10 sierpnia 2017

[139] Horror idealny – „Egzorcysta”

Autor: William Peter Blatty
Tytuł oryginału: The Exorcist
Ilość stron: 356
Literatura: amerykańska
Wydawnictwo: Vesper
Moja ocena: 10/10
Wyzwania:


Większość zła wynika z wątpliwości, które ogarniają coraz więcej ludzi dobrej woli.

William Peter Blatty urodził się w 1928 roku w Nowym Jorku. Był amerykańskim pisarzem i scenarzystą pochodzenia libańskiego. Jako pisarz zasłynął najbardziej powieścią „Egzorcysta”, która swoją premierę w Ameryce miała w 1971 roku. To on także napisał scenariusz do adaptacji filmowej tej książki, był również jej producentem. Film wszedł na ekrany kin w 1973 roku, zaś Blatty zdobył za scenariusz trzy nagrody – Złoty Glob, Oscara oraz Saturna. W 1997 roku został uhonorowany Nagrodą Brama Stokera za całokształt twórczości. Blatty zmarł na początku tego roku. „Egzorcysta” od wydawnictwa Vesper to kolejne wznowienie tej książki. Sam autor w 2011 roku przygotował przeredagowaną wersję tej książki z okazji 40. rocznicy pierwszego wydania „Egzorcysty”. Jest to więc wydanie jubileuszowe, poszerzone o dodatkową scenę, z rozbudowanym zakończeniem i mniejszymi, jednak nadal istotnymi zmianami w tekście.

Ameryka, lata 70. minionego wieku. Dwunastoletnia Regan bawi się tabliczką ouija, przez którą nawiązuje kontakt z duchem przedstawiającym się jako Kapitan Howdy. Pewnego dnia jej matka, amerykańska aktorka filmowa, zaczyna zauważać dziwne, paranormalne zjawiska w swoim domu. Dochodzi także do zmiany w zachowaniu Regan. Zaniepokojona matka zabiera ją do lekarza, jednak nikt nie jest w stanie im pomóc. Ponieważ Regan nie jest chora. Regan jest opętana. Brutalna prawda zaczyna dochodzić do jej matki. Zostało im już tylko jedno wyjście: egzorcyzmy. Podejmuje się tego przechodzący kryzys wiary ojciec Damien Karras, pomaga mu zaś doświadczony ojciec Lankester Merrin. Jednak czy nie jest za późno, aby ocalić dziewczynkę spod władzy demona?

Uwielbiam horrory, jednak jak dotąd czytałam jedynie Kinga oraz Mastertona. Pierwszy z nich tak naprawdę, wbrew powszechnej opinii, nie pisze horrorów sensu stricto, drugi natomiast swoimi powieściami nie robi na mnie aż takiego wrażenia, żebym się przestraszyła; jego książki traktuję raczej jako coś niezobowiązującego do szybkiego przeczytania. Więcej horrorów na pewno obejrzałam niż przeczytałam, ale trudno mnie czymkolwiek wystraszyć; jestem tym dziwnym rodzajem człowieka, który na horrorach się śmieje, i nie jest to śmiech przez łzy strachu. I wiecie co? „Egzorcysta” w formie książkowej nareszcie sprostał moim oczekiwaniom wobec horroru.

Na pewien czas przed burzą pojawiają się na niebie łagodne chmurki, które w nikim nie wzbudzają lęku i nikt nie uważa ich za oznaki nadchodzącej grozy.

To jest horror z krwi i kości. W wielu książkach czy filmach – i nie mam tu na myśli tylko powieści grozy, ale także wszelkiego rodzaju powieści trzymające w napięciu – akcja zaczyna się pod koniec. Do tego czasu napięcie powolutku rośnie, ale w gruncie rzeczy niewiele się dzieje. Blatty natomiast wyraźnie buduje napięcie od początku, nie szczędząc przy tym mrożących krew w żyłach wydarzeń, które popychają akcję do przodu. Nie trzeba przeczytać ⅔ książki, żeby demon w ogóle się pojawił. On jest tutaj od pierwszych stron, a im dalej w las, im więcej kartek przerzuci czytelnik, tym częściej i silniej daje znać o swojej obecności. To jest trzysta pięćdziesiąt stron horroru przez duże „H”. Niepokój, a być może nawet strach, towarzyszy czytelnikowi na przestrzeni całej książki, nie tylko pod koniec, kiedy następuje punkt kulminacyjny.

