2 października 2014

[1] Emocje w rzeczywistości bez uczuć — "Żółte ptaki"

Autor: Kevin Powers
Przekład: Michał Strąkow
Liczba stron: 288
Wydawnictwo: Insignis
Język oryginału: amerykański
Źródło okładki: LubimyCzytać.pl

Nic nie czyniło nas wyjątkowymi. Ani życie. Ani śmierci. Ani nawet przeciętność.



Wszyscy z nas znają wojnę. Czy to z lekcji historii, czy z lektur czytanych na języku polskim, czy z mediów — jako suche fakty w prasie lub trwające kilkanaście sekund filmiki w popołudniowych wiadomościach w telewizji. Wszyscy znamy jej krwawe, okrutne i bezwzględne oblicze. Ze statystyk wiemy, ile razy więcej zginęło cywilów niż żołnierzy, ile użyto czołgów oraz ile okrętów zatopiono. Znamy daty i miejsca bitew oraz wiemy, kto dowodził danym oddziałem.

Jednak wojna ma także drugą twarz. Znacznie oddziałuje na psychikę nie tylko walczącego na froncie żołnierza, ale również jego rodziny, która pozostała w domu z daleka od niego. Choć bliskie mu osoby fizycznie nie biorą udziału w wojnie, to ma ona wpływ także i na nich. Właśnie to jest problematyką debiutującego Kevina Powersa, weterana wojny w Iraku. 

Głównym bohaterem i równocześnie narratorem „Żółtych ptaków” jest dwudziestojednoletni John Bartle. Podczas szkolenia dla rekrutów w Stanach Zjednoczonych poznaje młodszego od siebie o trzy lata Daniela Murphy. Wkrótce zostają przyjaciółmi. Matka Murpha prosi Johna, aby obiecał jej, że dopilnuje, by Daniel wrócił do domu cały i zdrowy. Niedługo potem wyjeżdżają do Iraku, gdzie walczą o odbicie miasta Al Tafar. Wojna wymusza na nich wyzbycie się wszystkiego, co czyni ich ludźmi — strachu, żalu, smutku, nawet radości. Przede wszystkim stają się obojętni wobec wszechobecnej śmierci, która nie daje o sobie zapomnieć — słyszą świsty przelatujących kilka centymetrów od nich kul, widzą ciała poległych oraz ich krew na swoich mundurach, czują pod palcami chłodny metal karabinów, którymi za moment sami odbiorą komuś życie. Próbują uporządkować wojnę, nadać jej jakiś logiczny przebieg. Uważają, że każda śmierć kogoś innego, niż oni, zwiększa ich szanse na przeżycie, jest dla nich przepustką do domu i powrotu do normalnego życia. Twierdzą, że każda kula czy bomba przeznaczona jest dla konkretnej osoby i że każdemu przypisany jest jakiś czas i miejsce, zaś na zdjęciach poległych doszukują się szczególnych znaków, które zwiastowałyby ich, nadchodzącą już w momencie fotografowania, śmierć.

Tymczasem wojna okazuje się nie mieć żadnego logicznego porządku. Przypadkiem jest, kogo trafi kula, a czyjaś śmierć nie ratuje życia komuś innemu. Bartle dochodzi do takich wniosków po powrocie do domu. Zmaga się ze wspomnieniami, próbuje na nowo odnaleźć swoje miejsce w społeczeństwie, wrócić do życia sprzed wojny. Na drodze stoi mu jednak poczucie winy. Nie potrafił dotrzymać obietnicy danej pani Murphy. Jego przyjaciel nie żyje i tylko on oraz sierżant Sterling wiedzą, co tak naprawdę się z nim stało. 

„Żółte ptaki” to nie tylko niesamowity debiut, ale także zarówno szokująca, jak i wzruszająca książka napisana niewiarygodnie pięknym, niekiedy poetyckim wręcz językiem. Mimo że tematyka wojenna w literaturze nie należy do rzadkich, to Kevin Powers z pewnością stworzył dzieło oryginalne. Pokazuje wojnę jako próbę w różnych wymiarach — próbę przyjaźni, rodzicielskiej miłości, odwagi, odpowiedzialności za złożone obietnice. Jest nie tyle opowieścią o niej samej, co o jej skutkach mających miejsce w sercu i umyśle ludzi, którzy się z nią zetknęli. Główny bohater snuje refleksje na tematy, o których na co dzień się nie myśli i na które, wydawałoby się, nie ma miejsca w brutalnym wojennym świecie. Akcja rozgrywa się na przemian podczas służby Bartle'a i po jej ukończeniu oraz powrocie do domu, co idealnie obrazuje zmianę, jaka zaszła w żołnierzu w trakcie misji. Pozwala to na głębsze wniknięcie w jego psychikę i współodczuwanie z nim emocji. Mimo że powieści tej nie zalicza się do literatury faktu — postaci i wydarzenia nie są prawdziwe — to autor ze względu na swoją przeszłość (w latach 2004-2005 służył jako żołnierz armii amerykańskiej w Iraku) jest wiarygodny. Szczerość i prawdopodobieństwo biją z każdego zdania, a czytelnik może mieć pewność, że twórca „Żółtych ptaków” spisał emocje czy obrazy, o których przekonał się osobiście. 

Powieść Kevina Powersa została uhonorowana Najlepszym Debiutem 2012 wg „Guardiana” oraz Nagrodą Fundacji Hemingwaya i PEN Clubu. Moim zdaniem jest to literatura z górnej półki, po którą warto sięgnąć bez względu na to, czy lubi się tematykę wojenną, czy też nie. Zachwyciła mnie swoją odmiennością od reszty tego typu literatury, którą miałam przyjemność czytać. Ujęła problematyką i skłoniła do refleksji. Wreszcie — oczarowała swoim, mimo smutnej tematyki, pięknem. Zapoznawszy się z jej opisem, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Nie sądziłam jednak, że będzie to powieść tak wysokiej klasy. Mam nadzieję, że na długo zostanie zapamiętana.

Ocena: 9/10

2 komentarze:

  1. Łaał... lubię czasami przeczytać coś, co skłania do przemyśleń i jest zapamiętane na dłużej - nie zapomnę o tej książce, kiedy będę szukać czegoś nowego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, ja od pierwszej strony byłam zakochana w tej książce, a im dalej tym było lepiej. W końcu trafiła do 18 książek na półce Best of the best :D Jest po prostu genialna. Świetna recenzja :) Będę do Ciebie zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń