6 lipca 2018

#140 Mrożące krew w żyłach książki idealne na letnie upały!


Za oknem lato w pełni, trzeba się więc jakoś ochłodzić. Można przesiedzieć cały dzień w wodzie, jeśli ma się taką możliwość, można chłodzić się klimatyzacją, w ostateczności zimne napoje też dobrze działają. A gdyby tak schłodzić się książką? Zapraszam na wybór ośmiu książek, które zmrożą Wam krew w żyłach!



Okładki pochodzą z lubimyczytac.pl.

Cmętarz zwieżąt

Jeden z lepszych horrorów Kinga, książka, która pokaże, dlaczego King nazywany jest królem powieści grozy. Opowieść o rodzinie Creedów, która wprowadza się do domu mieszczącego się w pobliżu cmentarza dla zwierząt, gdzie od dziesiątek lat dzieci chowają swoje zmarłe zwierzęta. Cmentarza, które ponoć potrafi przywrócić zmarłych do życia.
To powieść nie tylko o zmarłych powracających do życia, ale o śmierci jako takiej. Tematyka umierania silnie dominuje w tej książce, śmierć czai się wszędzie, a wraz z nią pytanie, czy w obliczu wielkiej tragedii, jaką jest śmierć bliskiej osoby, powinniśmy bawić się w Boga. Są też indiańskie legendy i wierzenia, tajemnicze, nadnaturalne siły, które potrafią zapędzić człowieka w kozi róg. Akcja gęstnieje ze strony na stronę, ale poza tym, że jest to świetna powieść grozy, to także dramat o stracie. Mrozi krew w żyłach, ale i niezmiernie smuci.



Dziewczyna w walizce

Historia miłosna w krwawej, psychopatycznej wersji. Teo poznaje Clarice, a ta wydaje mu się inna od dziewczyn, które dotąd poznał. Zakochuje się w niej, ale ona nie odwzajemnia jego uczucia, więc Teo... porywa ją. Ogłusza w jej własnym domu i jak gdyby nigdy nic wynosi w walizce. 
Ta książka jest jedną z najbardziej pokręconych rzeczy, jakie kiedykolwiek przeczytałam. Teo to świetnie nakreślony psychopata, nieobliczalny, a jednak na pierwszy rzut oka niesprawiający wrażenia niebezpiecznego. Powieść pełna jest zwrotów akcji, a zagłębianie się w psychikę Teo to podróż po bardzo dziwnych zakamarkach umysłu człowieka, który jest zdecydowanie nienormalny. Jest krwawo, jest psychopatycznie, naprawdę dziwacznie, ale bardzo dobrze. 




Egzorcysta

Klasyka powieści grozy. Dwunastoletnia Regan bawi się tabliczką ouija i w ten sposób nawiązuje kontakt z Kapitanem Howdym. Wkrótce zaczynają dziać się wokół niej dziwne rzeczy, a jej matka jest bezsilna. Wszystko wskazuje na to, że Regan została opętana.
To jest horror idealny. Pierwsza powieść grozy (i jak dotąd jedyna), która mnie tak naprawdę przeraziła. Kawał dobrego tekstu o opętaniu, egzorcyzmach i demonie, który przejmuje coraz bardziej kontrolę nad ciałem dwunastoletniej dziewczynki. Przede wszystkim to horror, który jest nim przez całość książki – nie pod koniec, kiedy akcja się kumuluje, ale cały czas. Demon pojawia się na początku, przemiana Regan następuje stopniowo, a akcja staje się coraz gęstsza. Obrazy są dosadne, makabryczne i obrzydliwe, autor nie oszczędza nikogo – ani bohaterów, ani czytelnika.



Grzech

Najbardziej brutalny polski kryminał, jaki kiedykolwiek czytałam. Po Lublinie grasuje morderca kobiet, który podpisuje się jako XXXX. Śledztwo prowadzi komisarz Eryk Deryło, który zostaje zamieszany w tę sprawę także prywatnie...
Nie żartuję z tym „najbardziej brutalny”. Debiut Maxa Czornyja jest mocny, a obrazy zbrodni, które kreśli, dosadne i krwawe. Morderca jest niezwykle wynaturzoną osobą, ma konkretny plan i skutecznie go realizuje, jest bezwzględny i okrutny. Przy tym wszystko jest opisane niesamowicie realistycznie i wyraziście. Gdyby te zabójstwa wydarzyły się naprawdę, a sprawca zostałby załapany, myślę, że nie byłoby mowy o innym wyroku niż dożywocie.
Mieszkańcy Lublina dostaną podwójną dawkę emocji. ;)



