23 lipca 2018

[201] Jeszcze krwawiej i brutalniej? – „Ofiara”



Max Czornyj będzie chyba moim tegorocznym odkryciem – i mówię to z pełną odpowiedzialnością. „Grzech” (zob. Krwawo i brutalnie w Lublinie) wciągnął mnie bez reszty, do tego stopnia, że po dwóch miesiącach od jego przeczytania sięgnęłam po kontynuację – a muszę przyznać, że dość opornie idzie mi kontynuowanie serii. „Ofiara” okazała się równie dobra. Właśnie na taką polską serię kryminalną czekałam!


Policyjna obława miała zakończyć śledztwo w sprawie porwań i brutalnych morderstw kobiet w Lublinie. Jednak przed Sylwestrem zaczynają ginąć kolejni ludzie – tym razem mężczyźni. Makabryczne zabójstwa znów elektryzują miasto. Czyżby morderca uniknął kary? A może pojawił się naśladowca? Do akcji ponownie wkracza komisarz Eryk Deryło. Szybko okazuje się, że jego bliscy mogą być w niebezpieczeństwie, a jemu samemu grozi odsunięcie od śledztwa. Czy tym razem uda się ująć Cztery Iksa?

– Myślisz, że możemy być w życiu szczęśliwi? – zapytał podenerwowanym tonem. – Pozwól, że powiem ci, co ja myślę. Oczywiście, że możemy. Wystarczy, że będziemy robić dokładnie to, co chcemy. Nie będziemy się słuchać nakazów religii, narzuconego nam sumienia czy prawa. Prawdziwie szczęśliwe są dzikie zwierzęta, które robią to, co podpowiada im instynkt. Nie kalkulują, czy ich działania są dobre, czy złe. Czy zostaną zbawione, czy potępione. Człowiek został stworzony na obraz całkowicie inny, niż wymalował go świat współczesny. To takie samo podobieństwo do Boga, jak i Szatana. Żaden z nich może nie istnieć, ale to Bóg odebrał człowiekowi szczęście w zamian za nadzieję.

„Grzech” uznałam za jeden z najmocniejszych kryminałów, jakie miałam okazję czytać. Zaskoczył mnie brutalnością, dosadnością opisów, okrutną zbrodnią oraz bezwzględnym zbrodniarzem. Nie ma już chyba określeń, które mogłabym przywołać w recenzji „Ofiary”, aby jeszcze dobitniej pokazały, że druga część cyklu z komisarzem Deryłą jest jeszcze mocniejsza, więc powiem krótko – Max Czornyj idzie tu o krok dalej. Nie wiem, jak to możliwe, ale tak jest. Tutaj Cztery Iks wydaje się jeszcze bardziej sadystyczny, jawi się jako szaleniec opętany swoim wynaturzonym, morderczym planem. Akcja nie zwalnia tempa, a całość napisana jest tak, żeby nie móc odłożyć książki ani na moment. Krótkie rozdziały sprawiają, że sięga się po jeszcze jeden i jeszcze jeden, i następny, dzięki czemu przez książkę się po prostu płynie. Nie ma tu ani momentu na nudę, nie ma też chwil stopowania akcji. „Ofiara”, podobnie jak „Grzech”, jest niesamowicie dynamiczna, a budowane od samego początku napięcie sprawia, że drugi tom cyklu z komisarzem Deryłą niezwykle wciąga. 

Chciała być miła albo chociaż go rozbawić, ale wzbudziła tylko czujne spojrzenie. Od razu wiedział. Wiedział, że chce podjąć z nim grę ofiary podlizującej się oprawcy. Chce zrobić wszystko, aby tylko przeżyć.

W dodatku zakończenie kolejny raz pozostawia czytelnika z samymi znakami zapytania. Trzeba przyznać, że Czornyj świetnie zaplanował sobie fabułę na kilka tomów. Do pewnego momentu wydaje się, że już wszystko wiadomo, a potem następuje ostatni rozdział, ostatnie kilka zdań, ostatnia scena – i napięcie zamiast opaść, jeszcze bardziej wzrasta. Pozostaje więc tylko uzbroić się w cierpliwość i czekać na „Pokutę”, która ma się ukazać jesienią. 

Jeśli przeczytaliście „Grzech”, koniecznie sięgnijcie po „Ofiarę”. Obie książki niesamowicie mi się podobały, są dla mnie tego rodzaju kryminałem, którego brakowało mi w polskiej literaturze – mocnym, krwawym i brutalnym. Polecam tym, którzy także lubią takie klimaty. I czekam niecierpliwie na tom trzeci!

Informacje o książce:
Autor: Max Czornyj
Ilość stron: 420
Literatura: polska
Wydawnictwo: Filia
Seria: Komisarz Eryk Deryło (tom II) 
Moja ocena: 9/10

4 komentarze:

  1. Szczerze przekonałaś mnie do sięgnięcia po książki tego autora. Po twojej recenzji jestem nimi tak zainteresowana, że aż chyba dziś pojadę do księgarni. Świetna recenzja!!
    Pozdrawiam 💜

    bookmania46.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i cieszę się bardzo! Warto. Już wkrótce trzecia część. :D

      Usuń
  2. Otwarte zakończenia potrafią być irytujące, szczególnie gdy nie można natychmiast sięgnąć po kolejny tom. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak. Najgorsze i zarazem najlepsze są ostatnie rozdziały, w których spodziewasz się wyciszenia akcji, a zamiast tego dostajesz jeszcze większy skok ciśnienia, podkręcenie napięcia i zapowiedź czegoś rozwalającego mózg. Ale musisz czekać. :D

      Usuń