5 lutego 2016

[52] W ramach drugiej szansy – „Harry Potter i Kamień Filozoficzny”

Autor: J.K. Rowling
Tytuł oryginału: Harry Potter and the Philosopher's Stone
Ilość stron: 324
Literatura: angielska
Wydawnictwo: Media Rodzina
Seria: Harry Potter (tom 1)
Moja ocena: 7/10
Wyzwania:
  • 52 książki 2016
  • przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+1,8 cm)
  • wyzwanie czytelnicze 2016: punkt 15. Pierwszy tom z serii
  • Saga o Harrym Potterze

Prawda to cudowna i straszliwa rzecz, więc trzeba się z nią obchodzić ostrożnie.


J.K. Rowling urodziła się w 1965 roku w Anglii. Nie trzeba jej przedstawiać – autorka jest doskonale znana dzięki wydawanej od 1997 roku (w Polsce od 2000 roku) sadze o przygodach czarodzieja Harry'ego Pottera. W 2012 roku Rowling postanowiła wydać kolejną książkę, tym razem, jak często się mówi, dla dorosłych – „Trafny wybór”. Poza tym na koncie ma jeszcze dwie inne powieści wydawane pod pseudonimem Robert Galbraith.

Harry Potter, żyjący wraz z niepałającymi do niego sympatią ciotką Petunią, wujkiem Vernonem i kuzynem Dudley'em, w dniu swoich jedenastych urodzin dowiaduje się, że, podobnie jak jego zmarli rodzice, jest czarodziejem. Dostaje list z Hogwartu, szkoły magii i czarodziejstwa. Okazuje się, że jest nie tylko dzieckiem czarodziejów, ale także słynnym Harrym, Chłopcem Który Przeżył. Pewne wydarzenie z wczesnego dzieciństwa pozostawiło ślad na jego czole – bliznę w kształcie błyskawicy, zaś on sam zyskał sławę, choć przez kilkanaście lat nie miał o niej pojęcia. Jego szare życie zyskuje nowe barwy, kiedy we wrześniu wsiada do pociągu relacji Londyn-Hogwart. W nowej szkole poznaje innych czarodziejów, zawiązuje przyjaźnie, poznaje magiczny świat. A tuż obok czai się niebezpieczeństwo, które znowu na niego czyha...

Ci, którzy od dłuższego czasu śledzą mojego bloga, zapewne wiedzą, że nie pałam do serii Rowling zbytnią sympatią. Przeczytałam trzy pierwsze części „Harry'ego...” w dzieciństwie, ale nie podzieliłam ogólnego zachwytu i dałam sobie spokój. W tym roku postanowiłam jednak dać książkom pani Rowling jeszcze jedną szansę, spojrzeć na nie z zupełnie innej perspektywy – jako bardziej świadomy czytelnik. Jeśli chcesz wiedzieć, co z tego wyszło, czytaj dalej.

Z pewnością na dużą pochwałę zasługuje kreacja świata, w jaki niemalże od początku autorka wrzuca czytelnika. Jeszcze przed otrzymaniem przez Harry'ego listu z Hogwartu magia obecna jest zarówno w jego życiu, jak i w książce. Wokół chłopca dzieją się dziwne rzeczy, których nijak nie jest w stanie wytłumaczyć i które doprowadzają jego krewnych do furii. Jednakże dopiero kiedy Harry dowiaduje się o tym, że jest czarodziejem, magiczny świat otwiera swoje bramy i wraz z chłopcem zaprasza w swoje progi. Począwszy od ulicy Pokątnej, przy której znajdują się same magiczne miejsca, takie jak bank Gringotta czy sklep z różdżkami Ollivandera, przez stację King's Cross i peron 9 i 3/4, z którego odjeżdża pociąg do Hogwartu, aż po Szkołę Magii i Czarodziejstwa Hogwart otoczoną Zakazanym Lasem – wszystkie miejsca, w których czytelnik bywa wraz z Harrym emanują magią, niezwykłością. Są innym światem stworzonym przez autorkę w świetny, pomysłowy i przemyślany sposób.

