13 lipca 2018

#141 Czytało się (13): Lipiec, cz. 1 || Życie po śmierci, życie na Marsie, życie w Paryżu i życie w kłamstwie


Dzisiaj będzie życiowo. W trzynastej już odsłonie serii Czytało się, w której przypominam książki czytane i recenzowane przeze mnie w poprzednich latach (zachęcam do zaglądania w linkowane recenzje), przedstawiam wizję życia po śmierci według Stephena Kinga, wizję kolonizacji Marsa oczami Raya Bradbury'ego, opowieść o życiu w Paryżu na przestrzeni wieków, a na koniec historię bohaterki, która zdecydowanie za mocno koloryzuje swoje życie i kłamie każdemu w żywe oczy. Zapraszam!




Okładki pochodzą z lubimyczytac.pl.

Przebudzenie

Recenzja: Coś się stało
Cytat z recenzji: Mroczny, tajemniczy, ciężki klimat, naturalny dla Kingowych powieści, wzmaga wrażenie tego dziwnego rodzaju niepokoju, który podświadomie podsuwa jedno zdanie: coś się musi stać. 
Opinia po latach: Mimo że wielu zalicza tę książkę raczej do tych mniej udanych w dorobku Kinga, ja nadal wspominam ją dobrze. Nie zmieniłam co do niej zdania, a negatywne opinie jakoś do mnie nie trafiają. Uwielbiam tę powieść za ciężki, przytłaczający wręcz klimat, za bohaterów, którzy, jak to u Kinga, są skrajnościami, szaleńcami, pogubionymi życiowo ludźmi, a także za tematykę, jaką jest odwieczne pytanie ludzkości – co jest po śmierci? King podejmuje ten temat na swój sposób i robi to po mistrzowsku. A to, że droga do tego jest długa i obsiana powolną narracją? To trudno, taki styl Kinga. Warto przemęczyć się dla końcowego wrażenia.

Kroniki marsjańskie

Cytat z recenzji: Przyszłość przedstawiona przez Bradbury'ego pokazuje ludzkość w jak najgorszym świetle – okazuje się, że nie uczymy się na błędach, chcemy uważać się za panów i królów nie swoich ziem, jesteśmy bezmyślnymi, egoistycznymi ignorantami. Diagnoza bardzo poważna. W dodatku choroba jest niewyleczalna.
Opinia po latach: Zbiór luźno powiązanych ze sobą opowiadań, które z jednej strony są tekstami science fiction o kolonizacji Marsa, a z drugiej tekstami pokazującymi prawdę o naszej cywilizacji. Prawdę brutalną, nieładną, ale wydaje mi się, że prawdziwą. Uświadamiają, że człowiek uważa się za kogoś najlepszego już nie tylko na świecie, ale także w kosmosie, i chce za wszelką cenę narzucić swoją kulturę innym cywilizacjom oraz odebrać im ich własne ziemie. Mimo że opowiadania te mają już ponad pół wieku, są nadal aktualne i dają wiele do myślenia. Cieszy mnie bardzo, że na październik tego roku wydawnictwo Mag szykuje wznowienie tego zbioru. Warto po niego sięgnąć, kiedy już się pojawi!

Paryż

Cytat z recenzji: Czytelnik razem z bohaterami może udać się na rozmowę z Ludwikiem XIV, poznać samego inżyniera Eiffela przy budowie Statui Wolności, a później słynnej wieży, wybrać się na przyjęcie z wybitnymi malarzami, jak Monet czy Chagall, a także zjeść obiad z Hemingwayem. 
Opinia po latach: „Paryż” sprawił, że pokochałam prozę Rutherfurda. Obecnie na półce mam cztery jego książki (z wydanych pięciu, ale można powiedzieć, że mam wszystkie, bo jedną wydano kawałek czasu temu), z czego przeczytane dwie – historie o Londynie i Rosji nadal czekają. Wiem jednak, że na żadnej z nich się nie zawiodę. Rutherfurd to dla mnie gwarancja dobrej, długiej opowieści o mieście (lub państwie w przypadku Rosji), które poznam zarówno od strony historycznej, jak i od strony społeczno-obyczajowej, zwyczajnie życiowej. Jeśli lubicie tego typu powieści historyczne, w której fikcja doskonale przeplata się z historię, szczerze polecam Wam książki Rutherfurda.


Pora na życie

Cytat z recenzji: Książka ta to niezwykła opowieść o tym, że nie wszystko w naszym życiu musi być idealne, są wzloty i są upadki, a grunt w tym, żeby nie wstydzić się tych drugich i przede wszystkim nie tworzyć wokół siebie pozornie doskonałej iluzji, ale przyznawać się do porażek.
Opinia po latach: Zabawna, ale i życiowa książka, która jest chyba moją ulubioną w dorobku Ahern (a przeczytałam ich zaskakująco dużo, bo aż dziewięć). Gdybym miała podać jeden powód, dla którego powinniście sięgnąć po tę książkę, to próbowałabym zachęcić Was słowami, że główna bohaterka kłamie czytelnikowi w żywe oczy. I jest to naprawdę świetne przeżycie, jakkolwiek dziwnie to brzmi. Niech to będzie moja rekomendacja.

4 komentarze:

  1. Dopiero niedawno (bo w tym tygodniu) przyszło mi się zapoznać z twórczością Kinga. Na pierwszy rzut poszła książka Wielki Marsz, gdzie wielu również uważa ją za jedną z gorszych w dorobku autora, gdzie ja sama z początku czułam, że ktoś rzeczywiście ma rację, ale z czasem zmieniłam zdanie, bo się przyzwyczaiłam do brutalności, jeżeli chodzi o kreowanie świata czy szokowania, czyli przedstawienia postaci. Także Przebudzenie znajduje się na mojej liście do przeczytania, ale postaram się ją przeczytać, kiedy poznam jedno z lepszych dzieł Kinga.
    Cecelia Ahern. Przeczytałam od tej autorki zaledwie dwie książki, ale mam w planach poznać ich znacznie więcej, a akurat Pora na życie stoi sobie u mnie na półce. I bohaterka kłamie nam prosto w oczy, powiadasz? To jeszcze w te wakacje postaram się zobaczyć, czy zdoła mnie przechytrzyć!
    Pozdrawiam. :)
    DEMONICZNE KSIĄŻKI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat "Wielkiego Marszu" nie czytałam, ale bardzo bym chciała. To akurat chyba jedna z tych mniej Kingowych książek Kinga. "Przebudzenie" to już bardziej ten stary, dobry King, ale nowy, więc na początek poleciłabym starsze pozycje. :D
      Bohaterka Cecelii Ahern rozwija na całą stronę wizję swojego pięknego życia, po czym nagle stwierdza "skłamałam". No i to jest, przyznam, ciekawe doświadczenie. :D Ale polecam tę książkę bardzo, chyba moja ulubiona Ahern, zaraz obok "Love, Rosie". Zresztą w ogóle polecam tę autorkę. :)

      Usuń
  2. Oczywiście nie znam żadnej z tych książek. King to wiadomo, jedne lepsze, drugie gorsze, ale akurat po "Przebudzenie" średnio chcę sięgnąć.
    "Paryż" mnie bardzo zainteresował!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No xz Kingiem to tak bywa niestety, chociaż ja go uwielbiam i jestem trochę bezkrytyczna. :D
      "Paryż" świetny! Polecam, zacna kobyła, ale cudowny kawał historii Francji, ale nie tylko. :)

      Usuń