Najgorszy miesiąc – jeden z najdotkliwszych wrzodów na dwunastnicy roku, jak to ładnie powiedział Tuwim – już za nami. Przyznam szczerze, że w tym roku był dla mnie wyjątkowo łaskawy i nie przypominam sobie, żeby dopadło mnie jesienne lenistwo czy ogólna niechęć do wszystkiego, w tym także czytania. Listopad zakończyłam z dobrym czytelniczym wynikiem i nie mam na co narzekać. To co? Kilka słów na wspomnienie listopada. Zapraszam!
Książkowo statystycznie:
- przeczytałam 9 książek (w październiku też 9)
- zaczęłam 2
- łącznie przeczytałam 2977 stron (w październiku – 3234)
- średnio to 99 stron dziennie (w październiku – 104)
- najlepszą książką było świetne Jak zawsze Zygmunta Miłoszewskiego
- jeśli miałabym wybierać najgorszą, to będzie to Wyjechali W.G. Sebalda, którą czytałam na studia
- 2 książki były egzemplarzami recenzenckimi
- 3 przeczytałam w aplikacji Legimi
- średnia ocen wyniosła 7,3 pkt, czyli całkiem okej (w październiku – 6,7)
Jak już wspomniałam we wstępie, jestem z tych wyników zadowolona. Kiedyś moim marzeniem było czytanie średnio po sto stron dziennie, teraz czuję, że staje się to dla mnie raczej normą, a nie wyzwaniem. No, chyba że studia wyjątkowo mi to uniemożliwiają. Muszę jednak przyznać, że II rok jest dla mnie dużo ciekawszy, a przede wszystkim podoba mi się w nim to, że czytam więcej lektur, i to nie tylko polskich książek na zajęcia z romantyzmu, ale również zagranicznych na inne lekcje. Hej, tego właśnie chciałam od filologii polskiej! (No, może nie tylko, ale między innymi). Nie zdziwcie się więc, że aż cztery przeczytane przeze mnie w listopadzie książki to lektury. Smutne jest jednak to, że ze swoich zapasów książkowych, które przecież wciąż i wciąż uzupełniam, wyczytałam... całą jedną książkę. Reszta to właśnie lektury, egzemplarze recenzenckie i książki czytane na Legimi. Od kilku tygodni chodzi za mną pewna myśl, którą być może kiedyś, przy jakiejś okazji, się z Wami podzielę. Na razie jednak ciii...
A to książki, które przeczytałam:
- Wyjechali, W.G. Sebald – 144 strony (pozostałe 162 w październiku), 5/10 → lektura
- Pornografia, Witold Gombrowicz – 152 strony, 6/10 → lektura
- Miarka za miarkę, William Szekspir – 100 stron, 8/10 → lektura
- Infekcja: Exodus, Andrzej Wardziak – 448 stron, 7/10
- Żebro Adama, Antonio Manzini – 288 stron, 8/10 → egzemplarz recenzencki
- Gałęziste, Artur Urbanowicz – 462 strony, 6/10 → Legimi
- Rejwach, Mikołaj Grynberg – 130 stron, 8/10 → lektura
- Jak zawsze, Zygmunt Miłoszewski – 480 stron, 10/10 → egzemplarz recenzencki
- Jak rozmawiać z psem, Stanley Coren – 296 stron, 8/10 → Legimi
+ zaczęte: Artemis – 237 stron i Na południe od Brazos – 240 stron → obie to egzemplarz recenzenckie
Blogowo statystycznie:
- pojawiło się 7 postów
- w tym 6 recenzji
- wyświetliliście bloga 1746 razy
- do grona Obserwatorów dołączyło 5 osób (jest Was 214) – dziękuję!
- fanpage zalajkowało 6 osób (jest Was 145) – również dziękuję!
- profil na Instagramie zaobserwowało 69 osób (jest Was 1696) – także dziękuję!
- najchętniej czytaną recenzją listopada była recenzja [160] Co skrywa zakonnica pod habitem? – „Grzesznik” (165 wyświetleń)
W listopadzie pojawiło się sześć recenzji:
- Labirynt duchów Carlosa Ruiza Zafóna
- Grzesznik Tess Gerritsen
- Był sobie pies W. Bruce'a Camerona
- Doskonała Cecelii Ahern
- Gałęziste Artura Urbanowicza
- Żebro Adama Antonia Manziniego
I jeden post okołoksiążkowy, czyli Podsumowanie października 2017 + stosik.
Dziękuję za wszystkie odwiedziny, pozostawione komentarze i dołączanie do grona obserwatorów w social mediach! ♥
W listopadzie dotarło do mnie tyle książek, ile przeczytałam, więc wychodzę na zero. (Sama nie wiem, czy to dobrze, czy źle).
Po pierwsze moje własne zamówienie – trzy książki trzech polskich autorów: Porzuć swój strach Roberta Małeckiego, Powtórka Marcela Woźniaka i Większość bezwzględna Remigiusza Mroza. Wszystkie trzy planuję przeczytać jak najszybciej (czyli pewnie zejdzie się kilka miesięcy, biorąc pod uwagę recenzenckie, lektury i nadchodzącą sesję...).