Grzesznik

Książka, która przekonała mnie, że wyrażenie „polska powieść grozy” to nie żaden oksymoron. I że to też może się udać. Suchy jest szefem suwalskiej mafii, ale jego spokojny żywot przerywa wieść o tym, że jego konkurent, Grzesznik, wyszedł na wolność. Grzesznik odbiera mu najpierw ludzi, a potem teren, nad którym panował, i przejmuje kontrolę nad miastem. A Suchy trafia do szpitala z urazem głowy. I szybko odkrywa, że posiadł przerażające, nadnaturalne zdolności.
Świetna powieść, w której niczego nie można być pewnym, granica między prawdą a fikcją zostaje zatarta, a grunt coraz bardziej usuwa się spod nóg nie tylko bohatera, ale i czytelnika. Książka przesiąknięta jest ponurą atmosferą, wszystkim, co negatywne – agresją, brutalnością, śmiercią. Pojawiają się też istoty nadnaturalna... a może to tylko urojenia? Suchy popada w coraz większy obłęd, a czytelnikowi pozostaje tylko podążanie za nim... i razem z nim przekraczanie kolejnych kręgów piekła.


Martwe ciała

Co ma bardziej zmrozić krew w żyłach, jeśli nie prawdziwe wydarzenia? „Martwe ciała” to reportaż o Edmundzie Kolanowskim, seryjnym mordercy z Poznania działającym w latach 80. Jest to rekonstrukcja śledztwa i procesu sądowego oraz zgłębienie psychiki zabójcy.
Jest to sprawa o tyle przerażająca, że sprawca działał w niesamowicie przerażający sposób. Był nekrofilem, najczęściej działał na cmentarzu. Rozkopywał groby, wyjmował z nich ciała kobiet i wycinał ich narządy intymne oraz płaty skóry z piersi, aby przyszyć je później do lalki wykonanej z gąbki i w ten sposób zaspokoić swój popęd seksualny. Sam nazywał siebie „zimnym chirurgiem”. Reportaż ten to zbiór przeróżnych materiałów – akt śledztwa, zapisów z kaset magnetofonowych, zeznań świadków, rozmów z prowadzącymi śledztwo, cytatów bliskich zabójcy i wielu innych. Reportaż jest napisany bardzo dobrze, przejrzyście, ale jednocześnie ze względu na tematykę jest niełatwy w odbiorze. Mrozi krew w żyłach, zdecydowanie, ale ludzie o słabych nerwach powinni podchodzić do niego ostrożnie.


Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet

Larssona chyba nikomu nie trzeba przedstawiać, ale wspomnieć zawsze warto. Całe „Millennium” mrozi niejednokrotnie krew w żyłach. Pierwsza część to opowieść o Mikaelu Blomkviście, który podejmuje się wyjaśnienia sprawy sprzed czterdziestu lat, kiedy zniknęła Harriet Vanger. Pomaga mu dość ekscentryczna Lisbeth Salander. Razem trafiają na trop mrocznej historii rodzinnej.
Na pewno krew w żyłach mrozi tu zimowy krajobraz Szwecji. Poza tym zamknięta społeczność licząca kilkunastu członków rodziny, która ma swoje tajemnice i niekoniecznie chce, aby wyszły one na jaw. Ponadto demony przeszłości Lisbeth, jak i ona sama – bezwzględna dla tych, którzy będą chcieli zranić niewinnych ludzi, i dla tych, którzy zranili ją i jej bliskich.



Terror

Arktyczny, lodowo-śniegowy klimat zmrozi krew jak nic innego. Zwłaszcza gdy do niego doda się tajemniczego potwora zabijającego kolejne osoby bez skrupułów, uwięzioną załogę dwóch statków pośród lodu, z coraz mniejszymi perspektywami na powrót, aż w końcu coraz bardziej popadającą w mrok ludzką psychikę. Oparty częściowo na faktach „Terror” to opowieść o tym, co mogło stać się z załogą HMS Erebus i HMS Terror, które w 1845 roku wyruszyły na skutą lodem północ, aby odnaleźć Przejście Północno-Zachodnie umożliwiające opłynięcie Ameryki Północnej. Nikt nie wrócił z tej podróży, mimo wielu wypraw mających odszukać ślady obu statków i ich załogi, historia Erebusa i Terroru owiana jest tajemnicą. A to tylko zachęca do snucia własnych opowieści na ten temat. Dan Simmons zrobił to po mistrzowsku i przedstawił swoją wizję – łącząc elementy fantastyczne, wierzenia eskimoskie i elementy powieści psychologicznej. Bo krew w żyłach zdecydowanie najbardziej mrozi tu prawda o człowieku – o tym, że istnieje granica, poza którą nie możemy być już siebie pewni. Za którą być może już nawet nie jesteśmy ludźmi.

