18 września 2017

[148] Umiarkowanie mrocznie – „Margo”

Okładka pochodzi ze strony lubimyczytac.pl.
Autor: Tarryn Fisher
Tytuł oryginału:  Marrow
Ilość stron: 320
Literatura: amerykańska
Wydawnictwo: SQN
Moja ocena: 7/10
Wyzwania:









Możesz opuścić Bone, ale Bone nigdy cię nie opuści.


Margo mieszka w ponurym mieście Bone, a swój dom nazywa „pożeraczem”. Nie zna swojego ojca, a matka traktuje ją jak służącą. Margo nie widzi dla siebie żadnych perspektyw na lepsze życie, jednak wszystko powoli się zmienia, gdy poznaje Judaha. Chłopak mieszka po sąsiedzku, porusza się na wózku inwalidzkim, a mimo tego potrafi zachować optymizm, którym próbuje zarazić Margo. Wkrótce w Bone ginie siedmioletnia dziewczynka. Margo i Judah rozpoczynają własne śledztwo. W nastolatce budzi się żądza zemsty. Chce ukarać tego, kto skrzywdził małą Nevaeh. Okazuje się jednak, że chęć wymierzania sprawiedliwości jest w Margo bardzo silna...

Sięgnęłam po tę książkę z tego samego powodu, dla którego sięgam po inne powieści młodzieżowe – żeby się orientować. No i może z jeszcze jednego powodu: Fisher naprawdę mnie zaciekawiła. Opis „Margo” podpowiadał mi, że to będzie coś bardzo w moich klimatach. Czy do końca tak było? I tak, i nie. 

Smutek to emocja, której możesz zaufać. Jest silniejszy niż wszystkie inne. Przy smutku radość wydaje się chwilowa i niepewna. Smutek trwa dłużej, jest trwalszy i z taką łatwością zastępuje pozytywne uczucia, że nawet nie poczujesz zmiany, gdy znajdziesz się w jego okowach. Jakże zaciekle walczymy o szczęście, a kiedy wreszcie mamy tę ulotną radość w rękach, trzymamy ją krótko i zaraz spływa między palcami jak woda. Nie chcę trzymać wody. Chcę trzymać coś twardego i solidnego. Coś, co potrafię zrozumieć. Rozumiem smutek i dlatego mu ufam. Naszym przeznaczeniem jest czuć przygnębienie, choćby tylko po to, żeby chronić się przed ściemą szczęścia. Będę znać tylko ciemność; może kluczem jest uczynić z tego sztukę.

„Margo” to przede wszystkim nadal powieść młodzieżowa. Będąc przyzwyczajona do „poważniejszych” thrillerów, czułam, że grupą docelową Fisher są raczej nastolatki, ewentualnie osoby stawiające pierwsze kroki w tym gatunku. Nie można jej książce odmówić klimatu grozy, mroku, niebezpieczeństwa – wszystko jest jednak w pewnym sensie zmiękczone, złagodzone, aby młodszy albo mniej wprawiony czytelnik też mógł się odnaleźć. Ja jednak wolę coś ostrzejszego, dosadniejszego, umiarkowanie mroczny klimat po prostu na mnie nie działa. Wydaje mi się, że elementem, który przyczynił się do tego najbardziej, jest pierwszoosobowa narracja. Mam wrażenie, że Fisher nie wykorzystała w pełni możliwości, które ona daje. Także tutaj za bardzo poszła w młodzieżówkę, a za mało w thriller. Nastawiłam się na wniknięcie w umysł najpierw nastolatki, a potem młodej kobiety, na której piętno odcisnęło trudne dzieciństwo i brak perspektyw w małym miasteczku. W pewnym sensie to dostałam, jednak w moim odczuciu portret psychologiczny Margo nie jest zbyt pogłębiony. 

– Musisz zrozumieć coś na temat Bone – tłumaczy Judah. – Każda zła rzecz, która się wydarza, przypomina ludziom coś, o czym próbują zapomnieć. Kiedy jesteś bogata i widzisz coś takiego w telewizji, tulisz swoje dzieciaki i cieszysz się, że nie ciebie to spotkało. Kiedy jesteś z Bone, tulisz dzieciaki i modlisz się, żeby nie były następne.

