21 września 2017

[150] Tak mało słów, tak wiele treści – „Zapiski z Rakki. Ucieczka z Państwa Islamskiego”

Autor: Samir
Tytuł oryginału: The Raqqa Diaries: Escape from Islamic State
Ilość stron: 112
Literatura: syryjska
Wydawnictwo: Insignis
Moja ocena: 9/10
Wyzwania:



Znaczna część relacji z Syrii, które pojawiają się w mediach, nieuchronnie skupia się bardziej na politycznej i militarnej stronie konfliktu niż na tym, jak wpływa on na codzienne życie ludzi. Dlatego osobom z zewnątrz tym trudniej jest w pełni zrozumieć, jak wielkie cierpienie powoduje on wśród ludności cywilnej. Z tej samej przyczyny trudniej też doszukać się nam wspólnych przeżyć w doświadczeniu osób, o których słyszymy – mimo że przecież ich nadzieje, potrzeby, marzenia i obawy są takie same jak nasze.


Konflikt w Syrii atakuje nas z każdej strony – czy to obrazami ruin syryjskich miast, czy to informacjami o kolejnych grupach uchodźców chcących szukać w Europie bezpieczeństwa. Ale co jeśli spojrzymy w głąb, wyjmiemy z milionów ludzi jednego i przyjrzymy się jego życiu? Jakiego człowieka zobaczymy?

Chodzę po mieście ze zbolałą duszą i patrzę na wszystkie inne zbolałe dusze, które przechodzą obok. Każda mijająca mnie para oczu mówi o innej historii, o innej walce.

Samir jest Syryjczykiem. Mieszka w Rakce, mieście kontrolowanym przez Państwo Islamskie, zwane tam Daisz. Wcześniej pod władzą reżimu al-Asada wcale nie żyło się tam lekko, ale teraz jest jeszcze gorzej. Daisz wprowadza stopniowo kolejne nakazy i zakazy, często zupełnie absurdalne, a tym, którzy się mu sprzeciwią, nie okazuje litości. Najczęściej egzekucji dokonuje się na środku miasta, ku przestrodze dla innych. Rakka odcięta jest od świata zewnętrznego, dziennikarze i media nie mają tam wstępu. A jednak BBC udało się nawiązać kontakt z grupą działaczy Asz-Szarkijja 24, a Samir zgodził się przekazać światu informacje o tym, co dzieje się w Rakce. Jego teksty szyfrowano i przesyłano do innego kraju, a później dopiero przekazywano do BBC – wszystko po to, aby ochronić Samira, jego przyjaciół i rodzinę. Te wiadomości to prawdziwy obraz tego, jak wygląda życie w Syrii, w której z jednej strony od dziesiątek lat rządy sprawuje reżim al-Asadów, a z drugiej coraz bardziej napiera krwawa dyktatura Państwa Islamskiego.

Chodzi im o to, by zasiać w sercach obserwatorów tak silny strach, żeby nikt nie ośmielił się sprzeciwiać ich władzy terroru.

Z opowieści Samira wyłania się przede wszystkim obraz coraz bardziej uciemiężonego miasta. Mężczyzna opowiada o tym, jak trudno żyje się w Rakce, od kiedy przeszła ona w ręce Daiszu. Jest odizolowana od świata, dlatego tak ważne jest to, o czym mówi Samir. Zakazano tam korzystania z telefonów komórkowych, sprzedaży telewizorów, ale doszło także do tego, że mieszkańcy Rakki muszą nosić spodnie o określonej długości i płacić haracz dżihadystom. Zagrożony może czuć się każdy, nawet ten przekonany o własnej niewinności. Ludzie żyją w strachu o siebie i własne rodziny, ponieważ nigdy nie wiadomo, kto zostanie oskarżony o sprzeciwianie się Daiszowi.

