6 marca 2018

[176] Nie-rodzina – Saga rodziny Neshov (tomy I i II): „Ziemia kłamstw” i „Raki pustelniki”


Norwegia, tak samo jak reszta krajów skandynawskich, kojarzy mi się głównie z kryminałami. A jednak okazuje się, że norweskie pejzaże – w naszej wyobraźni najczęściej skute lodem – nie są jedynie świadkami krwawych, zagadkowych morderstw, ale także skomplikowanych relacji rodzinnych, na co postawiła Anne B. Ragde w swojej sadze. A więc saga rodzinna z Norwegii… Czy to faktycznie może działać? 
 
 
Anna Neshov, głowa rodu, na tydzień przed Bożym Narodzeniem dostaje wylewu i leży na łożu śmierci. W gospodarstwie w Byneset, niedaleko Trondheim, zostaje jej nieporadny, ponadpięćdziesięcioletni syn Tor, oraz jego równie niezaradny życiowo ojciec. Anna sprawowała nad wszystkim kontrolę, więc życie Tora zmienia się nagle o sto osiemdziesiąt stopni. Mężczyzna chce, by jego trzydziestosiedmioletnia córka Torunn, z którą widział się raz w życiu, poznała swoją babcię, zanim ta odejdzie. Nieuchronność śmierci matki sprawi, że po raz pierwszy od wielu lat trzej bracia spotkają się w jednym miejscu, a zaproszenie Torunn do Byneset wywoła lawinę zmian w życiu rodziny Neshov. Czy da się odbudować relacje, o które nie dbało się od tylu lat? Czy da się poskładać od podstaw rodzinę, która tak naprawdę nigdy nią nie była?


Kiedy sięgnęłam po pierwszy tom sagi, czyli „Ziemię kłamstw”, zajęło mi chwilę oswajanie się z klimatem tej książki. Akcja w sadze rodziny Neshov toczy się niespiesznie, fabuła rozwija się powoli, a akcent położony jest głównie na bohaterów. Nic dziwnego – w sadze rodzinnej to właśnie oni powinni grać pierwsze skrzypce. Jestem przyzwyczajona raczej do dynamicznych książek, takie też lubię najbardziej, a jednak saga rodziny Neshov niesamowicie mnie urzekła.

Niezwykłe jest to, jak Anne B. Ragde poplątała losy wykreowanych przez siebie bohaterów. Neshovowie w momencie rozpoczęcia akcji to właściwie nie-rodzina, to zaprzeczenie rodziny, coś, co formalnie nią jest, ale w rzeczywistości nigdy nią nie było. I nie wiadomo, czy ma szansę jeszcze być. W całej sadze chodzi o odbudowywanie, a raczej nawet tworzenie od podstaw więzi, o poznawanie osób, które normalnie są najbliższe dla człowieka, a także o zgłębianie rodzinnych tajemnic, odkrywanie przeszłości. Niesamowicie ogląda się to, jak każdy z członków tej rodziny w swoim tempie (często różnym od pozostałych) dochodzi do tego, że jest gotowy naprawić to, co od początku nie działało zbyt dobrze, a z czasem całkowicie się popsuło.

Wszystko zostało zamiecione pod dywan. Chodzenie po dywanie z tyloma rzeczami pod spodem było niemożliwe. Będzie musiał spojrzeć temu wszystkiemu w oczy, a sama ta myśl przerażała go do głębi.

