1 sierpnia 2018

#143 Podsumowanie lipca 2018 + stosik


Nie wiem, jak Wam, ale mnie lipiec minął niebezpiecznie szybko. Co gorsza przez większość czasu nie chciało mi się czytać, choć ostatecznie wykręciłam najlepsze statystyki tego roku. Trochę też oglądałam, ale tak naprawdę lipiec upłynął mi pod znakiem umierania z gorąca, i pewnie nie jestem jedyna. To co? Zapraszam na podsumowanie! ;)




Liczby:
  • przeczytałam 12 książek
  • łącznie to 4391 stron
  • to około 142 strony dziennie
  • średnia ocen wyniosła 7,75 i jest to druga najwyższa średnia ocen w tym roku :)
  • dużo książek bardzo mi się podobało, więc nie wybieram najlepszej
  • za to najgorsza będzie – i jest to Fanfik Natalii Osińskiej
  • 1 książka była egzemplarzem recenzenckim
  • 2 przeczytałam na Legimi
  • 2 w e-booku, ale moim własnym
  • i aż 7 z moich własnych zbiorów, więc w końcu sukces

Początek lipca upływał mi jeszcze pod znakiem studiów, więc długo nie mogłam wbić się w wakacje. Jakoś udało mi się skończyć Dzwonnika z Notre Dame, który był książką miesiąca w Wielkobukowym Klubie Książki (a ostatecznie i tak nie wzięłam udziału w dyskusji, bo o niej zapomniałam). W sumie nie wiem, co o tej książce myśleć, ale raczej nie zachwyciła mnie tak jak niektórych. Następnie zabrałam się za Cmętarz zwieżąt, który także był książką miesiąca u Olgi i przeczytałam go rzutem na taśmę przed rozpoczęciem dyskusji. :) Następnie zabrałam się za Zerwę i mimo że z początku nie mogłam się wbić w fabułę, to ostatecznie jakieś 3/4 książki przeczytałam w 24h. Tak to już jest z Mrozem. Potem wzięłam się za wylosowaną w TBR-ze (klik) książkę z Legimi, za Fanfika Natalii Osińskiej, który... no, bardzo mi się nie podobał i nie rozumiem zachwytów. W połowie lipca skończyłam też Muzeum dusz czyśćcowych, które podczytywałam od końca czerwca. Następnie zabrałam się za kolejną wylosowaną książkę, tym razem z mojej biblioteczki, tj. za Zaginioną dziewczynę, która niespodziewanie mnie pochłonęła i była naprawdę świetna. Flynn mnie zaskoczyła, bo jej Ostre przedmioty, które czytałam jakiś czas temu, były dla mnie średnie (ale serial chętnie obejrzę). Potem także trafiło na TBR-ową książkę, tym razem na Dziewczyny z Solidarności, czyli kolejną publikację Anny Herbich. I tym razem mnie nie zawiodła. Później miałam zamiar przeczytać jedna po drugiej 3. i 4. część sagi rodziny Neshov Anne B. Ragde, żeby skończyć tę serię, ale przeczytałam tylko trzeci tom, czyli Na pastwiska zielone. A dlaczego? Bo okazało się, że jest jeszcze tom piąty i będzie wydany we wrześniu! ♥ Nie miałam pojęcia, myślałam, że na czwartym ta seria się kończy, co więcej, może piąty to też nie koniec, bo w Norwegii został wydany w zeszłym roku, więc Ragde ciągle pisze tę sagę. Ucieszyłam się ogromnie i w takim razie postanowiłam rozłożyć sobie te książki w czasie. Tak więc potem zabrałam się za coś innego i padło na Chłopca z Aleppo, który namalował wojnę. Niezwykła książka, pełna kolorów, choć opowiadająca o trudnej sytuacji w Syrii. A potem miałam ochotę na coś innego i spędziłam wspaniały weekend z polskimi pisarzami. Najpierw zabrałam się za Mroki Jarosława Borszewicza i to było faktycznie coś innego, co niezwykle do mnie trafiło i chyba trafiło w idealny moment w moim życiu. A potem przeczytałam pierwszy raz w życiu listy – padło na korespondencję Sławomira Mrożka i Leopolda Tyrmanda pt. W emigracyjnym labiryncie. Listy 1965-1982. Świetne doświadczenie, myślę, że jeszcze kiedyś skuszę się na czyjeś listy. Na koniec miesiąca za to sięgnęłam po nowość od wydawnictwa Otwartego, tj. po Jak mogłaś, całkiem dobry, wciągający thriller, który premierę ma albo dzisiaj, albo miał w poniedziałek (w Internecie są sprzeczne informacje). I tak czytelniczo spędziłam lipiec. Przyznam szczerze, że przeczytałam dużo i nie spodziewałam się, że skończę ten miesiąc z takim wynikiem. Przez jego większą część w ogóle nie chciało mi się czytać, dopiero w drugiej połowie jakoś to nadgoniłam. Tak że jak na taką (nie)chęć do czytania, jestem bardzo zadowolona. :)

