ta jednak wymaga pewnej czytelniczej dojrzałości – opowiadania Lovecrafta nie należą do dynamicznych, te teksty na dobrą sprawę w ogóle nie są nastawione na akcję. Całość buduje szczegółowy opis miejsc, wydarzeń czy przemyśleń narratora. </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
I tutaj należy wspomnieć o fenomenalnej pracy, jaką wykonał Maciej Płaza. W jego przekładzie doskonale czuć ducha czasów, w których tworzył Lovecraft. Jak możemy się dowiedzieć z posłowia, polskie tłumaczenia twórczości Lovecrafta były, delikatnie mówiąc, niedoskonałe. Przekład Macieja Płazy jest jedynym porządnym – i to naprawdę czuć. Czuć, że ma się do czynienia z czymś, co jest wycyzelowane w najmniejszym szczególe, czuć tę tytaniczną pracę, którą musiał wykonać tłumacz, i za to należą się głębokie ukłony. To doskonałe, dopracowane tłumaczenie uświetniają jeszcze szata graficzna, bardzo dobrze przygotowane wnętrze książki oraz ciekawe posłowie. Vesper jest moim zdaniem mistrzem opracowywania pięknych, porządnych książek. Twarda oprawa, dobrej jakości papier, a co najważniejsze – przyciągające uwagę okładka z wyobrażeniem samego Cthulhu. Wszystko to robi wrażenie. Doskonale korespondujące z treścią ilustracje Krzysztofa Wrońskiego podkręcają klimat grozy, a ewentualny głód po zakończeniu ostatniego opowiadania zaspokaja posłowie Mateusza Kopacza, które jest swoistym drogowskazem dla pragnących wejścia głębiej w twórczość Lovecrafta.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli więc tak jak ja jesteście jeszcze przed tym pierwszym zetknięciem z tzw. mitologią Cthulhu i chcecie, ale nie wiecie, od czego warto zacząć – to jest właśnie ta książka, od której możecie, a wręcz powinniście. Te pięć opowiadań pokazało mi, że Lovecraft nie jest taki trudny w odbiorze, jak myślałam, ale że wymaga uwagi i skupienia – a tym cechuje się dobra proza. Polecam Wam <i>Zew Cthulhu </i>i polecam Lovecrafta – nawet jeśli z fantasy czy grozą nie do końca Wam po drodze, nawet jeśli znacie te gatunki bardzo wybiórczo.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b><u>Informacje o książce:</u></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; text-indent: 37.7953px;">
<span style="font-family: "georgia" , "utopia" , "palatino linotype" , "palatino" , serif; line-height: 20.02px;"><b>Autor:</b><span style="font-family: serif;"> </span></span>H.P. Lovecraft</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b style="text-indent: 37.7953px;">Ilość stron</b><span style="text-indent: 37.7953px;">: 304</span></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Literatura:</b> amerykańska<b><br /></b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Wydawnictwo:</b> Vesper</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<b>Moja ocena:</b> 8/10</div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, "Palatino Linotype", Palatino, serif; font-size: 14.3px; line-height: 20.02px; text-indent: 37.7953px;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Vesper!</span></div>
</div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-525334417384409083.post-84886112984026516782019-07-10T16:01:00.001+02:002019-07-10T16:01:59.387+02:00#178 Podsumowanie czerwca 2019 + stosik<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhV1jYZ52SV2fzOcNJqtJ_BQqzxaBAsGMUrGgbJAmHBBprj6lHYVlB2eO_4St0POwWOyXuqOsiNBX7URlU_mb-TLTa8e-8ioQ3-7w8DuhzAcjFM64gfrIfTAYefGVgcluluf4Fh5REAoQ/s1600/czerwiec+2019.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="300" data-original-width="1000" height="192" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhV1jYZ52SV2fzOcNJqtJ_BQqzxaBAsGMUrGgbJAmHBBprj6lHYVlB2eO_4St0POwWOyXuqOsiNBX7URlU_mb-TLTa8e-8ioQ3-7w8DuhzAcjFM64gfrIfTAYefGVgcluluf4Fh5REAoQ/s640/czerwiec+2019.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Najtrudniejszy miesiąc studiów za mną, sesja zdana, licencjat obroniony – mam w końcu wakacje i czas, żeby napisać ten post. ;) Obiecuję, że to już ostatni raz, kiedy jest taki spóźniony, od sierpnia będzie po staremu. Dzisiaj też prezentuję Wam nową formułę podsumowań, skróconą i myślę, że ciekawszą. Zrezygnowałam ze szczegółowych statystyk na rzecz treści. Zapraszam! :)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Czerwiec liczbowo był dotąd najgorszym miesiącem tego roku. Sesja, szlifowanie licencjatu i wreszcie obrona – wszystko to skutecznie zabierało mi czas. Przeczytałam sześć książek i zaczęłam jedną, łącznie dały one 2103 strony, czyli około 70 stron dziennie, przesłuchałam też pierwsze w życiu audiobooka po angielsku (i drugiego audiobooka w ogóle). A były to:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif1VtfhG4TxqQfNi1l-mRRaxY6vNgSusML993mnAsrBa4I6hwk0W713s3CuZ_K7rPfb3H1PiwMKPza5OCP3ET34yBHIuNB0KL4d1f-nurtZM7fxMguVS6ib-bqhfLzmQ5S88dctCS7wg/s1600/1562677811534.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif1VtfhG4TxqQfNi1l-mRRaxY6vNgSusML993mnAsrBa4I6hwk0W713s3CuZ_K7rPfb3H1PiwMKPza5OCP3ET34yBHIuNB0KL4d1f-nurtZM7fxMguVS6ib-bqhfLzmQ5S88dctCS7wg/s640/1562677811534.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ol>