Tym, co pamiętam, że mi się nie podobało, kiedy czytałam „Harry'ego...” w dzieciństwie, był język, jakim książka została napisana. Mając te jedenaście czy dwanaście lat, powieść była dla mnie zbyt infantylna, zbyt prosto napisana. I właśnie to było moją największą obawą, kiedy decydowałam się, że spróbuję jeszcze raz. Okazało się jednak, że nie jest aż tak źle, jak zapamiętałam (chociaż w pierwszym rozdziale roi się od powtórzeń, ale być może to wina tłumacza, a nie samej autorki). Trzeba przyznać, że J.K. Rowling jest dobrym opowiadaczem i historia przez nią snuta przekazana jest w dobry, jasny, a przy tym barwny i plastyczny sposób. Być może w pewnych momentach można byłoby nieco podrasować język, ale mam wrażenie, że jest to bardziej wina tłumaczenia, a nie stylu autorki. Poza tym należy mieć na uwadze, że ta część skierowana jest głównie do dzieci. Sądzę, że w ogólnym rozrachunku J.K. Rowling wypada dobrze, tak więc przyznaję – złe wrażenie, z którym żyłam prawie połowę życia, zostało w końcu wymazane.

Uderzyło mnie jednak coś innego. Mianowicie kreacja postaci, a dokładniej – kreacja Harry'ego. Głównym bohaterem jest chłopiec, który przez całe dotychczasowe życie traktowany był jak popychadło, nawet, a może zwłaszcza, przez swoją rodzinę. Poza tym z góry ma wzbudzać litość w czytelniku, gdyż stracił rodziców, kiedy był jeszcze niemowlęciem. Z kolei strata ta łączy się z czymś, co ma wzbudzać podziw – dziecko w wieku niemowlęcym przeżyło rzucone na niego zaklęcie, które miało go zabić. Ale nie zabiło, a w dodatku odbiło je i niemal uśmierciło tego, który je rzucił. Kiedy dowiaduje się, że jest czarodziejem, okazuje się, że niemalże każdy w świecie magii o nim słyszał. W dodatku staje przeciwko Voldemortowi. Jego los się odmienia – z chłopca, którym nikt się nie przejmował, zmienia się w cudownego Chłopca Który Przeżył, mającego zadatki na dobrego, potężnego czarodzieja, ratującego świat przed złym czarnoksiężnikiem. Według mnie w kreacji Harry'ego jest zbyt duży kontrast między tym, co było a tym, co jest. Poza tym tworzenie postaci, która z nikogo w jednej chwili staje się kimś naprawdę ważnym, jest według mnie rozwiązaniem zbyt prostym, trąci pójściem na łatwiznę, a do tego (zwłaszcza jeśli doda się walkę jedenastolatka ze złym czarnoksiężnikiem i ratowanie przy tym świata) odbiera realność.

Podsumowując: w ogólnym rozrachunku pierwsza część „Harry'ego...” nie wypada tak źle, jak obawiałam się, że wypadnie. Mam na uwadze to, że ta książka przeznaczona jest bardziej dla dzieci i dlatego postanowiłam dać jej taryfę ulgową i nie wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy, którą w normalnej książce bym skrytykowała. Wiele osób jednak wspomina o tym, jakie wartości czy przesłanie niesie za sobą ta część jak i cała seria. Osobiście nie zauważam tu nic takiego, co można byłoby wynosić na piedestał – według mnie „Harry Potter i Kamień Filozoficzny” to po prostu dobra książka dla dzieci, przede wszystkim ze świetnym, magicznym, bajkowym światem i dobrze zarysowaną walką dobra ze złem. Dziecko zapewne nie zauważyłoby tego, co ja spostrzegłam w kreacji Harry'ego, jednak uważam, że nawet w książkach przeznaczonych dla dzieci nie można aż tak przesadzać z tworzeniem postaci. Harry jest dla mnie cudownym chłopcem, w rękach którego leżą losy świata i który miał w życiu mimo wszystko dużo farta – postacią przekombinowaną, a przez to mało realistyczną. Jednak z góry mówię: nie uważam tej książki ani serii za złą – ale nie uważam i nigdy nie zacznę uważać jej za tak cudowną, jak większość fanów Harry'ego. Bo jest dużo lepszych książek.
A teraz możecie mnie pożreć żywcem. :)