Jeśli chodzi o seriale, to trochę oglądałam, ale niedużo, jak na wakacje. Obejrzałam bodajże 3 odcinki Skam France i teraz czekam już tylko na finał drugiego sezonu (niby mogłabym obejrzeć po angielsku, ale jakoś tak wolę poczekać na polskie tłumaczenie, nie spieszy mi się). Zaczęliśmy z chłopakiem drugi sezon 13 powodów i dotarliśmy do 11 odcinka. Sama obejrzałam – oczywiście! długo na to czekałam – drugi sezon Ani, nie Anny. I był cudowny i mam teraz ochotę obejrzeć oba od początku, bo już tęsknię. :'( Sama też trochę z przypadku wciągnęłam się w Riverdale. Mam z tym serialem taki problem, że widzę jego wady, teoretycznie powinien mi się nie podobać, ale podoba mi się i oglądam. Nie wiem, jak to się dzieje, nie pytajcie. Dosłownie dzisiaj w nocy skończyłam 1 sezon. I przeraża mnie długość sezonu drugiego. Więcej grzechów nie pamiętam. 

Z anime obejrzałam tylko po raz drugi Koe no katachi, dokończyłam rewatch pierwszego sezonu Tokyo Ghoula i zaczęłam drugi, ale nawet nie pamiętam, gdzie skończyłam. Szczerze mówiąc, chyba go przescrolluję, żeby po prostu ogarniać, co tam było i zacząć już trzeci. Trochę szkoda mi czasu.

Wracamy do książek. Przeczytałam i oceniłam w lipcu:
  1. Dzwonnik z Notre Dame, Victor Hugo – 59 stron, pozostałe 168 w czerwcu, 6/10 → e-book mój
  2. Cmętarz zwieżąt, Stephen King – 424 strony, 8/10
  3. Zerwa, Remigiusz Mróz – 496 stron, 8/10
  4. Fanfik, Natalia Osińska – 374 strony, 3/10 → Legimi
  5. Muzeum dusz czyśćcowych, Stefan Grabiński – 530 stron, pozostałe 46 w czerwcu, 8/10 → egzemplarz recenzencki
  6. Zaginiona dziewczyna, Gillian Flynn – 656 stron, 9/10 
  7. Dziewczyny z Solidarności, Anna Herbich – 368 stron, 8/10
  8. Na pastwiska zielone, Anne B. Ragde – 280 stron, 9/10
  9. Chłopiec z Aleppo, który namalował wojnę, Sumia Sukkar  – 312 stron, 9/10
  10. Mroki, Jarosław Borszewicz – 232 strony, 8/10 → e-book mój
  11. W emigracyjnym labiryncie. Listy 1965-1982, Sławomir Mrożek, Leopold Tyrmand, wstęp i oprac. Dariusz Pachocki, posłowie Tadeusz Nyczek – 292 strony, 9/10 → Legimi
  12. Jak mogłaś, Heidi Perks – 368 stron, 8/10 


Liczbowo:


W lipcu pojawiło się osiem recenzji następujących książek:

Poza tym cztery posty nierecenzenckie:


