2 kwietnia 2017

#92 Podsumowanie marca 2017 + stosik


Marzec, ach, ten marzec! Za oknem nareszcie zawitała wiosna, można odpocząć po długiej i męczącej zimie. Nie wiem, jak Wy, ale ja od razu lepiej się czuję, mam więcej energii i zapału do wszystkiego. Mimo wszystko nie cały marzec taki był – nie pod względem książkowym. Do połowy szło świetnie, myślałam, że będzie to dla mnie rekordowy miesiąc, ale potem... Złapało mnie przeziębienie, złapał mnie czytelniczy kac – i wszystko się posypało. Źle, co prawda, nie jest, ale chciałam, żeby było dużo lepiej...



Tradycyjnie przywitam Was statystykami:
  • przeczytałam 9 książek (w lutym – 5)
  • wszystkie razem dały 2293 strony (w lutym – 2778)
  • średnio dziennie czytałam po 74 strony (w lutym – 99)
  • najwyższą ocenę dostała książka, którą tak naprawdę tylko dokończyłam w marcu, a była to Inna dusza Łukasza Orbitowskiego – oceniłam ją na 9/10 punktów!
  • dużym rozczarowaniem okazał się zbiór opowiada Raya Bradbury'ego, Październikowa kraina – opowiadania miały spory potencjał, ale niemal w każdym miałam wrażenie urwania w najciekawszym momencie, stąd ocena 5/10
  • średnia ocen wyniosła zaledwie 6,9 punktów – jak na mnie to naprawdę mało 
  • dwie książki były egzemplarzami recenzenckimi
  • również dwie książki czytałam w ramach book tourów.
Tak jak pisałam na początku – marzec zaczęłam naprawdę dobrze. Chciało mi się czytać, chciałam, żeby ten miesiąc był jak dotąd najlepszym w tym roku. Aż w końcu nadszedł taki moment, że wszystko się zmieniło. Przez dwa dni przeziębienie sprawiło, że nie byłam w stanie robić nic oprócz oglądania telewizji w łóżku, potem przez dwa dni nie miałam ani chwili, by sięgnąć po książkę, jeszcze później po prostu nie miałam na to ochoty... Ostatecznie nie przeczytałam ani strony przez bite dziewięć dni. Nie wiem, jak to się stało, ale totalnie zepsuło to moje statystyki. Z jednej strony żałuję, ale z drugiej – nie chcę zmuszać się do czytania, więc nie pluję sobie w brodę. To ma być przyjemność, a nie obowiązek. Ostatecznie przeczytałam dziewięć książek, co jest w sumie dobrym wynikiem, ale tylko dlatego, że większość z nich nie była zbyt obszerna. Oto one:
  1. Inna dusza,  Łukasz Orbitowski – 118 stron (pozostałe 314 w lutym), 9/10
  2. Bramy raju, Jerzy Andrzejewski – 111 stron, 5/10, lektura na studia (którą trudno mi było ocenić, spodziewałam się jednak czegoś innego; brak na zdjęciu)
  3. Czarna trasa, Antonio Manzini – 288 stron, 7/10 (egzemplarz recenzencki)
  4. Kłopot z kobietami, Jacky Fleming – 128 stron, 8/10 (egzemplarz recenzencki – mini-recenzja na Instagramie)
  5. Masakra na wyspie Utoya, Adrian Pracoń – 192 strony, 7/10 (Book tour; brak na zdjęciu)
  6. Przemilczenia, Susan Elliot Wright – 416 stron, 6/10
  7. Zemsta Manitou, Graham Masterton – 304 strony, 7/10
  8. Skaza, Cecelia Ahern – 448 stron, 8/10 (Book tour)
  9. Październikowa kraina, Ray Bradbury – 288 stron, 5/10

Statystyka:
  • pojawiło się 7 postów
  • w tym 6 recenzji!
  • wyświetliliście bloga równo 2500 razy
  • 1 osoba opuściła grono Obserwatorów – pierwszy raz zdarzyła mi się taka sytuacja, by ta liczba spadła :( (łącznie jest Was 190)
  • fanpage polajkowała 1 osoba (łącznie jest Was 101)
  • do grona obserwatorów na Instagramie bloga dołączyło 46 nowych osób (łącznie jest Was 1307)
  • najchętniej czytaną recenzją marca była recenzja: [119] Polska polityka w książce? – „Wotum nieufności” (457 wyświetleń!)

