24 lipca 2017

[132] Chłopiec i jego lis – „Pax”

Autor: Sara Pennypacker
Tytuł oryginału: Pax
Ilość stron: 296
Literatura: amerykańska
Wydawnictwo: Yuvi
Moja ocena: 7/10
Wyzwania:

– Co to jest wojna?
Szary zamyślił się. 
– Jest taka choroba, która czasem dopada lisy. Sprawia, że przestają być sobą i atakują obcych. Wojna to taka choroba, tylko u ludzi.

Dzieci zazwyczaj mają pieski, kotki, króliczki. Dwunastoletni Peter ma lisa. Uratował go, gdy zwierzę było młode, a teraz są nierozłączni. Lub raczej byli, ponieważ chłopiec musi się przeprowadzić do dziadka i nie może zabrać lisa. Jego ojciec zabiera chłopca i liska do lasu. Pax niewiele z tego rozumie, jednak gdy Peter rzuca jego ulubioną zabawkę, biegiem rzuca się, aby ją znaleźć – przecież zawsze się tak bawili. Kiedy się odwraca, chłopca już nie ma. Pax został sam. Peter natomiast zostaje u dziadka, jednak już pierwszej nocy wymyka się z domu. Musi przejść pięćset kilometrów, aby odnaleźć Paxa.

„Pax” został ogłoszony współczesnym „Małym księciem”. Zazwyczaj takie porównania się nie sprawdzają i podobnie było w tym przypadku. Te dwie książki znacząco się od siebie różnią, jednak nie oznacza to, że „Pax” jest złą książką. Jest po prostu inną.

To przede wszystkim opowieść o silnej, przyjacielskiej więzi, jaka narodziła się między chłopcem a lisem. Ich przyjaźń jest tak silna, że gdy się rozstają, oboje niemal od razu zdeterminowani są do tego, aby się nawzajem odnaleźć. Taka relacja między człowiekiem a zwierzęciem jest zawsze przepiękna – kto ma zwierzę, ten z pewnością przyzna mi rację. To więź pełna zaufania, wyrozumiałości, ucząca umiejętności porozumiewania się inaczej niż za pomocą słów. „Pax” w dużej mierze opowiada właśnie o tym, dlatego myślę, że jest to świetna książka do tego, aby nauczyć dziecko szacunku do zwierząt, wrażliwości na ich krzywdę, a być może nawet umiejętności nawiązywania z nimi właśnie takiej przyjacielskiej relacji. 

„Pax” nie jest tak refleksyjną, wręcz filozoficzną książką, jak „Mały książę”, choć z pewnością posiada ukryte dno. Kluczem do jego zrozumienia jest imię liska. Pax oznacza pokój, a w obliczu wojny, która rozpoczyna się w momencie, gdy Pax i Peter się rozstają, jest to z pewnością imię znaczące. Jednak nie chodzi tylko o wojnę. W tej powieści występuje kilka wątków, w których przydałoby się zaprowadzenie pokoju – bo może chodzić na przykład o trudne relacje chłopca z ojcem, o pogodzenie się ze śmiercią matki, o odnalezienie się lisa w środowisku, które powinno być dla niego naturalne, ale którego nie zna, albo o zaakceptowanie siebie samej i własnej przeszłości przez Volę, samotną kobietę, którą spotyka po drodze Peter. Imię liska jest więcej wielowymiarowe, niesie za sobą sporo możliwych interpretacji, można się więc doszukiwać wielu den i rozumieć tę książkę na wiele sposobów. To jest to, co łączy „Paxa” z „Małym księciem”, jednak nie jestem pewna, czy książkę Sary Pennypacker słusznie stawia się w jednym rzędzie z utworem Antoine’a de Saint-Exupery’ego. To chyba nie jest aż tak wysoki poziom. 

Nie jestem też pewna, do jakiej grupy wiekowej autorka skierowała tę książkę. Z jednej strony historia w niej przedstawiona jest dość prosta, co sugerowałoby, że jej odbiorcami powinny być raczej te młodsze dzieci, z pierwszych klas podstawówki, z drugiej – czasami są tu naprawdę drastyczne sceny, co do których mam wątpliwości, czy nadają się dla siedmio- czy ośmiolatków. Główny bohater ma dwanaście lat, więc można byłoby przypuszczać, że właśnie dla dzieci w tym wieku jest skierowana ta książka. Jednak ta prosta historia może wydać im się zbyt dziecinna i mało interesująca. Z dorosłym odbiorcą jest trochę inaczej, ponieważ on automatycznie zacznie doszukiwać się ukrytych sensów, dlatego myślę, że jeśli lubi się przeczytać od czasu do czasu coś dla dzieci, ale jednak mądrego i wartościowego, to „Pax” powinien być dobrą lekturą.

