31 marca 2019

[243] Barliona – grałabym! – „Droga Szamana. Etap drugi: Gambit Kartosa”

Przepraszam za te ostatnio bardzo żółte zdjęcia. To już ostatnie z tej „sesji”, nigdy więcej nie będę robić zdjęć wieczorem... -.- #teamTylkoNaturalneŚwiatło
Pamiętacie jeszcze nowy gatunek literacki, o którym opowiadałam Wam w zeszłym roku – LitRPG? To gatunek czerpiący z rozgrywek tzw. role–playing games, w których można wcielić się w bohatera i kierować nim dzięki własnej wyobraźni lub zaplanowanemu scenariuszowi, a także z komputerowego odpowiednika gier RPG, czyli MMORPG, a ściślej rzecz ujmując – VRMMORPG, czyli gier, w których gracze za pomocą specjalnych urządzeń dosłownie wchodzą w wirtualną rzeczywistość. LitRPG zawiera w sobie elementy RPG, MMORPG i VRMMORPG, ale zachowuje formę literacką. Książki z gatunku LitRPG są opowieściami o tym, jak postać wykreowana przez autora wchodzi w świat wirtualnej rzeczywistości. Nie jest to więc typowe fantasy, bowiem cały czas czytelnik wie, że świat, po którym porusza się główny bohater, nie jest rzeczywisty, a wirtualny. Nie jest to też gra paragrafowa (jak wielu błędnie zakładało, gdy wychodziła pierwsza część cyklu Machanienki), ponieważ czytelnik nie ma wpływu na poczynania głównego bohatera. Z gier MMORPG zaadaptowano komunikaty systemowe i ich mechanikę – ani na chwilę nie zapominamy, że jest to świat wirtualny, ponieważ przypominają nam o tym ciągle zdobywane levele, umiejętności, podnoszące się statystyki i ubywające punkty życia czy energii. A także dwunastogodzinna przerwa na odrodzenie się w przypadku śmierci. Krótko mówiąc – to połączenie idealne dla tych, którzy lubią zarówno książki, jak i gry komputerowe.


Machan w końcu trafił do ogólnego świata Gry, tym samym wydostając się z nudnej i dającej niewiele możliwości rozwoju kopalni Pryka, w której podstawą jego przetrwania było żmudne i nieciekawe wydobywanie rudy miedzi. Trafia do osady Kołotowka i nie zwlekając zbyt długo, postanawia dalej rozwijać swoją postać. Wie, że najlepszą drogą do podniesienia jej poziomu oraz statystyk i zdobycia nowych umiejętności oraz ulepszenia już posiadanych jest wykonywanie zadań. Mimo że gra niepopularną klasą Szamana, w dodatku z równie rzadko wybieraną specjalnością Jubilera, dociekliwemu Machanowi trafiają się w większości same unikalne i legendarne zadania. Jedno z nich uruchomi globalną aktualizację Gry, a Machan stanie w centrum wydarzeń, które doprowadzą do dużych zmian w Barlionie. Kartos, Mroczne Imperium i lenno Symulatorów, poświęci wiele, aby zdobyć to, czego pragnie najbardziej.

O ile pierwsza część cyklu Machanienki była wyraźnym wstępem, skupiającym się najbardziej na wprowadzeniu czytelnika w świat Gry, w jej mechanikę i możliwości rozwoju postaci, o tyle druga część jest już pełnowymiarową rozgrywką. Machan trafia do ogólnego świata Gry, czego wypatrywał z utęsknieniem i na co czekaliśmy my wszyscy (bo umówmy się, wydobywanie miedzi w kopalni nie jest szczególnie interesujące). „Gambit Kartosa” uświadamia czytelnikowi, jak wiele możliwości daje Barliona i jak bardzo zaawansowana jest to gra. Gdyby nie komunikaty systemowe, stale przypominające o tym, że Barliona to wirtualna rzeczywistość stworzona przez programistów, z łatwością można byłoby uwierzyć, że jest to po prostu pełnoprawny świat fantastyczny, a „Droga Szamana” to nie żadne LitRPG, a zwykły cykl fantasy. 


