10 kwietnia 2019

[244] Były dyrektor FBI o najnowszej historii Stanów Zjednoczonych – „Wyższa lojalność”


Nie jestem osobą, która z zapartym tchem śledzi polityczny świat Stanów Zjednoczonych ani w ogóle jakiegokolwiek kraju. Polityka interesuje mnie w stopniu, w którym – tak sądzę – powinna interesować każdego, orientuję się, mam ogólne zdanie, potrafię opowiedzieć się po którejś ze stron. Zdecydowanie bardziej od polityki ciekawią mnie przestępstwa różnego rodzaju, nie tylko morderstwa, a tymi w USA zajmuje się FBI (między innymi, rzecz jasna). James Comey, autor „Wyższej lojalności”, był dyrektorem FBI od 2013 roku. Został powołany na to stanowisko przez Baracka Obamę, wcześniej pełnił też kilka wysoko postawionych stanowisk w strukturach państwa. Kadencja dyrektora FBI trwa dziesięć lat, Comey jednak był nim do 2017 roku, kiedy to nowy prezydent Donald Trump postanowił go zdymisjonować. Dlaczego? Ponieważ Comey przedłożył uczciwość wobec powierzonej mu roli, społeczeństwa, a także samego siebie nad lojalność wobec prezydenta.


Aby dobrze zrozumieć, na czym polega konflikt między Comeyem a Trumpem oraz w ogóle kontrowersyjność tej sytuacji, trzeba wiedzieć, jak do tej pory wyglądały stosunki prezydenta Stanów Zjednoczonych oraz dyrektora FBI. Jako że FBI (Federal Bureau of Investigation, Federalne Biuro Śledcze) to organizacja, która od początku jej istnienia miała być apolityczna, kolejni prezydenci USA wraz z kolejnymi dyrektorami FBI nie mogli pozostawać ze sobą w bliskich stosunkach. Relacje ludzi, którzy akurat zajmowali oba te stanowiska, zawsze był formalne, służbowe i co ważne – bardzo rzadko i tylko w uzasadnionych przypadkach dochodziło do prywatnych (w sensie: w cztery oczy) spotkań pomiędzy nimi. Znamienne niech będzie to, że w trakcie kadencji Baracka Obamy jako prezydenta Stanów Zjednoczonych oraz gdy James Comey sprawował już urząd dyrektora FBI doszło tylko do dwóch spotkań, w których rozmawiali sam na sam, w cztery oczy. Tymczasem przez zaledwie kilka miesięcy prezydentury Trumpa, od momentu faktycznego objęcia tego stanowiska do momentu zydmisjonowania Comeya, Trump kontaktował się z dyrektorem FBI nieporównanie więcej razy, zapraszając go na przeprowadzane sam na sam rozmowy, a nawet wspólne posiłki, czy też kontaktując się z nim telefonicznie. Od początku próbował wejść z Comeyem w bliską relację, aż w końcu zasugerował zapewne w swoim mniemaniu, a zażądał w mniemaniu Comeya, aby dyrektor FBI obiecał mu osobistą lojalność. Comey jako dyrektor organizacji z gruntu apolitycznej oraz zwyczajnie człowiek, dla którego życie zgodnie z zasadami moralnymi i etycznymi jest niezwykle ważne, nie mógł się na to zgodzić. Odmowa i sprzeciwienie się Trumpowi kosztowały wiele, a o samym zdymisjonowaniu Comey dowiedział się z mediów.

Czy „Wyższa lojalność” jest tylko książką stricte skierowaną przeciwko Trumpowi, jego sposobowi sprawowania władzy prezydenckiej i tym podobnym? Zdecydowanie nie. Właściwie rzecz ujmując, o Trumpie i całej tej sprawie ze zdymisjonowaniem Comeya dowiadujemy się z tej książki dość późno. Książka ta oferuje dużo więcej i jest swoistą autobiografią Jamesa Comeya.

Może to zabrzmieć dziwnie, ale przez całe pięć miesięcy pracy za rządów Donalda Trumpa chciałem, żeby odniósł on sukces jako prezydent. I nie ma to nic wspólnego z moimi sympatiami politycznymi. Gdyby wybory wygrała Hillary Clinton, również chciałbym jej sukcesu w roli głowy państwa. Myślę, że na tym właśnie polega miłość do własnego kraju. Potrzeba nam prezydentów, którzy odnoszą sukces.

