4 stycznia 2019

#161 Tydzień podsumowań (dzień 4): TOP 7 najgorszych książek 2018 roku


Mimo że 2018 rok obfitował w wiele dobrych książek, a średnia ocen wyniosła aż 7,4, zdarzyło się trochę słabszych tytułów, o których wolałabym zapomnieć. Na szczęście było ich jedynie siedem. Przy wyborze kierowałam się po pierwsze przyznaną oceną, a po drugie odczuciami, jakie zostały mi do teraz po danej książce. 
Oto 7 koszmarków 2018 roku. :)



Okładki pochodzą z lubimyczytac.pl.

Miejsce 7

Legenda o samobójstwie, David Vann

W 2018 roku myślę, że z całkiem dużym sukcesem, zaistniało nowe wydawnictwo, Pauza. Legenda o samobójstwie była pierwszą wydaną przez nie książką, więc z ciekawości postanowiłam sięgnąć po tę książkę, zwłaszcza że problematyka wydawała się interesująca. Książka została przyjęta dobrze, a ja się musiałam wyłamać, no i mamy teraz tego efekty. Niestety nie zachwyciła mnie ta powieść. To na poły fikcja, na poły książka autobiograficzna nawiązująca do śmierci ojca autora. Tak emocjonalny temat powinien skutkować emocjonalną lekturą, niestety Legenda... niczego we mnie nie poruszyła. Całość jest dość nijaka, nudna. Tragedia nie wybrzmiewa, majaczy jedynie gdzieś w tle, natomiast w warstwie fabularnej nie dzieje się absolutnie nic. Nie wiem też, jak odbierać poszczególne części tej książki – ponieważ to tak naprawdę zbiór luźno powiązanych ze sobą opowiadań, czasami sprawiających wrażenie kilku alternatywnych scenariuszy. Myślę, że na jej niekorzyść zadziałała niestety autobiograficzność. Jeśli chcecie poznać moją szerszą opinię, recenzję znajdziecie tutaj.

Miejsce 6

Przemytnik słów, Natalio Grueso

Nie napisałam tego wyżej, ale właściwie ta i poprzednia książka mają ten sam problem – bo w obu przypadkach to zbiory opowiadań, w których warstwy dosłowna i metaforyczna nie działają za dobrze. Dosłowna jest nudna, metaforyczna niewyraźna. W związku z Przemytnikiem słów miałam jeszcze zarzut do wydawcy, który nigdzie nie informuje, że jest to zbiór opowiadań, przystępując do lektury, myślałam więc, że to powieść z linearną fabułą. To zaważyło zapewne na tym, że książka nie przypadła mi do gustu. Szukałam związku przyczynowo-skutkowego, którego zwyczajnie tu nie ma; opowiadania łączy jedynie delikatna, mało wyraźna nić. Tak naprawdę jednak najbardziej zmęczyło mnie to, że są to opowiadania bez puenty – co jest bolesne o tyle, że czuć, iż autor ma potencjał. Całość wydawała się w pewnym sensie liryczna, oniryczna, ale autor chyba jak ognia unikał wejścia głębiej. I to był błąd. Pełną recenzję przeczytacie tutaj.


Miejsce 5

Rozgwieżdżone niebo, Lars Wilderäng

Coś, co brzmiało jak książka pokroju fenomenalnego jak dla mnie Blackout Marca Elsberga, a okazało się zmarnowanym potencjałem i powieścią właściwie o niczym, za to z mnóstwem bohaterów. Tak naprawdę potwornie wieje tu nudą. Elektryczność właściwie znika, ale przyczyna takiego stanu rzeczy jest w sumie nieznana – co prawda był jakiś zalążek wątku, który by to tłumaczył, ale przerósł chyba samego autora, bo nie został pociągnięty dalej. Poza tym zero akcji. Bohaterowie przemieszczają się z miejsca na miejsce, walczą o życie, ale ta walka nie wzbudza żadnych emocji, bo tak naprawdę czytelnik nie wie, do czego ta książka zmierza. Najzabawniejsze jest to, że to dopiero pierwsza część serii, a nie dość, że mogłam równie dobrze przerwać tę książkę w połowie i niczego ważnego nie stracić, to jeszcze powieść ta wydaje się zamkniętą całością. Ma epilog, który rozgrywa się ileś lat po wydarzeniach z książki. Nie mam więc pojęcia, o czym mogą być kolejne części, ale nie mam nawet ochoty się dowiadywać (zresztą nie zostały nawet wydane w Polsce, to chyba o czymś świadczy). Recenzję znajdziecie tu.