Po drugie – egzemplarze recenzenckie (niestety bez zdjęcia, bo połowy nie mam przy sobie):
- Na południe od Brazos Larry'ego McMartry'ego od wydawnictwa Vesper
- Jak zawsze Zygmunta Miłoszewskiego od wydawnictwa W.A.B.
- Żebro Adama Antonia Manziniego oraz Pod ciemną skórą Filipin Tomasza Owsianego od agencji Business&Culture i wydawnictwa Muza
- Artemis Andy'ego Weira od agencji Business&Culture i wydawnictwa Akurat
- Psiego najlepszego. Był sobie pies na święta od agencji Business&Culture i Wydawnictwa Kobiecego
Wszystkim bardzo dziękuję za udostępnienie egzemplarzy oraz okazane zaufanie!
No i generalnie to już koniec. Tak wyglądał mój listopad. Grudzień trwa już w pełni i trzeba się postarać dobić do założonej na początku roku setki. Obecnie (w momencie tworzenia tego wpisu) mam 92 przeczytane w tym roku książki. Czasu coraz mniej, a tu do setki jeszcze osiem. Jak myślicie, uda mi się dobić?
A jak Wam idzie w wyzwaniu? Pochwalcie się, ile już przeczytaliście w tym roku i jakie macie książkowe plany na grudzień!
Super wynik! Ja w listopadzie przeczytałam zaledwie dwie książki (w tym jedną w sumie tylko dokończyłam), także nie mam się czym pochwalić. Życzę zaczytanego grudnia, a patrząc po ilości czytanych książek, spokojnie z końcem miesiąca dobijesz do setki :D
OdpowiedzUsuńhttp://invisiblewoords.blogspot.com/
Najważniejsze jest samo czytanie. :) Czy tak spokojnie, to nie wiem, ale dam z siebie wszystko. :) Zaczytanego grudnia również! <3
UsuńGratuluję wspaniałych wyników i życzę zaczytanego grudnia. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i Tobie również zaczytanego. :)
UsuńO! "Artemis" skończyłam kilka dni temu i strasznie mi się podobało <3 Muszę wziąć się w końcu za "Marsjanina", którego na swojej półce mam od premiery filmu :D
OdpowiedzUsuńJa w momencie pisania tego wpisy też już byłam po lekturze, nawet recenzja czeka już na publikację i niestety nieco się zawiodłam. Ale jeśli Tobie "Artemis" się podobało, to myślę, że "Marsjanin" zrobi na Tobie jeszcze lepsze wrażenie. Polecam bardzo! :)
Usuń6 recenzji towspniały wynik :) U mnie lepiej idzie czytanie niż opisywanie :P
OdpowiedzUsuńU mnie właściwie też, bo dopiero co wykopałam się z zaległości i piszę w miarę na bieżąco. :D
UsuńGratuluję świetnego wyniku i podzielam Twoją opinię o "Jak zawsze" Miłoszewskiego, chociaż na początku nie potrafiłam się wgryźć w historię. Książki Mroza, Małeckiego i Woźniaka z chęcią bym przygarnęła :D
OdpowiedzUsuńTo świetnie! <3 Ja na początku podchodziłam do tej historii z taką rezerwą, bo właściwie nie wiadomo było, czego się spodziewać. Ale jak już chwyciło, to mocno i nie puściło do samego końca. :D
UsuńSuper wynik i mam nadzieję, że uda Ci się przeczytać 100 książek :) U mnie to nierealne, jak Ci kiedyś pisałem, ale zobaczymy jak to wyjdzie ostatecznie :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia w grudniu!
Książka książce nierówna, co też Ci już pisałam, a zresztą najważniejsze jest to, by czytać w ogóle, a nie ileś książek konkretnie. Chociaż nie powiem, że "sto" brzmi tak dumnie i chciałabym do tylu dobić. :D
UsuńDzięki i nawzajem! :)
Dzięki :)
UsuńWidzę, że Legimi się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńPiękny wynik.
O, i też zaczęłam "Artemis", ale na razie jest słabo, chociaż to początek, więc nie mówię: nie.
Zaczytanego grudnia!
Oj tak, moja wirtualna biblioteczka już też pęka w szwach. :D Legimi to strzał w dziesiątkę. :D
UsuńJa już jestem po "Artemis" i niestety się zawiodłam, ale więcej będzie w recenzji, która już czeka na opublikowanie. :D
Dziękuję i zaczytanego również! <3
Świetny wynik i przy herbatce czy ciepłej czekoladzie w grudniu pewnie uda Ci się osiągnąć 100 książek! :D
OdpowiedzUsuńW sumie to najbardziej mnie ciekawią te dwie książki, które jeszcze czytasz , czyli Artemis oraz Na południe od Brazos, bo obie już na mnie czekają. U mnie w listopadzie 10 przeczytanych książków, a w planie na grudzień mam "Służące" Stockett i "Księgę cmentarną" Gaimana :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
No, no, no - 9 to świetny wynik! Ja miałam mega zastój w ubiegłym miesiącu i nie mogłam się podnieść ale jakoś poszło :)
OdpowiedzUsuń