Najbardziej niesamowitym wątkiem jest tu przemiana Regan. Następuje stopniowo, w miarę jak demon coraz bardziej rozgaszcza się w jej ciele. Zaczyna się niewinnie, od rozmowy z Kapitanem Howdym poprzez tabliczkę ouija, przez odgłosy dochodzące ze strychu. Wkrótce jednak demon daje o sobie znać poprzez przesuwanie mebli, obniżanie temperatury w pokoju Regan, aż w końcu całkowicie opanowuje jej ciało i umysł. Regan jest na granicy życia i śmierci. Nie wiadomo, czy w ogóle jeszcze w tym ciele znajduje się dwunastolatka. Zmiana zachodzi zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Jej ciało zaczyna gnić, w pokoju unosi się okropny fetor, z wnętrza dziewczynki wydobywają się dziwne odgłosy, ciało wstrząsane jest wymiotami. Opis tego wszystkiego jest naprawdę odrażający. Ale dobitnie świadczy o tym, że Regan jest opętana. Poza tym dziewczynka cechuje się ogromną, nadnaturalną siłą, mówi różnymi językami, boi się święconej wody. Demon jest wściekły i chcę tę złość rozprzestrzeniać.

Gdyby nie detale, nie byłoby wielkich efektów.

Ciekawe jest także obserwowanie, jak te wszystkie zdarzenia przyjmują różni ludzie. Matka Regan długo chodzi z nią od jednego lekarza do drugiego, podejrzewając zarówno choroby psychiczne, jak i fizyczne. Nie przyjmuje do wiadomości, że Regan nie można postawić żadnej diagnozy, bo jej ciała czy umysłu nie trawi żadna choroba. W dodatku w tym wszystkim stanowczo nie pomaga to, że mama Regan jest ateistką i nie wychowuje dziewczynki w żadnej wierze. Inną postacią, która ciekawie reaguje na opętanie Regan, jest Karl, służący, który niewiele mówi, ale zdaje się wiedzieć, co dolega Regan i po cichu jej pomóc, zostawiając na przykład krzyżyki pod poduszką dziewczynki. W ogóle postaci Blatty’ego są bardzo dobrze wykreowane. Jest na przykład świetny ksiądz Damien Karras, przechodzący kryzys wiary i trawiony wyrzutami sumienia po śmierci matki, którą, jak mu się teraz wydaje, niedostatecznie dobrze się zajmował. Jest również policjant badający sprawę śmierci, jaka wydarzyła się w domu, w którym mieszka Regan, William Kinderman. To jest jedna z najbardziej wyrazistych postaci w tej książce, jednocześnie bardzo irytująca, ale i intrygująca – i to z tego samego powodu. Sposób prowadzenia sprawy jest dość ciekawy, ponieważ Kinderman udaje często, co tu dużo mówić, głupszego, niż jest w rzeczywistości. Zakłada maskę, która pozwala mu wyciągnąć potrzebne w śledztwie informacje. Jak więc widać, „Egzorcysta” to nie tylko Regan, to także kilka innych, świetnych postaci, które warto poznać, i wątek kryminalny, niepełniący może szczególnej roli, ale na pewno urozmaicający fabułę.

Jestem pod naprawdę ogromnym wrażeniem. „Egzorcysta” nie tylko sprostał moim oczekiwaniom, ale chyba je przewyższył. Przemiana Regan jest moim zdaniem mistrzostwem, a całość prezentuje się po prostu genialnie jako horror. Swoją drogą nadmienię również, że oglądałam film i niestety nie był on tak dobry, jak myślałam, aczkolwiek pamiętam o tym, że ma już ponad czterdzieści lat. Książka jest jednak dużo lepsza, dużo bardziej szczegółowa przede wszystkim, bowiem w filmie wycięto sporo scen, a resztę posklejano tak, że… że właściwie nic się nie klei. Nie podobał mi się w nim przede wszystkim montaż, chociaż trzeba przyznać, że w swoim czasie film mógł i zapewne robił spore wrażenie na widzach. Książkę z całego serca Wam polecam, jeśli szukacie bardzo dobrego horroru. Zwłaszcza że to już z pewnością klasyka gatunku. Choćby i dlatego warto się z nią zapoznać.