32 komentarze:

  1. Ja tam postaci Harry'ego nigdy nie lubiłam, bo był zbyt tendencyjny, typowy, bezbarwny - natomiast zakochiwałam się we wszelakich pobocznych, które, moim zdaniem, były bardziej żywe; chyba do dziś najbardziej identyfikuję się z Hermioną, uśmiecham się na myśl o Syriuszu (a z pewnością Gary Oldman ma w tym swój udział)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Poboczne postaci są o niebo lepsze. Mnie się z kolei na przykład podoba Neville – nie ma ciągłego farta jak Harry, jest taką fajną fajtłapą (trochę jak ja xD), jest realistyczny. Hagrid jako postać też jest dobry, bo oryginalny. W ogóle większość bohaterów poza Harrym jest okej. Może dlatego on mi się tak nie spodobał – bo się mocno wyróżnia tą swoją wspaniałością i, jak mówisz, typowością. ;)

      Usuń
  2. Nigdy nie czytałam Harry'ego, ale podziwiam Cię, że po niego sięgnęłaś :) Ja teraz chyba bym już nie mogła tego czytać bo większość akcji znam z filmów :)

    Subiektywne recenzje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też oglądałam już miliard razy - i filmy naprawdę lubię. Jakoś nie przeszkadza mi to w czytaniu. :>

      Usuń
  3. Przeczytałam kilka lat temu całą sagę, podobała mi się, ale bez większych rewelacji :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś już trzecią osobą, która wraca lub czyta po raz pierwszy Harrego :) Ja jakoś 2 lata temu zrobiłem sobie maraton i odświeżyłem całą serię. Nie porwała mnie jak kiedyś, gdy wyczekiwało się z utęsknieniem kolejnego tomu, aby poznać co się wydarzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Harry obecny jest zawsze i wszędzie. :D Ja trochę nie rozumiem ludzi, którzy czytają ją po raz tysięczny. Okej, dwa czy trzy razy można, skoro się bardzo lubi, no ale po kilkanaście...? xD Ale ja to ja. Ja w ogóle nie lubię czytać książek dwa razy, bo czuję, że tracę czas, w którym mogłabym przeczytać coś innego. :D

      Usuń
    2. Po kilka razy jest ok :) Ja lubię wracać do niektórych książek, choć dawno tego nie robiłem. Z powodu podobnego jak u Ciebie - jest coraz więcej i więcej książek do czytania i nie ma czasu na ponowną lekturę :P

      Usuń
  5. Ja mam wielki sentyment do tej właśnie książki. Uwielbiam całą serię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie gdyby mi się spodobało za pierwszym razem, to też miałabym sentyment. :C

      Usuń
  6. Oj tam od razu pożerać. Każdy ma prawo do swojego zdania i nawet "Harry Potter" nie musi się każdemu podobać. To nawet byłoby dziwne, gdyby każdemu się podobał. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam tak, bo w internecie już nie raz spotkałam się z ludźmi, którzy bronili Harry'ego tak zaciekle jak lwica swoich młodych i nie dało się ani jednego złego słowa przy nich powiedzieć. Ale, o dziwo, tutaj jest spokojnie. :D

      Usuń
  7. Jako dziecko broniłam się rękami i nogami przed czytaniem dopóki mama nie kupiła mi kilku tomów od razu i jakoś tak z ciekawości spróbowałam poznać tę serię. I spodobała mi się, potem czekałam na każdą kolejną premierę, ale muszę przyznać, że seria nie zapadła mi w pamięć jakoś bardzo. Nie jestem potteromaniaczką i nie planuję wracać do tych książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przeczytałam "bo wszyscy czytali", chociaż też mnie nie ciągnęło do nich. No i też nie stałam się potteromaniaczką. :>

      Usuń
  8. Harry'ego czytałam za dzieciaka i wspominam bardzo przyjemnie. Mam nadzieję, że sięgną kiedyś po niego również moje dzieci, jak już je będę miała ;)

    Tymczasem nominowałam Cię do Lebster Blog Awards. Tutaj szczegóły: http://blairczyta.blogspot.com/2016/02/liebster-blog-awards-poznajmy-sie.html

