28 sierpnia 2015

[34] Czas to pieniądz – „Ślepnąc od świateł”

Autor: Jakub Żulczyk
Liczba stron: 519
Wydawnictwo: Świat Książki
Język oryginału: polski

Człowiek to zwierzę z impulsem akumulowania dóbr, robienia zapasów. Agresywne, terytorialne, głupie. Zabijające z łatwością, gdy ktoś ma naruszyć jego interes i integralność. Nic więcej, nic mniej. Atawizmy. W dziewięćdziesięciu procentach składamy się z atawizmów, reszta - język, kultura, religia, etyka - to tylko wypadki przy pracy.


Jakub Żulczyk urodził się w 1983 roku w Nidzicy. Ukończył dziennikarstwo oraz american studies na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracował z wieloma pismami, m.in. „Wprost”, „Lampa” i „Metropol”. Był także współprowadzącym programu „Redakcja kultury” w TVP2. Sam o sobie mówi: „Niezależny publicysta, recenzent, felietonista, bloger. Konsument śmieci. Wzorowy odbiorca kultury masowej”. „Ślepnąc od świateł” to jego najnowsza, szósta, wydana w 2014 roku powieść.

Jacek jest handlarzem narkotyków. Ale, uwaga, nie jest ani przeciętnym dilerem, ani nie handluje byle czym. Sprzedaje kokainę, sam nie bierze niczego. Śpi w dzień, pracuje w nocy, zarabiając dziesiątki tysięcy. Na dobę. Interesują go tylko pieniądze, dzięki którym można wszystko. Jeździ po ulicach Warszawy, rozwożąc towar. Jest specyficzny. Jego świat jest poukładany, wyzuty z niepotrzebnych emocji, klarowny. Wydaje się stać ponad wszystkimi Warszawiakami – ludźmi, którzy stracili umiejętność głębszego patrzenia na życie, cofających się w rozwoju, ciągle mówiących i walących kokę, bawiących się. Jacek jest zmęczony pracą, dawno nie odpoczywał, nie chcąc tracić pieniędzy. Ale planuje wyjazd do Argentyny, za tydzień w końcu się wyśpi. Nie wie jeszcze, że najbliższy tydzień okaże się tak fatalny.

Czas to pieniądz – do bohatera „Ślepnąc od świateł” to powiedzenie pasuje idealnie. Jacek mijające minuty przelicza na stracone pieniądze. Nie lubi tracić czasu, bo strata czasu oznacza stratę kilku lub kilkunastu tysięcy złotych. Nie chodzi o to, że Jacek ma nóż na gardle, długi, które musi spłacić jak najprędzej – nie, Jacek po prostu lubi mieć pieniądze, bo one pozwalają stanąć z boku. I rzeczywiście, stoi z boku i widzi regres ludzkości, widzi co noc cofającą się w rozwoju Warszawę, której niezbędna do funkcjonowania jest kokaina. Wydaje się być nietuzinkowym handlarzem. Jest opanowany, ogranicza emocje do minimum, zawsze myśli trzeźwo, obserwuje, wie, czego chcą ludzie i daje im to, mówi to, co chcą usłyszeć. Warszawa go obrzydza. Jacek jest narratorem i głównym bohaterem powieści, a przy tym najlepiej wykreowanym, odmiennym, wyróżniającym się. Wśród innych dilerów, niebezpiecznych bandytów, którzy sami są narkomanami, a także wśród omamionych narkotykami mieszkańców Warszawy Jacek jest jak ostatni przedstawiciel gatunku człowiek.

„Ślepnąc od świateł” to nie tylko opowieść o dilerze narkotykowym. To także, a może przede wszystkim, obraz współczesnego człowieka i świata. Prócz głównego bohatera mocną stroną jest nastrój książki, od początku do końca ten sam – brudny, ponury, wulgarny, lepki, cuchnący alkoholem, wymiotami, krwią, śmierdzący zepsutymi ludźmi, masą, która co noc zatraca się w chwilowym poczuciu bycia kimś lepszym, a w dzień udaje mądrych, rozsądnych ludzi. Klientami Jacka nie są zwykli, przeciętni Warszawiacy – zwyczajnie ich na niego nie stać. Jacek jest drugim najważniejszym numerem w telefonach prezenterów telewizyjnych, aktorów, producentów, szefów i prezesów dużych korporacji, synów bogatych rodziców, polityków. Ludzi z elity. A to przekłada się na klimat – pokazuje, że dla ludzkości nie ma już chyba szans, skoro nawet tacy ludzie zatracili poczucie wartości, moralność, skupili się tylko na tym, co może dać im przyjemność.

Ogromną zaletą tej książki jest prędkość akcji. Żulczyk wrzuca czytelnika w sam środek gangsterskich porachunków, prób dogadania się z tymi, którzy potrzebują towaru, a nie mają jak zapłacić, egzekwowania pieniędzy od dłużników, a luki zapełnia rozważaniami głównego bohatera, który w tym wszystkim uczestniczy i to obserwuje. Jest miejsce na myślenie o miłości, przyjaźni, chociaż wszystko podszyte jest świadomością tego, że w obliczu pieniędzy żadna z tych wartości nie jest traktowana poważnie. Jednak najlepiej tempa akcji dodaje narracja – nie dość, że prowadzona w pierwszej osobie, to jeszcze przy użyciu czasu teraźniejszego. W takim wypadku przy „Ślepnąc od świateł” nie można się nudzić, książkę czyta się na jednym wdechu.

Dodatkową ciekawostką jest to, że po wydaniu książki Żulczyk opublikował playlistę złożoną z utworów, przy których pisał tę powieść. Można ją znaleźć tutaj. Przyznam szczerze, że spodobały mi się tylko cztery utwory, a o playliście przypomniałam sobie, czytając ostatnie czterdzieści stron. Mimo wszystko muzyka wprowadziła mnie w ten niesamowity klimat jeszcze bardziej.

„Ślepnąc od świateł” to pierwsza książka od bardzo dawna, która wciągnęła mnie aż tak bardzo. Rzadko zarywam noce dla książek, bo pospać też lubię, ale od tej nie mogłam się oderwać do późnych godzin nocnych. Nie ma chyba ani jednej rzeczy, która by mi się w niej nie podobała. Wszystko jest tutaj na swoim miejscu, książka ma niesamowity klimat, szeroki wachlarz świetnych bohaterów, genialną główną postać i zarazem narratora, a przy tym akcję tak szybką, że jej się nie czyta, a wręcz połyka. Mimo tematu, co do którego można byłoby mieć wątpliwości, czy niesie ze sobą jakiekolwiek wartości i przesłanie, „Ślepnąc od świateł” to kawał dobrej, polskiej (!) i wcale nie głupiej literatury. Przy niej odczuwałam to, co przy „Zrób mi jakąś krzywdę” – książka jest do bólu polska, ale nasz kraj i pewne typowe dla Polaków zachowania opisywane są z nutką ironii i dystansu. Moim zdaniem Żulczyk jest w tym mistrzem.
Ocena: 10/10 

Ostatnio nie miałam kompletnie ochoty na pisanie recenzji. Ale „Ślepnąc od świateł” skończyłam wczoraj i chyba bym wybuchła, gdybym nie napisała recenzji tej książki, może mnie uleczyła. :)

2 komentarze:

  1. Wow, jaka wysoka ocena. I ten nastrój, o którym piszesz - zaciekawił mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. To zdecydowanie książka dla mnie! Ciekawe jaki los czeka Jacka i cieszę się, że w książce nie wieje nudą, bo zepsuć tak dobry temat i akcję to byłaby zbrodnia!

    OdpowiedzUsuń