Gdyby się tak dogłębnie przyjrzeć Barlionie, trzeba byłoby stwierdzić, że jest to niezwykle zaawansowana technologicznie gra. Nic dziwnego, że gracze pozostają zalogowani przez miesiące i żyją już bardziej w tym wirtualnym świecie, a nie rzeczywistym (w życiu realnym przebywają w kapsułach podtrzymujących funkcje życiowe). Barliona bowiem do złudzenia przypomina świat rzeczywisty, a coraz mniej wygląda jak gra. Możliwości rozwoju zdają się niemal nieograniczone, ciągłych wrażeń dostarczają ciekawe zadania, NPC (non–player character) zachowują się jak zwykli ludzie, można z nimi normalnie porozmawiać i wchodzić w różne interakcje, w dodatku mimo że Barliona istnieje już od długiego czasu, eksploracja tego świata nadal zaskakuje czymś nowym, przez nikogo nigdy nie odkrytym. Wydaje się więc, że Gra oferuje niezliczone możliwości rozwoju i rozgrywki. Trudno to tak naprawdę objąć rozumem, ponieważ z tyłu głowy cały czas mamy myśl, że to przecież gra, a nie świat rzeczywisty, w którym wszystko jest możliwe, gra, którą ktoś musiał zaprogramować, a więc obmyślić i stworzyć wszystkie ścieżki, scenariusze czy chociażby rozpisać kwestie bohaterów niezależnych. Choćby dlatego warto zapoznać się z tym cyklem. Szczerze mówiąc, przez całą tę książkę myślałam sobie, że cudownie byłoby zagrać w taką grę, ubolewam więc strasznie nad tym, że VRMMORPG nadal raczkuje, nie wspominając już o tym, że stworzenie tak rozwiniętej, tak zaawansowanej gry graniczy obecnie z cudem. Ale powiem jedno: grałabym. 

Co poza tym? Machan nadal pozostaje Machanem, czyli z pozoru kompletnym przegrywem, któremu przyszło grać najgorszą klasą z najgorszą specjalizacją, a w rzeczywistości niesamowitym farciarzem z zadatkami na wybrańca mającego zbawić świat. Z reguły nie lubię takich bohaterów, ale tutaj potrafię przymknąć na to oko. Machan jest kimś, kto szuka własnych ścieżek, jest dociekliwy i sprytny, często nie idzie utartym szlakiem, ale szuka niekonwencjonalnych rozwiązań i może właśnie dzięki temu trafiają mu się na przykład same opłacalne zadania, których de facto miało nie być w lokalizacji, w której przebywa. Na szczęście nie jest też tak, że dosłownie wszystko mu wychodzi – i on dostaje czasami po tyłku, w efekcie czego jego postać ginie, a on sam ma przymusową dwunastogodzinną przerwę w grze, gdyż tyle trwa odrodzenie (chociaż co ciekawe jego umysł w tym czasie jakby się wyłącza i te dwanaście godzin mija w mgnieniu oka – może dlatego, że Machan jest więźniem i nie może wyjść z Gry do świata rzeczywistego, gdzie mógłby przeczekać czas potrzebny na odrodzenie postaci). Machan jest zresztą świetnym przewodnikiem po tym skomplikowanym, zaawansowanym świecie – wszystko doskonale tłumaczy, dzięki czemu nie ma możliwości, by czytelnik się w nim zgubił lub czegoś nie zrozumiał. (No i warto też dodać, że jego narracja bywa miejscami zabawna). 


Atutem wyjścia do ogólnego świata Gry jest także większa możliwość komunikowania się z innymi graczami. W kopalni, do której trafił Machan po skazaniu go na więzienie w świecie rzeczywistym, przebywali wyłącznie więźniowie. W ogólnym świecie można napotkać także zwykłych graczy, którzy w każdej chwili mogą się wylogować i wrócić do realnego życia. Pojawia się także możliwość wstąpienia do klanu – a w tej części cyklu główną rolę odgrywać będą dwa najważniejsze i najpotężniejsze klany Barliony. Machan oczywiście stanie im na drodze.

Uważam, że „Gambit Kartosa” to świetna kontynuacja pierwszego tomu cyklu „Droga Szamana”. Rzadko się to zdarza, ale drugi tom jest nawet lepszy od pierwszego – zapewne dlatego, że dopiero tutaj możemy tak naprawdę rozpocząć odkrywanie Barliony. LitRPG bardzo do mnie przemawia, mam więc nadzieję, że zostanie u nas wydany cały cykl Machanienki. Wam serdecznie polecam tę część, jeśli czytaliście pierwszą (nawet tym, którzy nie byli do końca przekonani; myślę, że ten tom wywrze na Was lepsze wrażenie), albo obie, jeśli jeszcze nie zapoznaliście się z tym stosunkowo nowym gatunkiem literackim. Warto spróbować!

Informacje o książce:
Autor: Wasilij Machanienko
Tytuł oryginalny: Путь Шамана. Книга 2. Гамбит Картоса
Ilość stron: 432
Literatura: rosyjska
Wydawnictwo: Insignis
Seria: Droga Szamana (tom II)
Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Insignis!


Książki z cyklu Droga Szamana:
Etap pierwszy: Początek | Etap drugi: Gambit Kartosa

3 komentarze:

  1. Jakoś nie mogę się zabrać za ten cykl pomimo pozytywnych recenzji.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że bardzo zaciekawiłaś mnie już samym pierwszym akapitem. Ten gatunek jest mi obcy i próbuję sobie cały czas wyobrazić, jak w praktyce wygląda taka gra na papierze. Chyba będę musiała przeczytać i się przekonać. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietna ksiazka milo sie czyta i jest lekka jesli ktos gral w RPG to na pewno poczuje klimat i smialo odplynie ! ;)

    OdpowiedzUsuń