31 lipca 2018

[203] Piekło książkoholika – „451° Fahrenheita”


Życie bez książek? Dla nas, książkoholików, to niemożliwe. To wizja gorsza niż piekło. A skoro już przy piekle jesteśmy… Z pewnością panuje tam wysoka temperatura (na pewno niższa niż obecnie w Polsce), ale ciekawe, czy dochodzi ona do 451 stopni Fahrenheita. To jakieś 233 stopnie Celsjusza, czyli temperatura, w której ponoć zaczyna palić się papier. Temperatura, w której płoną książki w dystopijnej wizji Raya Bradbury’ego.


Bliżej nieokreślona przyszłość. Guy Montag jest strażakiem. Jego praca polega na paleniu książek, ponieważ są one surowo zabronione. Jeżeli u kogoś w domu znajdują się książki, może on zostać żywcem spalony razem z nimi. Guy nie zastanawia się nad tym, czy to, co robi, jest słuszne, zwyczajnie podporządkowuje się rozkazom i bez zająknięcia wykonuje swoją pracę. Wszystko zmienia się, gdy poznaje rezolutną nastolatkę, Clarisse. Jest inna niż reszta społeczeństwa, a rozmowy z nią zapalają w głowie Guya czerwoną lampkę. Guy zaczyna ukrywać w domu książki, dowiaduje się, że w przeszłości ludzie nie żyli w strach, i otwierają mu się oczy.

Dobrzy pisarze często dotykają życia, przeciętniacy prześlizgują się po jego powierzchni, a słabi gwałcą je i porzucają na pastwę much.

„451° Fahrenheita” to książka z pozoru prosta, nieskomplikowana. Bo ile można zawrzeć na niecałych dwustu stronach? A jednak – da się sporo, bo nie potrzeba zbyt wielu słów tam, gdzie treść jest wymowna. Książka, z której najbardziej znany jest Ray Bradbury, dotyka problemu przyszłości, w której ludzie są w pewnym sensie kontrolowani przez system. Akcja rozgrywa się w bliżej nieokreślonej przyszłości, w której Stany Zjednoczone stały się największą potęgą i toczą wojny z resztą świata. Dla ludzi nie jest już ważny rozwój intelektualny, zdobywanie wiedzy czy wykształcenia, przeżytkiem stały się też relacje międzyludzkie, więzi takie jak miłość czy przyjaźń nie występują, a rozrywkę zapewniają im już tylko wielkie na całą ścianę telewizory, w których nadaje się głupawe programy. A książki? Książki należy palić.

Książki mają nam przypominać, jacy z nas głupcy; jakie z nas osły.

Są największym zagrożeniem, źródłem wszelkich nieszczęść, jakie na przestrzeni wieków spotkały ludzkość. Są też niewygodne dla totalitarnego systemu, który lubi kontrolować ludzi, poddawać ich manipulacji i powodować ich intelektualny regres, aby łatwiej się podporządkowywali i niczego nie kwestionowali. Właśnie taki jest główny bohater, Guy Montag, który jest strażakiem. Z tym że jego praca wygląda inaczej, niż można by było przypuszczać – Guy jako strażak zamiast gasić pożarów, wznieca je, a jego zadaniem jest dopilnowanie, aby spłonęły wszystkie książki, które zostały znalezione w danym domu. Całe szczęście jednak, że Guy w pewnym momencie zaczyna się zmieniać. Spotyka Clarisse, która jest wyraźnie inna niż reszta społeczeństwa – mądra, wygadana, ciekawa świata. Myśli samodzielnie, co już jest w tym świecie dziwne, i zadaje trudne pytania na jeszcze trudniejsze tematy, takie jak szczęście czy miłość, co jest dziwne podwójnie. I sprawia, że w Guyu zapala się czerwona lampka. Może coś tu jest nie tak? Guy zaczyna ukrywać w domu książki – co jest niezwykle niebezpieczne i może zagrażać jego życiu, ponieważ posiadanie książek jest surowo zabronione. W książce została ukazana jego przemiana – zmiana jego sposobu myślenia, odkrywanie wartości, jakie oferuje literatura, poznawanie prawdziwego oblicza rzeczywistości, w której przyszło mu żyć. 