25 komentarzy:

  1. Przerażająca historia, ale intrygująca, więc wypadałoby się z nią zapoznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz tego typu książki, to koniecznie! :)

      Usuń
  2. Przeczytałam ostatnio pierwszą w życiu książkę dotykającą lekko gatunku horroru więc jeśli to jest horror z krwi i kości to nie wiem czy byłabym w stanie to przeczytać... No może bym przeczytała, ale później nie spałabym trzy dni!
    Pozdrawiam,
    Subiektywne Recenzje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem możliwe, wierzę, że "Egzorcysta" potrafi mocno przestraszyć. :D

      Usuń
  3. Z reguły nie czytam horrorów, ale bardzo mnie zachęciłaś, by po tę książkę sięgnąć :D Może być strasznie, ale myślę, że dam radę przeczytać :P Poza tym sam temat egzorcyzmów mnie interesuje i jestem ciekawa, jak one właśnie przebiegają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak więc jak najbardziej polecam. Myślę, że egzorcyzmy są tu dość dokładnie oddane. :D

      Usuń
  4. Cieszę się, że też lubisz horrory, bo sama mam do nich ogromną słabość i podobnie jak Ciebie, też niewiele literackich dzieł grozy jest w stanie mnie przestraszyć. Mam "Egzorcystę" na półce już od jakiegoś czasu i czekam tylko na dogodny moment, by zabrać się za lekturę. Nie ukrywam, że liczę na mocną dawkę wrażeń.

    OdpowiedzUsuń
  5. Podpisuję się nogami i rękami pod tą recenzją. Bardzo duże wrażenie na mnie zrobiła, mimo że nie jestem wierząca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie jestem, ale traktuję to jako fikcję literacką. ;)

      Usuń
  6. Jestem ciekawa tej książki. Również lubię horrory, ale rzadko się zdarza tak, aby faktycznie jakaś powieść z tego gatunku mnie wystraszyła. I często jestem rozczarowana i niepocieszona ;) Książki Kinga są dobre, ale według mnie nie pisze on horrorów, a Mastertona nie znam. Może z "Egzorcystą" będzie inaczej? Twoja recenzja z pewnością daje nadzieję :) Zapisuję i z pewnością kiedyś przeczytam.
    Pozdrawiam serdecznie!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie, mam nadzieję, że będziesz zadowolona. :D Mastertona też wypróbuj, on ma więcej wspólnego z horrorami niż King, ale, jak mówię, mnie jego książki nie ruszają. No może jedynie "Wendigo" w jakiś sposób na mnie zadziałało, ale to przez samo to stworzenie, które pochodzi z wierzeń indiańskich. ;)

      Usuń
  7. Muszę się z Tobą zgodzić, że to najlepszy horror jaki znam. Chyba jaki każdy zna. Niedościgniony wzór.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co się dziwić, że książka ma ponad 40 lat, a nadal jest czytana. :)

      Usuń
  8. Chyba nie czytałam jeszcze takiego prawdziwego horroru. Będę miała na uwadze, oglądać się boję, ale przeczytam chętnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę przyjemnej (haha, w tym kontekście brzmi to dziwnie :D) lektury! :)

      Usuń
  9. Z przyjemnością przeczytałabym taki prawdziwy horror! Zwłaszcza, że horrorom dotychczas nie udało się mnie przestraszyć. A to przecież na dodatek klasyka!

    Heavy Books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, może temu się uda. Życzę Ci, żeby Ci się spodobał i przysporzył sporej dawki emocji. :D

      Usuń
  10. Coraz więcej takich recenzji czytam :D To chyba znaczy, że "Egzorcysta" jest prawdziwie genialnym horrorem. Przyznaję jednak, że trochę się boję. Ogólnie jestem strachliwa, a temat egzorcyzmów zawsze mnie przerażał :P Chyba jednak sięgnę z ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawość to pierwszy stopień do... Haha. :D Polecam Ci szczerze, spróbuj, przekonaj się sama, a ja trzymam kciuki, żeby Ci się spodobało. :)

      Usuń
  11. Przeczytam! Kiedyś robiłam nawet podejście do tej książki, ale wtedy się jakoś nie złożyło. Na pewno spróbuję jeszcze raz, a że teraz "kręcą" mnie nieco inne rzeczy, to myślę, że będzie to świetny wybór.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To życzę „przyjemnej” lektury! :D

      Usuń
    2. Uwielbiam takie klimaty i, co przyznaję z pewną nieśmiałością, czerpię z takich książek sporo czytelniczej satysfakcji, więc na pewno będzie (poniekąd) przyjemnie :D

      Usuń
  12. Przyznam, że ja i horrory to chyba a niezbyt dobre połączenie. Nie czytam ani nie oglądam ich za często, właściwie prawie wcale, bo po nich boję się nawet własnego cienia :D "Egozrcysta" wydaje się być naprawdę przerażający, więc to znak, że raczej nie powinnam sięgać po tę książkę :D
    Pozdrawiam! xx

    OdpowiedzUsuń