James Comey cofa się do czasów swojej młodości, a właściwie nawet dzieciństwa, opowiadając o tych wydarzeniach, które ukształtowały go jako człowieka i z których wyniósł cenne lekcje na przyszłość. Są to czasami konkretni ludzie, którzy na pewnym etapie byli dla niego wzorami do naśladowania, a czasami sytuacje, w których Comey się znalazł. Żeby nie zdradzać za dużo, bo też nie o to tu chodzi, wspomnę tylko, że jako nastolatek stanął dosłownie oko w oko ze śmiercią i myślę, że to przeżycie, mimo młodego wówczas jeszcze wieku, było punktem zwrotnym w życiu Comeya. Już jako dorosły człowiek, po ukończeniu prawa, Comey zajmował kilka ważnych stanowisk, które ściśle wiązały się ze ściganiem przestępców, pracował między innymi jako zastępca kierownika działu kryminalnego czy asystent prokuratora, aż w końcu sam został prokuratorem, a później także zastępcą prokuratora generalnego. Już po samych tych stanowiskach widać, że Comey zyskał duże doświadczenie w pracy w amerykańskich strukturach władzy. Comey brał udział w najgłośniejszych wydarzeniach z najnowszej historii USA, m.in. ścigał nowojorską mafię, doprowadził do aresztowania Marthy Stewart, był zaangażowany w zmiany polityki administracji prezydenta Busha w kwestiach tortur, a także nadzorował śledztwo prowadzone w sprawie e-maili Hillary Clinton i dochodzenie badające wpływy Rosji na kampanię prezydencką, którą, jak wiemy, ostatecznie wygrał Donald Trump. Współpracował w swojej karierze zawodowej z trzema różnymi prezydentami, wyrobił sobie więc zdanie na temat tego, na czym polega etyczne przywództwo, dlaczego prawda i uczciwość polityków wobec społeczeństwa powinna stać na pierwszym miejscu czy też czym jest i jak powinien wyglądać patriotyzm. Comey wydaje też osąd na temat współczesnej polityki, nie tylko jego kraju, ale także krajów całego świata, oraz przyszłości, do której być może doprowadzą obecni przywódcy państw.

Chociaż nie lubię, gdy ktoś mnie krytykuje, wiem, że mogę się mylić, nawet jeśli sam uważam, że mam rację. Słuchanie tych, którzy się ze mną nie zgadzają i są skłonni mnie krytykować, stanowi warunek pokonania uwodzicielskiej mocy, jaką daje pewność. Nauczyłem się, że brak pewności to mądrość. A im jestem starszy, tym mniej wiem na pewno. Przywódcy, którym nigdy nie przyjdzie na myśl, że są w błędzie ani nigdy nie kwestionują swoich osądów i perspektyw, stanowią zagrożenie dla instytucji i ludzi, którymi kierują. W pewnych wypadkach są zagrożeniem dla całego kraju i świata.

Mimo że nie jest to typ książek, z którym stykam się na co dzień, „Wyższa lojalność” bardzo mi się podobała. James Comey wydaje się bardzo inteligentnym, błyskotliwym i dobrze zorientowanym w świecie człowiekiem, który bardzo dobrze wie, o czym pisze, trafnie analizuje bieżące wydarzenia i ma odwagę mieć własne zdanie oraz postępować według obranych zasad moralnych. Książka, którą napisał, nie jest próbą wytłumaczenia się czy próbą obrony albo krytyki postępowania Trumpa. To po pierwsze biografia niezwykle ciekawego człowieka, po drugie możliwie jak najbardziej bezstronna, apolityczna jak FBI analiza lat spędzonych na różnych stanowiskach w strukturach władzy USA, które wymagały współpracy z przeróżnymi osobami, w tym także trzema skrajnie różnymi prezydentami. Jeśli obawiacie się, że narracja Comeya oparta będzie na zasadzie kontrastu pod tytułem „Trump – ten zły, Obama – ten dobry”, to nie macie się czego obawiać. Wydaje mi się, że Comey analizuje swoją karierę zawodową na chłodno, w miarę obiektywnie, jest przy tym człowiekiem, dla którego nikt i nic nie jest czarno-białe. Każde swoje stanowisko, każdą opinię w jakiejś sprawie Comey popiera sensownymi argumentami, nikogo bez powodu nie krytykuje, ale też nikogo na siłę nie chwali. I właśnie dlatego serdecznie polecam Wam „Wyższą lojalność”.

Informacje o książce:
Autor: James Comey
Tytuł oryginalny: A Higher Loyalty: Truth, Lies, and Leadership
Ilość stron: 432
Literatura: amerykańska
Wydawnictwo: Insignis
Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Insignis.

2 komentarze:

  1. To może być ciekawe doświadczenie czytelniczy. Rzadko się czyta książki byłych dyrektorów FBI.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Też nie pasjonuje się polityka USA, ale ta książka może być interesująca.

    OdpowiedzUsuń