27 kwietnia 2018

#131 Czytało się (8): Kwiecień, cz. 2 || Oniryzm, ustawianie i bezkofeinowe życie


W dzisiejszym Czytało się przedstawiam Wam trzy kwietniowe książki, bardzo od siebie różne, ale wszystko tak samo dobre i warte uwagi. Będzie trochę o snach i magii w pewnej wsi, potem o niekonwencjonalnej zbrodni i ustawianiu rodzinnym, a na końcu o człowieku, który żyje bez kofeiny, a w życiu najbardziej nienawidzi... kawy. Zapraszam!

24 kwietnia 2018

[186] Są takie mainstreamy, z których nie chciałabym się wyłamywać – „Legenda o samobójstwie”


Jakiś czas temu na rynku pojawiło się nowe wydawnictwo. I nie byłoby to coś warte odnotowania, bo to zapewne nie tak rzadka sytuacja, gdyby nie fakt, że weszło na ten rynek z przytupem. Mowa o wydawnictwie Pauza. Pierwszą książką wydaną przez Pauzę jest „Legenda o samobójstwie”, która to właśnie narobiła tyle szumu. O na poły autobiograficznej, na poły fikcyjnej książce amerykańskiego pisarza Davida Vanna słyszało się bardzo wiele jeszcze na długo przed jej premierą, „rybia” okładka przewinęła mi się przed oczami dziesiątki razy, aż w końcu zaczęły spływać recenzje. W dużej mierze dobre. Książka odniosła ogromny sukces jak na początkujące wydawnictwo, nie mogłam więc przejść obok niej obojętnie, tym bardziej, że i tematyka oraz problematyka wydawały mi się interesujące. 
 

20 kwietnia 2018

#130 Dlaczego zaczęłam czytać e-booki i kupiłam czytnik (dokładnie w takiej kolejności)?


Od października zeszłego roku jestem szczęśliwą posiadaczką czytnika e-booków. Decyzja o kupnie czytnika była dobrze przemyślana, przymierzałam się do tego przez kilka miesięcy co najmniej, ale i tak, muszę przyznać, w jakimś sensie zaskoczyło mnie to, że w ogóle zaczęłam czytać e-booki. Bo wiecie, do zeszłego roku byłam może nie tyle przeciwniczką e-booków, co raczej miłośniczką książek papierowych. Co się zmieniło? I jak wygląda moje życie z czytnikiem e-booków? Dzisiaj trochę o tym opowiem.

18 kwietnia 2018

[185] Ola i Ziuk. I Niepodległa – „Kobieta, którą pokochał Marszałek. Opowieść o Oli Piłsudskiej”

Wybaczcie za tak ciemne zdjęcie, ostatnio podoba mi się taka estetyka.
Poniżej macie tę samą fotkę, ale bardziej w kolorze, żeby okładka też zapadła Wam w pamięć. ;)
Nazwisko Piłsudski jest nam dobrze znane, w końcu nierozerwalnie wiąże się z odzyskaniem przez Polskę niepodległości po stu dwudziestu trzech latach nieobecności na mapie. Ale czy ktoś słyszał o Oli Piłsudskiej, z domu Szczerbińskiej, która od najmłodszych lat marzyła o wolnej Polsce, a zamiast szukać męża i zakładać rodzinę, jak na kobietę przystało, walczyła z bronią w ręku u boku mężczyzn i angażowała się w niebezpieczne akcje, na przykład przemycania dynamitu w gorsecie? Z pewnością niewielu. A warto wiedzieć o istnieniu tak niesamowitej postaci, która także odegrała ważną rolę w przywróceniu Polsce niepodległości. Poznajcie Olę – suwałczankę, która w wieku dziewiętnastu lat przybyła do Warszawy, aby zdobywać wykształcenie i walczyć o wolną Rzeczpospolitą, i która w wieku trzydziestu dziewięciu lat poślubiła Józefa Piłsudskiego. A w międzyczasie walczyła o wolność kraju.