Muszę jednak przyznać, że Fisher stworzyła bardzo dobre tło. Bardzo podoba mi się kreacja Bone, miasteczka, w którym mieszka Margo. To miejsce, które pochłania wszelkie pozytywne strony życia, wypluwając w zamian ogrom zła i poczucia beznadziei. Ludzie żyją tam w biedzie, wiedząc, że zmiana na lepsze jest praktycznie niemożliwa – może być tylko gorzej. To miasteczko jest z każdej strony ponure, odpychające, a wrażenie, że wszystko, co dobre, zwyczajnie tam nie istnieje, jest bardzo przytłaczające. Poza Margo, której umysł zbacza z prawidłowej ścieżki, w tej książce można odnaleźć szereg równie złych postaci, próbujących na różne sposoby radzić sobie z ponurą rzeczywistością w Bone. I tak, jak myślę, że główna bohaterka mogłaby być nieco lepiej wykreowana, tak kreacja miejsca akcji zupełnie mnie satysfakcjonuje. Myślę, że jest to jedno z mroczniejszych miejsc, o jakich mogłam czytać.

– Margo – powtarza w moje włosy. – Uratuję cię, jeśli ty uratujesz mnie.
Kiwam głową, słowa grzęzną mi w gardle ściśniętym z emocji. To najlepszy układ, jaki życie kiedykolwiek mi zaoferowało.

O dziwo, wyjątkowo nie przeszkadzał mi wątek romantyczny. Właściwie powiedziałabym, że wątek Judaha jest z tego wszystkiego najciekawszy. Judah jest promyczkiem słońca w tym szarym, mrocznym mieście, niteczką nadziei tam, gdzie wszystko, co pozytywne w życiu, nie ma prawa zaistnieć. I może być ostatnią deską ratunku dla Margo. Wątek miłosny jednak jest dla niej kolejnym gwoździem do trumny, ale dlaczego – tego Wam oczywiście nie powiem. Przekonajcie się sami.

Ujmę to tak – „Margo” to dobra książka i nie dziwię się, że wywarła na naprawdę wielu osobach tak spore wrażenie. Ja jednak jestem w kwestii thrillerów bardziej wymagająca i pokrewieństwo „Margo” z nurtem literatury młodzieżowej za bardzo mi przeszkadzał, by ta książka spodobała mi się tak bardzo, jak innym. Myślę jednak, że warto obserwować Fisher, bo na pewno jest w niej potencjał. Kiedyś na pewno sięgnę po najnowszą jej powieść, „Bad mommy” – być może ona spełni moje oczekiwania? „Margo” natomiast polecam przede wszystkim tym, którzy nie siedzą za bardzo w temacie thrillerów i chcą przeczytać coś na dobry początek, albo po prostu osobom lubiącym umiarkowanie mroczny klimat. Bardziej wymagających czytelników ostrzegam, że mogą się zawieść łagodnością.

7 komentarzy:

  1. Mnie do tej książki nie ciągnie głównie przez to, że jednak to młodzieżówka. Jestem do niej raczej neutralnie nastawiona, tylko po prostu nie czuje potrzeby, bo ją kupować.

    OdpowiedzUsuń
  2. W okolicach premiery, kiedy ta ksiązka była dosłownie wszędzie, bardzo chciałam ja przeczytać. Teraz już nie czuję tak wielkiej potrzeby jak kilka miesięcy temu, aczkolwiek jeśli trafi się okazja to chetnie sięgnę po tę powieść. Tym bardziej, że opis mnie strasznie intryguje. ;)
    Pozdrawiam! :)
    http://recenzjeklaudii.blogspot.com/2017/09/historia-aladyna-opowiedziana-na-nowo.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Początkowo byłam tą książką zaintrygowana, ale szybko mi przeszło, gdy zauważyłam, że to powieść młodzieżowa. Szkoda mi tracić czasu na na takie średnie historie, jak już sięgam po thriller, to oczekuję czegoś z wyższej półki.

    OdpowiedzUsuń
  4. W "Bad Mommy" autorka baardzo mnie zawiodła, ale jestem ciekawa, czy "Margo" spodobałaby mi się bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Planuję ją kiedyś przeczytać, umiarkowanie mroczny klimat jest dla mnie w sam raz ;) Czasem te mroczniejsze przyprawiają mnie o niebezpieczne palpitacje ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię mroczne klimaty, chociaż nie czytam raczej thrillerów. Na "Margo mam jednak ochotę już o jakiegoś czasu, a ten umiarkowany mroczny klimat idealnie wpasowuje się w deszczową pogodę tuż za oknem. c:

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja osobiście jestem zachwycona Margo :D Fisher idealnie wpasowała się w mój gust czytelniczy, zatem mam względem Bad Mommy dość spore oczekiwania. Mimo pewnych minusów, cieszę się, że mimo wszystko uznajesz tę książkę za dobrą :)

    Obsession With Books

    OdpowiedzUsuń