Jest więc około trzydziestoletnia Torunn, która widziała ojca raz w życiu, ale kiedy dociera do Byneset, wioski, w której mieszkał od zawsze, odzywają się w niej więzy krwi. Jest jej ojciec, Tor, który swoje życie podporządkował pracy na gospodarstwie. Kiedy jego matka, a babcia Torunn, Anna, trafia do szpitala, Tor nie potrafi odnaleźć się w nowej sytuacji – matka zawsze trzymała nad wszystkim pieczę, a on nie musiał się o nic martwić, dzięki czemu całkowicie oddawał się zwierzętom, zwłaszcza swojej ukochanej hodowli świń. Jest to jedna z najciekawszych postaci w całej sadze, Tor bowiem jest zacietrzewiony w wypracowanym przez lata sposobie myślenia, niechętny wobec zmian, nieskory do weryfikacji światopoglądu i dość szorstki w obyciu – a jednocześnie czuć, że twarda skorupa kryje w sobie delikatne wnętrze. Pierwsze dwa tomy to powolne przebijanie się przez tę wierzchnią warstwę – tak powolne, że zapewne będzie miało swój ciąg dalszy w kolejnych tomach. Poza nim jest dwójka równie interesujących braci. Pierwszy z nich, Margido, jest właścicielem niewielkiego zakładu pogrzebowego. Nigdy się nie ożenił, w dodatku ostatnimi czasy coraz bardziej traci wiarę w Boga, nie jest jednak w stanie nikomu się do tego przyznać. Wynikają z tego różne ciekawe sytuacje i przemyślenia, zwłaszcza w związku z trzecim spośród braci, Erlendem, zadeklarowanym gejem mieszkającym z partnerem w Kopenhadze. Erlend jest równie ciekawą postacią co Tor – zerwał kontakt z rodziną lata temu, pewnego dnia, jeszcze jako nastolatek, po prostu wyjechał. Erlend jest dość ekscentrycznym bohaterem, ale w moim odczuciu niesamowicie złożonym wewnętrznie. To artystyczna dusza, która zdaje się odczuwać emocje trzy razy mocniej niż przeciętny człowiek i jeszcze kilka razy mocniej niż jego bracia, którzy nigdy go nie akceptowali. Cztery główne postaci, cztery przeróżne charaktery, cztery złożone osobowości i cała masa problemów, jaka z tego wszystkiego wynika. Pogodzenie tego nie jest łatwe, ale to właśnie najważniejsze w całej sadze.

Złożoność postaci, głębię losów rodziny Neshov i niespieszne tempo akcji podkreśla jeszcze piękne pióro autorki. To, w jaki sposób Anne B. Ragde pisze, niesamowicie pasuje do całej tej sagi. Jej styl jest dość oszczędny, ale nie nazbyt prosty, wyważony, ale niepozbawiony mocniejszych fragmentów. Trudno to opisać słowami, nijak to nazwać – trzeba spróbować samemu, żeby zrozumieć, o co dokładnie chodzi. Czuć jednak, że Ragde pisze w wyjątkowy sposób, jej styl nie zlewa się ze stylami innych twórców, w dodatku świetnie pasuje do niekiedy surowego klimatu Norwegii i akcji osadzonej na wsi.


Pierwsze dwa tomy tej sagi pokazują, że początki bywają trudne. Naprawienie więzów rodzinnych po latach ich powolnego wewnętrznego gnicia nie przychodzi ot tak. Potrzeba do tego czasu, ale przede wszystkim – chęci. Trzeba mieć siłę do tego, by mierzyć się z kłodami, które życie rzuca pod nogi. Ale trzeba mieć też spore pokłady zrozumienia, w końcu każdy człowiek żyje inaczej, według innego systemu wartości, według innego trybu – pogodzenie czwórki tak różnych stylów życia wydaje się trudne lub nawet niemożliwe. Sama jeszcze nie wiem, jak to wszystko się skończy, pozostałe tomy przede mną, niemniej już teraz mam spory podziw dla wszystkich bohaterów tej sagi. Zmiany zachodzą w nich powoli, ale obserwuje się to z zainteresowaniem.

Saga rodziny Neshov jest niezwykle życiowa, ogrom poruszanych w niej problemów robi wrażenie, postacie zaś są wykreowane tak świetnie, że nie sposób się z nimi nie zżyć. Jeśli lubicie czytać o sklejaniu rodziny na nowo – „Ziemia kłamstw”, pierwszy tom, będzie strzałem w dziesiątkę. A potem już nie będziecie mogli pozostawić tej rodziny samym sobie. Serdecznie polecam Wam dwa pierwsze tomy, a sobie obiecuję sięgnąć po kolejne w niedalekiej przyszłości. 
 
Informacje o książkach:
Autor: Anne B. Ragde
Tytuł oryginalny: Berlinerpoplene (tom I), Eremittkrepsene (tom II)
Ilość stron: 304 (tom I), 312 (tom II)
Literatura: norweska
Wydawnictwo: Smak słowa
Seria: Saga rodziny Neshov (tom I i II)
Moja ocena: 8/10 (oba tomy)

2 komentarze:

  1. Dużo dobrego czytałam o tej sadze, ale niestety nie jestem przekonana czy saga będzie mi się podobać. Z jednej strony lubię dokładne charakterystyki bohaterów i opowieść o niełatwych losach rodzin, ale z drugiej, lubię też żwawą, dynamiczną akcję i nie wiem czy odnajdę się w spokojnej narracji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej będzie spróbować. :D Sama też nie sądziłam, że odnajdę się w tak powolnej akcji, a jednak! :)

      Usuń