Dziękuję za wszelkie odwiedziny – zachęcam też do większej aktywności w komentarzach i obserwowania bloga, fanpage'a oraz Instagrama, aby być na bieżąco. :)
W marcu pojawiło się sześć recenzji:
Poza tym pojawił się tylko jeden post okołoksiążkowy:


Człowiek próbuje nie kupować książek, ale one i tak same napływają... Znacie to pewnie. Mimo że sama kupiłam w marcu tylko jedną książkę, różnymi drogami znalazło się na mojej półce aż sześć nowych tytułów:


  1. Rose Madder, Stephen King – prezent od mamy :)
  2. Spadkobiercy Matarese'a, Robert Ludlum – i druga część prezentu od mamy, która zagapiła się i kupiła drugi tom, a to oznacza, że trzeba dokupić pierwszy :)
  3. Kłopot z kobietami, Jacky Fleming – egzemplarz recenzencki od wydawnictwa Znak, dziękuję! :)
  4. Ciało, Tess Gerritsen – raz pamiętałam, żeby polować na te książki, a potem... znowu zapomniałam; i znowu będę musiała zamawiać...
  5. Pierwszy telefon z nieba, Mitch Albom
  6. Życie Charlotte Bronte, Elizabeth Gaskell – ta oraz powyższa książka to wygrane w konkursie na blogu Marzeny P. Zaczarrowana – bardzo dziękuję! :)
Koniec tego dobrego. Na szczęście. I tak tonę w potoku nieprzeczytanych książek, a czasu na czytanie mało. Studia wysysają ze mnie energię i chęć na czytanie. Nie mam przez nie wstrętu do książek ogólnie – po prostu gdy czytam tygodniowo po 100-200 stron tekstów teoretyczno- czy krytycznoliterackich, to nie mam już siły na czytanie książek zwykłych. Wolę obejrzeć serial albo filmik na YouTube'ie. No ale cóż... Sama tego chciałam, prawda? ;) W kwietniu postaram się znajdować te siły i tę chęć, chociaż wiszą nade mną dwie prace roczne i mnóstwo nauki do egzaminów, którą muszę już zacząć... Ach! Nie chcę nawet o tym myśleć! 

Powiedzcie, co u Was, co ciekawego przeczytaliście w marcu i jak to u Was jest z czasem na czytanie. Zaczytanego kwietnia! ;)

6 komentarzy:

  1. Moje podsumowanie już widziałaś, więc sobie podaruję, ale mam co nieco do napisania na temat Twojego.

    1. Nie przejmuj się uciekinierem - bywa :) Ważne, że reszta została, a nowi wkrótce przybędą.
    2. "Inna dusza" bardzo mi się podobała i cieszę się, że Tobie również. Świetna historia, do której jeszcze kiedyś wrócę :)
    3. Wspaniałe zdobycze! Ja też tonę w nieprzeczytanych książkach. Życia mi nie wystarczy, że to wszystko przeczytać :)
    4. Czytam teraz Kinga. Wzięłam się za "Bastion" i czytam, czytam, czytam. Wybór był świadomy, bo potrzebowałam jakieś potężnej cegłówki, ale tak nie do końca mnie zachwyca. O "Rose Madder" nawet nie słyszałam. W ogóle King to dla mnie ewenement - ciągle pisze, dużo i jeszcze do tego czyta i pisze o tym, co czyta. Masakra :D
    5. Życzę zaczytanego kwietnia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne wyniki :) szalejesz kobieto :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z czasem na czytanie niestety u mnie też marnie. Nie ze względu na szkołę, czy studia, które już dawno skończyłam, ale praca :( Wiadomo, że staram się przeczytać dziennie chociaż kilka rozdziałów, a jak mam wolne to trochę więcej, ale niestety inne obowiązki też zajmują mi sporo czasu. Ach, to dorosłe życie...
    Tak czy inaczej, trochę udało mi się przeczytać, wszystko opisałam na blogu, także zapraszam do mnie: aga-zaczytana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Dużo się u Ciebie dzieje :) W marcu przeczytałam jedną naprawdę niezwykłą książkę "Mężczyźni z różowym trójkątem" (recenzja u mnie na blogu), którą polecam i będę polecała każdemu. Warto ją przeczytać. Przeczytałam też bardzo dobrego "Profesora Stonera" i znacznie mniej ciekawsze "Kobiety Łazarza".

    OdpowiedzUsuń
  5. Zważywszy, że miałaś kaca, to i tak sporo udało Ci się przeczytać, aczkolwiek skoro nie jesteś usatysfakcjonowana, to życzę Ci bardziej zaczytanego kwietnia :)
    U mnie w marcu 11 książek, ale miałam sporo wolnego czasu. W kwietniu będzie trochę gorzej, bo w święta nie będę zbyt wiele czytała, ale nie ma co marudzić ;P
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie marzec też nie do końca był udany, ale podobnie jak Ty, nie pluję sobie w brodę. Nie zawsze muszą być bardzo udane miesiące :)
    Wybacz, że ostatnio zdecydowanie mniej mnie na Twoim blogu, ale cierpię na brak czasu w związku z intensywną pracą na doktoracie :)

    OdpowiedzUsuń