Miejsce 4

13 powodów, Jay Asher

Pomysł i zamierzenia były dobre, jednak autor im nie podołał. Może nie byłoby to aż tak widoczne, gdyby nie to, że serial wypada dużo lepiej, ponieważ zabrał się za niego ktoś mądrzejszy od Ashera i wiedział, jak przedstawić tę historię, aby dobrze wybrzmiała. Asher postawił akcent w złym miejscu, oddał głos złej osobie, źle ulokował ją w czasie. Ta książka nie ma wyraźnego morału, bo zabrakło jej pewnych elementów, i chociaż nie uważam tak jak niektórzy, że jest szkodliwa, to rozumiem taki punkt widzenia. Błędem było przede wszystkim pominięcie konsekwencji, które poniosły osoby krzywdzące wcześniej Hannah. Dobrze ukazał to natomiast serial, który być może też nie jest idealny, jednak w porównaniu z książką wypada nieporównywalnie lepiej. Osobnym problemem tej książki jest beznadziejne tłumaczenie. Właściwie trudno mi podać tytuł książki, której tłumaczenie byłoby gorsze czy nawet porównywalnie złe. Tłumaczka naprawdę się nie popisała – nie potrafiła przede wszystkim oddać języka współczesnych nastolatków, a w książce młodzieżowej jest to niedopuszczalne. Fragmenty tłumaczenia i recenzję książki znajdziecie tutaj.

Miejsce 3

Pojutrze. O miastach przyszłości, Paulina Wilk

Spoiler: to niechlubne podium należy do polskich książek, a ta zajęła trzecie miejsce. Miałam ogromne nadzieje związane z tą książką, myślałam, że to będzie naprawdę godny reportaż o przyszłości miast, tymczasem... sama właściwie nie wiem, co o nim powiedzieć. Nie dowiedziałam się niczego konkretnego, treść została zdominowana przez formę. Bo jest to reportaż literacki, co oznacza, że autorka ujawnia się w nim poprzez wyjątkowy styl – i w ogóle się w nim ujawnia. Aż za bardzo. Ta książka ani trochę nie angażuje czytelnika, jest osobistym wynurzeniem autorki, zbiorem obserwacji, refleksji, ubranych w piękne, okrągłe zdania, które całkowicie przykrywają jakiekolwiek fakty, informacje. Styl Pauliny Wilk jest zbyt ozdobny, przesadzony, napakowany wyrafinowanym słownictwem. Autorka objechała kilka dużych miast świata, podzieliła się swoimi wrażeniami, ale jednocześnie wybudowała wokół siebie mur z nazbyt upiększonych zdań, przez który nie da się przebić. W tym momencie nie jestem w stanie powiedzieć niczego o jakimkolwiek opisywanym w tej książce miejscu – już nawet nie pamiętam, gdzie była autorka. Świeżo po przeczytaniu też nie pamiętałam. Całkowita porażka. Pełną recenzję wraz z przykładami przeczytacie tutaj.

Miejsce 2

Fanfik, Natalia Osińska

Drugi spoiler: dwa pierwsze miejsca zajmują książki według mnie szkodliwe. Nie rozumiem fenomenu Fanfika. Styl nieprzystający (znowu) do języka młodzieżowego jest tu najmniejszym problemem, podobnie jak nienaturalne skupisko niezwykle rzadkich imion (Idalia? serio?). Główny problem tej książki jest – nomen omen – problemem. Ponieważ problematyka identyfikacji ze swoją biologiczną płcią została ukazana w sposób przeidealizowany, uproszczony i kompletnie przez to nieprzystający do rzeczywistości. Poza tym bohaterowie są zupełnie nierealistyczni, a główny bohater tak potwornie infantylny, że aż zęby bolą. Reszta to postaci stereotypowe, scharakteryzowane jedną czy dwiema cechami, pozbawione głębi. A ich problemy są zbyt powierzchownie i lekko potraktowane. Tak to nie wygląda. Rzeczywistość nie jest taka różowa. Fanfik daje szkodliwą iluzję, w której wszyscy są w stanie zrozumieć najtrudniejsze problemy. I choćbyśmy chcieli, żeby tak było, to niestety tak nie jest. Pełną recenzję znajdziecie tu.