To właśnie na pierwszym roku studiów po raz pierwszy się zakochałem. Zaczęło się od zwykłego spotkania naszych oczu, ale wkrótce rozwinęło się to w coś znacznie głębszego. Tamto doświadczenie uwolniło wiele emocji, dotychczas głęboko skrytych w moim wnętrzu. Spędziliśmy z moją dziewczyną piękny czas razem. Dzieliliśmy się myślami, marzeniami, pragnieniami. Planowaliśmy wspólną przyszłość jako mąż i żona. Nasz związek trwał już przez jakiś czas. Był dla mnie natchnieniem i motywacją, dawał mojemu życiu nową nadzieję.

Opowieść Samira to dość krótkie urywki z tego, co sam przeżył lub o czym usłyszał. To historia jego życia, z której oprócz obrazu wojny wyłania się też portret zwykłego, młodego człowieka. Tak często zapominamy o tym, że w całej tej sytuacji są zwyczajni cywile, ludzie, którzy mieli swoje plany i marzenia, a którym rzeczywistość brutalnie je odebrała. Samirowi została odebrana miłość w sposób o wiele gorszy od śmierci. Wszystko przez bestialski terror. Po przeczytaniu tej książki czytelnik zdaje sobie sprawę z tego, że w tym wszystkim najbardziej poszkodowani są ludzie tacy jak my. Wewnątrz jesteśmy tacy jak Samir, mamy marzenia, ambicje, troszczymy się o rodzinę i bliskich – z tą różnicą, że Samir marzy o tym, by wojna w jego kraju się skończyła, aby mógł pójść na upragnioną architekturę i nie martwić się o to, czy jego bliscy jeszcze żyją, będąc z dala od nich. Uświadomienie sobie tego jest teoretycznie łatwe, ale czy oglądając wiadomości, zastanawiamy się, ilu ludzi takich jak my ginie w nalotach? Myślimy o tym, ile kobiet boi się o swoich ukochanych, kiedy, siedząc wygodnie na kanapie i widząc w telewizji obozy dla uchodźców, mówimy „czemu nie walczą o swój kraj?”. Samir pokazuje nam rzeczywistość, która, gdyby nie to, że mieliśmy odrobinę szczęścia i przyszliśmy na świat w nieogarniętym wojną kraju, mogłaby być równie dobrze nasza.

Słyszałem, jak przez głośniki wyczytują nazwisko jednego z sąsiadów. Jakoś nie mogłem się powstrzymać, żeby nie podejść. Na ziemi leżała jego odcięta głowa. Nie byłem w stanie ustać; nogi po prostu odmówiły mi posłuszeństwa. Nie potrafię wymazać tego widoku z pamięci.

Oprócz treści tej książki, wrażenie robi jeszcze jedno – jej wydanie. „Zapiski z Rakki…” to książka bardzo niepozorna – czarna okładka, na niej biały napis. W środku kryje się jednak spore zaskoczenie. Ilustracje. Są one dość proste, w nieco komiksowym stylu, jednak działają jako świetne dopełnienie opowieści Samira i robią w połączeniu z nią potężne wrażenie. To jest trochę tak, jak programy edukacyjne dla dzieci – zwykle o trudnych rzeczach mówi się w jak najprostszy, najbardziej przystępny dla dziecka sposób, na przykład za pomocą bajkowej animacji. Przedstawienie brutalnej rzeczywistości, w jakiej żyje Samir, za pomocą takich prostych ilustracji daje piorunujący efekt.


Ogromnie polecam Wam tę książkę. Jest nieduża, można przeczytać ją w jeden wieczór, ale zapewniam, że da się z niej wynieść bardzo wiele. Rzuca światło na to, jak wygląda życie w Syrii. Pozwala spojrzeć z innej perspektywy. Uświadamia, że żyjący tam ludzie są w tragicznej sytuacji. Opowieść Samira chwyta za serce. Jako zwykli obywatele jesteśmy bezsilni, ale jeśli jest coś, co możemy zrobić dla Syryjczyków – to właśnie przeczytać tę książkę. I wysłuchać Samira.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Insignis.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz