16 października 2016

[85] Radosna samobójczyni – „Purgatorium. Wyspa tajemnic”

Autor: Eva Pohler
Tytuł oryginału: The Purgatorium
Ilość stron: 304 
Literatura: amerykańska
Wydawnictwo: Replika
Seria: Purgatorium (tom I)
Moja ocena: 5/10
Wyzwania:


  • 78 książek 2016 (64/78)
  • przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+ 2,2 cm)


Niekiedy trudno jest sobie wybaczyć. Czasem musi się wydarzyć coś naprawdę dramatycznego i bolesnego, żeby pomóc człowiekowi darować sobie swoje błędy.

Siedemnastoletnia Daphne Janus wyjeżdża na wakacje wraz ze swoim najlepszym przyjacielem. Czas mają spędzić na niewielkiej wyspie w przepięknym kurorcie u wybrzeży Kalifornii. Okazuje się jednak, że nie będą to zwyczajne wakacje. Daphne znalazła się tam za sprawą rodziców, którzy wysłali ją tam, aby została poddana terapii u doktor Hortense Gray, gdyż dziewczyna zmaga się z myślami samobójczymi spowodowanymi poczuciem winy za śmierć swojej siostry. Początkowe ekscytujące zajęcia i gry terapeutyczne z czasem zamieniają się w niebezpieczne, a Daphne nie jest już pewna, czy może ufać ludziom, których tam poznała, a nawet swojemu najlepszemu przyjacielowi, Camowi.

Literatura młodzieżowa to taki wdzięczny gatunek, który sprawia, że książki tego rodzaju czyta się dość szybko, swobodnie i bez trudności. Jeśli się nie męczymy podczas lektury, to w zasadzie powinniśmy być z niej zadowoleni, prawda? Teoretycznie tak. Ale tylko teoretycznie. „Purgatorium. Wyspa tajemnic” to właśnie taka książka, przez którą da się przebrnąć bardzo szybko. Ale jeśli się zastanowić, to ta szybkość nie wynika z jej zalet, a wad.

Zacznę od tego, co uderzyło mnie właściwie pod koniec czytania. Zdałam sobie wtedy sprawę z tego, że pomysł na „Purgatorium” jest w zasadzie dobry, może nie oryginalny, ale dobry, jednak zupełnie nierozwinięty. W trzystu stronach nie da się porządnie przedstawić głównej bohaterki, o czym za chwilę, nie da się również dobrze nakreślić klimatu, o czym także opowiem, jak i nie da się w odpowiedni sposób wprowadzić czytelnika w fabułę, rozwinąć ją i porządnie zakończyć. Gdyby ta książka była dwa razy dłuższa – miałaby szansę być o wiele lepszą i ciekawszą. Te trzysta stron odebrałam jak szkic – coś, do czego dopiero na późniejszym etapie twórca doda detale, rozwinie, pogłębi. Niestety to całość. W efekcie jest dość nijako i trudno wbić się w fabułę, która właściwie rozwija się głównie w dialogach. Niezmiernie brakowało mi w tej książce opisów, co już zwiększyłoby jej objętość, dodałoby jakiegoś charakteru. 

Wracając do bohaterki – Daphne boryka się z ogromnym poczuciem winy z powodu śmierci siostry. Śmierci, która mogłaby nie mieć miejsca, bo Daphne mogła jej zapobiec. Zaliczyła już próbę samobójczą. Jak więc wyobrażacie sobie Daphne, mając takie informacje? Ja sądziłam, że będzie to postać zniechęcona do życia, smutna, osowiała, mająca być może depresję. Krótko mówiąc – taka, której daleko do optymizmu i radości. Tymczasem Daphne jest dość wesołą osóbką, która dostrzega piękno świata, a nawet piękno życia. Nie zachowuje się jak potencjalna samobójczyni. Czasem co prawda przypomni sobie o siostrze i o tym, że mogła ją uratować. Nawet wpadnie z tego powodu w dołek i po raz kolejny rozważy samobójstwo, a nawet przyłoży sobie nóż do żył czy zanurkuje i wypuści powietrze pod wodą. Ale chwilę później znowu będzie uśmiechnięta. Nie odebrałam jej jako osoby, która nie widzi sensu życia, a przecież to powinna być jej cecha, skoro próbowała się zabić. Daphne jest więc zupełnie niewiarygodną postacią, na którą autorka miała całkiem konkretny pomysł, ale wydaje mi się, że nie potrafiła tego oddać w dobry sposób.

Wspominałam też o klimacie. W pewnym momencie pobyt na wyspie przemienia się niemalże w walkę o życie. Daphne czuje się zagrożona, jest niejednokrotnie w niebezpieczeństwie, może zginąć, ale autorka nie daje tego odczuć. Z jednej strony jest walka o przetrwanie, z drugiej – zachwyty nad pięknem wyspy i beztroskie kąpiele w morzu. Po przeczytaniu opisu wydawało mi się, że silne będą tu wpływy powieści grozy, gdzie nastrój jest niepokojący, tajemniczy, a bywa i straszny, jednak rozczarowałam się i tym, bo klimatu tu nie ma w ogóle. Rzeczy się po prostu dzieją – ale nie wzbudzają one większych emocji, bo autorka nie dała odczuć, że sprawa jest jak najbardziej poważna.

Czy coś mi się tu podobało? Jak już wspominałam, na pewno pomysł, który z początku nie jest oryginalny, ale pod koniec widzi się go w trochę innym świetle. Polubiłam też innych bohaterów, bo byli lepiej wykreowani niż Daphne. W pewnym momencie dziewczyna naprawdę nie wie, komu ufać – i to samo czuje czytelnik. Okazuje się, że ci, którzy mieli dobre zamiary, być może wcale tacy nie są. To jednak zdecydowanie za mało, by uznać, że ta książka była dobra.

Według mnie „Purgatorium. Wyspa tajemnic” to dość przeciętna, niestety mocno niedopracowana książka, która miała potencjał, ale autorka nie wycisnęła z niego tego, co najlepsze. Zabrakło rozwinięcia, pogłębienia, wszystko było powierzchownie potraktowane. Czy polecam? Zależy. Jeśli cenicie swój czas i nie chcecie go tracić na średnie książki, to lepiej sięgnijcie po coś lepszego. Jeśli chcecie się odmóżdżyć i nie zmęczyć – możecie przeczytać. Ale są lepsze książki. Ja na tym jednym tomie poprzestanę (bo zagranicą jest to trylogia, w Polsce na razie to jedyna część).

Książkę czytałam w ramach book touru organizowanego przez autorkę bloga Mawreads, serdecznie dziękuję!


5 komentarzy:

  1. Czytałam jedynie negatywne opinie o tej książce. Nie mam czasu na przeciętne historie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że książka nie spełnia oczekiwań. Mogłabym się nią rozczarować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że powieść jest tak niedopracowana, bo pomysł na fabułę wydaje się być całkiem ciekawy. To przykre, gdy widać, że autor miał jakiś niezły koncept, ale mu to nie do końca wyszło :/ Osobiście raczej po tę powieść nie sięgnę - szkoda mi na nią czasu.

    Pozdrawiam cieplutko :)
    Kasia z bloga KsiążkoholizmPostępujący

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślałem nad tą książką, ale ostatecznie się wstrzymałem. Chyba nie do końca spełniłaby moje oczekiwania a i tak w domu mam całe stosy czekających książek do przeczytania ;)

    OdpowiedzUsuń