Miejsce 1

Trzecia, Magda Stachula

W zeszłym roku książka Magdy Stachuli też znalazła się w topce najgorszych. Jednak na trochę wyższym miejscu. Dałam autorce drugą szansę i zdecydowanie ostatnią. W Trzeciej popełniła te same błędy, co w Idealnej, mogłabym przekleić jedną recenzję w miejsce drugiej i wyszłoby na to samo. Cały czas fascynuje mnie to, że te książki uznawane są za thrillery psychologiczne, z czym nie mogę się zgodzić. Największą porażką jest jednak jedna z trzech głównych postaci, która jest psychoterapeutką. I to jest moim zdaniem postać szkodząca wizerunkowi tego zawodu. Nie wiem, czy sposób wykreowania tej bohaterki wynika z niewiedzy i ignorancji autorki, słabego researchu czy było celowe – uważam natomiast, że jest szkodliwy. Oczywiście pisarzowi wszystko można – ale wszystko też da się zrobić tak, by wilk był syty i owca cała. Szczerze mówiąc, chcę o tej książce zapomnieć, po żadną inną książkę tej autorki już nigdy nie sięgnę, a jeśli jesteście ciekawi, co mam do zarzucenia Trzeciej – przeczytajcie recenzję.


I tak prezentują się najgorsze książki minionego roku. Jeśli i Wy takie mieliście, podzielcie się nimi w komentarzach. Trzeba wiedzieć, czego unikać. ;)

18 komentarzy:

  1. Nie znam wymienionych przez Ciebie książek, poza "13 powodami" :) Mnie jednak ta książka zaciekawiła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może gdybym się nie irytowała na tłumaczenie, to byłoby lepiej... Ale tak czy siak byłabym #teamserial. :D

      Usuń
  2. Nie znam żadnej z tych książek :) Może to i lepiej :) skoro nie są ciekawe i warte uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i tak, chociaż niektóre z mich mają swoje, i to całkiem spore, grono fanów. :D

      Usuń
  3. U mnie '13 powodów' także znalazło się na liście najgorszych książek, ale w roku 2017. Reszty nie znam i nie miałam ich w planach, więc to chyba dobrze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja się długo wstrzymywałam, aż w końcu na mojej drodze stanął Netflix. A że książka musi być pierwsza, to w końcu przeczytałam.
      Przynajmniej wiesz, co omijać. :D

      Usuń
  4. Jejku 13 powodów mnie również nie zachwyciło. Co do reszty to zastanawiałam się kiedyś nad czytaniem Fanfiku, ale jakoś się nie złożyło 😐 Świetne zestawienie 🙂
    Pozdrawiam, a w wolnej chwili zapraszam do siebie nerdprostozksiazki.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli chodzi o "13 powodów", to serial rzeczywiście jest lepszy, a co do "Fanfika", chcę go przeczytać i przekonać się, czy rzeczywiście jest to takie złe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdania są bardzo podzielone, więc może Tobie akurat przypadnie do gustu. ;)

      Usuń
  6. Żadnej z nich nie czytałam, ale mam pewność, co powinnam sobie odpuścić w tym roku!

    OdpowiedzUsuń
  7. O kurcze, a swego czasu tak dużo osób polecało "Fanfik"! Zaskoczyłaś mnie bardzo :o
    Zapraszam do siebie na konkurs: https://isabelczyta.blogspot.com/2019/01/konkurs-na-najlepszego-komentatora.html
    Buziaki, Iza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale zdania są podzielone, niektórzy są zachwyceni, a niektórzy uważają jak ja. ;)

      Usuń
  8. Znam tylko "Trzecią" i na odmianę bardzo mi się podobała, połnęłam ją na raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to się szybko czyta, ale dla mnie ta książka jest strasznie źle napisana i do tego ta postać psychoterapeutki... Moim zdaniem szkodliwy obraz tego zawodu.

      Usuń
  9. Zdziwiłaś mnie książką "13 powodów", bo wszyscy za nią szaleją. Z tego zestawienia chciałam przeczytać "Legenda o samobójstwie", ale teraz zastanawiam się, czy warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? Ja właśnie słyszę głównie negatywne opinie. ;) A "Legendę..." warto przeczytać, żeby się dowiedzieć, tutaj zdania są dosyć podzielone.

      Usuń