<li style="text-align: justify;"><i><b>O psie, który wrócił do domu</b></i>, W. Bruce Cameron (392 strony, 7/10) – bardzo fajna, lekka i psia książka, która umiliła mi kilka pierwszych trudnych dni czerwca, taka typowo w stylu Camerona, choć Był sobie pies nie przebiła</li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Niehalo</b></i>, Ignacy Karpowicz (224 stromy, 8/10) – książka przedziwna, ale w typie Karpowicza, którego znam z Balladyn i romansów (w porównaniu do tych książek Sońka była zupełnie inna), pełna ironii podszytej goryczą, oczarowała mnie zabawa słowem</li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Nagranie</b></i>, Małgorzata Falkowska (304 strony, 6/10) – kryminał w stylu soft, nie wbił mnie w fotel, było kilka potknięć, ale ogólnie czytało się szybko i zaliczam spotkanie z tą autorką do udanych</li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Sekretna kolacja</b></i>, Raphael Montes (384 strony, 9/10) – uwielbiam, ubóstwiam, kocham tego autora, jego chorą wyobraźnię i wychodzenie daleko poza utarte granice, ta książka była jeszcze bardziej dziwaczna od Dziewczyny w walizce</li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Dziewczyna z portretu</b></i>, David Ebershoff (384, 9/10) – niesamowita historia, przepiękny język, czuć klimat pierwszych dekad XX wieku i kręgów artystycznych, naprawdę oczarowała mnie ta powieść, chociaż się tego nie spodziewałam</li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Zew Cthulhu</b></i>, H.P. Lovecraft (304 strony, 8/10) – moje pierwsze spotkanie z tym klasykiem literatury grozy, zaliczam je o udanych, chociaż proza Lovecrafta nie jest prosta i nie czyta się go szybko, nie każde opowiadanie też zapadło mi w pamięć, ale ogólne wrażenie jest dobre</li>
<li style="text-align: justify;"><i><b>Leah on the offbeat</b></i>, Becky Albertalli (7 godz. i 6 min., 7/10) – mój pierwszy audiobook po angielsku, było dobrze, chociaż na audiobooki muszę mieć dobry moment, kiedyś na pewno coś jeszcze przesłucham, ale na pewno się teraz na nie nie przerzucę z książek; sama książka przyjemna, chociaż chyba Simon oraz inni homo sapiens nieco bardziej przypadła mi do gustu.</li>
</ol>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Z rzeczy oglądanych widziałam film <i><b>Nie otwieraj oczu </b></i>i był ciut lepszy od książki, ale zakończenie nadal uważam za beznadziejne. Poza tym było dość serialowo. Zaczęłam <i><b>The Society</b></i>, ale po dwóch odcinkach uważam, że to nie jest serial dla mnie. Raczej nie będę go kontynuować. Zaczęłam też 2 sezon <i><b>Wielkich kłamstewek </b></i>i oglądam sobie na bieżąco. Obejrzałam też głośny <i><b>Czarnobyl</b></i>, w przeciwieństwie do chyba wszystkich ja się nie zachwyciłam, chociaż uważam serial za dobry. I zaczęłam też w końcu oglądać <i><b>Terror </b></i>na podstawie powieści Dana Simmonsa – jak na razie 3 odcinki za mną.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3rId4Lo_jupOAgLyp2CMTSsfIG2BnPlnKHELZZiEcDEHZpaoZJs9hbMJDeI9SK2bGPvDdICLuOaSLp5JkDZ-OVzXomigWZ55wtlWEtQI1uslb0NLUECM4WhkgZZBkcUiTQviZvVjzww/s1600/1562677909464.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3rId4Lo_jupOAgLyp2CMTSsfIG2BnPlnKHELZZiEcDEHZpaoZJs9hbMJDeI9SK2bGPvDdICLuOaSLp5JkDZ-OVzXomigWZ55wtlWEtQI1uslb0NLUECM4WhkgZZBkcUiTQviZvVjzww/s640/1562677909464.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Ze zdobyczy – tylko dwie książki ze współprac. <i><b>Nagranie </b></i>Małgorzaty Falkowskiej od księgarni Tania Książka oraz <i><b>Adwokat diabła </b></i>od wydawnictwa Vesper. Bardzo dziękuję.</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
A na blogu nie działo się praktycznie nic. Poszedł zdecydowanie w odstawkę, bo nie miałam czasu nawet na życie, a co dopiero na bloga. Mogliście przeczytać jedynie <b><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2019/06/175-podsumowanie-maja-2019-stosik.html">podsumowanie maja</a></b>, <b><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2019/06/176-tbr-na-lato-2019-czyli-wakacyjne.html">TBR na lato, czyli wakacyjne wyzwania </a></b>(cały czas zbieram propozycje książek, więc zajrzyjcie) i całą jedną recenzję – <b><a href="http://bohater-fikcyjny.blogspot.com/2019/06/251-krymina-w-stylu-soft-nagranie.html"><i>Nagrania </i></a></b>Małgorzaty Falkowskiej. Powoli będę ruszać do przodu, chociaż widzicie, jest już prawie połowa miesiąca, a to dopiero drugi post. Potrzebuję jeszcze trochę czasu, zwłaszcza że blog nie jest już moim priorytetem. </div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
I to wszystko na dziś. Mam nadzieję, że takie skrócone podsumowanie wygląda lepiej. Mnie się podoba i wydaje mi się, że brak takich dokładnych statystyk jest dobry – postawiłam na minimum, reszta pewnie interesuje bardziej mnie niż Was. :)</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Dajcie znać, co Wy czytaliście w czerwcu. A może widzieliście jakiś fajny film lub serial? :)</span></div>
</div>
NieFikcyjnahttp://www.blogger.com/profile/10753765970143117773noreply@blogger.com2