Ale „451° Fahrenheita” to także dystopijna wizja społeczeństwa, w którym największą rolę odgrywa rozrywka. W tym świecie najważniejsza jest przyjemność, a tę dostarcza nic innego jak telewizja. Dzięki sporemu postępowi technologicznemu jest ona na wysokim poziomie. Ekrany, tzw. ścianowizory, zajmują często całe ściany pokojów, ludzie dążą do tego, by pokrywały je w całości. Nadawane programy są puste, nie mają głębszego sensu, są pozbawione jakichkolwiek wartości czy fabuły, ale ogłupionym i przyzwyczajonym do nich ludziom bardzo się podobają, ponieważ oferują coś na kształt interaktywności – mając ścianowizory, można zagrać w ścianowizji rolę w jednym z takich programów i być na ścianowizorach wszystkich ludzi w kraju. Poza tym w świecie przyszłości modne jest też używanie tzw. muszelek, radioodbiorników oferujących różne odgłosy i muzykę, które uprzyjemniają upływ czasu podczas wykonywania innych czynności lub ułatwiają zaśnięcie. Żona Guya, Mildred, właściwie się z nimi nie rozstaje, dzięki czemu nauczyła się czytać z ruchu warg. Przykład tej pary, Guya i Mildred, pokazuje też zanik jakichkolwiek głębszych relacji między ludźmi, którzy powinni być przecież sobie niezwykle bliscy. Tymczasem między Guyiem a Mildred nie ma miłości, nie ma nawet przyjaźni, można by powiedzieć, że są to dla siebie obcy ludzie, którzy po prostu z jakiegoś powodu ze sobą żyją. Jeśli już ze sobą rozmawiają, to tylko o mało znaczących rzeczach. Nie da się ukryć, że z dzisiejszego punktu widzenia wizja Bradbury’ego wydaje się przesadzona – pisarz upatrywał w telewizji i postępie technologicznym źródło zaniku wyższych wartości i rozluźnienia więzi międzyludzkich, ale w obecnych czasach, mimo że nie mamy interaktywnych ścianowizorów, technologia jest na o wiele wyższym poziomie, a mimo wszystko nie jest jeszcze z nami tak źle. 

„451° Fahrenheita” to już klasyk, tak więc chociażby z tego względu warto się z nim zapoznać. Mimo że wizja Bradbury’ego jest nieco wyolbrzymiona, książka nie zestarzała się (po raz pierwszy wydano ją w 1953 roku), a poruszane w niej problemy są nadal aktualne. Co prawda życie bez książek chyba nam nie grozi, skoro rynek wydawniczy pęka w szwach, nie zapowiada się na to, by ktokolwiek miałby ich zakazywać, warto jednak zwrócić uwagę na to, że Bradbury opisuje społeczeństwo zmanipulowane przez rząd i ogłupione przez puste programy telewizyjne – a to już skądś znamy. Polecam serdecznie i cieszę się, że wydawnictwo Mag postanowiło wznowić tę książkę. Długo na to czekałam, było to moje drugie czytanie, ponieważ po raz pierwszy Bradbury oczarował mnie sześć lat temu. Nic się nie zmieniło – chyba że to, że jeszcze bardziej doceniłam „451° Fahrenheita”.

Informacje o książce:
Autor: Ray Bradbury
Tytuł oryginalny: Fahrenheit 451
Ilość stron: 176
Literatura: amerykańska
Wydawnictwo: Mag
Moja ocena: 9/10

8 komentarzy:

  1. Może jeszcze nie jest z nami aż tak źle, ale spójrzmy na młodsze pokolenie - strasznie ciężko odciągnąć je od ekranów telefonów. Także dla nas wizja świata przedstawiona przez autora (związana z telewizją) może być przesadzona, ale już wkrótce może stanowić odbicie tego, co u nas się podzieje.
    Jeszcze nie miałam do czynienia z tą książką, ale zamierzam ją kiedyś poznać. Nie dość, że porusza dość ważny temat, to jeszcze ukazuje niezbyt idealną wizję przyszłości. A ja uwielbiam takie klimaty.
    Pozdrawiam! :)
    DEMONICZNE KSIĄŻKI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to też takie generalizowanie, tak było zawsze, tylko co innego odciągało uwagę dzieci. Ja myślę, że nigdy nie będzie tak źle, jak to opisał Bradbury i myślę też, że on również nie widział naszej przyszłości w aż tak ciemnych barwach. Takie przerysowanie służy raczej zwróceniu uwagi na problem.
      Książkę oczywiście serdecznie polecam. :)

      Usuń
  2. Nie miałam w planach tej książki ale teraz tak czytam... i może mi się ona spodobać. Poruszony w niej ciekawy i bardzo "na czasie" temat może być świetnie przedstawiony w tej książce, więc chyba jednak przyjrzę się jej bliżej:)
    Pozdrawiam, Justyna z http://livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, zwłaszcza że to lektura na jedno popołudnie, bo jest króciutka. Mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu. :)

      Usuń
  3. Skusiłam się na te książkę bo jest klasykiem klasyków i bardzo wiele osób mi ją polecało. Mnie nie porwała. Podobała mi się historia i pomysł na fabułę ale uważam, że książka jest stanowczo za krótka! Za mało tego dystopijnego świata, za mało aby utożsamić się z bohaterem :/ Zabrakło mi kilku rozdziałów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, jest krótka i czasem autor mógł wejść głębiej w ten świat czy bohaterów, niemniej wydaje mi się też, że dobrze oddał to, co miał zamiar oddać. :)

      Usuń
  4. Jeden z klasyków literatury, który jeszcze przede mną! Mam w wakacyjnych planach zapoznać się z tą powieścią i mam nadzieję, że uda mi się to zrealizować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam nadzieję, że przypadnie Ci ten klasyk do gustu. :D

      Usuń