Przyznam szczerze, że dopóki nie zebrałam tych książek w jednym miejscu, to nie przypuszczałam, że jest ich tak dużo. Kiedy ja to wszystko kupiłam? D: Lipiec zdecydowanie najbardziej obfitował w zdobycze książkowe. Trafiło do mnie aż 11 nowych tytułów, a patrząc na to, że w całym roku do tej pory moja biblioteczka powiększyła się tylko o 41 tytułów, można powiedzieć, że zaszalałam. Co najgorsze – tylko jedną książkę otrzymałam od wydawnictwa, reszta to moje zakupy. Ale! Okazyjne. :)




Więc od góry:

  • Piaskowa Góra Joanny Bator – zakup na grupie książkowej
  • Jak mogłaś Heidi Perks – egzemplarz od wydawnictwa Otwartego
  • Joyland Stephena King – zakup na grupie książkowej
  • Dziewczyna, która kochała Toma Gordona Stephena Kinga – jak wyżej
  • Dallas '63 Stephena Kinga – jak wyżej
  • Helisa Marca Elsberga – kupiona za całe 13 zł na stronie GW Foksal
  • Gemina Amie Kaufman i Jaya Kristoffa – wiadomo, z akcji Moondrive'a

I po prawej zakupy na Chodniku Literackim (trzy za -70% i jedna za -50%!):
  • Dzikie łabędzie. Trzy córki Chin Jung Chang 
  • Śnieżny wędrowiec Elisabeth Herrmann
  • Przeczucie Tetsuyi Hondy
  • Farba Wojtka Miłoszewskiego

Jak Wam minął lipiec? Dla kogo początek sierpnia oznacza półmetek wakacji, a kto może cieszyć się wizją jeszcze dwóch miesięcy laby? :) Co ciekawego czytaliście, a co jeszcze macie zamiar przeczytać? Chwalcie się! ♥

10 komentarzy:

  1. Gratuluję bardzo udanego miesiąca! :)
    Widziałem, że Gemina jest już rozsyłana, ale nie skusiłem się na nią. Iliminae jakiś czas temu sprzedałem i chyba nic nie przebije Domu z liści, jeśli chodzi o "dziwną formę" :)

    Zaczytanego sierpnia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to muszę sprawdzić tę książkę. Akurat "Geminę" kupiłam już ze względu na samą historię - w "Illuminae" forma mnie zachwyciła, oczywiście, ale drugi raz nie zrobi takiego wrażenia. A w fabułę się wciągnęłam. :D
      Dzięki i nawzajem! :D

      Usuń
  2. Ale stos! Przyjemnego czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję wyników - 12 książek w miesiąc to dużo :)

    Przede mną jeszcze dwa miesiące wakacji, a ja dalej nie byłam w stanie choćby zacząć realizacji swoich czytelniczych planów! ><

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo wakacje takie są. :D
      Powiem Ci, że mi to też opornie idzie. Ta pogoda mnie dobija i codziennie mam nadzieję, że jutro będzie lepiej i w końcu będę w stanie robić coś poza piciem hektolitrów wody i myśleniem, jak się ochłodzić. Ale jest tylko gorzej. D:

      Usuń
  4. No kochana, nie obijałaś się w lipcu :) Mega wynik! U mnie lipiec był miesiącem lenistwa - ledwo zmęczyłam 4 książki...
    Też zaopatrzyłam się w "Geminę" <3 "Illuminae" BARDZO mi się podobało więc nie mogłam się już doczekać! Niestety książka jest w Polsce a ja jestem w domu (Dania) więc jeszcze trochę poczekam, bo żyjemy w średniowieczu i wysyłki zagraniczne to zbyt wiele dla większości wydawnictw ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, że się obijałam. :D Patrząc na ilość wolnego czasu, mogłabym przeczytać dużo więcej, ale jakoś tak nie zawsze chciało mi się czytać.
      Ooo, to szkoda, że nie mogłaś zamówić jej do siebie. :( Ale ważne, że jest i czeka - nie ucieknie. :D Ja myślę, że też nie rzucę się na nią od razu. Poczeka pewnie na rok akademicki, bo na wakacje zarezerwowałam czas na inne tytuły. :D

      Usuń