12 komentarzy:

  1. O trzech książkach z tej listy słyszałam, a jedną nawet czytałam.
    Zainteresował mnie ,,Terror'' i ,,Egzorcysta''.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obie świetne, chociaż obie zupełnie inne. Ale polecam. :D

      Usuń
  2. Nie czytałam żadnej z tych książek, o powieści Kinga słyszałam i nawet mi ją bardzo polecano, ale jakoś opis mnie nie przekonuję i razi mnie ten błąd na okładce (nw czemu taki tytuł, ale podejrzewam, że to uzasadnione). Natomiast zamierzam zabrać się za "Grzech", który nawet wczoraj kupiłam :). Zobaczymy, co przyniesie ta książka.
    "Dziewczyna w walizce" i "Grzesznik" wydają mi się także interesującymi powieściami, choć wcześniej o nich nie słyszałam.
    Pozdrawiam serdecznie, Niedoskonała.

    jestem-niedoskonala.blogspot.com
    book-oaza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, błąd w tytule oczywiście zamierzony. :D
      Cieszę się, że udało Ci się znaleźć tu coś dla siebie. I miłego grzeszenia z Czornyjem! Drugą część także polecam. :D

      Usuń
  3. Niektóre tytuły z listy znam, inne kojarzę, ale nie słyszałam wcześniej o "Dziewczynie w walizce" i chyba sprawię sobie tę powieść na lato.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetna, czytałam ją w okresie nawału rzeczy do zrobienia na studia i zbliżającej się sesji. I sprawdziła się świetnie, pochłonęła mnie totalnie i odciągnęła myśli od tego, co mnie czeka. :D

      Usuń
  4. "Cmętarz zwieżąt" czytałam, ale wynudził mnie na śmierć (niecelowa gra słów xD)! Dopiero pod koniec akcja nieco nabiera tempa, ale nie mogę powiedzieć, żebym czuła się szczególnie przerażona. podobał mi się jedynie ten zabieg, kiedy, spojler!, chłopiec umiera w tym wypadku, a King snuje historię, jakby to się nie wydarzyło naprawdę, po czym okazuje się, że jednak się zdarzyło. Eksplozja mózgu. Millennium to geniusz! Uwielbiam całą trylogię. Lizbeth jest fenomenalna! Nie mogę wciąż przeboleć, że autor umarł przed skończeniem czwartej części - czytelnikom się tego nie robi. Niby przeczytałam tę kontynuację napisaną przez tego drugiego gościa, ale to już nie to samo.
    Ballady Bezludne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat wg mnie akcja w "Cmętarzu..." zaczyna się wyjątkowo szybko jak na Kinga, w innych jego książkach bywa dużo gorzej w tej kwestii. :D
      Też czytałam czwartą część Millennium, ale dla mnie to jest profanacja. W sensie jako książka nie taka zła, ale to już nie jest Millennium i to się czuje, Lagercrantz w ogóle nie potrafił odwzorować tego uniwersum. Nie wiem w ogóle, dlaczego się za to brał.. A, chwila, wiem. Pieniądze. :/

      Usuń
  5. Chciałabym móc przeczytać Millennium jeszcze raz "po raz pierwszy" achh :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, ja też. Miałam zamiar przeczytać kiedyś jeszcze raz, ale jak na razie tego nie zrobiłam, jednak szkoda mi czasu, bo to niezłe kobyły, a w tym czasie przeczytać mogę kilka innych, nowych książek. :D

      Usuń
  6. Muszę kiedyś sięgnąć po "Millenium" - tak chwalone, a wciąż nieznane. Ja na książki przerażające muszę mieć nastrój, bo jestem dość wrażliwą osobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, ja też, a przynajmniej za taką się uważam, ale na książki grozy zawsze mam chęć. To chyba zależy od temperamentu. :D Millennium szczerze polecam, jedna z moich pierwszych książkowych miłości. :)

      Usuń