Tym, co jest z pewnością ciekawym zabiegiem, jest poprowadzenie narracji dwutorowo. Rozdziały są pisane naprzemiennie z perspektywy Petera oraz Paxa. Zwłaszcza Paxowa narracja wypada interesująco, w końcu jest to zwierzę. Lis porozumiewa się z innymi zwierzętami i robi to w książce za pomocą słów, jednak jego wypowiedzi nie są zapisane tak, jak zwykłe dialogi. Autorka zaznaczyła je kursywą, a przed właściwą treścią książki umieściła informację, że Pax do porozumiewania się nie używa słów, ale gestów, zachowań czy dźwięków, które w zwierzęcej mowie są właśnie ich odpowiednikiem. 

Podsumowując – być może się nie zachwyciłam ani nie wzruszyłam, a całość nie wydała mi się aż takim dziełem jak „Mały książę”, jednak uważam, że „Pax” to naprawdę ciekawa opowieść, przede wszystkim o więzi, jaka może połączyć człowieka i zwierzę. Trudno jest mi określić jednak docelową grupę wiekową, przez co nie bardzo wiem, komu dokładnie polecić tę książkę. Sama jednak nie żałuję przeczytania tej książki i jestem z niej zadowolona.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Oli z bloga Aleksandrowe myśli! ♥

17 komentarzy:

  1. Pozwól, że zwrócę uwagę na mały błąd w poście (tytuł oryginału, przecież to nie jest "Ponad Wszystko" ;)
    Co do "Paxa" - mam takie samo zdanie. Przez porównywanie do "Małego Księcia" spodziewałam się takiego solidnego szoku po przeczytaniu, tego, że później nie dam rady nic robić czy logicznie myśleć. Myślę, że gdyby nie te porównania i moje oczekiwania, moja opinia byłaby zupełnie inna.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej, zweryfikowałam dokładniej i ponownie zwracam uwagę na informacje (strony, wydawnictwo itd.). Każdemu się zdarza, mam nadzieję że nie odbierzesz tego jako złośliwość :)

      Usuń
    2. No coś Ty! Dziękuję Ci bardzo, bo pewnie dopatrzyłabym się tego za miesiąc albo w ogóle. xD Już poprawione. Nie wiem, jak ja to zrobiłam. :D

      Usuń
  2. Mnie się wydaje, że nie ma sensu porównywać tych dwóch książek, a w tę stronę poszedł wydawca. Nie zmienia to faktu, że pokochałam tę historię i mnie poruszyła. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, wydawcy często mają takie dziwne pomysły... Trzeba mieć do nich dystans. :) Mnie, jak wspomniałam, raczej nie poruszyła, ale przyjemnie się to czytało. Lubię obserwować takie więzi między ludźmi a zwierzętami. :)

      Usuń
  3. Być może to książka przeznaczona do wspólnej lektury dorosłego i dziecka? Dorosły poszuka ukrytych sensów, dziecko odbierze historię na innym poziomie, ale rozmowa przysłuży się obojgu? Tak sobie gdybam, bo książki jeszcze nie znam, mam ją dopiero w planach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może tak jest. Nie wiem, bo ja się na literaturze dziecięcej nie znam. :D

      Usuń
  4. Wiele osób zachwyca się tą książką, więc chciałabym przekonać się, jakie wrażenie wywrze na mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam ja podczas tegorocznego Bookathonu i bardzo mi się spodobała. Lubię takie historie - niby prosta w przekazie, ale jednak zawiera drugie dno i skłania do refleksji. No i Pax to taki kochany lisek <33 xd
    Pozdrawiam!
    recenzjeklaudii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, takie książki są bardzo wartościowe. :)

      Usuń
  6. Bardzo jestem ciekawa "Paxa", ale jak na razie nie miałam okazji przeczytać. Kiedyś na pewno dorwę tę książkę! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Osobiście bardzo miło wspominam tę książkę i pamiętam, że chwyciła mnie za serducho. Chyba lubię po prostu od czasu do czasu sięgnąć po takie lekkie lektury. ;)

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, zwłaszcza, kiedy jestem po kilku trudniejszych książkach. :)

      Usuń
  8. Ja pokochałam Paxa 💙 cieszę się, że i Ty odnalazłaś coś dla siebie w tej powieści. Dziękuję za udział w Book Tour ☺

    OdpowiedzUsuń