    Zapraszam do zabawy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, to taka seria, gdzie ci pierwsi fani są już dorośli i mają własne dzieci. W sumie jest to też sukces, że seria nadal jest czytana. :>
      Dziękuję bardzo raz jeszcze. <3

      Usuń
  9. Zaczęłam czytać serię HP w okolicy września i zatrzymałam się na 5 części, bo co za dużo to niezdrowo i już zaczęło mi się dłużyć. "Kamień filozoficzny" średnio mi się podobał, a moją ulubioną częścią jest "Czara ognia"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei w tych zamierzchłych czasach, kiedy próbowałam czytać "Harry'ego..." zatrzymałam się właśnie na czwartej części. Zaczynałam 3 razy i nie dałam rady. :c

      Usuń
  10. Kochałam tą serie w podstawówce, teraz... cóż, Potter jest cudowna serią "na dorastanie", ale z niego po prostu powinno się wyrastać ;P A jeśli nie... to przynajmniej według mnie coś tu nie gra XD
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, sentymenty można mieć, ale trzeba też umieć spojrzeć na coś bez sentymentów. :P

      Usuń
  11. Ja w tej serii podziwiam przede wszystkim fantazję i pomysłowości autorki. Trzeba mieć niezłą głowę do stworzenia tak magicznego świata, który zadziwił miliony. Czytałam już kilkanaście lat temu, ale wspominam naprawdę miło. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, kreatywność Rowling jest na pewno godna podziwu. :)

      Usuń
  12. Jestem Potterhead do dzisiaj, mija już 8 rok, kiedy poznałam przygody młodego czarodzieja i choć wiem, że ma ta seria wiele błędów i schematów, niedociągnięć, to... czuję, że stworzyła w pewnym sensie moje dzieciństwo i nie potrafię znaleźć choćby krzty uległości i cokolwiek w Potterze skrytykować. Kocham historię, świat, Hogwart, postaci, wszystko <3
    Zapraszam do mnie na nową recenzję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zrozumiałe. Rowling na pewno stworzyła ciekawy świat, który wyszedł już dawno poza książki. Ma całą rzeszę fanów, którzy sądzą podobnie jak Ty. :D

      Usuń
  13. Ej, nie zjem Cię! Jadłam już kolację :D
    A tak poważnie to każdy ma prawo do własnego zdania i już. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah, całe szczęście. :D Cieszę się, że ta średnio pochlebna recenzja spotkała się z miłym odbiorem, bo niestety jak dotąd większość ludzi, z którymi rozmawiałam o Potterze, chciało mi oczy wydrapać tylko z tego powodu, że śmiałam podważyć jego wspaniałość. :P

      Usuń
  14. Ja właśnie uwielbiałam to, że ze zwykłego chłopaka Harry wyrósł na potężnego czarodzieja. I wytłumaczenie tego znajdziesz w późniejszych tomach (chyba około piątego). Właśnie za to kocham Rowling, bo potrafiła umieścić jakiś szczegół w pierwszych tomach (jak kieł bazyliszka z Komnaty Tajemnic), żeby później okazało się, że on ma ważne miejsce w całości historii! I tak, pierwsze dwa tomy są infantylne, ale rosnąc wraz z Harry'm było naprawdę cudownie, bo z każdym tomem stawałam się starsza, a wydarzenia były bardziej mroczne. To był najpiękniejszy umilacz dzieciństwa po prostu! :)
    Czytaj dalej, zobaczysz że warto!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, co było tego przyczyną, ale mi chodzi o czyste techniczne spojrzenie. Kreowanie takich postaci jest pójściem na łatwiznę i naciągane. ;) Będę czytać, ale z tym "warto" nie byłabym taka pewna. :P

      Usuń
  15. Ja osobiście polecam Ci przeczytać resztę części :) Koło czwartej, piątej części robi się najciekawiej :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że język jakim napisana jest powieść może być winą tłumacza. Seria o Harrym Potterze to bildungsroman, której ukazuje rozwój bohatera od najmłodszych lat. To właśnie dlatego w pierwszych tomach język nie zachwyca. Innym idealnym przykładem takiej powieści jest "Portret artysty z czasów młodości" Jamesa Joyce'a : )

    OdpowiedzUsuń