16 kwietnia 2018

[184] Krwawo i brutalnie w Lublinie – „Grzech”



Jakiś czas temu naszła mnie ogromna ochota na mocny thriller lub kryminał. Przejrzałam swoją biblioteczkę, głównie tę na Legimi, i wytypowałam kilka tytułów. Wśród nich był „Grzech” Maxa Czornyja, o którym słyszałam co nieco dobrego, ale nigdy nie zagłębiłam się w opinie o tej książce ani też nie czułam, że będę musiała koniecznie po nią sięgnąć. Pomyślałam jednak, że polskich serii kryminalnych nigdy za wiele i z przyjemnością postanowiłam trochę pogrzeszyć… Grzeszenie trwało całe dwa dni, bo tyle czasu zajęło mi przeczytanie debiutanckiej książki Maxa Czornyja. Fabuła wciągnęła mnie jak nigdy, a do tego właśnie na coś takiego miałam ochotę – krwawy, brutalny kryminał. I tym właśnie zaskoczył mnie „Grzech”.

13 kwietnia 2018

#129 Czytało się (7): Kwiecień, cz. 1 || KRLD, koszmary i lepsza połowa


Dzisiaj w Czytało się zabiorę Was w trzy mroczne miejsca. Najpierw do KRLD, czyli, po raz kolejny, do Korei Północnej, choć tym razem od trochę innej strony. Następnie do zakamarków ludzkiego umysłu, w którym czają się same koszmary. A na koniec do fikcyjnego dystopijnego świata, w którym każe się za skazy moralne. Zapraszam!


11 kwietnia 2018

[183] Kiedy forma dominuje treść – „Pojutrze. O miastach przyszłości”


Kiedy zobaczyłam w zapowiedziach ten tytuł, stwierdziłam, że koniecznie będę chciała po niego sięgnąć. Właściwie nie do końca umiem wyjaśnić, co mnie w nim zaintrygowało. Może to, że obiecano mi wizję miast przyszłości? Albo to, że miał mnie on oprowadzić po kilku miastach świata, w których teraźniejszość styka się z przyszłością? W końcu kto nie jest ciekawy tego, co przyniosą nam kolejne lata? Muszę jednak przyznać już teraz, że niesamowicie mnie ta publikacja zawiodła. I wymęczyła.


10 kwietnia 2018

[182] Wolność przychodzi powoli* – „Dziewczyna o siedmiu imionach”


Tematyka Korei Północnej od pewnego czasu w dziwny sposób mnie fascynuje. Z zaciekawieniem sięgam po kolejne książki opowiadające o tym kraju, z przyjemnością szukam kolejnych tytułów. Mimo wszystko jest to fascynacja podszyta niepokojem. Bo to, co dzieje się w Korei Północnej, nie powinno mieć miejsca. Dzisiaj będzie o dziewczynie, która uciekła spod reżimu Kimów i wykazując się ogromną odwagą, wywalczyła sobie wolność.

6 kwietnia 2018

[181] Wiosna w Aoście – „Zła pora roku”

Nie skomentuję tego, jak bardzo Blogger psuje jakość... Ignorujcie te dziwne cienie. Zwykle zdjęcia edytuję na komórce, zupełnie inaczej to na niej wygląda...

Wydawnictwo Muza powinno dostać jakiś order za szybkie tłumaczenie kolejnych części cyklu. A inne wydawnictwa powinny się od tego uczyć. „Zła pora roku” to już trzeci tom śledztw Rocca Schiavone, a biorąc pod uwagę to, że pierwszy wyszedł na początku marca 2017 roku, każdy chyba przyzna, że Muza ma tempo niespotykane. I to się ceni! A co tym razem u Rocca? Wszystko po staremu: mróz, śniegu po pachy, mimo że to już teoretycznie wiosna, rozwalające się clarksy, trawka o poranku, no i to najgorsze – dziesiąty poziom w skali upierdliwości…

4 kwietnia 2018

#128 Podsumowanie marca 2018 + stosik


Pierwszy kwartał roku już za nami. Czas leci niesamowicie szybko i właśnie tak upłynął mi marzec – zanim się obejrzałam, był już koniec, Wielkanoc i zbyt krótka przerwa świąteczna. W marcu przeczytałam dotąd najmniej, jeśli chodzi o ten rok, ale wynik nadal jest zadowalający, poza tym sięgałam po takie książki, na które miałam ochotę od dłuższego czasu. Czyli pamiętam o postanowieniu z początku roku. ;) Ciekawi, co udało mi się przeczytać? Zapraszam!